Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1154
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    41

Wszystko napisane przez Hoffman

  1. Nagle uwagę wędrowców zwróciła jakaś wiadomość która była przybita do jednego z drzew jakimś krótkim sztyletem. Jak nietrudno zgadnąć czwórka jednorożców podeszła bliżej by przeczytać ową wiadomość gdyż bynajmniej nie wyglądała ona na zwykłe ogłoszenie. I rzeczywiście, to, co ktoś przybił do drzewa było niczym innym jak listem gończym. A może raczej czymś w tym rodzaju… „Gość który samego siebie nazywa Trójkopytnym Timmym. On jest odpowiedzialny za napad na moją karawanę. Zabrał cały dobytek. Jeśli wybrałeś się na spacerek po lesie, zawróć natychmiast. Jeśli jesteś wystarczająco twardy… kieruj się w stronę torów kolejowych. Szukaj starych wagonów, ukrytych pod ogromną warstwą badyli. Jeśli odzyskasz choć część ładunku zostaniesz nagrodzony. A jak przyprowadzisz do mnie tego trójkopytnego drania… zostaniesz nagrodzony jeszcze bardziej. ~Znajdziesz mnie w Appleloosie.” To wydawało się być interesujące, aczkolwiek niezwiązane z ukrytą kapliczką która to była prawdziwym celem wędrówki czwórki jednorożców. Szukać kapliczki czy też kryjówki bandytów? Za co zabrać się najpierw? A może w owej kryjówce znajduje się coś, co pomogłoby w odszukaniu a może i otwarciu tajemniczej kaplicy? W końcu ci rabusie mogli kiedyś coś komuś ukraść nawet nie wiedząc co…
  2. Przedpołudnie. Powtórne, tym razem dużo bardziej obszerniejsze przeszukanie biblioteki dało ten sam rezultat. Książki należące do księżniczki Celestii zniknęły, a dziś Twilight musi je zwrócić. Brzmi jak katastrofa? Owszem, to jest katastrofa! Twilight nie może uspokoić nerwów, nie może pozbierać myśli… Najwyższy czas skorzystać z pomocy. Mam wątpliwości czy zrozumie. Nigdy wcześniej jej nie zawiodłam więc na pewno będzie niemile zaskoczona. Poza tym Celestia nie pożycza tytułów z własnego księgozbioru od tak, komu popadnie. Jeśli pożyczyła je mnie to znaczy że naprawdę mi ufa i że była spokojna o swoje książki w momencie w którym mi je wręczała. Była pewna, że nic złego się nie stanie, a jednak! Mogę spróbować to wytłumaczyć, ale boję się, że nie znajdę właściwych słów… Chętnie bym coś zjadła, ale z tych nerwów straciłam apetyt. Racja, bałagan może zaczekać… Ktoś musiał wiedzieć o pożyczonych książkach… Dziwne, że zginęły tak nagle, akurat dzisiaj. Zupełnie jakby ktoś chciał celowo postawić mnie w takiej sytuacji, w której mogłabym stracić zaufanie Celestii. Mogłam wcześniej na to wpaść. POWINNAM była pilnować tych książek dzień i noc! Przemęczyłabym się, ale przynajmniej teraz ze spokojnym sercem mogłabym zjeść śniadanie. Szybki przegląd… w porządku. Może zginęło coś jeszcze. To też może być jakaś poszlaka. Wciąż, brakuje mi jasnych wskazówek, więc na razie o niespodziewanej wizycie w domu czy też kryjówce złodzieja nie ma mowy. Ale popytanie znajomych może przynieść dobre rezultaty. Ktoś w końcu musiał COŚ widzieć, prawda? Korzystając z rad Raindrops, Puchacza i Kretesa_PL Twilight jeszcze raz sprawdziła bibliotekę. Niestety, wszystko było (teoretycznie) na swoim miejscu poza zaginionymi książkami które powinny teraz być w drodze do Celestii. Zostawiając bałagan i wiadomość dla Spike’a by po powrocie postarał się to jakoś uprzątnąć Twilight wyszła z biblioteki jednakże nie cieszyła się długo spacerem gdyż jak tylko zauważyła kogoś znajomego od razu brała go w krzyżowy ogień pytań. Niestety, ale choć wydaje się to dziwne, nikomu nie było nic wiadomo o włamaniu. Owszem, wybite okna zaniepokoiły niejednego kucyka, ale sprawcy nikt nie widział. W ogóle nawet trzask tłuczonych szyb umknął wszystkim napotkanym kucykom. Dlaczego? Twilight myślała o tym przez cały czas gdy wracała do biblioteki po tym jak zgłosiła włamanie odpowiednim służbom. Po powrocie od razu zauważyła, że bałagan w sporej części został już uprzątnięty a to wszystko dzięki pracy Spike’a. Klacz pomogła swemu asystentowi w ogarnięciu reszty nieporządku po czym wraz z nim zabrała się za śniadanie. Tego jej było trzeba. Ogarnięcia bałaganu, rozmowy, śniadania. Twilight poczuła się nieco lepiej jednakże wiedziała, że to tylko chwila. Zbliżało się południe. Celestia na pewno już coś zauważyła, w końcu Twilight nigdy nie zwlekała tak długo ze zwrotem pożyczonych tytułów… Pamiętam o czym były te książki i wiem, że nie zainteresowałyby przeciętnego jednorożca. Po prostu były w nich zbyt skomplikowane zagadnienia no i w ogóle… to były dość rzadkie tytuły i szczerze wątpię czy każdy jednorożec studiujący magię ma o nich pojęcie. Teoretycznie powinien. Jestem pewna, że osoba która za tym stoi wiedziała z czym ma do czynienia. Ten ktoś na pewno użył magii by stłumić dźwięk tłuczenia szyb… ale jednocześnie, skoro miałby się tak dobrze posługiwać magią to dlaczego w ogóle kwapił się wybijać szyby? I dlaczego zostawił taki bałagan? Może osoba zainteresowana książkami wcale nie włamała się, ale posłużyła się kimś innym w tym celu? Rady Nikerna wzbudziły w Twilight wątpliwości, ale jednocześnie zachęciły do działania. Do przeprowadzenia własnego śledztwa. Tylko od czego by tu zacząć? Cóż… nie spodziewałam się