Skocz do zawartości

Arceus

Brony
  • Zawartość

    1700
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Arceus

  1. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    -Wiesz że tym sposobem nic nie zmienisz?-odpowiedział ponuro Radiant-Nie walczysz z kryjówką, wslczysz z tymi którzy ją tworzyli, a mnie interesuje tylko jeden z nich. Mniejsza masz przy sobie wózek? Jeśli tak trzeba by jeszcze gatlinga załatwić, masz na to jakiś pomysł?-zapytał wrednie, jednak trzeba mu to przyznać miał słabość do tej broni. Po ponownym przedstawieniu wszystkich jego wzrok wylądował na tych, którzy się jeszcze nie przedstawili.
  2. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    -Mogę ci powiedzieć "nie bądź taki wesoły" ale powiedz to coś zmieni?-powiedział bezuczuciowo, a nawet nienaturalnie ponuro, widać było swego rodzaju wyolbrzymienie. Po chwili jednak na jego twarzy pojawiło się coś na kkształt uśmiechu i z nim właśnie pociągnął dalej-Ale skoro tak ładnie prosisz to w sumie czemu nie? Lepiej?-powiedział wesolutko podając mu kopytko.
  3. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    -Spokojnie-syknął wychodzącemu-wyruszymy, nie martw się jednak warto jest wiedzieć z kim się wyrusza nie sądzisz?-mówił do Zachary-więc jak się zwiesz?
  4. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    No to rodaków już znał, ale wyprawa nie tylko z podmieńców się składała. Po chwili z drobnym uśmiechem, spowodowanym czujnością Devious odpowiedział -Jestem Tarlok WestWind. Możecie mi mówić WW bo szybciej.-po przedstawieniu się jego wzrok padł na kucykową część wyprawy, po drodze jednak zahaczając o Flare. Coś do niego mówiła, niby pomysł z sensem ale realizacja nierealna, changeling po drobnym namyśle odpowiedział -Po pierwsze to nie daje żadnej pewności, może ktoś to przeżył, a po drugie rozłożenie ładunków to ogromne ryzyko, jak cię zauważą będziesz bardziej dziurawa niż ja i Dewious razem wzięci.-Przerwał na chwilę po czym ppociągnął dalej-Sama widzisz w co się pakujemy. Po zakończeniu jego spojrzenie wylądowało na kucykach.
  5. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    -Bywa i tak że trzech nas jest, może byśmy się chociaż sobie nawzajem przedstawili?-zaproponował wszystkim, jednak ze szczególnym naciskiem rozmówczyni i poznanej już rodaczce, patrząc na nie wymownie. W zasadzie pomysł by poznać chociaż imiona swoich kompanów głupi nie był... -więc jak wam na imię?
  6. (Sądzę że pod koniec posta otarłem się o granicę offtopu :/) Nick próbował zasnąć, jednak rany i ból utrudniały mu to. Dodatkowo mała powierzchnia ławki, która, mimo tego że świetnie nadawała się do siedzenia, była kiepskim miejscem na drzemkę. Do tego wszystkiego dochodziła jeszcze groźba bolesnego, dla tego jeńca, upadku. Mimo tylu problemów udało mu się, wreszcie, w pozycji wpółsiedzącej, zasnąć. Czemu aż tyle? No bo co ma lepszego do roboty. Odpoczynek to najlepszy sposób na wykorzystanie tego czasu, który dla rebeliantów pędził nieubłaganie, a dla niego tak jakby zwolnił. Nie rozmyślał, delektował się spokojemm, zanim go przerwie. Uśmiech ponownie zagościł na twarzy schwytanego, a przez jego głowę przeleciała optymistyczna myśl "już niedługo..." Ostatnia myśl zanim podmieniec odpłynął w głębokim śnie. Podmieńcy nie podlegają Lunie czy komuś tam innemu kto by nad ich snami czuwał, mogła by to robić Chrysalis, ale ona jest jedna i też musi spać. Tak więc pozostawione same sobie bez niczyjej opieki podmieńce na ogół snów nie mają, co nie oznacza że nigdy nie śnią. Każdy choć raz myślał że spada i spadał, by z drobnym przerażeniem krzyknąć po spotkaniu z podłogą. Tego właśnie obawiał się Nick stąd ta nietypowa pozycja do snu. Po za tym co dzieje się w jego psychice jest też to co dzieje się z jego ciałem: nieruszane rany, odpoczynek dla mięśni, wytchnienie dla umysłu. I odpowiedź na pytanie "czemu nikt nie kocha podmieńców?" ich chrapanie jest ciężką próbą wytrzymałości i wytrwałości nawet dla kochającej wszystko Fluffle (FP: EQ part 3) Mu to nie przeszkadzało, teraz jego poobijane ciałko miało chwilę na regenerację. Teraz miał czas odpoczynku.
  7. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    -Nie bój się nazywać przeczy po imieniu przyjaciółko.-powiedział wpinając oznakę w ubranie. Zrobił to z przymusu, nie chciał tego robić, nie chciał mieć na sobie symbolu innego niż herbu swojego kraju, ale musiał. Spojrzał na to krzywo i po przekroczeniu progu powiedział ni do siebie ni do innych-Nie polubiłem tej oznaki.
  8. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    Tarlok zabrał prowiant i amunicje. Wziął jedną kulę i zaprezentował rozmówcy-Mam to wbić do łba odpowiedniemu kucowi.-powiedział nawet wesoło. -Mówisz że aż tak różni nie jesteśmy... Czemu tak twierdzisz?-zapytał obojętnie mogła by pokazać zieleń swych oczu jakby była podmieńcem, ot po prawdzie też mógł to zrobić, ale po co? Każdy i tak już wie że jest podmieńcem a spóźnienie zasługuje na drobną karę. Tak czy siak teraz czekał na odpowiedź idąc za pozostałymi.
  9. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    ("Pan podmieniec" zdążył zmienić się w "pana pegaza" )
  10. AJ? Nie pamiętam jak filmy dodawać więc klikać TU (mam nadzieję że nikt przedemną tego nie dodał :/ )
  11. Arceus

