Skocz do zawartości

Zodiak

Brony
  • Zawartość

    646
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    6

Wszystko napisane przez Zodiak

  1. Wyrobiliście swoją miesięczną normę komentarzy w kilka godzin. Szacun!
  2. Cóż, wiem, że może się to wydać podejrzane, ale oddaję w Wasze ręce kolejny rozdział! Prezentuję... Rozdział Drugi "O tycim, tycim pajączku" Przyjemnej lektury. Pozdrawiam Słowo i Poezja
  3. Nie wiem. Jak dla mnie sama koncepcja świata, gdzie ludzie mogą się stawać kucykami jest niedorzeczna, jeżeli mówimy o poważnych klimatach. Krzywdzące? Może.
  4. Poza tym, mówisz, że potrzeba komentować i recenzować. Ludzie to robią i jakoś nie widać poprawy. Jasne, że nie każdy będzie komentował każdy fanfik, bo sam prędzej skisnę niż zacznę czytać cokolwiek, co ma w tagu [human]. To porażająco bolesne wejść chociażby na Fimfiction i zobaczyć, że durny clop wrzucony przedwczoraj ma ponad 76 komentarzy. Kółka komentatorskie - można to zrobić. Ale to nie zachęci do komentowania tych ukrytych czytaczy. Taka anegdota, miałem znajomą, która nie chciała komentować, bo stwierdziła, że "nie umie". Że "nie wie jak napisać taki komentarz". Więc może tędy droga? Zanieść Kaganek Oświaty i nauczyć Cichych Czytaczy jak komentować?
  5. Panowie i Panie, zebraliśmy się tu w celu ostatecznego rozwiązania kwestii komentatorskiej.
  6. Nie da się zaprzeczyć, że w dziale są osoby, których słowo znaczy więcej niż innych. I to one w pierwszej linii powinny podejmować takie próby. A świat powinien zdechnąć, bo jest paskudny. Przeczysz sama sobie. Śmieszny jest fakt, że tego typu dyskusje można podsumować jednym zdaniem: "Tak już jest, nic z tym nie zrobimy".
  7. Już niejednokrotnie przewijał się tu temat niedoboru komentarzy. Problem nie zniknął, cieszy się dobrym zdrowiem i śmieje się autorom w twarz. Regularne dyskusje przynoszą jedno stwierdzenie: "Jest problem, jest niefajny i uprzykrza nam życie". Koniec. Nie mogę stwierdzić, że komentowanie całkiem upadło, ale zdecydowanie coś mu trzasnęło w kręgosłupie. Stwierdzam to na własnym przykładzie i przykładzie kilku fanfików, które czytam, a które dostają komentarzy co kot napłakał (z okazjonalnymi wyjątkami). Jak to bywa, diagnoza została postawiona błyskawicznie, ale z leczeniem jest już gorzej. Oskary? Jakie Oskary? Co one dały do tej pory? Powtórzę: od dawna istnieje problem niedoboru komentarzy i od dawna wszyscy to wiedzą. Sam kiedyś próbowałem w temacie Cienia Nocy @Cahan (polecam, kto nie czytał) wzniecić dyskusję. Trwała kilka postów i kaput. Kiedy przy własnej pracy zapytałem czytelników o ich ulubionych bohaterów (taka wiedza jest mi nie tylko potrzebna, ale i zwyczajnie przyjemnie się czyta tego typu wypowiedzi) zostałem zignorowany. Zupełnie jakby nikt nie zauważył posta. Tu jest kolejny mankament: brak rozmowy o fanfikach samych w sobie. Komentarz zazwyczaj ogranicza się do opinii/minirecenzji o najnowszym rozdziale lub całości. Potem cisza. Oczywiście, że już taka aktywność czytelników cieszy autora, ale ja poszedłbym o krok dalej. Tylko po co, skoro wiem, że ch*ja to da? Rozmowa z autorem o jego własnym fanfiku przebiega zwykle już w sferze prywatnej, na PW. A i tak nie zawsze.
  8. @Dolar84 Jest mnóstwo gatunków fanfikowych oraz pełnych potencjału uniwersów, dlaczego promować i zachęcać do czegoś takiego jak TCB? Co jest takiego w uniwersum, które powstało na podstawie niespełnionych marzeń o podróży do Equestrii i zostaniu kucykiem? Jeżeli ktoś chce i lubi pisać parodie - o, do tego nadaje się jak najbardziej. Ale czytanie o Januszu, który chce wypić wiśniówkę, żeby zostać klaczą...? Serio?