takiej rady, to znaczy… To zupełnie inny punkt widzenia bo nie stawiam na pierwszym miejscu książek tylko siebie samą. I faktycznie, skąd miałam wiedzieć, że ktoś chciałby te książki ukraść? Wciąż jednak martwię się, że Celestia nie przełknie tak łatwo informacji o tym co się stało. W końcu gdyby ktoś niewłaściwie wykorzystał wiedzę zawartą w książkach w niewłaściwy sposób… Nie, nie mogę tak myśleć. Muszę coś zrobić… List to dobry pomysł, ale jeszcze jest za wcześnie. Jeszcze mogę coś zdziałać, odzyskać książki, może Celestia się nie dowie… Ale w razie czego przygotuję sobie list. Ale nie wiem czy dam radę poprosić Spike’a by go wysłał. Może lepiej będzie udać się osobiście przed oblicze Celestii? Musiałabym tylko przemyśleć dokładnie co powiedzieć. Tylko żeby mi to przeszło przez gardło… Ale znów, jeśli to zrobię to tak jakbym zrezygnowała z prywatnego śledztwa. Jest tyle możliwości! Wszyscy macie rację i wszyscy macie dobre pomysły ale wciąż nie mogę się zdecydować! Nie mogę się skupić! Chyba zjem coś jeszcze… Dziękuję. Chciałabym, żeby te książki tylko się zawieruszyły i były gdzieś tutaj. Niestety, mam już pewność, że tak nie jest. Pomyślałam sobie nawet, że mogłam gdzieś je włożyć i o tym zapomnieć, ale przeszukałam wszystkie szuflady, zajrzałam nawet pod poduszkę. I nic. Odnośnie wykształcenia złodzieja – lepiej, żeby jednak za bardzo się nie dokształcił, jeśli miałby tą wiedzę wykorzystać w niewłaściwy sposób. Tego właśnie się boję i to nie daje mi spokoju. Zrelaksować się… Pomysł świetny, ale dopóki nie załatwię tej sprawy z książkami, nie będę w stanie się uspokoić. A właśnie, jeszcze jedna sprawa mnie martwi… Chyba się nie uczesałam… Argh! I naprawdę wyszłam w tym stanie na zewnątrz?! Twilight gorączkowo zabrała się za porządkowanie grzywy. W tym samym czasie zastanawiała się nad tym czy faktycznie lepiej będzie po prostu powiedzieć Celestii prawdę. Jeden kamień spadłby z serca. Prawda? Jesteś kolejną osobą która radzi mi po prostu powiedzieć co jest grane i przestać się zamartwiać. Może faktycznie powinnam tak zrobić? Dać sobie spokój ze śledztwem i po prostu postawić sprawę jasno? Sama nie wiem. Ale wygląda na to, że nieważne jaką decyzje podejmę i tak będę musiała znieść sporą dawkę stresu zanim będę mogła odetchnąć z ulgą. Chyba dam się przekonać. Wciąż, najpierw będę musiała dla świętego spokoju powiedzieć Celestii co się stało. Teraz jestem już absolutnie pewna że tak trzeba, bo nawet gdybym wraz z przyjaciółkami już teraz zaczęła szukać sprawcy to wątpię czy bez śladów uda się nam go pochwycić… nawet z intuicją Pinkie może być ciężko. No to teraz jestem już na sto dwadzieścia procent pewna, że powinnam opowiedzieć o wszystkim co się stało. Wciąż niepewnie się czuję, ale tyle razy zapewnialiście mnie, że Celestia przecież jest wyrozumiała no i to wcale nie moja wina, choć mogłam pomyśleć naprzód… Nie łam tym sobie głowy. Posłuchaj rad i uczyń co trzeba. …dobrze. Zaraz zabieram się za pisanie. Wbrew pozorom napisanie właściwego listu zajęło Twilight Sparkle całkiem sporo czasu jednakże warto było. Twilight była zadowolona, że udało jej się dobrać właściwe słowa i tym samym przekazać wszystko co ją trapiło i to we właściwej formie, przy okazji przelewając część emocji na papier. Twilight napisała dokładnie taki list jaki chciała i wiedziała, że taka wiadomość nie wyprowadzi Celestii z równowagi. A przynajmniej nie od razu. Tuż przed obiadem Spike wysłał list. Twilight oczekiwała niemalże natychmiastowej odpowiedzi, jednakże ta nie nadeszła. Prawdę mówiąc to w ogóle nie zaniepokoiło Twilight która słuchając rad Raindrops, Puchacza, Kretesa_PL, Nikerna, Loraka, Littlebarta, Merszyta, cinka012002 i kosiary120 postanowiła się zrelaksować i zapomnieć o problemie. Biblioteka była posprzątana, nowe szyby wstawione, a Celestia nie nadal nie odpisywała, być może dlatego, że gwardziści już odnaleźli skradzione księgi? Całkiem możliwe. Ku uciesze Twilight reszta dnia upłynęła spokojnie, jak gdyby nic złego się nie wydarzyło, jednakże wieczorem zaczęły się nowe kłopoty. Czyżby odpowiedź od Celestii przekazująca ekhm… „raczej niefajne” wieści? A może złodziej wrócił by skraść kolejne, niemniej (no, może troszkę) ciekawe książki? A może coś jeszcze gorszego? Zgadliście. Twilight jest spokojna o skradzione książki, wie, że się znajdą. Przekonaliście ją, że Celestia się nie pogniewa, że zrozumie. Co do tego nie ma możliwości. Ale wszystko wskazuje na jakieś fatum albo klątwę, ewentualnie nieśmieszny żart. Mijają kolejne godziny… zaraz wybije północ, lecz Twilight nadal nie może zasnąć. Co jeśli jutro któraś z przyjaciółek poprosi ją o pomoc? Jak niewyspana Twilight będzie zdobywać wiedzę? W ogóle, jak będzie w stanie robić cokolwiek jeśli będzie ledwo trzymać się na nogach? Mimo usilnych prób sen nie chce przyjść… jakież to irytujące. I męczące. I w ogóle sprawia klaczy spory dyskomfort. Co może być przyczyną tego stanu rzeczy? Jak temu zaradzić? Tym razem Twilight potrzebuje naprawdę skutecznego sposobu na bezsenność. Naprawdę skutecznego - takiego, który ukoi nerwy i zapewni spokojny sen, niemalże natychmiast. Pomóżcie jej, każdy pomysł może okazać się dobry.
