-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Wszystko napisane przez Po prostu Tomek
-
Szkoda tej katedry, ale może po odbudowie będzie piękniejsza...
- Pokaż poprzednie komentarze [2 więcej]
-
Pewnie że odbudują. Francja to bogaty kraj - stać ich na droższe przedsięwzięcia, a katedra Notre-Dame to niebywale rozpoznawalny zabytek który od dawna robił dla nich pieniądze. Wątpię aby chcieli utracić ten narodowy skarb. Nie dumam nad tym zbyt wiele, a tym bardziej nie szukam symboliki w dzisiejszym, negatywnym bądź co bądź wydarzeniu.
-
Już przed pożarem we Francji toczyły się dyskusje kto to powinien utrzymywać, więc nie wiem czy borykający się z kłopotami finansowymi rząd wyłoży uj wie ile milionów/miliardów na odbudowę. Nawet jeśli tak się stanie ( albo zostanie to sfinansowane przez kościół lub jakieś zrzutki ), to taka odbudowa jest ekstremalnie trudnym wyzwaniem. To próba rekonstrukcji bezcennego działa sztuki, które nie powstało z dnia na dzień. Odtworzenie pierwotnego wyglądu katedry może być nawet nie możliwe, ale zobaczymy co czas przyniesie.
-
Mam lapka. Na razie. Oby jak najdłużej. Wydobrzeję, pójdę do pracy oszczędzać na nowego. Jedziemy do przodu. Ghatorr, Talar, Perwolka, BiP, Byczuś, pani SS, wszyscy którzy wpadli a których nicków nie mogę sobie teraz przypomnieć... wielu z was widziałem osobiście, niektórych nie ale pisało się spoko. Dziękuję wam. Wszystkim i każdemu z osobna. Może do zobaczenia.
-
Czuję się coraz lepiej, jakbym się powoli odradzał. Niestety... powoli. Moja sytuacja jako taka dalej jest no lipna, bardzo ograniczony dostęp do internetu bo dalej bez kompa żadnego, ale biorę się za to, na co mam wpływ. Pozdrawiam ciepło wszystkich was, co się pokazaliście w ciężkich dla mnie chwilach.
-
Jest trochę lepiej. Moja i ogólnie nasza sytuacja wciąż trochę ciężka, jednak drobna paczka dobrych wieści. Babcia jest już w domu i po badaniach. Nie ma żadnych chorób ani nic, dzięki kurwa Bogu. To stres i odwodnienie, najpewniej przepracowanie. Babcia miała dietę i pilnujemy jej żeby jadła odpowiednio i piła. Zdjęli mi gips ale nie mam hajsu na rehabilitację szybciej niż w maju. Chcąc nie chcąc dotąd żyję. Koniec paczki dobrych wieści, jak będę mógł to jeszcze napiszę. Trzymajcie się ciepło ziomeczki.
-
Jestem bardzo zmęcznony.
-
Jest... źle. Ale delikatnie lepiej. Babcia na diecie wróciła do domu, robi badania. Na laptopa/cokolwiek jeszcze se kurde poczekam. Spirala spierdolenia ściągnęła mnie prawie na samo dno.
-
Aby kontynuować ciąg pecha dodam jeszcze, że wypłata z pracy się grubo spóźnia. Najpewniej będę musiał iść i załatwić to osobiście. Po dziesiątym. Z nogą w gipsie. Co za niesamowicie popierdolony kraj.
-
Ja pierdolę. Życie to kurwa. Po wypłatę musiałem cisnąć z gipsem na pocztę do kasy, bo zgubili mnie w biurokracji. Wypłata była już ósmego ale ofc mi nikt nie powiedział. A ja srałem ze stresu. I wisienka na tym pojebanym torcie - babcia idzie do szpitala na zakaźne. Robić badania i na obserwację. Mam nadzieję że tylko na dwa dni, nie więcej. Niech ktoś zatrzyma tę karuzelę śmiechu :')
-
-
Laptop mi umarł w niedzielę. Mam tylko telefon. Dopóki czegoś nie ogarnę będę tylko tak o wpadał sprawdzać, bo telefon bubel i źle się pisze. Lipa straszna bo wciąż mam gips.