  9. Przepraszam, że tak zwlekałem z komentarzem, ale niestety - nie jestem w formie. Rzekłbym, że przeciwnie. A rozdział... podzielam zdanie Cahóna. Poprzedni podobał mi się bardziej, a to dlatego, że w Rozdziale 7 mamy do czynienia z tym samym, co w Rozdziale 2 - a mianowicie walką. Paradoksalnie, mimo iż dzieje się dużo, to nie czuć tej ekscytacji. Po prostu kucyki walczą, ot co. Brakuje mi tutaj pewnego napięcia, pewnej, nie bójmy się użyć tego słowa, epickości. W końcu to walka o stolicę! O Canterlot! I nie mam tu na myśli powtórki z Władcy Pierścieni, tylko nadanie temu wydarzeniu pewnej atmosfery podniosłości. Bo tu sprezentowałeś suchą bijatykę. I nie mogę też stwierdzić, że napisałeś to źle. Po prostu nie czyta się tego z zapartym tchem. Nie potrafię też wskazać żadnych konkretnych fragmentów, które zapadłyby mi w pamięć. Ponownie zgodzę się z Tryfidem, chwała, że ktoś wreszcie uznał Typhoona za problem. Tym lepiej, że sama Luna. Huzzah! I to by było na tyle. Rozdział przyzwoity, ale nie lepszy niż poprzednie, nie obawiam się jednak o przyszłość Popiołów. Pozdrawiam Słowo i Poezja P.S.
  10. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  11. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  12. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  13. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  14. 6. "Plasterek życia", Poulsen 7. "Cień Nocy", Cahan 8. "Ścieżki donikąd", Johnny 9. Goldenrod "Popioły Equestrii", DJSzklaż 12. "Porzuceni" Niklas (co to będzie jak skończy przed wynikami?) (z czasem będzie więcej, muszę się tylko zastanowić)
  15. Oczywiście żartowałem z tym kolegą, Rekrucie, nie odbierz tego źle ; ) I ja nie hejtuję KO, ja udzielam potrzebnej temu opowiadaniu krytyki. A że wiem, co mniej więcej dzieje się później - to jestem zaniepokojony.
  16. Kolega Ci się spodobał? A po drugie. jeżeli całość jest taka jak 1 rozdział, to "pieruńko wielki" rozmiar tekstu nie jest niczym dobrym.
  17. Nie interesuje mnie czy to tytuł tomu, opowiadania czy rozdziału. Nie mam pojęcia, czemu w 3 różnych językach. Najwyraźniej autor uznał, że tak będzie "fajnie" i bardziej "drugowojenno".
  18. Tekst jest za długi i gdybym miał pisać komentarz do całości, musiałbym go napisać w docsie i wkleić link. Dlatego będę się starał w jakichś tam odstępach czasu pisać komentarz do 1, 2 albo 3 rozdziałów. Zacznę od rozdziału 1 z pominięciem mało istotnego prologu. No i przejdę zatem do tak wychwalanego "Kryształowego Oblężenia"... A może "Crystal Siege"? Bo jak to w końcu jest? Tytuł jest w końcu polski czy angielski? Raz jest tak, a raz tak. Nie rozumiem. A pod spodem jeszcze "Festung Equestria". Nie potrafiłeś zdecydować się na jeden język? Od czego zaczyna się I rozdział... przepraszam... I akt? Rozmowa Celestii z Luną, no i w porządku. Rozmawiają sobie, sytuacja robi się napięta, atmosfera poważna. Widać, że coś jest nie tak... a za chwilę autor dopierdala "spytała na serio zaniepokojona Celestia". I przez to 1 słowo atmosferę i patetyczność wypowiedzi Luny szlag trafia. Z rozmowy wynika, że Sombra wcale nie zginął, a mógł przeżyć. Dlaczego? Ano wyjaśnienie Luny wcale nie jest złe. Nowatorskie, ale przynajmniej autor wyjaśnił, o co chodzi. Na plus. Ale kolejna scena... Mój borze i Boże. W dużym skrócie: Rainbow przegrywa mocowanie się na kopyta z Applejack, rozpłakuje się i strzela focha, po czym ucieka. CO JEST K***A?! Od kiedy to Rainbow beczy przy przegranych? Tym bardziej w gronie najbliższych przyjaciółek do grobowej deski? Nie powinna, bo ja wiem, jakoś się usprawiedliwiać, zwalać winy na krzywo stojącą beczkę albo coś takiego? stwierdzić, że AJ miała szczęście? Nie, Rainbow Dash, najbardziej zarozumiała klacz w Equestrii ucieka z płaczem. A Fluttershy? Jej słowa tak nie pasują... "foch"? W ustach postaci? Serio? Ech... Dalej jest sen Celestii. I wiesz co? On mógłby być dobry. Gdyby Celestia widziała więcej śmierci i zniszczenia, a nie kilku martwych strażników. Mimo to nie było aż tak tragicznie, czuć na początku niejakie napięcie, niepokój. Ale zaraz potem czytam o krwi która kapiąc zrobiła kałużę na poduszce... Ale zostawiamy tą rażącą nieścisłość, idziemy dalej. A tam Canterlot płonie, jest mrocznie, Celestia słyszy