A ja tak tylko zarzucę jednym cytatem z książki jeszcze w temacie szukania ludzi na siłę, oceniania po wyglądzie i temu podobnych. A właściwie to taką drobną radą. Co prawda z punktu widzenia kobiety, ale odnosi się to do wszystkich.
Życiowa mądrość numer jeden: nie warto latać za facetem, któremu się nie spodobasz tak, jak wyglądasz zazwyczaj(...) Mądrość numer trzy: jedna ze składowych szczęścia – wygodna odzież.
Cóż z tego co pamiętam było to w jakiejś zabawnej sytuacji pokroju ucieczki przed zombie i problemem z tym związanym mając na sobie wąską spódnicę i szpile, ale mniejsza. Jakoś mimo wszystko uważam, że odnosi się to do naszej codzienności. Dużo osób kombinuje ze zmienianiem się na siłę, czy w kwestiach wyglądu, czy zachowania, udaje kogoś kim nie jest. Ale po co to wszystko? To chyba podchodzi pod desperację. A naprawdę nie warto. Sądzę, że lepiej wieść życie samotne, ale będąc sobą, niż być z kimś z kim łączy nas jedynie udawanie i chowanie swojego prawdziwego ja za jakimiś maskami. Toż to niszczenie samego siebie.
A jeszcze co do wychodzenia na ulicę. Szukanie miłości po dyskotekach? Klubach? Niezbyt to sensowne, jeśli ktoś za takimi klimatami nie przepada, bo raczej nie znajdzie tam kogoś, przy kim może być sobą, chociaż kto wie, a nóż widelec, ktoś inny pójdzie tam w podobnym celu, wręcz z niechęcią i akurat trafią na siebie takie dwie osoby. Znajdowanie kogoś przez internet? Czemu nie, ale czasem też dupę czasem ruszyć sprzed komputera i pojechać, spotkać tego kogoś, a nie czekać na zbawienie i siedzieć jak klucha w domu. Szukanie na spotkaniach ludzi o podobnych zainteresowaniach? Też może wypalić, bo chociaż będzie o czym rozmawiać. Osobiście nie wyobrażam sobie związku z kimś, kto chociaż po części nie ma podobnych zainteresowań. A z drugiej strony, czasem można znaleźć wielką miłość przez jakiś głupi przypadek, na przykład podając komuś pomidora w sklepie. Tak apropo wyżej przywołanego warzywniaka Nigdy nie wiadomo gdzie się spotka tego kogoś, więc też nie marudźmy. Ale czasem trzeba szczęściu pomóc, a nie czekać na cud