Skocz do zawartości

Zodiak

Brony
  • Zawartość

    645
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Zodiak

  1. Niekoniecznie. Wiesz, do tego można podejść po prostu jak do alternatywnego uniwersum iw cale Twilight tam nie umieszczać. Wszystko zależy od autora, ale jeżeli ktoś nie czuje się na siłach, żeby bawić się w pokręcone pętle czasu i paradoksy czasowe, to wcale nie musi tego robić i opowieść nic na tym nie straci. Jak wyżej, wszystko zależy od autora i tego, co chce nam przedstawić.
  2. http://mlppolska.pl/topic/6823-spis-prereader%C3%B3w-korektor%C3%B3w-i-lektor%C3%B3w/ Odsyłam zarówno Ciebie, jak i innych poszukiwaczy ludzi, których chcecie znienawidzić.
  3. Powiem Ci tak - pisanie o przygodach którejś z M6 jest cholernie trudne, bo wierne oddanie ich charakteru do rzeczy prostych nie należy. Większość fanfików to opowieści o OCkach mniej lub bardziej powiązanych z kanonem. Także samo występowanie którejś z powierniczek nie jest konieczne. I szczerze przyznam, że taka historia ma w sobie potencjał. Wręcz zachęcałbym do pozostawienia mane6 samym sobie, a skupianiu się na innych kucykach (inni też, cholera, w tej Equestrii żyją). Ale to Twój wybór. A co do korektorów i prereaderów - tu bywa różnie, ale Twój pomysł, żeby zwrócić się do Tryfida jest dobry. Tylko pamiętaj, że będzie potrzebny też jeszcze korektor. W dziale jest nawet spis prereaderów i korektorów, zachęcam do zajrzenia tam. Pozdrawiam Słowo i Poezja
  4. Cholera, nie wyłapałem wszystkich osób :/ Ale większość! Nad niektórymi chyba dłużej siedziałeś, co? Bo kilka było banalnych, inne wręcz nieoczywiste. Mimo wszystko - całkiem fajny circlejerking
  5. Cóż, nie znaczy to dobrze, że opowiadanie nie ma komentarzy i na 3 konstruktywne, 2 należą do prereaderów. Ale co zrobić? Ja dołożę swój, ale to będzie 3 prereaderski. Omega z pewnością nie wypluwa rozdziałów z prędkością karabinu maszynowego. Przynajmniej nie są za długie, a dobrze zrobione i czytanie ich sprawia frajdę. Mi osobiście podoba się osadzenie podmieńca w głównej roli i w zasadzie poświęcenie uwagi tym stworzeniom. Mało ich tu, w naszej polskiej fanfikcji. Także skupienie się na nich wychodzi jak dla mnie na plus. Oprócz tego jest Manehattan, są jakieś zalążki intrygi politycznej, jest religia (chociaż Harmonia to strasznie oklepany motyw). Nie powiem, żebym był fanem politicali, w tagach na szczęście tego nie ma, więc można liczyć, że nie będzie to motyw przewodni, a jeden z wątków. I... nie bardzo mogę się rozgadać, bo tego jest naprawdę mało. Fabuła dopiero się rozkręca, nie nudzi szczególnie, ale jakoś porywająca też w chwili obecnej nie jest. Dostaliśmy krótką akcję i tajemnice, mająca na celu przykuć naszą uwagę i... tyle. Drugi rozdział kompletnie nie posiada akcji, ani niczego, co przykuwałoby moje zainteresowanie. O postaciach też się nie rozgadam, bo jest ich niewiele, a o tych, co są wiadomo tyle, ile jest postaci. Opisy i strona techniczna... Nie jest źle, naprawdę, fanfik nie cierpi z powodu błędów rosnących na błędach, powtórzenia się zdarzają, ew. jakieś literówki. (Tak jak w tym komentarzu.) Innymi słowy - nie boli jakoś specjalnie. A opisy? Są w porządku, choć czasami bywają za długie. Jak chociażby w 1 rozdziale. Poświęciłeś za dużo czasu pierdole, która nawet nie ma wpływu na świat czy fabułę. Gdyby wszystko było opisywane w ten sposób - ok... jakoś bym to zniósł, ale przynajmniej konwencja pozostawałaby taka sama. A tu? Nagły przypływ weny? Chciałbym się rozpisać tak, żeby o moim komentarzu uczyli w szkołach. Jak Boga kocham, chciałbym. Ale mam za mało fanfika do tego, a nie umiem wyciskać ostatnich soków z krótkich tekstów. Szczególnie, że całość pewnie krótka nie będzie. Tak czy siak - jest potencjał, tak w opowiadaniu jak i autorze, są podmieńce... Czego chcieć więcej? Przemocy i seksu. No... to chyba tyle. Omega, nie spiórdol tego Pozdrawiam Słowo i Poezja