  3. Nie ma najmniejszych wątpliwości kto zasługuje na tytuł najlepszego ucznia z dziedziny astronomii. To Arjen. Po prostu. Avatar Luny jest jednocześnie najlepszym uczniem z astronomii. Poszukiwania najlepszych uczniów trwają nadal, a kolejną dziedziną jest Architektura. Kto Waszym zdaniem najlepiej sprawdziłby się w tej dziedzinie?
  4. Najwyższy czas podjąć decyzję… Ale to nie takie proste. Lorak całkiem obszernie opisał swoją propozycję, podobnie jak Księżyc. No i same pomysły na dalszy ciąg wydarzeń są ciekawie przemyślane. Tak więc tę rundę wygrywają opisy Loraka i Księżyca. A poniżej kolejna podbramkowa sytuacja. Wyobraźmy sobie, że Twilight wciąż uczy się w szkole. Siedzi w klasie. Wyobraźcie sobie sporych rozmiarów klasę mieszczącą dwudziestu sześciu uczniów. Wyobraźcie sobie przenikliwe spojrzenie nauczyciela bacznie pilnującego grupy która w tym momencie jest w samym środku sprawdzianu. Ważnego sprawdzianu. Twilight przygotowała się do niego i bez problemów poradziła sobie z niemalże wszystkimi zadaniami. Niestety, ostatnie okazało się być dość podchwytliwe. Klacz ma niemały problem gdyż za nic w świecie nie może sobie przypomnieć właściwego rozdziału który przeczytała ostatniego wieczora. Nie jest w stanie udzielić wyczerpującej odpowiedzi na pytanie. Już na początku sprawdzianu zauważyła, że komuś wypadła ściąga. Owa ściąga wciąż leżała na podłodze. Ściąganie nie jest w stylu Twilight, ale pisanie czegokolwiek, niekoniecznie na temat też nie. Co zrobi Twilight?
  5. Znacie całkiem sporo przedziwnych i paranormalnych istot… Szkoda tylko, że większość z nich wydaje się być dość groźna. A może to tylko ta otoczka tajemniczości otaczająca te stwory? Wydaje mi się, że wspomnieliście tylko o tych najpopularniejszych, na pewno istnieje więcej takich paranormalnych istot, których istnienia nie można jednoznacznie potwierdzić ale też i zaprzeczyć. Myślę, że nie ma sensu abyście mi teraz wszystkie po kolei wymieniali, zamiast tego chciałabym się zapytać, czy istnieje jakaś dziedzina nauki która zajmuje się paranormalnymi zwierzętami czy też zjawiskami? Czy macie jakichś badaczy którzy starają się udowodnić istnienie, bądź też nieistnienie takich istot jak Yeti, czy też Chupacabra? Um… ale jeśli znacie jakiegoś NAPRAWDĘ nadzwyczajnego stwora za którym stoi wiele różnych i ciekawych historii, może i popartych dowodami to możecie o nim wspomnieć. Może komuś udało się kiedyś zrobić jakieś zdjęcie, albo coś w tym rodzaju? A zwierzęta wymarłe? Czy macie wrażenie, że odchodzą w zapomnienie czy też może dzięki prowadzonym badaniom i wykopaliskom wręcz odwrotnie, wiecie co raz więcej na ich temat i jesteście w stanie co raz lepiej odtworzyć historię? Coś mi się wydaje, że pytanie o paranormalne istoty i udzielone nań odpowiedzi nieźle rozbudziły ciekawość Twilight i napędziły kolejną serię pytań. Ale jestem spokojny. Na pewno znajdą się osoby które będą w stanie wyjaśnić Twilight to i owo a nawet trochę więcej.
  6. „W 80 dni dookoła świata” trafia zatem do… Tisosa. W imieniu Twilight życzę przyjemnej lektury, a tymczasem… „Dżuma” Alberta Camusa podejmuje przede wszystkim tematykę zła. Zła tkwiącego w ludzkich sercach, zła które rozprzestrzenia się niczym zaraza, zła z którym można walczyć na różne sposoby. To smutna historia, ale uniwersalna i jakże pasująca do naszych czasów. Wszak na co dzień obserwuje się zepsucie wśród ludzi, wszechobecne zło napędzane przez czarne serca tych, którzy ulegli zarazie, konflikty, głód… ale można też zaobserwować ludzi, którzy nie zgadzają się na taką rzeczywistość i próbują walczyć, buntować się… Jak w dziele Alberta Camusa. "Co to jednak znaczy dżuma? To życie ot i wszystko". Jak myślicie, kogo zainteresowałaby by taka problematyka? Kto Waszym zdaniem najlepiej poradziłby sobie ze zinterpretowaniem treści tego utworu? Kto jest w stanie zobaczyć zło?
  7. Nadszedł czas. Uczestnicy dokonali wyboru. To już koniec przerzucania się co raz to wymyślniejszymi zaklęciami i manifestowania swojej potęgi. Fisk Adored lub Zmara. Zwycięzca może być tylko jeden i to właśnie Wy zadecydujecie kto okazał się lepszym magiem. Wybór będzie trudny, gdyż obaj uczestnicy dbali o to, aby publiczności nie zbrakło wrażeń i żeby każdy, kto choć na chwilę zawiesił wzrok na arenie zapamiętał to starcie na długo. Cóż, bez zbędnych ceregieli przechodzę do sedna. Czas dokonać wyboru. Zapraszam do głosowania i komentowania pojedynku.
