Skocz do zawartości

aTOM

Brony
  • Zawartość

    405
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    3

Wszystko napisane przez aTOM

  1. Jestem wielbicielem wielopiętrowych zdań, stąd może wynikł jeden z wymienionych przeze mnie punktów. Jak widzę, że coś się da połączyć spójnikiem, to to robię, bo wg. mnie nieco poprawia to płynnośc czytania. Nie pamiętam już, jak pisze Martin, ale paradoksalnie po angielsku krótkie zdania znowuż wyglądają lepiej dla mnie (tłumaczenia "Pieśni" nie czytałem). Zaznaczyłem kilka rzeczy, które rzuciły mi się w oczy. Ilość literówek nadal jest spora. Co do złotych zbroi, tak jak powiedziałem - wytknąłem, ale traktuję to jako skrót myślowy. Wybacz, ale musiałem to wymienić: "Dziękuje wam! cudzy głos zadziałał na Twilght jak miód na rany. Zawroty włosy zniknęły wraz ze strachem i zawrotami głowy.." Kwiatek jakich mało Nie traktuj mojego czepiania się jako właśnie tego - czepiania. Ten fik naprawdę ma potencjał, główny wątek bardzo mi się podoba, opisy są także naprawdę dobre, acz rozdział zdał mi się bardzo rozciągnięty. Generalnie połowa dotyczyła szykowania się na uroczystość, którą poznamy dopiero w kolejnej części. I oczywiście przepraszam za "na odwal". Rozdział faktycznie jest calkiem w porządku, ale strona techniczna kuleje. PS. Autobus powrotny do domu wypadł mi o takiej porze, że niestety musiałem się zebrać jeszcze w sobote. W ogóle nie wiedziałem, że byłeś na amberze, tak to bym może spróbował sam cię znaleźć Choć zapewne byłeś na wykładzie Mordecza?
  2. Tym razem pozwolę sobie na komentarz punktowany, powód jest wymieniony na końcu. - najważniejsze pytanie: czym do siana jest mój-mrok? (pierwszy akapit) - zapis myśli - zło. Po prostu zrób kursywę i nie zmieniaj czcionki. Nie musisz nawet dodawać rzeczy typu "pomyślała Twilight", bo w większości przypadków jasno wynika to z tekstu. - za dużo krotkich zdań. Źle się czyta. Można połączyć. Zniknie wrażenie narratora-robota. - stosuj więcej akapitów - synonimy. Wyraz "tłum" ma ich przynajmniej 5. - wiem, że złote zbroje to skrót myślowy (a przynajmniej taką mam nadzieję), ale i tak zostaniesz za to potępiony:P - I jeszcze... nie, na razie to tyle. Wybacz, ale widać, że rozdział był robiony na odwal się, a literówek i innych takich pierdółek było zbyt dużo, abym mógł swobodnie kontynuować czytanie. Obiecuję porządny komentarz, gdy poprawisz ww. błędy i sam wygląd tekstu. Nie odkładaj tego na potem, bo po pierwszych kilku stronach wydaje mi się, że większość literówek spokojnie można usunąć metodą wklejenia tekstu do Worda i zdania się na słownik, co zajmie ci jakieś pół godziny, a naprawdę sporo da.