  6. Coś takiego, Bańki wracają do zbioru opowiadań. Bardzo dobrze, bo tak świetnego w swojej kategorii fanfika dawno nie czytałem. Aż mi się przypomina 1 raz, kiedy się z nimi spotkałem... Co ciekawe - za drugim razem to opowiadanie wywarło na mnie lepsze wrażenie. Tak czy siak - dobra robota, Wonszu, wincy ludzi powinno to czytać! Nic tak nie wprowadza w depresyjny nastrój. Pozdrawiam Słowo i Poezja
  7. Nieskrywaną przyjemnością było czytanie tej fanfiko-baśni, a teraz pozostawię tu adekwatny komentarz, żeby wszyscy widzieli, że ja, Zodiak, aprobuję. Tylko co ja mam tu napisać... Nie miałem wielkiej styczności z baśniami. Nigdy ich nie czytałem, ani nikt nie czytał ich mi, kiedy jeszcze nie posiadałem tej umiejętności. Dlatego moje wyobrażenie o nich i oczekiwania mogą być trochę wypaczone. Krótka historia, okraszona bajkowym klimatem i pisana specyficznym językiem. To się tu zgadza i tyle mi wystarczy, Niemniej czegoś brakuje, czegoś w opisach. Takiego... malowania słowami. Wiem doskonale, że nie każdy może to potrafić, czy też lubić, ale akurat tutaj pasowałoby idealnie. Niemniej czytanie historii Adaigo jest przyjemne, nie dłuży się, ma swój klimat. Sama historia jest dość przewidywalna pod pewnymi względami, ale czy to przeszkadza? Mi nie. No i zakończenie jest urocze i w pełni pasujące do konwencji klasycznych baśni. (Wiem, co powiedziałem wcześniej, jednak jako taką wiedzę na temat baśni w ogóle posiadam). Tekst jest krótki, zatem i komentarz nie będzie szczególnie rozwinięty. Zawsze, zresztą, powtarzam, że nie jestem miszczem komentarzy. Słowem podsumowania: czytało się fajnie, czekam na kolejne baśnie. Pozdrawiam Słowo i Poezja
  8. Przeczytałem wszystko, oprócz opowieści wigilijnej, którą w swoim czasie również skomentuję Uwaga, spoilery. Wybacz, nie umiem pisać komentarzy. Na podsumowanie powiem, że bardzo mi się podoba. Całościowo, postacie, wybijanie się ze sztampy, bardzo ciekawa, choć może nieszczególnie skomplikowana, jak na razie, fabuła. Zazdroszczę tak nieszablonowego myślenia. Krótko mówiąc; chcę więcej i niecierpliwie czekam na kolejne rozdziały, by dowiedzieć się, jak to wszystko się potoczy. Pozdrawiam Słowo i Poezja
  9. Chłopaki... Ja nie chcę być niemiły, ale to nie jest odpowiedni temat.
  10. @aTOM Widzę, że jak tak dalej pójdzie, będę musiał coś pisać w obronie zebry xD
  11. It is done... Oddaję w Wasze ręce ostatni rozdział Tomu Pierwszego zatytułowanego po prostu "Wiedźma". Od wrzucenia pierwszego rozdziału minęły dwa lata, dwa miesiące i szesnaście dni. Kawał czasu. Wiedźma ma w tej chwili nieco ponad 450 stron (mniej więcej). Krew Elfów z wydania, które posiadam ma stron 295. Tak więc przebiłem Pana Andrzeja (Tak, wiem, że w porównaniu z nim jestem ledwie marnym pyłem. W porównaniu z większością ludzi też...). Dodam tylko, że jestem niezwykle zadowolony z Waszego wsparcia, zarówno wiernych czytelników, jak i mojej ekipy, bez której Wiedźmy by nie było. Jestem też niezmiernie wdzięczny za tych kilka fanartów, które otrzymałem. Wiele dla mnie znaczą! No i jeszcze ten [epic] ostatnio... Ale Wy raczej wolicie wziąć się za czytanie i poznać ZAKOŃCZENIE. Jeszcze raz dziękuję i zapraszam: Rozdział Dziesiąty Część III "O zemście"
  12. Jednak się wyrobiłem... No! Zatem niech wygra lepszy! (Czyli ten, który wpasował się w gusta jurorów) 1. Night of the Dead [sad], Burza w szklance wody 2. Unmarked Grave [sad], Za dzień... za dwa... 3. Zecory lirycznych przygód początek [poetry], Pewnego razu w Everfree
  13. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  14. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  15. Spokojnie, SPIDI. Powoli, bo się... zniszczy. Poza tym, trzeba zadbać o dramatyzm.