  8. Nadszedł czas by wyłonić zwycięzcę tego jakże emocjonującego pojedynku! Jak to ma miejsce zazwyczaj wybór nie będzie łatwy, ale koniec końców zwycięzca może być tylko jeden. A zatem, czy będzie to Mrs.Octavia? A może Nikern? Wybór należy do Was. Zapraszam do komentowania i oddawania głosów w ankiecie.
  9. W porządku, ten pojedynek toczył się jeszcze na starych zasadach, a więc obowiązywał tu limit dwunastu postów na uczestnika. Ponieważ ten limit został osiągnięty... Najwyższy czas wyłonić zwycięzcę! Bez wątpienia był to syty i barwny pojedynek, toteż wybór z pewnością nie będzie łatwy. A zatem, proszę publiczności, kto Waszym zdaniem zwyciężył? Kto popisał się większą mocą i pomysłowością? Zapraszam do głosowania i komentowania tego starcia.
  10. Zostało jeszcze trochę czasu do pierwszych pojedynków turniejowych, więc dobrze, że tak szybko zgłaszacie co wam się podoba a co nie. OK, rozumiem o co chodzi. "Zabawy mocarzy z dziećmi" zamiast być na samym początku zapewne wynikną pod koniec turnieju. Cóż, ciężko mi na ten temat pisać gdyż to nie ja dobierałem rywali do pierwszych pojedynków turniejowych. Równe szanse dobra rzecz, ale tu nigdy nie będzie równo bo nawet jeśli początek będzie wyrównany to finał już nie (czyli to, co jest teraz), albo odwrotnie (czyli to co proponujesz... tak mi się wydaje). Dodam też, że nie chciałbym z góry wszystkich uczestników klasyfikować jako "mocarzy" lub "mrówki" ale wiem co masz na myśli. Niemniej jednak, wzięte pod uwagę. To dobrze, bo martwiłem się, że wszystko okaże się za malutkie i nieczytelne. Ja co prawda hierarchii nie układałem ale nie wydaje mi się aby nazywanie kogokolwiek moronem w tej sytuacji było na miejscu. Serio. Nic nie jest skopane bo jest jeszcze czas by wprowadzić poprawki. A źli wcale nie jesteśmy. Złych ludzi, którzy nikogo nie słuchają prędzej znajdziesz w [wycięte ze względu na poprawność polityczną] niż tutaj. Tak wielkie litery nie były konieczne, wzrok mam (jeszcze?) całkiem dobry. Wzięte pod uwagę. Rozumiem, że wszystko rozbija się o pozycję potencjalnych faworytów w drzewku. Przy okazji chciałbym zapytać o inną rzecz, bo zauważyłem, że będziecie walczyć między sobą. Czy to Wam pasuje, czy przy przy ewentualnych zmianach w ustawieniu Was też "przemieszać"? Było by dobrze, gdyby także inni uczestnicy wypowiedzieli się na temat drzewka oraz regulaminu turnieju aby potem uniknąć dokonywania zmian na ostatnią chwilę. Nic jeszcze nie jest przesądzone, więc spokojnie.
  11. Jak to dobrze, że mamy tylu odważnych i pełnych mocy magów. Gdyby nie oni sale do pojedynkowania się świeciły by pustkami... Zbliżał się czas kolejnego pojedynku. Specjalne zaklęcie wysłało w głąb areny strumień światła który po chwili trafił w przestrzenną bryłę. Pokonując pierwszą jej ścianę promień zaczął pryzmatycznie obijać się wewnątrz bryły dając światło, po chwili to samo stało się z pozostałymi bryłami które lewitowały dookoła sali. Specjalne zaklęcie zamknęło wewnątrz nich strumienie światła. Nie minęło wiele czasu a na arenę weszli uczestnicy dzisiejszego pojedynku. Po chwili na sali zajaśniało, a cienie dodatkowo podkreśliły charakter tego miejsca. Wszystko było już gotowe. W tym pojedynku oponentem Lordka, oficjalnego avatara doktora Whoovesa będzie Kage Torino, który interesuje się książkami fantasy (świetne źródło pomysłów na zaklęcia!) grami RPG (I znów!), anime, a także innymi rzeczami. Cóż, magia bez wątpienia musi być ich wspólnym zainteresowaniem, inaczej nie przybyli by tutaj by sprawdzić swoje zdolności. Nie przedłużając i podtrzymując tradycję przypominam o zasadach oraz życzę wytrwałości i pomysłowości. Dajcie znać gdy przyjdzie czas wyłonić zwycięzcę!
  12. Aż zadziwiające, że niektórzy magowie mając za sobą pewne doświadczenia i masę zużytej na zaklęcia energii powracają tu by szukać nowych wrażeń. I to po tak krótkim czasie... Znajoma twarz pojawiła się na arenie, lecz tym razem naprzeciw niej stał ktoś inny, nie mniej zdeterminowany i gotowy na wszystko. Znicze zapłonęły oświetlając pomieszczenie. Ich blask oświetlił dwie stojące na przeciw siebie postacie. Jedna z nich uśmiechnęła się gdy płomienie sięgnęły sufitu. Po chwili drugi wojownik odpowiedział swym własnym grymasem, wyrażającym nie tyle gotowość do walki co pewność siebie. Bez wątpienia szykowało się kolejne efektowne starcie. Gdy wszystko było już gotowe... Po swojej ostatniej potyczce na arenę wkracza po raz kolejny PiekielneCiastko, Herbu Przypalona Blacha, któremu nie obce jest anime, trochę fizyki też nie szkodzi, nie wspominając już o sposobach przejęcia świata tylko dla siebie. PiekielneCiastko tym razem zmierzy się z Viegiem. Mingocholik, prawiący przez sen po angielsku, lękający się tykania zegarów, artysta i polonięsta. Nadużywa ogonków, ale możliwe, że nadużywa też energii magicznej co pozwoli mu użyć naprawdę mocnych zaklęć bojowych. Panowie, ta arena wytrzyma wszystko. Rozpocznijcie zatem swoją batalię i dajcie znać gdy przyjdzie czas wyłonić zwycięzcę. Nie zapomnijcie o zasadach...
