Skocz do zawartości

black_scroll

Brony
  • Zawartość

    921
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez black_scroll

  1. - Ta niebieska? Nie nie widziałam jej od... wczoraj wieczorem. Stwierdziła, że chce nocować w naszych warunkach niczym tubylec. Niestety, nasze urządzenia nie są przystosowane do tak drobnych i dziwnych kopytek, jakie wy macie... - spojrzała na twoje dłonie. - Ale dała sobie jakoś radę. Tymczasem Vimms udała się do kajuty, by za chwile pojawić się w pancerzu. Na twarzy malował się jej zadziorny uśmieszek, gdy wyciągnęła M-99 Szablę z szafki na broń. Chwilę później pojawił się Strzykawa, także gotowy do drogi. Kapral Stiak wsiadł do kabiny pilota w Kodiaku, a ty, Vimms i Minesota zajęliście miejsca w kabinie ładunkowej. - Kapitan Volsky opuszcza statek. Tymczasowe dowodzenie obejmuje oficer pokładowy Hataiak - usłyszeliście komunikat z radia, po czym Kodiak opuścił hangar. - W którą stronę zmierzamy kapitanie? - spytał Stiak, prowadząc zręcznie mały transportowiec.
  2. Arrow na twoją odpowiedź zawył z radości, po czym zaczął skakać dookoła ciebie. - Zabawne, jakby dokładnie wiedział, co powiedziałaś - odparła Twilight. Nareszcie dotarłyście do biblioteki. W środku, jednorożec zajęła się poszukiwaniem ksiąg, co jakiś czas mrucząc do siebie na głos komentarze poszczególnych tomów. - Spike! Spike! No gdzie tego smoczka wywiało... - mruczała, przeglądając kolejną książkę. - Ta się przyda - jedna z nich wylądowała na podłodze. Wkrótce był już mała wieża złożona z cieńszych i grubszych tomiszczy. - Twilight musisz być spokojna, to nie żadna wojna, jedziesz po Applejack, pomyśl jakiś dobry znak. - Jeszcze chwilkę mi to zajme. Na pewno nie potrzebujesz czegoś Arcum? Mogłabyś się przejść na targ, a spotkałybyśmy się na peronie.
  3. Nie zrażam się, po prostu wiesz, męska solidarność z Eggnoggiem xD. Rujnujesz życie swoim postaciom, to nie rób tego chociaż moim. To moja robota Wiem, że lubisz mój fic i miło mi z tym. Fajny gif, dzięki Easy, Numanuma. Jest bazowany (i tylko on), ale to nie znaczy, że zawsze zachowuje się tak jak ja, po prostu jest charakterologicznie podobny do mnie, gdyż same OC Eggnogga i Cynamonki były oparte na mnie i mojej dziewczynie, lecz z rozwojem fica, te postacie dostały własną, indywidualną osobowość. To co się dzieje w ficu jest tylko i wyłącznie fikcją. W prawdziwym życiu jestem lepszym facetem niż Nogg xP
  4. Twi, jak ją nazwała Pinkie, nie odpowiedziała ci, ale teraz nie było to istotne. Wzbiłeś się w powietrze i udałeś się do komendy. Wyjątkowo, nikt nie stał pod komendą, nie dostrzegłeś też żadnych nowych aktów wandalizmu. Komenda stała tak, jak ją ostatnio zostawiłeś. Przekraczając próg budynku, poczułeś na grzbiecie czyjś wzrok, lecz gdy obróciłeś głowę, nikogo nie dostrzegłeś.
  5. Emm... Ostra krytyka postaci. Trochę mnie ubodła, w końcu, Eggnogg z zachowania bazowany był na mnie. Nawet pomijając to postaram się go bronić. A wszystko w spoilerze, coby innym nie psuć radości z czytania. Wiesz, pamiętaj że minęło sześć tygodni. Widać źle to opisałem, skoro nie widać, że on się nią zajmuje, ale tak jest. Czytałem tylko trochę o ofiarach gwałtu, mam nadzieję, że żadna z moich znajomych nigdy nie będzie jedną z nich, gdyż jest to wstrząsające przeżycie. Odrobinę przyspieszyłem cały proces zdrowienia psychicznego, ale tylko trochę. Teraz tego nie widać, ale Cynia jest zniszczona wewnętrznie (choć dałem drobne wskazówki, że jeszcze ma problem z nagłym dotykiem i jedyne na co ją stać to nieśmiały całus) i długo jeszcze taka będzie, a Eggnogg, cóż... po prostu jest facetem, stara się być czuły i troskliwy, ale czasem taki nie jest. Nie przeczę, zachował się lekkomyślnie i samolubnie, pytając swoją dziewczynę o takie rzeczy. A całą sprawa z Roe... życie, a szczególnie to emocjonalne, jest bardziej popaprane i skomplikowane niż się wydaje (lekkie odwołanie do Blasta, tam niektóre relacje są proste, co sprawia że są przejrzystsze, ale mniej... prawdziwe). W kolejnych rozdziałach będą kolejne wzloty i upadki, na pewno będzie ciekawie. Jedna rzecz, na pewno Ci się spodoba, Soczku Pomijając psychiczne rozdarcie na kawałki głównego bohatera xP Zresztą mam jeden ciekawy pomysł na któryś z kolei rozdział w formie "od drugiej strony", czyli bez siedzenia w głowie Nogga, a kogoś innego. Zobaczymy jak to wyjdzie.
  6. black_scroll