  16. To tak, jakby przy opisie Geralta, bądź jakiegoś innego brodatego, rzucającego mięsem na lewo i prawo krasnoluda użyć słowa "buzia".
  17. Pokornie przepraszam za off-top, ale wydaje mi się, że temat z fanfikiem to nie miejsce na tak oczywistą reklamę innego. A Ty po prostu napisałeś "KO to świetny fanfik, zapraszam do czytania".
  18. Przybyłem. Zobaczyłem. Przeczytałem. Muszę powiedzieć, że jestem zadowolony i nie żałuję poświęconego czasu. No... Oczywiście, mogło być lepiej. Nawet o wiele lepiej. Ale nie uprzedzajmy faktów... Achtung! Spoilers! Fanfik wojenny, co? Miło. Zawsze jest szansa na coś dobrego (na złego też), a tutaj widać potencjał. Nie dałeś nam zbyt wielu informacji, ale to co jest wystarczy, żeby wysnuć pierwsze wnioski. Mianowicie: uwypuklony podział rasowy w Equestrii, wyraźna niechęć arystokracji do niższych stanów, bunt przeciwko monarchii etc. Motywy już wykorzystane, ale ciągle smaczne, jeżeli opisze się je we właściwy sposób... Na razie nie jestem w stanie stwierdzić, czy wyjdzie to na dobre czy złe. Jestem za to w stanie stwierdzić, że, powtórzę, drzemie w nich potencjał. Znane fakty mnie zainteresowały, chciałbym poznać szczegóły i będę czytał kolejne rozdziały w nadziei, że będzie mi to dane. Ten nie za długi, nie za krótki, wg. mnie, wstęp zadziałał jak aperitif. Moją uwagę przykuła jeszcze znana nam Lighting Dust. Jej obecność w takim, a nie innym środowisku, z takimi, a nie innymi kompanami to również ciekawy wątek i będę oczekiwał będę jego rozwoju. Inne postacie - już nie kanoniczne - nie wypadają gorzej. Ich kreacja może nie jest nowatorska, ani specjalnie rozbudowana, za to różna. Mówię tu o trójce generałów i głównodowodzącej armią. Banda Lightning na razie jest płaska jak blat stołu. I stereotypowa. Po prostu Sandstorm, Yellow Spark i Typhoon ich przyćmili, cała ta niechęć ziemnego kuca do pegaza, ich wspólna nienawiść do plebejuszki Lightning Contrail doskonale ze sobą współgrają. Wychodzi zacnie i wiarygodnie. Nie wspominam tu o księżniczkach, bo... prawie ich nie ma. Ogromny plus masz za wzorowanie armii Equestrii na armii rzymskiej. Jest to ciekawy, a jednocześnie nie przekombinowany pomysł. To by były rzeczy, które wyszły dobrze. A tym, co dobrze nie wyszło jest zdecydowanie strona techniczna. Formatowanie i czcionka są w porządku. W oczy rzuca się brak półpauz, ale to i tak najmniejszy problem. Bo w lekturze fanfika przeszkadzają błędy. I to dość głupie. Jest tu sporo literówek, interpunkcja miejscami woła o pomstę do nieba i Wielkiego Korektora, niekiedy przywalisz czytelnikowi bykiem ortograficznym typu: "Było ciemno, chodź Sandstorm przysiągłby...". To pierwsze zdanie w całej opowieści, a ja dostaję w zęby czymś takim? Potem są "potężne wierze", "w okół" itd. Wiesz co mam na myśli? To są głupie błędy ortograficzne, które nie powinny mieć miejsca. Drugim grzechem głównym jest konstrukcja zdań. Są zwyczajnie za krótkie. Jakbyś po prostu sztywno mówił, co się dzieje. I muszę Ci powiedzieć, że wygląda to biednie. Na pewno nie można powiedzieć o Popiołach, że mają piękne opisy. Są przyzwoite, i to nie zawsze. Ah... no i "pyszczek". Do kucyków, owszem, może i pasuje.Ale nie w takim fanfiku! Podsumowując: otrzymujesz naganę za formę, i kopa na rozpęd. Sugerowałbym znalezienie jakiegoś dobrego korektora. No i pisz dalej! Ja jestem zaciekawiony i będę śledził dalsze losy Popiołów Equestrii. Słowo i poezja.
  19. Czy powinno się wyróżniać tłumaczenia? Tak, oczywiście. Czy w ten sam sposób co inne fanfiki? Nie. Żeby taki fanfik ocenić, trzeba przeczytać oryginał. Przynajmniej taką jego część, która została przetłumaczona. A, nie oszukujmy się, ile osób tak robi? Niewiele. A głosowanie na tag [epic] dla tłumaczeń, bo sama opowieść jest dobra? Gdzie tu sens? Można przyznać taki głos za wiele aspektów tłumaczenia (chociażby za atrakcyjność, pomysłowość, walkę z grami słownymi etc.). Ale głosowanie "bo Nyx"? To się mija z celem.