    Czarne zagrożenie

    Arceus nie jest wypranym z uczuć zbójcą, nadal potrafi się śmiać. Brakowało mu trochę tego, tak często działając solo nie miał za bardzo okazji do śmiechu. Teraz się takowa nadarzyła. W tym sporze był bezstronny, więc zarówno płytki humor kompana jak i rewanż kompanki zaowocowały u niego w szczery nawet ciepły hihot. Jednak po chwili radości nadeszła smutna rzeczywistość. Odpowiedź najpierw otrzymał strzelec, zbójca ponownie z tą samą rezygnacją powiedział.-Ech mówiłem łapy precz, l w sumie ocaliłeś ją więc przymknę na to oko.-Zaraz po tym odpowiedzi doczekała się Gravelyn-Tak dobrze słyszałaś koniec końców to on cię ocalił, może to dobrze że go tu przywlokłem... Mniejsza jest z nami by nam pomagać i jak widzimy robi to, ty też nie ukrywam wiele zrobiłaś... Jak już to Blood wyjaśnił żyjemy, a ty jak się czujesz? Jeśli już wystarczająco dobrze ruszamy dalej, jeśli potrzebujesz jeszcze chwilę by dojść do siebie nie ma pośpiechu.-mówiąc to usiadł przy niej i z ledwo wyczuwalną troską w głosie powiedział do niej-Cieszę się że nas teraz nie zostawiasz.-owszem była to ledwo wyczuwalna zmiana w głosie, ale w końcu z Gravelyn zna się nie od dziś.
  12. Arceus