  3. Tutaj najbardziej z kolei mi się podoba twoja wersja ostatniej zwrotki, ale nie chciałem nikogo plagiatować i dlatego poszedłem w ciut innym kierunku. Poza tym, jak dla mnie nadawało to ciekawej wymowy w ostatniej scenie, kiedy klacz nuci to sobie pod nosem I fakt, odchodzenie od pierwotnego sensu to moja specjalność Akcent? A co to? Da się to zjeść? Co do Mistreli, to wersja z bardami nieco mi się kłóci - skoro mają pomagać podmieńcom, po cóż mieliby ostrzegać przed nimi mieszkańców? Przyjezdnych, owszem, na zasadzie "lepiej idź stąd jak najszybciej" a w domyśle "bo wtedy nie wykryjesz naszego niecnego planu, a zastąpić cię tak łatwo nie możemy, boś nie tutejszy i łobcy". Przy mieszkańcach mogą robić wrażenie głupich żebraków, owszem, ale po co kusić los i nawet wtedy śpiewać takie rzeczy? I wiedz jeszcze, że teraz od godziny męczę tę nutkę na odtwarzaczu
  4. Lubię fiki o podmieńcach, które nie podążają zwykłym schematem „X to podmieniec”. Bardzo fajnie przedstawiłeś świat zwyczajnej wioski (która to oczywiście skrywała pewien sekrecik, bo bez tego przecież nie byłoby fika ). Postać żebraka od pierwszych słów była odpychająca za każdym razem, jak sobie go wyobrażałem, więc plus za kreację ci się należy jak nic. Najmocniejszą stroną było zakończenie, pisane z perspektywy, którą rzadko się widuje w tekstach. No i nie mogłem się powstrzymać widząc tak zacną rywalizację
  5. Mordeczu, popraw sobie posta, bo dla mnie np. twoja czcionka jest biała Kot z buldożera wymienił już w sumie najważniejsze rzeczy, ale pozwól, że dodam dwie kwestie bardziej techniczne. Po pierwsze, kopie zapasowe. Rób je na potęgę, najlepiej na osobnych nośnikach i np. Dropboxie. Nic tak nie demotywuje, jak utrata tekstu, nad którym się męczyłeś przez ostatnie trzy godziny. I notatnik. Kup, dokup długopis, noś ze sobą wszędzie, bo nigdy nie wiesz, kiedy ci do głowy przyjdzie jakiś pomysł czy choćby pojedyncze zdanie. A jak nie zapiszesz od razu, to odpłynie w siną dal tylnych rejonów umysłu i go stamtąd już nie wyciągniesz
  6. Ja to wiem, kiedy wejść na forum xD Parę szybkich myśli po lekturze fenomenalnego rozdziału: - zdanie dnia: "Powietrze przecięła klątwa, ktoś zaczął śpiewać pijacką piosenkę. Erynia musiała przyznać, ze całkiem chwytliwą. " - ciepła wódka to zło. - walka ze Spylline... pisałem już, że co jak co, ale sceny walk to ty potrafisz pisać soczyste i wciągające? Nie? No to właśnie piszę. - za cliffhangera w takiej chwili należy ci się sroga ilość rozwodnionego piwa - no i ciekawą rzecz zauważyłem... mianowicie rozdziały, które są pozbawione głównej bohaterki, jakoś zdają się lepiej ci wychodzić. Może to zasługa fantastycznej kreacji innych postaci? Pewnie tak EDIT: Chwila, to można już na [epic] głosować? No to czemu ja tego jeszcze nie zrobiłem?! Khem, khem... a zatem, głos swój niniejszym oddaję. Myślę, że moje poprzednie komentarze, a także te, które niechybnie dojdą w przyszłości, stanowią więcej niż odpowiednie uzasadnienie.
  7. Luno, prawie zapomniałem, co się działo do tej pory przez tak długą przerwę. Moje niemalże kompletnie nieobeznanie ze światem TES też nie pomaga. Co nie zmienia faktu, iż ubawiłem się setnie (twój Discord jest świetnie oddany), zaś psychopata chcący podbić wszystko i wszystkich właśnie przesunął się na czoło peletonu, jeśli chodzi o moją ulubioną postać z tego fika Krótko: więcej i częściej, panie Nieznany!
  8. Kolejny rozdział spod znaku D&D: Kopalnia I nie bójcie się komentować, ten Rąbajmistrz +12 tylko tak groźnie wygląda...