głos i na pełniej piździe wpada Luna. Nie miałbym nic do tego fragmentu, ani on koszmarny, ani wybitny. Ale jest jedna rzecz... A mianowicie... SOMBRA ZDRADZAJĄCY SIĘ ZE SWOJĄ PRZEWAGĄ TECHNOLOGICZNĄ! Serio? Serio, kuhwa? Gość ma czołgi, samoloty i u-booty, wie, że Equestria jest do tyłu i pokazuje księżniczkom swoje uzbrojenie? Mógł postawić ultimatum, mógł zagrozić. Ale po co od razu się zdradzać?! Mistrz przebiegłości 10/10. Teraz przychodzi kolej na tajną naradę wojenną. W sumie ciekawi akt, że jedynym kandydatem odpowiednim na zajęcie stanowiska Shining Armora jest Blueblood. Taki trochę akt desperacji, muszę przyznać, ale same księżniczki wydają się zdawać z tego sprawę. Także motyw całkiem ciekawy. Pozostali dowódcy też nie wypadają źle. Chociaż widać, kto gra pierwsze skrzypce - Dornier, Lighthouse jest gdzieś w tyle, rzadko się udziela, rzadko się o niej pisze. Co do Dorniera - jeden mankament: wspomniane jest, że rzadko się uśmiecha, a podczas narady co chwilę się złośliwe szczerzy. Jakiś psychol? W sumie Niemiec...(taka różnorodność kulturowa w Eq jest fajna, plus za wzięcie motywu pod uwagę). I ten fragment w sumie przez pierwszą część jest ok... aż dochodzimy do broni palnej... Co się okazuje? Equestria uzbrojona jest w dzidy i łuki podczas, gdy sąsiad - Gryfonia - ma już czołgi i samoloty. Equestria to Afryka tamtego świata? Ale nie to jest najlepsze. Najlepsze jest wytłumaczenie takiego stanu rzeczy. Pozwól, że sobie to rozpiszę chronologicznie: - Discord wynajduje wojnę totalną (która nijak ma się do prawdziwej definicji) i daje kucom broń palną, żeby się nią zabijały - Księżniczki pokonują Discorda, niszczą, ukrywają i zabraniają używania broni palnej, bo... źle wpływa na kucyki? [To nas natura obdarzyła takim skrzywieniem, ale to dlatego Equestria jest okrzyknięta niewyczerpaną kopalnią serdeczności. (Pomijam straszną składnię, ale to jest wręcz niedorzeczne).] Gryfy, które już wtedy miały broń palną, wychodzi, że samodzielnie wynalezioną, zgadzają się. CZEMU? - 500 później gryfy po raz drugi wynajdują broń palną, pomimo zakazu (co już powinno być powodem do niepokoju). I tu na moment się zatrzymam. Nawet gdyby gryfy wynalazły w tym momencie proste hakownicy, samopały i muszkiety to w czasach serialu powinny być uzbrojone po dziób w nowoczesne karabiny. Wychodzi na to, że Equestria to zadupie świata, w którym postęp technologiczny stoi w miejscu, bo jego władczynie tak sobie życzą. 10/10 mieszkałbym. I generalnie.. gryfy badały broń, wynajdowały coraz to potężniejszy oręż... ale ani razu go nie wykorzystały?! Co do chuja?! - Hej, co wy na to, żebyśmy poświęcili masę zasobów, pieniędzy i czasu na badania nad bronią. Ale nie używajmy jej. Bo po co? Ot, takie hobby. No i na koniec: nawiązania do wojska III Rzeszy, czyli Luftmare, Maremacht i Maremarine. Czyli jak przerobić Equestrię na III Rzeszę bez wyraźnego powodu i logicznego sensu. Bo wyjaśnienia, że ma to być szyfr utrudniający pracę wrogiego wywiadu jest nie do przyjęcia. Wywiad ma to do siebie, że wie dużo. I naprawdę używanie innego języka miałoby aż tak uprzykrzyć życie agentom? Poza tym... To nawet nie są w pełni niemieckie słowa. Mare w każdym. Czy to znaczy, że tylko klacze będą służyć w armii? Bo nazwa tak sugeruje. W ogóle nad tym nie myślałeś. Zero pomysłowości czy kombinowania, nazwy na szybko wymyślone, byleby brzmiały podobnie. Wiesz, już Stutestaffel brzmiałoby lepiej, bo jest w pełni po niemiecku. Nad resztą nawet nie myślałem. Powiem tak, pierwszy rozdział nie nastraja optymistycznie. Zobaczymy co jest dalej. Kto wie? Może dobrego złe początki? Pozdrawiam Słowo i Poezja
  19. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  20. Wasze głosy po prostu nie zostaną uznane. Robicie krzywdę autorowi, nie mi.
  21. To tak nie działa. Musisz napisać długi komentarz, w którym uzasadniasz, dlaczego uważasz, że fanfik zasługuje na tag [epic].
×
×
  • Utwórz nowe...