Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/01/19 we wszystkich miejscach

  1. Finał! Ostatni odcinek czwartej generacji serialu My Little Pony o podtytule Friendship is Magic. Odkąd zacząłem oglądać ten serial, a było to dokładnie 8 lat temu, pod koniec września 2011 roku, zawsze uważałem koniec tego show za coś zbyt odległego, aby sobie tym głowę zaprzątać. Wolałem myśleć, że okres ten będzie trwać wiecznie i nie ma co rozmyślać nad czymś, co będzie problemem mojego przyszłego ja, a nie teraźniejszego. Dopiero po ogłoszeniu, że sezon 9 ma być ostateczną serią odcinków zdałem sobie sprawę, że przyszłość powoli staje się teraźniejszością. Że wszystko się kiedyś skończy i również będzie tak z tym serialem. Serialem, który towarzyszył mi praktycznie od początku okresu mojego dojrzewania, przechodzenia z biologicznego dziecka w dorosłego (kiedy zacząłem oglądać kuce, miałem akurat 14 lat, a dzisiaj 22). Życie się pozmieniało, tak jak i sam serial się zmieniał, niestety dzisiaj jedno z nich się kończy, a drugie trwa dalej ヽ( ಥ﹏ಥ)ノ Jak więc kończy się ta historia? Co ujrzałem na rozdrożu, na którym każdy skręca w inną drogę? Szczerzę powiem, że nie był to przeze mnie spodziewany widok, ale z upływem czasu doceniłem go Finał bowiem skupia się na czymś, co nie było kwestionowane przez bodajże całą egzystencje serialu: czy w ogóle warto bawić się przyjaźń, kiedy można robić coś innego? Czy warto poświęcać czas innym, kiedy można robić wszystko samemu? Po co wysilać się nad czymś, co na koniec dnia okazuje się być tylko tymczasową rozrywką? Bo w końcu np. idziesz do przyjaciela, spędzasz z nim czas raczej na zabawie, a potem wracasz do domu i jesteś sam, a przecież można było cały ten czas spędzić na rozwijaniu i samodoskonaleniu samego siebie. Jakby na to popatrzeć z tej strony, to każdy z villaionów gardził przyjaźnią bo jej nie rozumiał, a moment w którym ją pojął, choćby częściowo, stawał się chwilą ich nawrócenia. Tutaj pojawia się wątek, w którym to osoba, która o przyjaźni coś tam wie, zaczyna kwestionować jej sens oraz bilans korzyści z niej wynikający. Osobiście sam od dłuższego czasu borykam się z takim problemem, bo mój introwertyczny umysł karzę mi siedzieć w domu i myśleć tylko o sobie, choć z głębi serca odczuwam, że przyjaźń, miłość oraz wszelkie towarzyszące ludzkiemu gatunkowi uczucia są magią tego świata, która stanowi prawdziwy sens życia. Z tegoż właśnie powodu sama tematyka finału, ten tytułowy ostatni problem, z jakim zmierzyć się musi nasza nowa bohaterka jest mi bardzo bliski i w pewnym stopniu chwyta mnie na serce, jednocześnie zmuszając umysł do przemyśleń. Pod tym właśnie względem The Last Problem, zarówno dosłownie sam odcinek jak i jego problematyka, są zdecydowanie najbardziej realną i najbliższą mi tematyką, jaką ten serial poruszył. Jak na finał, to uważam że cel został osiągnięty, a sam epizod dopiął swego i w moim mniemaniu jest on najbardziej wartościowy ze wszystkich, jakie były. Kolejna bardzo ważna kwestia, jaką porusza ów finał jest to, że nic nie jest idealne oraz nic prawie nic nie trwa wiecznie, bo wcale nie musi. Żadna z naszych bohaterek nie umiała sobie poradzić z nadchodząca zmianą, a próba samodzielnego rozwiązania sprawy jedynie wszystko pogorszyła. Niepohamowana chęć bliskości sprawiła, że nasze bohaterki postanowiły "przeżyć to razem", co również nie skończyło się dobrze i koniec końców sprawiły, że wielka koronacja Twilight stała się wielką klapą. Jednak nie jest to ważne, bo tak na prawdę to wszystko nie ma żadnego znaczenia. Parafrazując chyba najlepiej napisaną i najbardziej głęboko piosenkę z uniwersum MLP "wszystko kiedyś przeminie, a