  9. Ach... za szybkie. Luno, jakież te limity to zło kompletne. Opowiadanie dosłownie śmignęło mi przed oczami. I niestety przez to tez gdzieś umknęła mi cudowna kreacja bohaterów czy świata (ale wierzę, że jest - w końcu Madeleine to cudownie opisała, a ona się zna!). Czytało się dobrze, ale faktycznie brakowało tego czegoś, tego "jebut", które od razu mówi "tak, to stworzył Alberich i to było dobre". Ja bym właśnie ją ocenił jako "przegraną". Jak dla mnie jest kimś, to tak długo siedzi w "systemie", że nie widzi alternatywy i kompletnie stracił wiarę, że cokolwiek może się odmienić. Ty lepszej Poszukiwaczy wpierw dokończ, bo mnie skręca z oczekiwania na rozdział z Applejack!
  10. Jakbym słyszał siebie. Po każdym tłumaczeniu, mimo iż wiem, że zwykle dałem z siebie wszystko, mam zawsze chwilę zwątpienia. A kiedy zdarzy mi się otworzyć czasami któryś ze starszych tekstów, to wręcz się łapię za głowę, że w ogóle wypuściłem takie coś w świat. Bo gdyby tego nie robić, zapewne spory procent prac nigdy by nawet nie został opublikowany i ostałyby się głównie potworki, których autorzy są przekonani, że stworzyli dzieło, a tak naprawdę jedynie podtarli się kartką papieru i ją zeskanowali. A pisanie dla siebie uważam mimo wszystko za bujdę. Powiedzmy szczerze - człowiek z natury jest istotą chciwie pożądającą nagrody za każdy swój wysiłek (w przypadku pisania - choćby prostego komentarza pod tekstem). Ile było naprawdę dobrych historii, które "umarły", bo autor był po prostu zawiedziony ilością (czy wręcz brakiem) komentarzy czy dyskusji na temat jego dzieła? Owszem, niejednokrotnie taki autor tworzy dalej, ale często ze znacznie mniejszą werwą. Gdyby pisał dla siebie, nie miałby problemu ze schowaniem gotowego tekstu do szuflady i zabrania się za następny. Jeśli coś publikuje, to li tylko dlatego, iż ma nadzieję na satysfakcjonujący odzew.
  11. Tak, jak obiecałem, moje przemyślenia po lekturze rozdziału pierwszego. Jest dobrze. Co prawda pod względem fabuły wyczuwam na razie lekką sztampę (właśnie uwolnili klacz, która jest pewnie Kluczem Do Wszystkiego, Co Może Uratować Świat), co nie znaczy, że źle się czyta. Postać głównego bohatera tym razem ustąpiła miejsca jego towarzyszce oraz pani doktor. Zwłaszcza pani doktor (ja mam chyba jakieś zboczenie, bo uwielbiam postacie porąbanych lekarzy ). A ostatnia scena ze skalpelem... cudo. Choć mam nadzieję, że w tej zgrai pojawi się jednak ktoś w miarę normalny Korekta mocniejsza nadal by się przydała, bo tu i ówdzie pojawiały się błędy (nie tyle, co w prologu, ale nadal są). Przyciągnąłeś mnie (i z tego co widzę, sporo innych osób), więc teraz utrzymaj poziom i doprowadź tę historię do końca, proszę. Mam tylko jeden, bardzo specyficzny zarzut dotyczący kreacji świata - do bólu pachnie mi ona Crisisem (choćby opis budynku szpitala był niesamowicie podobny do tej samej instytucji z tego fika). Absolutnie nie mówię, że to jakiś plagiat czy coś, po prostu... nie mogę się wyzbyć z głowy myśli, że całość dzieje się w Pandemonium. Ale jak się dwa lata coś tłumaczy, to się wszędzie szuka analogii potem
  12. Francuski ma bardzo proste podłoże - Curie jest w końcu alter-ego Applejack. Jako, że ta pierwsza używa bardzo prostej, "wiejskiej" gadki, to jej przeciwieństwo naturalnie pójdzie w drugą stronę. GanonFLCL z początku chciał po prostu nadać Curie pewną kwiecistość wymowy, ale wtedy pojawił się odcinek, w której Apple Bloom gadała po francusku (Cutie Pox, w polskiej wersji bodaj Znaczkowe Ospa) i zdecydował, że to jest to. Dla mnie osobiście jest to świetne, choć ja też nie lubię franca Blackburn z kolei ma brzmieć niczym połączenie Sherlocka Holmesa oraz Mordina (seria Mass Effect). Skoro już jesteśmy przy sposobach mówienia, rzucę ciekawostkę - Grayscale Force miała w bardzo pierwotnej wersji oryginału akcent... rosyjski! Ilości przekleństw nie pamiętam, choć Havoc rzuca mięsem dość często. Ja po prostu nie lubię tego typu rzeczy i staram się je tonować. Dlatego postanowiłem sobie, że poza nazwą pewnej przyprawy stojącej zwykle obok soli oraz choroby zakaźnej układu pokarmowego, nic "ostrzejszego" się nie pojawi.