    [Gra] Starcie Tytanów

    Nick wstał. Obolały i raniony, ale wstał. Wysłuchał, co jego przeciwnik ma mu do powiedzenia. Maił racje wygrał, miał rację Nick się nie popisał, miał prawo uważać się za lepszego od pokonanego, ale nie miał prawa zarzucić czegokolwiek Chrysalis. Podmieńcy mają to do siebie że nie odpuszczają, ten podmieniec też tak miał. Dobył noża i rzucił nim w stronę oficera. Nóż z zakrwawionym trzonkiem wbił się w drzwi zanim zuchwały żołdak zdążył je przekroczyć, za nim, w dalszym ciągu w bojowej postawie, stał żołnierz Chrysalis i z całą stanowczością, pewnym, nieznoszącym najmniejszego sprzeciwu tonem powiedział-Zasługuje. O ile jeszcze przed chwilą sytuacja dla niego nie była zła teraz, mimo tego że rozpaczliwa nie jest, jest nieciekawa. Na pewno trudniej będzie mu utrzymać broń, i przeciwnik to zapewne wykorzysta, trzeba o tym pamiętać. Przebite kopyto bolało, jednak ból to cień żołnierza, towarzyszy mu zawsze, a w pewnym momencie się o nim zapomina. Czerwonooki podmieniec był poobijany, ale nie bezbronny. Wcześniej kucykoperza traktował, jako kompana, jako swojego i nawet w walce nie chciał mu większej szkody wyrządzić. Teraz już nawet nie chciał go zabić, teraz chciał się delektować każdą sekundą jego cierpienia. W tym momencie walczył już nie tylko o swój honor, walczył o honor swej ojczyzny, swojej królowej, walczył by pokazać że taki "robak" jest w stanie zrobić więcej niż taki arogancki kuc mógłby przypuszczać. Changeling czekał, gotowy do obrony. Poznał już nieco sposób walki przeciwnika, to pomaga, jednak jeden ruch wojaka nie czyni. Tym razem atak zamierzał wyprowadzić zaraz po obronie, by przeciwnik nie zdążył przygotować się do następnego ataku, by nawet nie dać mu szansy na poprawę chwytu broni. Oczywiście miecz dzierżyć będzie w nienaruszonym kopycie, aby uderzenie mu go ponownie nie wyrwało. Czekał na okazję by dowieść oficerowi jak bardzo się wobec niego pomylił i jak wielkim błędem było krytykowanie Chrysalis. Tak, tej zniewagi mu nie odpuści.
  13. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    Tarlok zauważył niecne spojrzenie podmieńczej koleżanki, akurat rzucił na nią okiem gdy zabrała głos. Odwzajemnił spojrzenie ze złośliwym uśmiechem dowodząc swojej czujności. Tak podmieniec tyle razy rzucany sam za granice Equestrii i innych nieprzyjaznych miejsc nabywał wielu przydatnych umiejętności,a przedewszystkim uczy się być czujny, wielu takich było co chwilę nieuwagi przypłacali życiem. Oj tak ten podmieniec nie chciał podzielić ich losu. To tłumaczy niespotykaną czujności Tarloka. "Widać kolejna do rozmowy" pomyślał gdy jego wzrok wracał na spóźnioną.
  14. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    -Proszę, panie przodem.-powiedział tym samym pozbawionym uczuć głosem, wskazując kierunek spóźnionej kompance.
  15. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    Jakaś klacz. Może jakiś posłaniec czy ktoś tam inny, z resztą co to ma za znaczenie. Trzeba się do kwatermistrza dostać, czyli jakoś minąć przeszkodę. "Rozstrzelać" przeleciało podmieńcowi przez głowę, ale po pierwsze może to ktoś ważny, po drugie po co skoro nie wydaje się groźna i gdyby miała coś odwalić już by odwaliła i po trzecie w cudzym domu bałaganu się nie robi. Ostatecznie Tarlok podszedł do niej, z uśmiechem uchylił kapelusza i w powitaniu kiwnął głową po czym już nie tak miłym tonem, na jaki jego wcześniejsze zachowanie wskazywało, zapytał-Ty też po głowę MasterMinda? Zaczekał na odpowiedź stając lekko z boku, i gestem rozmówczynię nakłaniając do tego samego. Tak aby pozostali mogli spokojnie przejść.
  16. Arceus

    [Gra] W pościgu za draniem.