  13. Lato wisiało w powietrzu. Choć pogoda bywała myląca to jednak każdy miał już w głowie nadchodzące wakacje i żywił nadzieję, że w tym roku pogoda będzie stronić od niewybrednych żartów. A może lepiej stwierdzić, że prawie każdy żywił taką nadzieję? Wszak Hoffmanowi podczas otwierania areny przyszły do głowy ulewne deszcze a nawet grad czy śnieg... i miał przeczucie, że nie tylko on ma takie obawy. Dziwne. Nie minęło wiele czasu i na arenę dumnym krokiem weszła Mrs.Octavia a wraz z nią Nikern. Pojedynek już za chwilę miał się rozpocząć... Po raz kolejny witam na arenie, zarówno pojedynkujących się jak i publiczność, która przybyła tu by znów ujrzeć w akcji niesamowite zaklęcia od których niebo po raz kolejny rozbłyśnie, a magiczna aura ogarnie to miejsce sprawiając wrażenie zupełnie odrębnego od reszty świata bytu. Ekhm... przechodząc do rzeczy - dziś naprzeciw siebie staną Mrs.Octavia oraz Nikern! Mrs.Octavia jest - jak sama o sobie pisze - z pozoru cicha i spokojna, jednakże w rzeczywistości cechuje ją "fangirlsowy" umysł. Ma też wiele zainteresowań, a Pegasis jest od roku. Wszystko wskazuje na to, że dla Mistrza Jedi, jakim jest Nikern będzie to uczciwe wyzwanie. Jedynie umowa między pojedynkującymi się stronami decyduje kiedy starcie się zakończy. Nie byłbym sobą, gdybym nie przypomniał o zasadach, a kończąc ten przydługawy wstęp chciałbym życzyć weny i kreatywności w korzystaniu z magii, a także nieustępliwości. Czas rozpocząć pojedynek!
  14. Cóż, zaskoczyłem zarzuciłem dość łatwym pytaniem, trudno było o to by padły złe odpowiedzi. Oczywiście, perspektywa oblania egzaminu tudzież zawiedzenia Celestii jest największą zmorą Twilight. Punkty przyznane, czas na kolejne pytanie. W odcinku pt. "It's about time" Twilight spotyka samą siebie z przyszłości... postać która ukazuje się klaczy ma do przekazania pewną wiadomość. Zapowiedź apokalipsy? Możliwe, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę wygląd Twilight z przyszłości. Co gorsza wszystko wskazuje na to, że nie można zmienić przeznaczenia. Pytanie zatem jest następujące: Z jakich przyczyn i w jakiej kolejności u Twilight wystąpiły znaki które ostatecznie upodobniły ją do swojej wersji z przyszłości, tej, która ukazała jej się w bibliotece?
  15. Minęło sporo czasu, toteż wypadałoby ogłosić ostateczny wynik. Zobaczmy jak rozłożyły się głosy... widzę, że Wilczyca27 uzyskała trzy głosy podczas gdy rajder300 zdobył dwa głosy. Tak więc pojedynek wygrywa Wilczyca27! Gratulujemy zwyciężczyni, natomiast jej rywalowi, rajderowi300 życzymy powodzenia na przyszłe starcia. Pojedynek w odpowiednim czasie zostanie przeniesiony do archiwum.
  16. Budząc się ze snu zimowego (na przełomie maja i czerwca?) przybywam by ogłosić ostateczny wynik starca. Wygląda na to, że w tym pojedynku zwyciężyła Tęczowa Mgiełka mając na swoim koncie trzy głosy podczas gdy Terra Sparkle ma tylko jeden głos. Trzy do jednego. Pojedynek niebawem trafi do archiwum. Gratulujemy zwyciężczyni, a Terra Sparkle życzymy powodzenia w przyszłości... o ile powróci.
  17. W porządku, po dość długim czasie wypadałoby ogłosić ostateczny wynik starcia. A zatem, pojedynek wygrywa PiekielneCiastko mając na swoim koncie cztery głosy, podczas gdy jego rywal, Atlantis nie zdobył żadnych głosów. Cztery do zera dla PiekielnegoCiastka. Pojedynek zakończony, niebawem wyląduje w archiwum. Gratulujemy zwycięzcy, a jego rywalowi życzymy powodzenia przy jego następnym starciu.