  13. Zadziwia mnie, że największym prestiżem wśród czytelników cieszy się najbardziej irytująca postać ever... Człowiek się męczy nad polsko-francuską paplaniną czy analitycznym tokiem myślenia Blackburn, a tu wystarczy rzucić kilkoma szowinistycznymi dowcipami i już sukces Może to i lepiej, że Briar ostanie się bez Oskara niczym DiCaprio Zaś co do "humoru związkowego"... Przyznam bez ogródek, że ów humor w polskiej wersji jest i tak nieco przytemperowany. Może nie tak jak przekleństwa (np. zamieniłem rzucane przez Havoc "Eat a <angielskie określenie pewnej męskiej części ciała>, Gray" na śmieszniej brzmiące "Żryj gruz" ), ale jest. Dzięki za komentarze I zanim ktoś zapyta: czekam na kolejny rozdział równie niecierpliwie jak wy. I nie, nie mam pojęcia, kiedy się ukaże.
  14. Prolog przeczytany. Achtung, spoilers niżej. W kwestiach technicznych - pogubiłeś horrendalną ilość przecinków. Gdzieś po kilku stronach formatowanie tekstu (konkretnie odstępy między akapitami oraz interlinie) robią się nagle większe. Doradzałbym też nieco zmniejszyć ilość przekleństw, bo przemyślenia bohatera w pewnym momencie zaczęły przypominać niektóre polskie filmy. No i to "bat-pony"... Ogólnie czytało się to jednym tchem, główny bohater to kawał sukinsyna, którego od razu można polubić W prologu mamy jakieś przemyślenia, widzimy jego zachowanie itp., a i tak niczego się praktycznie o nim nie dowiadujemy, co nakazuje od razu czytać dalej. Niezły ruch, panie Omega. Miasto, ze swoim podziałem na strefy i ogólnym chaosem nim rządzącym mocno mi przypomina pewne inne pandemonium Najbardziej zaintrygował mnie koniec, więc możesz mieć pewność, że w wolnej chwili przeczytam też pierwszy rozdział, aby dowiedzieć się, co też się stanie z ta małą (choć nie spodziewam się niczego dobrego). Mam nadzieję, że będzie też w nim coś więcej o samym świecie, bo póki co dostaliśmy info głównie na temat bohatera.
  15. Sześć stron i tyle zacności Tekst mi osobiście ogromnie się podobał, ze względu na styl. Cudowny, chciałem wypisać kilka zdań, które mi się najbardziej podobały, ale nie będę połowy fika kopiował. Co prawda "Wielki Mak" mnie dość rozśmieszył na początku, ale potem przejrzałem słowniczek i... nie, dalej jest śmieszny Fabuła była w porządku, ale bardziej podobał mi się sposób opakowania jej w przeróżne zwyczaje. I dialogi, które jak dla mnie brzmiały wprost pięknie. Nie wiem, co więcej napisać, więc po prostu polecę każdemu do samodzielnego przeczytania. Warto!
  16. A nawet gdyby, to niech streamem zarzucą A co do "wojny tłumaczeń" - nigdy nie mów nigdy, Poulsen. Najpewniej i tak oba fiki przegrają z "Life and Times", bo bzykanie i piórwy Powodzenia wszystkim nominowanym, a przede wszystkim sędziom, którzy muszą przeczytać to wszystko.
