Wszystko już zostało powiedziane.
Spoko był ten odcinek, ale zgadzam się, że:
Całe szczęście, że Rarity nie przeholowała z histerią jak Twilightująca Twilight
Ogólnie scenariusz takich odcinków przypomina mi trochę Trudne sprawy A mianowicie: bohaterka ma z czymś problem i zamiast rozwiązać go szczerą rozmową szuka skomplikowanej i okrężnej drogi, która okazuje się niczego nie rozwiązywać, potem jej misterny plan wychodzi na jaw, a i tak kończy się to happy endem.
Na plus rozmaite kreacje Rarci w dosłownie każdej scenie