    Over Poweria

    Meh. Faktycznie, Over Poweria mogła by być trochę lepsza. Ostatnio chodziło mi po głowie zrobienie takiegoż OP OCka, a ta siksa trochę ostudziła mój zapał (nie martw się i tak się pojawi). Problem z nią jest taki, że nawet bez napisu, na kilometr widać, że jest to specjalnie przekminiona postać, to odbiera jej dużo uroku. Powinno to być dużo subtelniejsze (a przynajmniej ja bym tak zrobił), a tu wrzucone tak niestarannie wszystko. Niektórzy, co robią na poważnie takie kuce, podchodzą do tego lepiej niż Ty, a w Tobie silny potencjał jest młody padawanie! (Widziałem Brave Winga, więc wiem co mówię)
  7. Minął sobie maj, potem czerwiec, lipiec, sierpień i jest, w końcu Rozdział 4. Następny rozdział na pewno będzie szybciej, jako że spora jego część jest już zrobiona, ale przeczuwam końcówkę września, tudzież październik - mam poprawki niedługo i niestety, Kolory zejdą na drugi, jak nie trzeci plan. Miłego czytania
  8. Pani inżynier zrobiła kwaśną minę, ale oddała broń Vimms, tak samo uczyniły pozostałe kucyki. - Jeśli były u was Cienie, znaczy że Celestianie wiedzą o waszym istnieniu. Będą chcieli przeciągnąć was na swoją stronę. Będziesz musiał wybrać kapitanie, słońce czy księżyc i mam nadzieję, że wybierzesz księżyc - powiedziała Vanilla, gdy sierżant chowała prostą broń automatyczną do schowka hangarowego.
  9. - To twój wilk i twoja decyzja - odparła na twoje głośne przemyślenia Twilight. - Wilk może i duży, ale Arrow na dobry humor służy - podpowiedziała Zecora. - Poza tym z Ponyville kucyki, jakoś widząc wilka, nie podnoszą paniki.
  10. black_scroll

    [Zabawa] Znajdź Lunę

    A spróbuję znaleźć, co mi tam! Oto moja odpowiedź:
  11. Kodiak zwolnił i obniżył lot w pionie. Drzwi odsunęły się, a twoim oczom ukazał się czerwonopomarańczowy, górzysty krajobraz Tytana-5. Góry w oddali były najpewniej ze skał, a te niedaleko ciebie, składały się ze sterty śmieci. - Dobra, wysiadamy! - krzyknął Zrrash, ale jako jedyny nie wyskoczył z transportera, lecz usiadł na progu i ześlizgnął się. - Słuchać chopy, przedzieramy się na północ - 'dowódca' wskazał kierunek przez góry śmieci. - Vez pójdzie pierwszy, jakby droga była zaminowana - uśmiechnął się krzywą mordą w twoją stronę.
  12. http://orteil.dashnet.org/cookieclicker/ wciągające jak cholera
    1. Pokaż poprzednie komentarze  [11 więcej]
    2. Skrzynek

      Skrzynek

      Jak można upiec 17 MILIARDÓW ciastek?