  18. Hoffman

    Tezy i herezje EmoTacoZ'a

    Wydaje mi się, że jeszcze chwila i zostaniemy zalani nowymi tematami autorstwa niekoniecznie członków ekipy, ale i użytkowników. A co w tych tematach? Każdy będzie miał swoją własną wizję lepszego forum i własną propozycję lekarstwa na szeroko rozumiane „zło”. Każdy będzie wylewał swoje żale i narzekał, a na forum dalej będzie tak samo. Nadal będziemy na etapie dyskusji z których prawdopodobnie nic nie wyniknie bo skoro teraz mamy kłopoty ze znalezieniem wspólnego języka, to tym bardziej później będą z tym problemy. Ogólnie, nie będę powtarzał tego co już napisano wcześniej, wspomnę tylko, że kary za wszelakie przewinienia są potrzebne, w tym za piractwo i udostępnianie treści chronionych prawem autorskim. Ja rozumiem, że u nas, w Polsce mamy BARDZO ograniczony dostęp do poszczególnych dóbr kulturowych, ceny mamy jak u jubilera, a płace nie za ciekawe, ale czy naprawdę musimy iść po najmniejszej linii oporu? Jestem w stanie zrozumieć i przedyskutować sprawę, aby nie dawać od razu tych 100% jeśli chodzi o jakieś „starocie”, czy wybitnie rzadkie tytuły, których nawet na rynku wtórnym ze świecą szukać, ale jeśli chodzi o nowości, czy coś, co na półce sklepowej stoi za dwie dychy – no way. Poza tym, jak ktoś już się na to zdecyduje, ma google. Nie trzeba podawać na forum linków do torrentów, jak na srebrnej tacy. Kwestia Avatarów i Regentów – uważam, drogi EmoTacoZie, że przesadzasz. Stanowisko Avatara czy Regenta to nie jest praca, za którą dostaje się pieniądze. To jest hobby, dodatkowe zajęcie. Avatarzy i Regenci to też ludzie, którzy mają swoje życia i masę innych spraw, często o wiele ważniejszych niż Internet. Nikt nie jest łańcuchami przykuty do komputera, nikogo nie można zmuszać, by siedział non-stop przed monitorem i stukał w klawiaturę. Jeśli w pracy Avatarów, czy tez Regentów coś się nie podoba – napisać o tym, czy to w odpowiednim temacie w dziale czy to na PW, byle konkretnie. W końcu z czegoś trzeba wyciągać wnioski. To jest o wiele lepsze i bardziej uczciwe rozwiązanie, niż stwierdzenie, że „się nie nadają” bez żadnych konkretów. Poza tym jak wspomniano – jakość przed ilością. Lepsze rzadsze, ale przemyślane posty i powoli wprowadzane nowości niż wrzucanie wszystkiego naraz na łamy forum, bez przemyślenia i bez konkretnego planu. Poza tym wiele też zależy od samych użytkowników, bo jeśli nie będą pisać, to nawet „dostępny 24 godziny na dobę” Avatar nic tu nie pomoże. Tym samym – powodzenia w szukaniu osób, które były by tak idealne i skłonne siedzieć całymi dniami przed komputerem i na co dzień coś pisać, nieprzerywanie. Nie da się. Wiemy już, że wszystkim dogodzić się nie da, ale da się walczyć z trollami, tylko trzeba wreszcie przejść do działania. Kiedyś dzieci neo, dziś gimbaza, określenie się zmieniło, ale problem jest ten sam i tej samej natury. Może warto najpierw zaradzić jakoś fali bezsensu (która nota bene jest głównym powodem kiepskiej atmosfery przez którą uciekają wartościowi użytkownicy a przybywają kolejne "duże dzieci") a potem debatować na temat tego, czy system kar/ regulamin/ niepotrzebne skreślić jest dobry czy niedobry. Zakładając, że nie będziemy się kłócić. No i niestety (a może stety?) ale w takim wypadku, nie ma mowy o pobłażaniu. Znów, nie uda się uzdrowić sytuacji w jeden dzień, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
  19. A zatem, dzięki pomocy Pitera009, KochamChemie, Carriona oraz arceusa wiemy już co Tarreth, jako Dowódca Patrolu zabierze ze sobą gdy pojawi się jakaś poważniejsza misja bądź też rutynowe zadanie do wykonania (pierwszy post w temacie). Czas dobrać wyposażenie dla Strażnika Granicznego, którym został Kuoth. Cóż, teoretycznie taki strażnik nie potrzebuje zbyt wiele, ale w praktyce może się okazać coś zupełnie innego. Jakie są Wasze propozycje?
  20. Aby nieco odświeżyć temat chciałbym przedstawić listę aktualnie zapisanych uczestników i zapisanych uczestniczek I turnieju. Emronn Fabulous Zmara Matalos Zandi PiekielneCiastko Carrion wilczyca27 Bellamina Quartcente Zegarmistrz KochamChemie Shantee Hilianus Nightmare WhiteWolf Dolar84 Deep_Mug S443556 "Lamoka" wiej007 jacob.zvierz kapi YarvinleCretin RedSky FireRock NimfadoraEnigma Tęczowa Mgiełka Merszyt Fisk Adored Pan Neonowaty Sparkle Jak widać mamy już 29 zapisanych, czyli brakuje nam jeszcze trzech uczestników do kompletu. Jednakże mam na uwadze, że kilku z zapisanych uczestników nie przejawiało ostatnio aktywności na forum, toteż może się okazać, że jak przyjdzie co do czego to wtedy zabraknie kilku osób. Nie wiem czy w związku z tym jakoś zwiększyć maksymalną liczbę uczestników "na wszelki wypadek", czy zostawić to tak jak jest (najwyżej niektóre starcia zakończą się walkowerem). Czekamy na brakujących trzech śmiałków oraz sugestie dotyczące powyższej kwestii.