  17. Taa... nie da się zaprzeczyć. Autorowi niestety złożyło się na to wiele czynników i dlatego fik nie jest jeszcze skończony. Data premiery kolejnego rozdziału także nie jest znana, acz wiem, że wszystko (włącznie z zakończeniem) jest już rozplanowane. Dzięki za komentarze! Bałem się, że po ponad pół roku przerwy wszyscy zapomną o tym fiku
  18. Przyklasnę i zganię się sam, że mi to nie wpadło do głowy Hmm... teraz się zaczynam zastanawiać, na ile Deionarra mogła być inspiracją dla Pani...
  19. Przez sposób zapisu dialogów cały czas miałem wrażenie, jakby Pani przemawiała wprost do umysłu Pielgrzyma. I nie jest to złe, wręcz całkiem niezły efekt. Ale wydaje mi się, że można by go osiągnąć poprzez zastosowanie nieangielskiego sposobu, poprzez użycie kursywy. No, dość czepialstwa. Opowiadanko typowe dla ciebie - klimatyczne, enigmatyczne, dobrze napisane. A teraz uwaga, aTOM będzie pisał ciekawostkę: otóż mam pewien swój sposób na stwierdzenie, czy jakiś tekst mi się szczególnie spodobał. A wygląda on tak, iż po lekturze zaczynam zwykle szukać jakiegoś utworu, który nadawałby się na podkład pod ów tekst. I znalazłem: Spokojny, nieinwazyjny przy czytaniu, w dodatku z tytułem oddającym stan Pielgrzyma. Jak ktoś lubi czytać z muzyką w tle, to polecam jak najbardziej tego fika i ten kawałek. Żeś ostatnio zarzucił mocno tekstami, nie ma co Hmm... dołączę się do głosowania na [epic] dla tego fika (gdyż jest on twoim debiutanckim, jak sam napisałeś), ale bardziej dostajesz mój głos za "całokształt" tekstów, jakie ostatnio wrzuciłeś (mam nadzieję, że takie podejście nie będzie problemem dla zaliczenia samego głosu).
  20. Jak miło czasami poczytać komedię nieco mniej trącącą absurdem (choć w samej końcówce nieco randomu się pojawiło). A tekst o pałacach i drzewach, choć napisany nieco "nieświadomie", po prostu mnie rozłożył Ale przede wszystkim, przyłączę się do Dolara w obu kwestiach, czyli abyś napisał coś więcej o "imigrantach" oraz w ostrzeniu pala za pewne słowa (wiem, ten żart robi się nudny, ale co poradzić, kiedy sam się ciśnie na klawiaturę).
  21. Hmm, myślałem, że czytałem większość twoich tekstów, a tu niespodziewajka. Powtórzę to, co napisałem po lekturze "Pościgu": jest klimat. Może nie tak, hmm, mocny, jak w przypadku tamtego fika, ale jakby nie było, mamy tu odmienne sytuacje. Zakończenie od początku latało mi po głowie jako jedno z możliwych. No i rzecz jasna forma jest króciutka, co pozostawia znowu ogromne pole dla wyobraźni i domysłów czytelnika. Strona techniczna bez zarzutu, choć lekko odczułem brak kropli do oczu Wady? Ostatnie zdanie... o ile ja je zrozumiałem i pięknie kończy ono fika, tak np. rozumiem konfuzję Serey. Można by trochę lepiej podkreślić, o kogo chodzi.
  22. @Dorregaray: Bezczelnie polecę "CRISIS:Euqestrię". Główny antagonista oraz jego, hem, hem, podwładne to zgraja jednych z najlepszych postaci, jakie widziałem w fikach. Całkiem nieźle zapowiadają się też antybohaterowie we "Wiedźmie" Zodiaka.
