Skocz do zawartości

Mordecz

Brony
  • Zawartość

    372
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Mordecz

  1. Wydaje mi się, że na tej liście powinny pojawiać się wszystkie opowiadania konkursowe, włącznie z tymi posiadającymi własne tematy. Laik mojego pokroju nie znalazłby wszystkich prac konkursowych, sugerując się wyłącznie zamieszczoną tutaj listą. Ta z kolei jest łatwodostępna oraz widoczna dla niemal każdego, co innego z archiwami czy fikami z własnymi tematami, o których istnieniu i tak nikt nie pamięta (zakładam, że więcej niż dziewięciu autorów wzięło udział w pierwszej edycji) Pozdrawiam
  2. Jakby kto narzekał na muzykę fandomową, to dam wam jeszcze jeden argument - https://radioyay.net/2015/05/derpys-wings-iv-recenzja-albumu/

  3. W fandomie pojawia się wiele albumów. Niektórzy, jak na przykład Michael Pallante, podejmują się próby stworzenia niekończacych się składanek obfitujących w dziesiątki czy setki utworów. Pojawiają się również collaby, jak chociażby Balloon Party czy niedawno wydane Celestial Planes. Dzisiaj zajmiemy się jednym z nich... ...czyli moje (i nie tylko) przemyślenia nad jedną z charytatywnych składanek fandomowych, wypuszczonych na początku kwietnia bieżącego roku. Cały artykuł możecie przeczytać na stronie Radia. Pozdrawiam
  4. Miałem odpowiedzieć na post Mojej drogiej Cahan, lecz wciąż będę się wstrzymywał, głównie z racji oczekiwania na jeszcze jeden szczególny komentarz. Nie zmienia to faktu, że część refleksji będzie się powtarzała: - "Sweter", podobnie jak każdy kolejny tytuł, skupia się na punktach odniesienia wokół głównego bohatera. Życzliwy podarek od Apple Bloom, który został ostatecznie zniszczony przez niedźwiedzia i nad którym nikt nie rozpaczał. W sumie... bohatera też wszyscy mają w czterech literach i liczy się tylko Rarity i Twilight. Rzucony na ziemię Doleful nikogo nie obchodzi, dopóki reszta przyjaciółek nie będzie bezpieczna. "Niechciany dom" skupia się wokół miejsca, które bohater mógłby nazywać swoim domem, wszakże tam przeżywał swoją pierwszą miłość, jednak z pewnych powodów nie chciał i nie chce powracać do tego miejsca. Wydaje mi się, że każde hasło ma swoje przeznaczenie i dostrzeżenie tego zależy od obranej perspektywy czytającego, - to ciekawe, bo jakby nie patrzeć, zarówno Doleful, jak i Risk, "umierają". Nie chcę się rozwijać nad tymi wątkami, ponieważ ich wytłumaczenie prawdopodobnie pojawi się albo w "Opowieściach...", albo w kontynuacji. Tego drugiego nie bądźmy pewni, ponieważ z jego realizacją różnie bywa... Na pewno obaj tracą, zwłaszcza kucykowy odpowiednik "człowieczeństwa", - postać Trixie miała swój szczególny udział w histori, acz nie wiem, co masz na myśli, mówiąc o jej skrzywdzeniu? Że dała się tak łatwo podejść samej Szkatule czy może z tego powodu, że stworzyłem z niej postać zniszczoną przez wewnętrzny konflikt interesów? - z Nenją, szkatułą i pozytywką jest o tyle zabawnie, że w momencie kończenia tego opowiadania, nie miałem kompletnie pojęcia, jak opisać krainę, z której przybył. Wersji było kilka, ale w ostateczności mamy taką, jaką możemy wyczytać w "Opowieściach...". Nawet po skończeniu epilogu nawet nie myślałem nad stworzeniem kogoś takiego, jak Ojciec Narodów, a obecnie, im dalej zapuszczam się w przeszłosć, tym więcej szczegółów składa się na wypadkową, jaką mamy w tym opowiadaniu. Muszę kiedyś wrócić do "Szkatuły" tylko po to, żeby uzupełnić parę informacji, głównie związanych z przeszłością głównego bohatera. Zresztą, muszę cię od razu zawieść, że w "Opowieściach..." wszystkie występujące atrybuty są równie enigmatyczne, - wiem, że wielu narzeka na zastosowany cliffhanger i rzuca wiarygodnymi argumentami. Podczas pisania skupiłem się na opowiedzeniu historii związanej z rozwiązaniem zagadki Szkatuły, a po jej rozwikłaniu po prostu zamknąłem temat. Pisząc takie opowiadanie, myślałem nie tyle co o przedstawieniu historii, co o możliwości skierowania kilku pytań. W sumie żałuję, że nikt nie wpadł na pomysł odpowiedzenia sobie na pytanie, czym według niego może być Szkatuła, - niestety problemy nie ustrzegły się języka i tutaj większości popełnionych gaf najzwyczajniej nie obronię. Są jednak fragmenty ściśle zamierzone - tok myślenia, sposób wysławiania czy samo zachowanie bohaterów pochodzacych z Nenji. Patetyczność Dolefula ma nawet swoje uzasadnienie... którego nie wyjaśnię, bo wydaje się nazbyt trywialne na tle całej opowieści. Niemniej jednak nie zapomnę twojego nicku podczas wykuwania ściany upamiętniającej wszystkich czytelników, którzy nie polegli w trakcie lektury. Pozdrawiam
  5. Ciekawe, czy ktoś pamięta Echo Ponyville? :v Nie mniej, zostawiam coś dla kumatych

