Wpis #3 Applejack wróciła z wywiadówki. Nie wiem w jakim była humorze. Usłyszałam tylko: "Pogadaj z nią, tylko nie przeginaj. Wiesz co mam na myśli". Przez chwilę, byłam pewna, że sprawdzi się najgorszy scenariusz. Moje oceny nie były dobre, ale hej, nie aż takie, żeby na mnie wrzeszczeć. Gdy tylko usłyszałam głośne tupanie, zaczęłam żałować, że nie przygotowałam sobie stoperów. Odruchowo odrzuciłam gdzieś na łóżko mój zeszyt, w którym bazgroliłam z nudów, lub strachu i przygotowałam się na najgorsze... To co się stało, a raczej słowa, które usłyszałam zapamiętam do końca życia. Big Mac wszedł do pokoju i ku mojemu zdziwieniu, zamknął drzwi bardzo delikatnie. Tak jakby chciał, żeby nikt nie dowiedział się o naszej rozmowie. Usiadł na ziemi tuż obok mnie, chwycił zeszyt do matematyki, który leżał na łóżku, przejrzał kilka stron i... 3... 2... 1... Krzyk? NIE??? Spojrzał mi tylko w oczy, odłożył "notatnik", po czym powiedział bardzo delikatnym głosem. Takim jakiego jeszcze nie słyszałam: "Typowe... Zeszyt to nie blok rysunkowy. Apple Bloom. Wiesz, dlaczego jestem taki surowy i krzyczę na ciebie gdy masz słabe oceny"? Nie wiedziałam. Do tego dnia. "Robię to, dla twojego dobra. Nie wiem dlaczego, ale czuję się jak wasz ojciec, jakbym miał go zastąpić. I robię to. Nie chcę, żebyś musiała orać pole tak jak ja, czy pracować tak jak Applejack. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale haruje do upadłego. Nasi rodzice pragnęli jednego - aby choć jeden członek rodziny Apple mieszkający w Ponyville, trafił do szkoły w Canterlot. Być może tam uzyskasz swój upragniony znaczek? Jesteś ostatnim kucykiem, który może tego dokonać. Nie chodziło im o wnuki, czy prawnuki, ale ich dzieci. Jesteś najmłodsza... Ostatnia. Applejack uczyła się tak jak ty, miała 'średnie' oceny. Pomyśl o tym wszystkim... Proszę. Już nigdy na ciebie nie krzyknę. No chyba, że będziesz chciała mnie wyswatać. Znowu". Mówiąc to ostatnie, uśmiechnął się. Kurcze. Na serio muszę poprawić te oceny. Myślałam, że wydzierają się, bo mam złe oceny. Ale rodzice... To postanowione. Jutro kupię zeszyt, przepiszę wszystko "na czysto". Do tego wezmę jakiś notatnik. Muszę mieć coś, na czym będę mogła "rysować". W domu, nie na lekcjach. Wpis ten, dedykuję mamie i tacie, za którymi tak bardzo tęsknię...