przyjaźń pozostanie wieczna" ~ Friendship Through the Ages i zamiast słowa przyjaźń można tu wstawić również wiele pozytywnych uczuć oraz wspomnień. Koronacja nowej księżniczki wypadła jak wypadła, bo każda z mane6 tak bardzo bała się o dalsze losy uczuć, jakie im towarzyszył od czasu przybycia Twilight do Ponyville, że nie potrafiła dokonać właściwiej decyzji. I cała ta nieudana uroczystość była najlepszą rzeczą, jaka się przydarzyła naszym głównym postaciom, bo utwierdziła je wszystkie w przekonaniu, że choć na pewno nie są idealne, to ich motywacją jest próba utrzymania wszelkich uczuć, jakie je wszystkie wiążą, jak najdłużej. Koronacja była i minęła, a emocje oraz przywołujące jej wspomnienia pozostaną tak długo, jak istnieć będzie czas. Serial ten istnieć będzie tak długo, jak istnieć będą jakiekolwiek emocjonalne więzi pomiędzy fanami a tym tworem. Bo choć oficjalnie My Little Pony: Friendship is Magic dobiegł końca, to nasza pamięć oraz odczucia, które z nim łączymy, pozwolą mu trwać tak długo, jak tylko zapragniemy. W taki właśnie sposób postrzegam cały ten segment, w którym Księżniczka opowiada o tym, jak w niepozornie głupi sposób przyjaźń jej z resztą bohaterek zagruntowała się na dobre; na zawsze. Osobiście uważam, że nie mogło być lepszej historii z lepszym morałem na koniec całej serii, niż właśnie tak. Zadziwiające jest dla mnie, jak bardzo człowiek odkrywa samego siebie i swoje odczucia, próbując przelewać swoje myśli na pismo. Ile emocji i refleksji wywołuje próba opowiedzenia tego, co ma się w głowie, choć dotychczas nie zdawało się o tym sprawy. Polecam taką terapie, bardzo pomaga poukładać myśli Tyle tematem samej "otoczki" tego sezonu, która z miejsca winna gwarantować mu ocenę 11/10, za bycie najgłębszą analizą przyjaźni, jaką chyba w życiu widziałem. Jednak seriale mają to do siebie, że nie wystarczy je zrozumieć, ale też jednak trzeba je oglądać, a pod tym względem epizod ten nie jest ideałem. Choć samą idee szanuję aż po grób, przeżycia przeszłej Twilight odnośnie rozstania są niezbyt ciekawie przedstawione, bo powiewają nudą. Sama koronacja natomiast jest mocno niesatysfakcjonująca i choć oczywiście tak miało być i jest to zdecydowanie dobry zabieg, to wszyscy mieli raczej znacznie wyższe oczekiwania co do takiego wydarzenia, które koniec końców przyprawia o lekkie zażenowanie. Żałuję, że wciąż los wielu postaci pozostaje zagadką, a chyba każdy po odcinku w stylu "20 lat później" oczekiwał właśnie wyjaśnień, w jaki sposób życie im wszystkim się potoczyło. Nowa Twilight wygląda nieco nudnawo, choć idzie przywyknąć, natomiast desing Spike'a mocno kuję w oczy i po prostu źle się na niego patrzy, szczególnie w połączeniu z wciąż dziecinnym głosem. Wątek który nie został wytłumaczony to magiczne drzewo-rezydencja w lesie, a szkoda. Osobiście bardzo forsowałbym pomysł, aby na ten szczególny odcinek dać inne intro, być może przybliżające nieco losy postaci oraz osobną piosenkę na napisy końcowe, albo chociaż zaśpiewaną przez główne bohaterki w nieco inny, spokojniejszy sposób. Jednak wszystkie te minusy to drobne sprawy, a odcinek ten wciąż ma kilka dobrych kart w ręce. Sam motyw, w którym to teraz Twilight jako Księżniczka naucza swoją najlepszą studentkę odradza wspomnienia o pierwszym sezonie kuców oraz o pierwszych przygodach naszej legendarnej szóstki. Luster, bo takie imię nosi najlepsza studenta Twilight, jako znaczek ma zachodzące słońce, co sugeruje nam połączenie dwóch najlepszych uczennic Celestii, Sunset Shimmer z promienistym słońcem oraz Twilight Sparkle, której znaczek co prawda ukazuję gwiazdy, to imię kieruje nas w stronę zmierzchu, czyli zachodu słońca. Jakim