  6. Podejrzewam, że w samej "Szkatule" jest co najmniej multum błędów. Ot, taki urok pracy bez sprawdzania. Pewnie będę tego żałował, ale... przystaję na propozycję. Oj, będzie poprawiania Pozdrawiam
  7. Twierdzę, że warto podejmować się różnych trudnych tematów, w tym takich, czy mieszanie klimatu serialowego z nieadekwatnym do niego ma jakikolwiek sens. Myślę, że to kwestia wyobraźni samego autora oraz podejście do niszy sprawiają, że niektóre klimaty mają szansę się przyjąć, a inne nie. Szczerze mówiąc, brakuje mi trochę pozytywnego spojrzenia na świat, może powinienem zacząć obcować z literaturą wyciągniętą bezpośrednio z dziecięcego świata, żeby trochę rozrzedzić przesadnie ciężką atmosferę występującą w tym uniwersum. "Pamiętniki..." mają charakter bardziej słodko-gorzki (albo miałyby, gdybym miał tyle samozaparcia, żeby je kontynuować), podczas gdy "Opowieści..." mają charakter bardziej psychodeliczny. Z drugiej strony mam możliwość tworzenia przytłaczających moralniaków... chociaż, czy jest sens pisania depresyjnych opowiadań, zwłaszcza w oparciu o cukierkowy, infantylny świat? Ciekawa zagwozdka. Myślę, że w przyszłych historiach, skupiających się bardziej na życiu i obyczajach zwyczajnych mieszkańców, przybliżę nieco sam klimat panujący w miasteczku, bez potrzeby doprowadzania do katastrofy bądź nauczki na całe życie. Wracając do tych "jednorożek"... Jedyne co mi jeszcze przychodzi do głowy, to nazywanie bohaterów na różnoraki sposób. Pinkie to różowa zmora, Rarity krawcowa, Spike asysten, a zebra bez imienia to pasiak. Ale może rzeczywiście powinienem poczekać na konkretne przyklady, bo chyba nie zdołam przytoczyć właściwego przykładu. A jeśli chodzi o korektora - byłbym raz z posiadania kogoś do poprawiania błędów, nawet tak bardzo wzruszająco-czepliwego ;_; Są błędy, których nie przeskoczę, choćbym się bardzo starał. Pozdrawiam
  8. I kolejna historia poboczna, tym razem lepiej umiejscowiona z właściwą narracją. Teoretycznie czas akcji rozgrywałby się pomiędzy piątym a szóstym rozdziałem opowiadania... gdybym tylko miał siły, żeby je kontynuować ;_; Piknik (~1000 słów) Pozdrawiam
  9. Przecież mówiłem, że wyciągnąłem kilka wniosków z poprzedniej porażki, co pozwoliło mi na poprawienie treści. Nie wszystkich błędów uniknąłem, ale cóż - przynajmniej było lepiej niż poprzednim razem. Mrok jest nieodłącznym towarzyszem agentów Kasty i dracolingów. Zdążyli do niego przywyknąć, podobnie jak do nieskończenie bogatej wyobraźni przestępców. Generalnie większość ze stworzonych przeze mnie postaci ma dość smutny żywot, głównie z perspektywy na ogrom doznanych uszczerbków na zdrowiu czy pomyłek własnych, ale przecież gorsze sytuacje zawsze towarzyszą przeróżnym bohaterom. Osobiście wolę nie doszukiwać się odpowiedzi łączących kucyki z mrokiem, a to, w jaki sposób wyciągnięte z melodramatu postacie radzą sobie z tym piętnem, które stopniowo pożera ich psychikę. Może to po prostu moje ograniczenie warsztatu albo brak empatii sprawia, że nie potrafię stworzyć bohaterów pozytywnych, na których prędzej czy później spadnie jakieś nieszczęście? Podejrzewam, że chodzi o nazywanie "Ojca Narodów" abominacją itp... Cóż, nie widziałem lepszego synonimu dla niego. Do dracolinga się nie zalicza. Do boga czy bóstwa również. Władca czy lider odpadają, bo nie pełni takowej funkcji (poszlaka w "Maskaradzie"). Mógłbym go nazywać nieśmiertelnym, ale to brzmi zbyt banalnie. Zachowanie męskiej formy zmusiłoby mnie do słowotwórstwa typu "abominant", co prowadzi nas na sam początek problemu. Cóż, cieszę się, że i tym razem starczyło ci siły i cierpliwości, żeby to przeczytać. Tym razem pokornie poprawiłem większość zaznaczonych niedociągnięć, ot chociażby z myślą o osobach, które (dzięki wspaniałości losu) nie miały okazji tego czytać. Kiedyś poszukam korektora, który zastąpi niektórych w tej żmudnej robocie... Kiedyś... ________________________ UAKTUALNIENIA: - dodane dwa fiki - "Sadyzm" oraz "Ostatnie milczenie". Oba pochodzą z ostatniego Konkursu Literackiego, - "Ostatnie milczenie" jest pomostem łączącym "Opowieści..." ze "Szkatułą". Otrzymał również tag [Namiastka], co może sugerować kontynuowanie już naszkicowanego wątku, - teraz pod każdym opowiadaniem znajdują się również bohaterowie. Nie są to główni protagoniści czy antagoniści. Po prostu chciałem w ten sposób zaznaczyć pulę postaci, z jakimi najczęściej mamy do czynienia. Pozdrawiam
  10. Kolejny fragment, tym razem pisany z myślą o temacie z Mojego Małego Fanfika. Ponieważ "Święta Celestia wypędza Nightmare Moon" jest tematem przewodnim, nie mogłem sobie odmówić napisania kolejnego spotkania, tym razem Blidnessa z Postem. Katedra świętego [Namiastka][Dark] Opis ten sam, co u "Rycerza...", tylko słów jakby o tysiąc więcej... Pozdrawiam
  11. Biorąc przykład z Mactera, powziąłem się za napisanie własnych recenzji. Łapcie póki świeże, bowiem prosto z #KrainyHipokryzji( ͡° ͜ʖ ͡°)!!! Mordecz Arkane Whisper Kacpi01_PL Sakitta Moja droga Cahan, Zodiak Sun Nyxgrim Geralt Of Poland Bodzio Podsumowanie: A co do werdyktów samego jury, pozwólcie, że zacytuję klasyka: "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba!" Pozdrawiam
  12. Ktoś w fandomie napisał komedię, która mi się spodobała... Świat się kończy.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [1 więcej]
    2. Ghatorr
    3. Cahan
    4. Mordecz