  23. aTOM, co ty robisz? Gdzie się znowu ciśniesz z tym kryzysem? Toż masz posta na FGE i nawet bloga... Spokojnie, już tłumaczę: ze względu na to, że na blogu czy w komentarzach nie da prowadzić się tak, hmm, "aktywnej" dyskusji jak na forum, postanowiłem założyć tutaj temat. Nadto może to być dobre miejsce do śledzenia poprawek (patrz niżej) a także wieści na temat kolejnych szykowanych wersji książkowych. Cóż więcej mogę rzec... zachęcam do czytania i podzielenia się opinią, zwłaszcza, jeśli są tu osoby, które czytają oryginał. Fik umieszczony w dziale MLN głównie ze względu na postać Red Velvet oraz kilka nieco bardziej wykręcających żołądek opisów. Tag [crossover] dany ze względu na bardzo liczne nawiązania. CRISIS: Equestria [ENG] (uwaga na spoilery w artach) autor: GanonFLCL korekta tłumaczenia: Finn di Cordian, Jacek Hożejowski, artiko, Gandzia Dziennik Tłumacza Księga I: Chaos Opis: Twilight Sparkle i jej przyjaciółki znalazły się w innym wymiarze, a wydarzenie to spowodowało, że ich własny świat stał się zagrożony. Z pomocą kilku nowo poznanych kucyków, Powierniczki muszą szybko odnaleźć drogę do domu. Nowy świat jest jednak pełen przeszkód, a ich siła i odwaga są co krok wystawiane na próbę... Rozdział I: Incepcja Rozdział II: Indagacja Rozdział III: Inwestygacja Rozdział IV: Inwigilacja Rozdział V: Interwał Rozdział VI: Inicjacja Rozdział VII: Inwencja Rozdział VIII: Impas Rozdział IX:Impozycja Rozdział X: Interiekcja Rozdział XI: Inferno Rozdział XII: Infekcja Rozdział XIII: Instygacja Rozdział XIV: Implantacja Rozdział XV: Innocencja Księga II: Pustka Opis: Rozdział XVI: Incydent Rozdział XVII: Insubordynacja Rozdział XVIII: Inskrypcja Rozdział XIX: Iluminacja Rozdział XX: Inspiracja Rozdział XXI: Iteracja Rozdział XXII: Irytacja Rozdział XXIII: Izolacja Rozdział XXIV: Insurekcja - rozdział w starej wersji Rozdział XXV: Inauguracja - rozdział w starej wersji Rozdział XXVI: Instancja - rozdział w starej wersji Rozdział XXVII: Impertynencja - rozdział w starej wersji Rozdział XXVIII: Intoksykacja - rozdział w starej wersji Księga III: Porządek Opis: Rozdział XXIX: Inwazja - rozdział w starej wersji Rozdział XXX: Ideowość Rozdział XXXI: Infiltracja Rozdział XXXII: Influencja Rozdział XXXIII: Idealizacja Rozdział XXXIV: Indyferencja Rozdział XXXV: Iluzyjność Rozdział XXXVI: Istota Rozdział XXXVII: Implementacja Rozdział XXXVIII: Interwencja Rozdział XXXIX: Infinitum - nowy! Rozdział XXXX - w trakcie tłumaczenia Tłumaczenie od Suna: Rozdział XXXX: Inherencja Epilog: Inauguracja Podziękowania (w spoilerze, gdyż liczne): Zdobywca oskara w kategorii "Najlepsze Tłumaczenie Nieukończone"
  24. Ja przy pierwszym czytaniu stawiałem raczej na soczystego bąka Ach, aż mi się przypomniało, jak na studiach oddałem projekt/pracę nt. podatku VAT. Całość otwierała się właśnie słowami: "W życiu są dwie pewne rzeczy - śmierć i podatki". Zależy od terminów, ale chętnie się pokuszę o skrobnięcie paru słów
  25. Tekst da się opisać najprościej słowami "robić sobie jaja z pogrzebu". Zacna komedia, lekko randomowa miejscami, a że lubię nieco czarniejszy humor, to podpasowała mi idealnie. Tym bardziej nie daruję zgarnięcia mi tego tekstu sprzed nosa
×
×
  • Utwórz nowe...