  21. Jakoś doskonale rozumiem frustrację i wątpliwości Sipera. Powiem nawet, że nie trzeba być jakoś szczególnie nerwowym by w pewnych sytuacjach reagować nieco... bardziej impulsywnie. Martwi mnie jedynie to, że chce odejść, aczkolwiek z drugiej strony rozumiem skąd taka decyzja, pomimo tego, że na tym forum jestem w zasadzie nowicjuszem. Nie ulega wątpliwości, że Siper dla forum zrobił wiele. Poświęcił własny czas, który równie dobrze mógł przeznaczyć na coś kompletnie innego, zadał sobie trud by zrobić cokolwiek, a efekty, zgodnie z tym co sam napisał, były jakie były. Nic więc dziwnego, że stracił motywację i poczucie, że jest w tym jakiś sens. Ale czy odejście z forum aby na pewno jest właściwym rozwiązaniem? Przede wszystkim kwestia "cyferek": I to był błąd, gdyż nie w ilości, ale w jakości siła. Owszem, mówimy tu o ludziach, ale wspomniana ilość, pasuje także tutaj, natomiast jakość odnosi się do zachowań oraz wypowiedzi użytkowników. Moim zdaniem obrałeś zły kierunek, co było błędem, jednakże nie naprawisz tego błędu odchodząc z forum. Zrobiłeś krok w dobrą stronę, że do owego błędu (i nie tylko) się przyznałeś. Kolejny krok to właściwa decyzja. Tego nie dało się uniknąć, bo taka jest natura ludzka. Tak źle, a tak niedobrze. Nie da się zadowolić wszystkich, więc nawet nie powinieneś próbować, a zamiast tego zdecydować, co jest "mniejszym złem". Nie znoszę tego stwierdzenia, ale koniec końców, pasuje tutaj idealnie. Może warto się zastanowić, co będzie lepsze dla forum i kim będą osoby, które tak jak wspomniałeś będą "odchodzić". Jeśli będą tak czynić tylko dlatego, że nie będą w stanie przestrzegać zasad na które nota bene sami się zgodzili rejestrując się tutaj to moim zdaniem można ich zakwalifikować do tej samej kategorii co popularnych "gimbusów" będących zmorą nie tylko tego forum, ale ogólnie Internetu. Odnośnie złych opinii - cóż, myślę, że jak ktoś wie czego szuka i jak sam tu zajrzy to zrozumie dlaczego co niektórzy mogliby mieć złe zdanie, a to że jesteśmy sztywni, a to, że nudni, i takie tam. Wszak "tym niezadowolonym użytkownikom" którzy od nas odeszli "nikt nie będzie mówił co mają robić bo to ich życie". Zakładając oczywiście, że będziemy wówczas społecznością przestrzegającą własnych zasad i dbającą o porządek. Powinniśmy być surowi. Powinniśmy być "sztywni", a przynajmniej powinniśmy się trzymać pewnych zasad. Może i odstraszymy taką postawią wielu potencjalnych użytkowników, aczkolwiek jeżeli ci mieli by się okazać nieodpowiedzialnymi, nierespektującymi żadnych reguł to odchodząc na inne fora będą zatruwać życie innym administratorom... cóż, wówczas to nie będzie już nasz problem. Z kolei użytkownicy potrafiący przestrzegać ustalonych zasad, potrafiący się zachować i pisać na temat to moim zdaniem użytkownicy wartościowi, których nie odstraszymy a wręcz przyciągniemy - bo mamy zasady, nie troszczymy się o statystyki, ale o jakość, dobry klimat. Tacy ludzie będą widzieć z czym mają do czynienia, będą wiedzieć, że tu nie doświadczą nieprzyjemności, bo forum jest zbyt duże przez co trudniejsze w upilnowaniu. Ogromny plus dla Ciebie, że poruszyłeś też kilka innych kwestii i że przyznałeś się do błędów, ale tak jak pisałem, odchodząc nie naprawisz ich. Rozumiem, że brakuje ci sił, że być może czujesz się bezsilny, ale nie sądzisz, że znikając z forum pozbawisz go wartościowej osoby w ekipie? Jakichkolwiek przywar by nie miała, ale jednak - wartościowej. A co jeśli inni też stracą siłę? Wtedy już nie będzie żadnych szans. Myślę, że warto spróbować, jeszcze ten jeden raz, ale tym razem bardziej stanowczo. Zresztą, w innym temacie już toczy się na ten temat (w pewnym sensie) dyskusja. Może warto uczynić forum bardziej hermetycznym by zapewnić mu zamierzoną jakość? Moim zdaniem nie potrzebujemy legionów użytkowników, jeżeli ci mieliby prowokować takie sytuacje. Potrzebujemy ich mniej, ale o wiele bardziej ogarniętych, potrafiących się zachować. Jeśli padnie decyzja o dużych zmianach, to nawet przy najszczerszych chęciach nie uda się ich wprowadzić w życie bez Ciebie. Tyle ode mnie. Mam nadzieję, że mimo wszystko gdy nieco ochłoniesz, odpoczniesz to podejmiesz właściwą decyzję.
  22. Przeczytałem. Choć z jednej strony motyw przewijał się już niejednokrotnie przez inne fiki to jednak ani trochę nie byłem tym znużony, gdyż z drugiej strony ten sam motyw może być inaczej przedstawiony i opisany, w zależności od postaci. Tym razem padło na Pinkie. Już na samym początku zawrót głowy sugerował, że stanie się coś złego i to był spory plus, bo gdy przychodzi huczna i dość barwnie opisana impreza nie ma zbytnio z czego się cieszyć, bo wiadomo (no... mniej-więcej) co się stanie i że jest to nieuchronne. Jedynie kolejne opisy i tańce nieco przysłaniały smutek, odwlekały finał, który w końcu nastąpił. Podobało mi się gwałtowne przejście z wypełnionego imprezowiczami, kolorowego i wesołego pomieszczenia do sali szpitalnej i skokowa zmiana nastroju. Choć na imprezie wiedziałem już, że choroba sieje spustoszenie w ciele Pinkie (co jak wspomniałem było zasugerowane jeszcze przed imprezą), to jednak kolory i opisy zabawy skutecznie maskowały smutny nastrój. W końcowej scenie, nie było już tej maski. Była kawa na ławę i prawda. No i samo zakończenie utwierdzające w przekonaniu, że fik nie mógł mieć innego tytułu. Pracę oceniam pozytywnie. Nie jest ona zbyt długa i to jest plus, choć bardzo podobają mi się także te o wiele dłuższe i rozbudowane fiki (na które z reguły nie mam czasu i które czytam "na raty"), to takie krótkie opowiadania cenię sobie właśnie za to, że nie wymagają szczególnie dużych zasobów wolnego czasu a i tak zadowalają i pozostają w pamięci. O ile oczywiście są dobrze napisane. A "Ostatni Uśmiech" do takowych należy. Osobiście, nie troszczę się zbytnio o sposób zapisywania dialogów (często mam wrażenie, że co twórca to inny sposób), o wiele większą uwagę zwracam na błędy ortograficzne czy też literówki. Dobrze, że fik jest ich pozbawiony. Zresztą, skupiam się najbardziej na samej fabule i na nastroju, gdyż to jest dla mnie najważniejsze. W naprawdę dobrym fiku błędy można poprawić, ale kiedy opowiadaniu brakuje klimatu czy też ciekawej fabuły, to nawet w stu procentach poprawna ortografia mu nie pomoże. Dobra robota. Potrafi zagrać na uczuciach i pozostaje w pamięci.