  20. Jestem złym człowiekiem.

  21. Tak oto historia zatoczyła koło, wąż Uroboros pożarł swój własny ogon, a nam przybyło lat. Nam wszystkim, także mojej Wiedźmie. To już drugie urodziny Chromii! Równe dwa lata temu opublikowany został pierwszy rozdział "O wiedźmach i sprzedawcach tytoniu". Ostatnim razem miałem dla Was różne ciekawostki o Wiedźmie. Teraz nie mam nawet tego, nie mam też kolejnego rozdziału. Ale oddam Wam jego mały fragment: https://docs.google.com/document/d/1O9XNMUNXSusg55ZgES204nLvif3MfX5NjsOkZfn8q7A/edit Czy jestem zadowolony i czy osiągnąłem to, co chciałem? Nie do końca. Ale ponieważ Wam się podoba, będę kontynuował i postaram się doprowadzić tą historię do końca. Dziękuję i pozdrawiam.
  22. Fanfika czytałem, kiedy wychodził, a drugi raz jakieś... pół roku temu. Zacznijmy od tego, że swego czasu bardzo lubię sarmackie klimaty. Jak zobaczyłem taki corssover nie posiadałem się ze szczęścia, a po przeczytaniu kilku rozdziałów byłem w niebie. Co jest dość dziwne, bo nienawidzę opowiadań spod znaku HiE. Ale tutaj obecność ludzi wcale mi nie przeszkadzała, o nie. Dało się ich lubić, nie denerwowali i nie smęcili. W końcu to albo sarmaci, albo Kozacy. Sama koncepcja połączenia postaci akurat z tego okresu historycznego i kucyków jest genialna w swej prostocie. Fabuła jest świetna, a równocześnie na tyle prosta, że trudno się pogubić. Przynajmniej ja zawsze pamiętałem kto jest kto i co robi. Wojna domowa, przepowiednie, intrygi, Armia Czerwona... A wszystko okraszone takim... lekkim, przyjemnym humorem. Owszem, jest wojna, kuce giną ludź po ludziu... ale nie czuć tak tego. Można by debatować, czy to dobrze czy źle, ale mi to nie przeszkadzało. Opowiadanie traktowałem, tak jak ono mnie - lekko. Pomagały w tym postacie zarówno kanoniczne, jak i oc (tak, mówię tu też o Kozakach). Również antagoniści wypadają bardzo dobrze, bo spełniają swoją rolę. Gandzia nie próbuje wcisnąć nam, że nie są do końca źli, że mają swoje dobre strony itd. Wypełniają swój obowiązek czarnych charakterów bardzo sumiennie. Lubię to! Nigdy jakoś specjalnie nie przywiązywałem uwagi do opisów, ale tutaj muszę pochwalić przedstawienie scen batalistycznych. Naprawdę fajnie się je czyta, nie gubi się w nich (jak wyżej). Mają sens, są dobrze realizowane. Jako laik naprawdę nie mogę powiedzieć wiele, prócz tego, że czytałem je z prawdziwą przyjemnością. Może kiedyś (gdy będę wiedział jak) napiszę bardziej rozbudowany komentarz, ale na razie pozostawiam ten oraz głosuję na rag [epic]. Mam nadzieję, że tyle wystarczy,] P.S. To w końcu fanfik Gandzi, nie ma mowy o błędach... Prawda?
  23. Nie chodzi tu o samą retrospekcję, ale o paplaninę ją poprzedzającą. Bajka była sympatyczna, ale teks okraszający retrospekcję po prostu nudził. I ja nie twierdzę, jakoby zastój fabuły był niepotrzebny i niemile widziany. Chodzi o to, żeby nie było nudno. A wątek Cannabisa... Cóż, moim skromnym, całkiem subiektywnym zdaniem można to było przedstawić nawet śmieszniej i nieco... hm... dynamiczniej. A żeby nie było, że tak ciągle tylko narzekam, to powiem, że najbardziej mi się podoba konstrukcja świata. Czuć tu ten bardzo specyficzny klimat, który ciężko mi do czegokolwiek porównać. Różne rasy, różne profesje, czuć to tętniąc życiem miasto. Postacie mają bardzo dobrze wykreowane charaktery i cechy specyficzne... Da się ich polubić. I znienawidzić. Czyli budzą emocje, a to dobrze.
  24. "Samica podmieńca" brzmi jak z jakiejś rozprawki, albo tekstu z podręcznika do biologii.
×
×
  • Utwórz nowe...