    Tarlok wywrócił oczami, jednak brak źrenic znacznie utrudnił zauważenie tego. Po chwili powiedział-"Ładne przebranie" to nie problem, wiesz o tym.-powiedział zmieniając się w białego ogiera, pegaza o szarej grzywie z lasso jako CM. "Da nam prowiant tak?" Spełnienie marzeń, albo słaby żart, czas pokaże, teraz w drogę do kwatermistrza. Tak wyprawa zapowiadała się ciekawie, na dodatek nie jest sam. Powitał swą podmieńczą koleżankę skinieniem głowy, już chciał zacząć rozmowę gdy tamten kuc zaczął coś mówić. -Masz rację-powiedział i tak jakby przyśpieszył. Nie znał rozmówcy, ale na pewno będzie miał czas by go poznać.
  17. Cisza i samotność. Tak tego mu brakowało, tego potrzebował przed rozmową. Chwila odpoczynku, moment wytchnienia. Podmieniec położył się na ławce z nadzieją na sen. Naprawdę musiał odzyskać siły. Nick nie zaprzątał sobie głowy Shadow, możliwymi torturami czy nawet swoją niewolą. Żył i o to musi się teraz pomartwić, musi się o to zatroszczyć, tego stanu zmieniać nie chciał. Ranny, obolały, zmęczony wywiadowca położył się. Wiedział że go widzą i mogą to odebrać jako oznakę jego kapitulacji. Nick się nie poddał, nie poddawał się w sytuacjach beznadziejnych, żaden jego rodak tego nie zrobi, każdy będzie walczył tak długo jak długo będzie zdolny utrzymać swą broń, Nick nie chciał być wyjątkiem. Mimo tylu pozornych trosk podmieniec zdobył się na uśmiech, tym gestem pokazał rebeliantom że nie poddał się, że nie złamali go dotychczas i nie zrobią tego w przyszłości. Nie uda im się go złamać, już nie. Nie miał nic specjalnego do roboty, z uśmiechem zamknął oczy i zapadł w sen. Miał tak spać do momentu aż wróci po niego Shadow, lub ktoś nie zechce z nim porozmawiać. Nie trzeba mówić że nie miał nastroju do rozmów, gdy z rozciętą piersią każde słowo sprawiało mu dodatkowy ból, gorszą rzeczą jednak niż to fizyczne cierpienie była świadomość przez kogo to cierpienie odczuwał, gorszą rzeczą od kopniaka Thermla była świadomość tego że to jego "sojusznik" go tak urządził. Może rzeczywiście tak będzie lepiej? Może przywrócenie NMM na tron nie był dobrą decyzją Chrysalis? Widocznie ci "źli" nie powinni robić miłych rzeczy. Jakie to jednak teraz ma znaczenie? Teraz gdy "Nick" jest jedynie książką którą trzeba odczytać? Ma i to wielkie. Powróciło do niego to samo pytanie, które miał w głowie gdy wraz z rebeliantami szykował atak na pałac, to samo pytanie gdy walczył i dostał od swego sojusznika, to samo zawahanie przed oddaniem strzału do Shadow "Może rzeczywiście tak będzie lepiej?" Może to była lepsza droga? Nick miał jednak pewne rozkazy i chcąc nie chcąc musiał je wykonywać. Teraz wrodzona troska i nadzieja na wolność mieszały się w jedno dając mu odpowiedź, nie miał wyboru. Każda inna droga była drogą do jego końca, była tylko jedna, może nie słuszna ale dająca to na czym mu teraz najbardziej zależało-Życie.
  18. IceSword oberwał. Przez chwilę leżał na ziemi z nadzieją że tamten parszywy mag nie połamał mu kości. Był obolały, ale nie aż tak aby nie był w stanie walczyć. Powoli wstał, z drobnym problemem jakim był ból od uderzenia, zauważył z radością że może stać, że może się w tej walce jeszcze przydać swoim podkomędnym, tak jak oni przydali się mu. IceSword widział jak jego changelingi, z przerażonej galarety zmieniają się w żołnierzy, prawdziwych żołnierzy. Kapitan czuł radość i dumę gdy usłyszał radosny okrzyk swoich. Dwie rzeczy mąciły jednak jego radość: jeden żołdak zdawał się nie wiedzieć co tu robi i druga rzecz: tamten kuc nadal żyje. Kapitan zawołał "Shadow, pomóż im w walce, ja zaraz dołączę" po czym podszedł do ogłuszonego podmieńca. Kilka pierwszych kroków było dość bolesnych, jednak każdy kolejny stawiał z coraz to większą łatwością. Położył kopyto na ramieniu biedaka i zawołał do niego -To jest wojna, atakują nas, tam jest wróg.-to mówiąc wskazał na oddalającego się rebelianta, zobaczył przy tym Fire, dość dobry argument by jeszcze chwilę zaczekać-Rozumiesz? Zaczekamy co nasz smok zrobi i wracamy do walki. Powiedział i troskliwie podał mu pomocne kopyto. Tak opiekuńczość to wrodzona cecha większość podmieńców. (Więc akcją tu jest rozchodzenie bólu )
  19. Arceus

    [Dyskusja] "Mniej niż zero"

    Najważniejszym pytaniem współczesnego jest pytanie "Wstawać, czy nie wstawać?" w poniedziałkowy poranek. Swoją drogą z tego by był fajna dyskusja, ale nie filozofia
  20. Arceus

    [Dyskusja] "Mniej niż zero"

    Nie trzymam Cię w niepewności, dobrze mnie zrozumiałeś cóż skoro się ze mną zgadzasz, to więcej mówić nie muszę I tak jestem ścisłowcem
  21. Arceus

    Zapytaj Króla Sombrę

    Szczęśliwego 2015-go! 1 czo tu tak cicho?
  22. Arceus

    [Dyskusja] "Mniej niż zero"