      Mordecz

      Przeczytam jeszcze opowiadania Bodzia z gradobicia, napisze recenzje i się dowiecie ;)

  13. To może ja się szerzej wypowiem odnośnie swojego opowiadania, skoro podjęliśmy się analizy "dwustusłownego akapitu". Jak StyxD słusznie zauważył, to jest tak naprawdę fragment żywcem wyrwany (i lekko przerobiony na potrzeby konkursu) z innego opowiadania, którego nie opublikowałem. Scena opisuje spacer Celestii po canterlockim ogrodzie. Wydarzenie ma miejsce w przerwie pomiędzy obradami na scenie międzynarodowej oraz nieoficjalną zmianą władcy Equestrii Przy okazji napotyka na Cadence, która zdecydowała się wrócić do starych nawyków i zesłać na stolicę pierwszy w tym roku śnieg. Ale że limit miał tylko 200 słów, nie mogłem tego inaczej skrócić... Mogłem co prawda napisać coś zupełnie innego i lepiej oddającego temat, acz za dużo ostatnio tych konkursów. Ale i tak dziękuję za wszelkie ciepłe słowa. A teraz wybaczcie - wracam do pisania na Mój Mały Fanfik. Pozdrawiam
  14. I teraz muszę wziąć się za tłumaczenie pozycji, którą chciałem przeczytać po polsku :( Why you so cruel?! ;_; Gratuluję zwycięzcom, przegranym (w tym sobie ) i każdemu z osobna. Pozdrawiam
  15. Głosowanie na marcową Ponylistę Miesiąca uważam za otwarte! - https://radioyay.net/shows/ponylista-miesiaca/

    1. ....

      ....