kucykiem, jakim uczniem oraz jakim przyjacielem Luster się stanie, to zależy jedynie od naszej wyobraźni. Wątki naszych głównych postaci są w moim odczuciu satysfakcjonujące i składają się na nie: Applejack: przejęła po zmarłej Granny Smith chustę na szyję i nadal mieszka na rodzinnej famie, wraz z Big Mackiem i jego żoną Sugar Belle oraz ich dzieckiem, dorosłą Applebloom oraz już siwą Winoną, która również dorobiła się potomstwa. Rainbow Dash: najpewniej, choć nie jest to dosłownie powiedziane, żyję razem z Applejack, a sama jest instruktorką u Wonderboltsów. Fluttershy: nadal robi to, co kocha, czyli opiekuje się zwierzętami wraz z pomocą jej najpewniej męża, czyli Discorda. Angel natomiast nabawił się sporego potomstwa. Pinkie Pie: Nadal mieszka z cukierni i choć samych właścicieli nie widzieliśmy, to ich dzieci świetnie dogadują się z nią, z jej mężem Cheese Sandwichem (który dla mnie był zbyt oczywistym wyborem, ale nie jest źle i tak) oraz ich córką, lil Cake. Gummy natomiast urósł jak na drożdżach, choć wciąż jest całkowicie niegroźny. Rarity: najpewniej jeździ po całej krainie w poszukiwaniu inspiracji do tworzenia swoich kreacji i widocznie chce się ona realizować jako wolna i niezależna kobieta. Butik przekazała Yonie, która mieszka i zajmuje się nim wraz z Sundbarem. Twilight Sparkle: Stała się honorową księżniczką, przez co gdy jej przyjaciółki dobijają powoli do pięćdziesiątki, ona pozostaję młoda i najpewniej przeżyję je wszystkie, przeżyję wszystkie postacie, z jakimi się zaznajomiła przez te wszystkie lata, przeżyję długowiecznego smoka Spike, który będzie czuwał u jej boku aż do końca i przeżyję młode pokolenie, które sama uchowała na swój wzór. Jest to bardzo przykre, ale jak już pisałem "wszystko odejdzie, a wspomnienia i emocję pozostaną". Reszta postaci: Starlight jako dyrektora szkoły przyjaźni najpewniej planuję połączyć swoją przyszłość z Sunburstem, Trixie pozostaje pedagogiem, Applebloom, Sweetie Belle oraz Scootaloo wykładają w szkolę, podobnie jak Silverstream, Smolder i Ocellus. Nie wiadomo natomiast, co się stało z obiema Księżniczkami, poza tym że planowały wypoczywać w spokojnym kurorcie nad jeziorem, bratem Twilight wraz z żoną i dzieckiem, rodzicami i rodzeństwem wszystkich postaci, przywódcami wszelkich nacji oraz filarami harmonii. Zmiana na dobre kosztowała życie pięciu postaci: Król Burz, Król Sombra, Lord Tirek, Królowa Chrysalis oraz Cozy Glow nie zaznały szczęścia w tej historii. Zapomniałbym o najważniejszym, czyli ostatniej piosence. Utwór ten, nie dość że jest bardzo przyjemny i dosłownie grzeje duszę, to ładnie opowiada nam losy naszych bohaterek, natomiast ostatnia część, w której z wyczarowanej przez Twilight tęczy każda z postaci odkrywa tło zapełnione wszystkimi postaciami, z którymi w jakimś stopniu się związały, jest chyba najcudowniejszą sceną z tego serialu i choć nie uroniłem żadnych łez (na razie), to fragment ten mocno porusza mnie za serce. W końcu to właśnie postacie stanowią najważniejszą cześć tego serialu i były to: dla Pinkie Pie: Party Favor, Maud Pie z Mudbriarem, Zecora, Pan i Pani Cake z Pound Cake i Pumpkin Cake, Książę Rutherford, Gummy, Gilda, Pipsqueak, Rose, Cheese Sandwitch, Somnambula, Silverstream z ojcem Sky Beak'iem, Cranky Doodle Donkey z Matildą, jej rodzice Igneous Rock Pie i Cloudy Quartz wraz z jej pozostałymi siostrami: Limestone Pie i Marble Pie. dla Fluttershy: Bulk Biceps, Terramar, ojciec rodziny McColt, Nurse Redheart, Iron Will, Lyra i Bon Bon, jej rodzice Pan i Pani Shy z bratem Zephyr Breeze'm, Dr. Hooves, Gabby, Sandbar, Angel, Discord, Dr. Horse, Dr. Fauna, Mage Meadowbrook, Breezies, Mayor