- 
                Zawartość1887
- 
                Rejestracja
- 
                Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
- 
	- Niestety nie - powiedziała. No to po prostu w nocy wejść do zamku i do najwyższej wieży... Tam, gdzie Roszpegazunka mieszkała
- 
	Po paru godzinach Meri was opuściła. Musi wrócić do stada. Jeszcze z pół dnia drogi do Canterlot...
- 
	Z wami idzie... Twoja mama, Twi, Shy, a Meri was podrzuci.
- 
	- Jesteeeeem! - zawołała Melon, kicając do grupy z torbą na grzbiecie. Przeskoczyła ciała stworów i Ragnaroka, poczym dołączyła do ekipy, stojącej na małym skrawku ziemi nie splamionej kuczą krwią. Czas wyruszać dalej, ale... - Pilnuj braci! - powiedziała poważnie klacz, wyjmując z torby doniczkę. Z ziemi wyrastała delikatna roślinka. Melon Pie postawiła "strażnika" na ziemi i zasalutowała mu.
- 
	W końcu się obudziła. Wszyscy już spakowani i gotowi do drogi.
- 
	Gdy się obudziłeś, leżała obok ciebie śpiąca Twi. Słodkie... Reszta już się powoli pakuje. Meri rozrywa jakąś jaszczurkę.
- 
	Trochę jeszcze im to zajmie... Ziew... Może byś tak się przespał?
- 
	Pokiwała z uśmiechem. Zauważyłeś Meri na szczycie jakiejś zawalonej ściany. Po prostu rozrywa jakąś wiewiórkę. W pełni normalne.
- 
	- Uważam, że wreszcie sobie klacz znalazłeś i to całkiem niezĺą - rzuciła.
- 
	Orange pokiwała głową i zachichotała. ona nie ma ogiera i mieć nie będzie.
- 
	Zachichotała. - Twoja żona powinna wiedzieć o tobie wszystko.
- 
	Shy zabrała Twi na lekcje nieśmiałości. Co teraz porobisz.
- 
	Przyszły. Twi w ładnej, czerwonej sukni, nieśmiała. Chyba wstydzi się wyglądu.
- 
	Pokiwały. I poszły gdzieś by ją ubrać. Mrrrrrr...
- 
	Zgodziły się. W ten sposób po dłuższym czasie miałeś przed sobą całkiem ładną klacz.
- 
	Obie gapiły się na ciebie. Zielona grzywa? Rly?
- 
	Cała masa. Twilight zostanie Fluttering Sun. Teraz kolorki i wykonanie.
- 
	Jakoś tam dotarłeśi zebrałeś całą masę rzeczy. I teraz wróć.
- 
	Twilight pokiwała z uśmiechem. No to... skąd farba imciuchy?
- 
	Pokiwała i spuściła wzrok.
- 
	Twi pokiwała głową. - Więc do dzieła - powiedziała. Ziewnęła. Może rano.
- 
	- Canterlot, Celestia i Luna - powiedziała Twi.
- 
	E tam. Omówiliście trochę szczegółów, ale wciąż nie wiadomo, co z barierą.
- 
	Twilight nie śpi. Meri też. Obie myślą nad sposobem wydostania was z Equestrii.
- 
	Shy ci zaczęła dziękować, tuląc zdołowanego Angela. Następnie poszła go wykąpać.

 
            
        