  23. Gleipnira wyraźnie poruszyła pieśń Minor Saxa. Nie myślał już o misji, ale o samej pustyni, nie jako prawdopodobnej kryjówce nomadów, ale jako o... dziele natury. Czuł się z tym dobrze, na jego twarzy pojawił się niekryty uśmiech. Jednocześnie, pieśń przywołała stare wspomnienia. - Do tej pory dzwoni mi to w głowie. Piękne wykonanie. W sumie ja też trochę gram... ale na tamburynie, czyli nic specjalnego. Nie zabrałem go ze sobą i jakoś mam dziwne przeczucie, że dobrze zrobiłem. Wciąż wiele nauki przede mną, jeśli kiedykolwiek mam robić właściwy użytek z tego instrumentu. Po tych słowach jednorożec zamyślił się. Po jakimś czasie spojrzał na Annę i postanowił ją przywitać. - Dobrze Cię widzieć. Inne grupy wiedzą czego szukają i dokąd mają się udać, a my mamy... nieco utrudnione zadanie. Każda dodatkowa para oczu i kopyt się przyda. O zapasy się nie martw. Najpierw wpadniemy do Los Pegasus. Tam zaopatrzymy się we wszystko co trzeba, nie wspominając o kulturowej uczcie. Jednorożec zaczął wpatrywać się w ognisko. Myślał o swoim kuzynie którego nie widział już dobre... dwanaście, trzynaście lat? Coś koło tego. Gleipnir zdawał sobie sprawę, że jego kuzyn jest gdzieś w Equestrii, ale nie wiedział nic poza tym. Pomimo takiego szmatu czasu jednorożec nigdy go nie spotkał, słyszał jedynie jakieś przesłanki ale wciąż, niewiele to dla niego znaczyło, a sprawiało spory dyskomfort. Gleipnir najchętniej spotkałby się z kuzynem, spędził z nim trochę czasu i nadrobił cały ten czas, dowiedział się jak kuzyn radził sobie przez te wszystkie lata, gdzie pracował, ogólnie, jak się czuje. W końcu była to rodzina. - Na pustyni wszystko wygląda podobnie... i to może być największe utrudnienie. - powiedział Gleipnir odnosząc się do słów Bard Darka po czym pogrążył się we wspomnieniach.
  24. - W samą porę. Właśnie wyruszamy. - powiedział Gleipnir widząc spóźnioną klacz. - Twilight wraz z Subtle Sense, Deezee i Snowflake wybiera się w rejony lasu Everfree by odnaleźć ukrytą bibliotekę, ja wraz z Past Echo, Minor Saxem i Bard Darkiem udajemy się w stronę pustyni, ale zahaczając o Los Pegasus. Chcemy odkryć tajemnicę skrywaną pod magicznym płaszczem. Fire Hooves, Moonlight Star, MT i BlackFlame kierują się na zachód, w stronę bardziej przyjaznych, ale nie mniej tajemniczych lasów w poszukiwaniu miejsca regenerującego pamięć. Dołącz do którejś z grup i ruszamy. Po wszystkim spotkamy się w Appleloosie by podsumować dotychczasowe wyczyny. - wyjaśnił jednorożec.
  25. Upewniając się, że dystans jest wystarczający i że ogień w żaden sposób nie zaszkodzi księdze, jednocześnie dodatkowo oświetlając litery i ilustracje prostym zaklęciem Gleipnir wskazał na rozdział zatytułowany "Niepotwierdzone teorie" po czym zwrócił się w stronę Echo. - Tu jest sporo na ten temat. Jak można było przeczytać kilka stron wcześniej, pustynie były jednym z ulubionych miejsc nomadów którzy wędrowali w tamte strony, często z przyczyn religijnych. Nie pamiętam dokładnie jak się nazywała ta grupa, ale jej członkowie czcili Słońce samo w sobie, a obszary pustynne uznawali za "szczególnie namaszczone" przez Słońce, wyjątkowe. Tak więc, wiemy, że dla nich było to ogólnie rozumiane miejsce kultu, ale nie tylko nomadowie podróżują przez pustynię. Robią to także kupcy i podróżnicy, a ponieważ czciciele... pustyni nie lubili ich towarzystwa to obrali sobie takie jej obszary, przez które zwykłe kucyki nie podróżują. No i samych siebie też na tej zasadzie uznawali za wyjątkowych. - Jednorożec przystopował na chwilę aby zaspokoić pragnienie, po czym przeszedł do rzeczy. - W tym rozdziale często wspomina się o konkretnym miejscu ich kultu. Możliwe, że jeśli gdzieś-tam ten magiczny płaszcz ukrywa właśnie to, być może po to, aby ci, którzy nauczyli się poruszać po całej pustyni przypadkiem im nie przeszkadzali? Ale znów, nomadowie prowadzą koczowniczy styl życia, więc chyba mało kto przebywa tam cały czas... a może ten płaszcz ma stanowić osłonę tego miejsca na czas, gdy ci gdzieś wędrują? Wszak kolejna niepotwierdzona teoria to ta, która zakłada, że większość z nich nie pochodzi z Equestrii ale z południa. Musimy dokładnie przestudiować to, co tu napisali. Echo, czy coś zwróciło Twoją szczególną uwagę? Mnie na chwile obecną zastanawia to miejsce kultu. Może to jakiś budynek? Zdaję sobie sprawę, jak ciężko byłoby wznieść budowlę w tamtych okolicach, ale jednak... - Gleipnir zamyślił się. Był ciekaw czy podczas wędrówki Echo wyłapał jakiś niuans, coś co rzuciło by nieco światła na niektóre sprawy. Jednocześnie, coś przyszło mu do głowy. - Hej, Minor, mówi się, że na różnych dziwach i tajemnicach opierają się niektóre pieśni i opowieści bardów. Może obiło ci się kiedyś o uszy coś o... pustynnym Słońcu? Albo coś w ten deseń?
×
×
  • Utwórz nowe...