Mare, Tree Hugger, Cattail. dla Rainbow Dash: Featherweight, Pharynx, Flash Magnus, Octavia, DJ Pon3, Double Diamond, Night Glider, Smolder, Daring Do, Derpy Hooves, Snips i Snails, Sky Stinger z Vapor Trail, Aloe i Lotus, Thunderlane z bratem Rumblem, Quibble Pants z żoną Clear Sky i córką Wind Sprint, Soarin, Spitfire, Tank, jej rodzice Bow Hothoof i Windy Whistles. dla Applejack: Bracia Flim i Flam, Trouble Shoes, Cherry Jubilee, Auntie Applesauce, Apple Rose, Goldie Delicious, Braeburn, Big McIntosh z żoną Sugar Belle, Coloratura, Babs Seed, Grand Pear, Autumn Blaze, Yona, Cutie Mark Crusaders czyli Apple Bloom, Sweetie Belle i Scootaloo, Little Strongheart, Burnt Oak, Rockhoof, Winona, Granny Smith oraz jej najpewniej nieżyjący rodzice: Bright Mac i Pear Butter. dla Rarity: Garble, Opal, Tender Taps, Berryshine, Saffron Masala, Plaid Stripes, Hoity Toity, Fancy Pants, Diamond Tiara i Silver Spoon, Photo Finish, Cheerilee, Ember, Mistmane, Sassy Saddles, Capper, Coco Pommel, Ocellus, Zipporwhill. dla Twilight Sparkle: Księżniczka Celestia oraz Księżniczka Luna, Sunset Shimmer <3, Star Swirl Brodaty, Thorax, Starlight Glimmer, Tempest Shadow, Flash Sentry, Spike, Gallus, Sunburst, jej brat Shining Armor wraz z żoną Księżniczką Cadence oraz dzieckiem Flurry Heart, Moon Dancer, Stygian, Owlowiscious oraz jej rodzice Velvet i Night Light. Postacie, które się nie pojawiły, a mogły: Queen Novo i Princess Skystar, rodzice Diamond Tiary: Filthy Rich i Spoiled Rich, Ahuizotl, Dr. Caballeron wraz z ekipą, Grubber, Kanclerz Neighsay (nie wiem, jakim cudem go tam nie ma), Diamond Dogs, Sapphire Shores, Songbird Serenade, Joe, rodzice Rarity: Hondo Flanks i Cookie Crumbles, Fleur de Lis, Cloud Chaser i Flitter, Ms. Harshwhinny, rodzice Sunbusrta i Starlight, ciotki Scootaloo: Aunt Holiday i Auntie Lofty oraz jej rodzice: Snap Shutter i Mane Allgood, Grampa Gruff, Captain Celaeno oraz reszta piratów oraz chociażby główne postacie ze specjału: burmistrz Sunny Skies i Petunia Petals. Ponad to, sama końcówka, gdzie nasze postacie stoją na małym pagórku, po tym jak uczennica Twilight wyrusza w poszukiwaniu przyjaźni, rozbrzmiewa melodia charakterystyczna dla stałej przez te wszystkie 9 sezonów czołówki, a zachodzące zza naszych bohaterów słońce tworzy delikatną, tęczową łunę. Wyszło to moim zdaniem fantastycznie, a domykająca całą historię zamykana na ostatnich stronach księga, która zapoczątkowała wszystkie wydarzenia z tego serialu mocno chwyta za serce i wyciska łzy z oczu jak tylko się da. Po prostu przepiękne. Ostatniemu odcinkowi wystawię 8,5/10, bo chociaż wysłodziłem go na wszystkie strony i uważam go za świetne zakończenie całej serii, to nazywanie go najlepszym odcinkiem jest moim zdaniem niekoniecznie. Spełnił on swoje zadanie z nawiązką, za co ta połówka dodatkowa, ale nie miał on być tym najlepszym z najlepszych i niech tak zostanie. Ogólnie to bardzo chętnie przyjąłbym jakiś spin off, gdzie już w nowej animacji trwającej tak 40 minut, gdzie lepiej wytłumaczone byłoby, jak potoczyło się życie naszych bohaterek, ale bez pośpiechu i nic na siłę. I bez tego jestem widocznie zadowolony, choć nadal smutny, że to już jest koniec. Przy okazji: Chyba jestem w stanie w imieniu wszystkich tutejszych widzów podziękować całej ekipie SparkleSubs za wszelkie tłumaczenia, które pojawiały się w ekspresowym tępię, wiernie oddawały sens i brzmienie oryginalnych zdań z domieszką własnego humoru, w dodatku w bardzo przejrzystej, wielokolorowej formie. Uczyniliście oglądanie tego serialu dla wielu z nas o wiele przyjemniejszym, za co stokrotnie wam dziękuję i życzę dalszych sukcesów w tej i każdej innej dziedzinie.