      Ten uczuć kiedy osoba nie słuchająca kucmuzy zna więcej kawałków niż osoba układająca playlistę

    2. Mordecz

      Mordecz

      Mam swoje powody ku temu, żeby nie wrzucać utworów, o których myślisz

  16. Pozostawiam kolejny tekst z tegoż feralnego uniwersum. Zajął on 2 miejsce w Konkursie Literackim na "Wojnę Postu z Karnawałem"... Teraz tylko czeka mnie pisanie reszty tekstu... Rycerz i Buntownik [Namiastka][Dark] Pozdrawiam
  17. Dwieście słów... Nosz srsly... Kredens ma pracę na boku [Mordeczowe][slice of Life] (~200 słów) Opis: Kredens ma pracę na boku - taką z czasów, kiedy to jeszcze nie była władczynią. Pozdrawiam
  18. Tego się nie spodziewałem, chociaż patrząc po niektórych opowiadaniach tegoż autora, reakcja jest dość przewidywalna. Lubię tę subtelność, z jaką operujesz na tak małej rozpiętości. Szczerze mówiąc, całość przypomina mi jeden z odcinków "Świata Według Ludwiczka", gdzie narrator dowiaduje się, że ma niezwykły talent do szachów i na turnieju przedstawia się jako "Zamaskowany Szachista". Fakt, że tutaj jest różnica klasy, lecz niekoniecznie umiejętności. Tak prosty, niebanalny zabieg sprawił, że Fluttershy zachowała swą normalność oraz pokazała drugą naturę przez wzgląd na okoliczności losu. No wręcz genialne w swej prostocie. A teraz ponarzekam, co by nie wywołać kolejnego armagedonu W najważniejszych momentach brakowało mi narracji, a to przez wzgląd na sporadycznie występujące powtórzenia, które mnie odpychają, a to przez nałożone ograniczenie objętości do ośmiuset słów. Z chęcią doświadczyłbym dokładniej opisanej atmosfery panującej podczas nietypowego wydarzenia w Ponyville oraz lepiej przedstawionej Flutterszu, nie tylko z charakteru, ale również wyglądu. Pozdrawiam
  19. Oj, to nie jest tak, że mi się zaraz nie chcę. Jestem na tyle skromną personą, że wręcz niegodziwością by było piastować jeszcze jedno publiczne stanowisko. Choć przyznać się muszę, iż jestem rad z pamięci o mnie oraz dopuszczenia mojego zebranego dotychczas doświadczenia na tak odpowiedzialną funkcję. To niezwykłe, że przez wzgląd na osiągnięcia oraz trud włożonej pracy w życie podforum mógłbym być teraz gloryfikowanym w sposób mniej lub bardziej intencjonalny. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości oraz traktuje się je jako wyznacznik, nie można w pewnym momencie od nich odejść tylko dlatego, że nadarza się ku temu okazja. Ja miałem szczęście, móc odnaleźć w swoim życiu wykładniki prowadzące ku doskonałości, acz wiem, iż jeszcze przede mną daleka droga. Wielu ludzi pyta mnie o to samo - skąd czerpiesz ten optymizm, cierpliwość i siłę do pokonywania kolejnych barier? Wtedy odpowiadam, że z najprostszego przesłania, które czerpię z serialu, jak w odcinku "Filli Vanilli" Fluttershy odpowiedziała negatywnie na propozycję Rarity, choć nie widziała przeciwskazań do rozwoju swej kariery. Należy czynić powolne kroczki, żeby nie ominąć wspaniałości nadarzających się po drodze. A jutro, kto wie, pewnie podejmę się pisania kolejnego opowiadania bądź wrócę do funkcji społecznej i będę, ot chociażby, buldożerować fanfiki. Pozdrawiam
  20. Dolar, nieco więcej finezji w wypowiedziach. To nie jest robota dla "wariatów" ani "niewydolnych moralnie". Trzeba ująć to ładniej - dla ambitnych, żądnych przygód czy nie stroniących od ambiwalencji. Poza tym - nie miałbym serca zastąpić ani ciebie, ani nikogo z nominowanych na tym jakże zaszczytnym stanowisku. Pozdrawiam
  21. Zapoznałem się z tymże opowiadaniem i powiem, że mi się nie podobało. Obrócenie osobowości w tym kierunku nie przypadło mi do gustu, gdyż wyglądało na... oczywiste. Nie zrozum mnie źle - delikatna Rainbow i ostra Fluttershy są ciekawymi kreacjami, lecz wydaje mi się, że to są zbyt karykaturowane. W dodatku mocno komediowa oprawa oraz tytuł troszeczkę mnie rozczarowały - myślałem, że zdołasz podejść do tematu bardziej ambitnie. Podejrzewam ten sam syndrom, który towarzyszył ci podczas tworzenia "Czarnego Pegaza z Ponyville", czyli głupawkę. Tym razem było subtelniej, co liczę na plus. Kolejny plus dostaniesz za to, że nie mogłem się przyczepić do treści pod względem technicznym. Widocznie się poprawiłaś od czasu moich pierwszych kontaktów z Cieniem Nocy. Całość jest czytelna, przystępna i całkiem przyjemna w odbiorze. Ponieważ dostałem wytyczne z centrali, muszę oddać ocenę końcową - 7/10 "Da się przetrwać bez bólu." Pozdrawiam
  22. Screens or didn't happen Greetings
×
×
  • Utwórz nowe...