    Cóż zagdzam się, nikt nie ma praw przypisywać nam liczb, tak samo jak my nie powinniśmy robić tego innym. Przypisane przez nas liczby będą subiektywne bo "on podkradał mi paluszki na wycieczce -5 na start " Albo "o jakiś człowiek na ulicy, nic o nim nie wiem ale będzie miał liczbę 12" Po za tym to jest podłe ocenianie innych, czego nie lubię tak bardzo że nie podobają mi się oceny w szkole, na dodatek wystawianie semestralnej, 3,67 niech będzie cztery 3,52 trzy. Człowiek nie potrafi być obiektywny, nie potrafi obiektywnie ocenić nikogo i niczego dlatego tak często mówi "Moim zdaniem" Nie potrafimy być obiektywni bo nie jesteśmy "Zerem" oceniamy innych przez siebie więc: Optymista/anythejter (liczba 1) och ten będzie miał 6 Pesymista/hejter (liczba -1) Nienawidzę go liczba 4 itd. A Przecież chodzi o tego samego człowieka Każdy z nas ma swoją liczbę i znajdujemy ją próbując ocenić innych, wtedy widzimy jacy jesteśmy i potrafimy ocenić samych siebie. Czy z fajną liczbą tworzymy coś wielkiego? Nie. dajmy na to te 7 "Zer" i "ósemkę" jeśli "Zera" się dostosują i zmienią na lepsze z czasem i bez "ósemki" będą potężną liczbą taką "ósemką" są np. nauczyciele, którzy z bandy "zer" próbują zrobić wspaniłe liczby. Zatem jeśli "Zera" mają potencjał i siłę do zmiany osiągają wiele (80000000) Natomiast jak wszystko może to też pójść w drugą stronę (0.0000008) to sytuacja gdy "zera" są beznadziejne tzw "złe towarzystwo" jeśli nawet taka "ósemka" tam wpadnie nie zmieni nic, może się stoczyć do "zera" W moich oczach ocenianie ludzi jest złe. Docenianie innych jest dobre i wskazane. Przecenianie dobrze użyte jest ok, źle użyte sprawia że "Zero" myśli o sobie jak o "dziesiątce" i przez to jest zadufnym w sobie gamoniem, mówiącym-"ja jestem spoko, oni nie" Ogólnie zamysł jest niezły, ale przypisywanie liczb innym mi się nie podoba. Wróćmy na chwilę do piosenki "są tacy, i to nie jest zły żart, dl których jesteś też wart mniej niż zerooo..." są tacy którzy tak myślą i są też inni, którzy myślą inaczej. (nawet piosenka mnie rozumie) Mam nadzieję że wniosłem coś pozytywnego do dyskusji i że ktoś podziela moje poglądy
  23. Arceus

    [Gra] Starcie Tytanów

    Nick uśmiechnął się w odpowiedzi, po czym został zaatakowany. Tak obrona to podstawa i podmieniec zdołał się obronić przed pierwszym atakiem. Nie był to jakiś wielki sukces to pojedynek, a nie polowanie, więc pierwszy atak to łagodne powitanie, dopiero z czasem miało się robić coraz ciekawiej. Przeciwnik wzleciał w górę, po czym zaczął z ogromną prędkością spadać na żołnierza Chrysalis. Ów żołnierz, przez chwilę zastanawiał się czemu nie otacza go zielony ogień, może to ze względu na podłogę? może otaczanie się ogniem leży tylko w podmieńczej naturze? Nie teraz jednak czas na takie pytania, teraz czas by nie dać się zabić. Nick pobiegł w stronę spadającego, po czym błyskawicznie wzleciał w jego stronę, jeśli na siebie wpadną, Nicka rozboli głowa, a z przeciwnika zostanie papka, podmieńcy w końcu są przystosowani do dziurawienia budynków, a kucykoperze? Changeling nie zamierzał jednak na niego wpadać, poleciał od strony brzucha przeciwnika, miecz cały czas trzymał mocno gotów do obrony. Zamierzał, po ewentualnym zblokowaniu ciosu przeciwnika, kopnąć go dość mocno. Chciał tym sposobem pozbawić oficera kontroli nad manewrem, najlepiej tak aby rozbił się na ścianie. Jeśli po tym nadarzy się okazja do ataku skorzysta z niej, cały czas pamiętając o tym żeby nie dać się pokroić, więc nie na chama, bez zbędnego ryzyka, zawsze spodziewając się najgorszego, zawsze mając plan jak się wyratować, nawet z najbardziej beznadziejnej sytuacji. Na razie jednak sytuacja nie była aż taka znowu straszna, ale to się zawsze mogło zmienić zarówno na lepsze, jak i, niestety, na gorsze.
×
×
  • Utwórz nowe...