    3 points
  2. No obejrzałem i powiem od razu. że dałem mu 5/6, bo był tego wart. Podobało mi się niemal wszystko, zwłaszcza ten motyw z pokazaniem ich przyszłości, że się TS zadomowiła w pałacu, że reszta M6 dalej ułożyły sobie życie, a także, to że TS ma nową uczennicę, którą popchnęła na te same tory, na jakie kiedyś wsadziła ją Celestia. Ogólnie spoko pożegnanie, piosenka taka trochę nostalgiczna i ciut smutna, to trochę dołowało, mogła by być ciut weselsza, trochę mi ona przypominała tą "Balladę Celestii", gdy pokazywała Twilight jej postępy w nauce, tuż przed zostaniem alicornem. Natomiast, co mnie irytowało, to ponowny recykling tej samej sceny z pożegnaniem... A chodzi mi o to, że skoro TS jedzie do Canterlotu, to zaraz koniec z przyjaźnią, zupełnie tak samo jak w przypadku CMC, gdy Scootaloo miała jechać z rodzicami. Nawet była niemal ta sama scena płaczu w obu odcinkach. Osobiście to rozumiem, że przyjaźń, czy znajomości na odległość, średnio się sprawdzają, bo kto utrzymuje stały kontakt ze znajomymi z ukończonej już szkoły, albo znajomymi ze starej pracy? Niby mieszkam w tym samym mieście, mamy siebie na FB, ale skoro już do tej samej szkoły, czy pracy nie chodzimy i nie widzimy się codziennie, to znajomości się zacierają z czasem i zastępuje nowymi, oczywiście nie wszyscy tak mają, ale to jest dosyć częste zjawisko i dlatego mogę w sumie zrozumieć obawy zarówno TS jak i CMC. Cóż, podobał mi się ten odcinek, choć nie był tak dobry jak finałowa walka i szkoda że nie pokazano nam jak ta TS się zmienia, czy to trwało latami, czy tak jak zdobyła skrzydła, puff i już...
    2 points
  3. Jun1313 L8Lhh8086 mirroredsea DiscordTheGE VanillaGhosties freeedon Chimeeri Ramiras
    2 points
  4. Złapał mnie nocny głód, jest już za chwilę 1 w nocy, więc stwierdziłam że zaparzenie zupki to kiepski pomysł. Zrobiłam sobie kanapkę z ikrą kabaczkową. I jak coś mi rąbło w drzwi to aż się zakrztusiłam i mi z kanapki tej ikry na laptop wyciekło. A sąsiadka po prostu potknęła się o pasek od szlafroka
    1 point
  5. Czy to nazwa nowej generacji MLP? A może jakiś special? Albo najzwyklejsza w świecie ściema? EDIT. To logo fanowskiej produkcji
    1 point
  6. No to gratuluję ^^ Ja ogarniałam swoje stado na Lioden.
    1 point
  7. Sympatyczna myszunia do mnie przyszła MSI CLUTCH GM60 Podświetlenie RGB i 10800 dpi - OCZYWIŚCIE kolory, czułość, prędkość scroollowania etc. można sobie precyzyjnie ustalić w oprogramowaniu do niej. Wszystko za promocyjną cenę 199 zł. Idę teraz pociupać
    1 point
  8. Zima. Ale taka co najwyżej -10 stopni. Ze śniegiem. Jestem zimolubnym stworzeniem z Syberii i takiej pożądam ;_; Ulubione lody?
    1 point
  9. Jeż nocą najczęściej tupta jeść. Ewentualnie tupta szukać partnera i produkować kolejne pokolenie jeży.
    1 point
  10. 1 point
  11. meplushyou Queen-KittyKat Blackkaries DiscordTheGE AlexBlueBird
    1 point
  12. 1 point
  13. Tomnesss - Wyjątkowo piękny art przedstawiający naszą panią snów. Hunternif - Księżniczka z gwardzistami na nocnym patrolu... ciekawe co zobaczył chłopak z prawej.
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...