    3. Skrzynek

      Skrzynek

      Czyżby twórca Gry także był Bronym? Widziałem tam komentarz "cookies tested on Friut Bats with no ill effects" Coincidence? I think not!

    4. Skrzynek

      Skrzynek

      Po uzyskaniu 20 Miliardów ciastek zdobyłem osiagnięcie "You can stop now"

  13. - Proszę bardzo, Barricade. - Spoko loko foko, Barri! Dwie klacze wróciły do swoich zajęć, a ty obróciłeś się, chcąc wracać do miasta, gdy prawie zderzyłeś się z fioletowym jednorożcem. Szybki rzut oka pozwalał stwierdzić, że ta klacz rzadko przebywała na świeżym powietrzu, jej sierść ewidentnie była wyblakła. Pod liliowymi oczami miała wory, zapewne od siedzenia nad książkami do późna. - Bardzo pana przepraszam - odparła, po czym minęła cię i zawołała do Rarity i Pinkie. - Hej dziewczyny! Wszędzie was szukałam! - Cześć Twi! - odezwała się do koleżanki różowa klacz. - Witaj kochanie, miło że do nas dołączyłaś.
  14. Nastia wskoczyła na uwiązaną do drzew linę. Ta lekko się obniżyła, lecz węzły wytrzymały ciężar dziewczyny, która podwieszona pod liną, zaczęła przekraczać rzekę. To nie spodobało się Johnowi, który krótkim ruchem miecza uciął linę przy jednym z konarów. Dziewczyna wylądowała w wodzie razem z liną, a Włóczykij wesoło klasnął w ręce. - Zupełnie jakbym widział kuglarzy na rynku w Magdeburgu - odparł ze szczerym uśmiechem, pochylając się nad taflą wody. - Myślicie, że się utopi? Do jego uszu dobiegła odpowiedź Johna, na którą także pokręcił głową - widać i ta okazała się błędna. - Nie jest to i skóra, widać źle zapamiętałeś me słowa - powiedział, po czym zaczął liczyć palce. Po doliczeniu do trzech, spochmurniał. - I dalej nie mam czterech odpowiedzi! No ale cóż, wasza towarzyszka nie jest zbyt rozmowna - ponownie zerknął na rzekę - No to może, któryś chce spróbować jeszcze jeden raz, hmm? - spojrzał po trzech mężczyznach. - No, to nie jest trudne, odpowiedź jest naprawdę prosta! Po czym ponownie wyrecytował wierszyk: Ma cztery nogi, lub nie ma ich wcale, Nosi cię na barkach, nosisz go stale. Tymczasem za wami odezwał się głośny ryk. Jeszcze krótka chwila i zwierzoludzie pojawią się w przeważającej liczbie. Wtedy będzie można tylko walczyć z nimi do upadłego, lub skoczyć do rzeki i mieć nadzieję, że nurt nie rzuci waszymi głowami o kamieniste dno i nie rozbije wam czaszek, lub co gorsza, nie da wypłynąć na powierzchnię, zapełniając płuca wodą. Nastia Mordu
  15. Obie klacze spojrzały na kartkę skoncentrowanym wzrokiem. - Niestety nie, mój drogi, nie wiem kto to napisał. Może to ten pegaz o którym mówisz - pierwsza odezwała się Rarity. - Do twojego opisu nie pasuje mi nikt z Ponyville. A ten włos... - Ten włos nie pachnie, a śmierdzi amoniakiem! To ten sam co go znaleźliśmy wczoraj wieczorem? - spytała Pinkie wąchając dowód. - Zaraz, tak pachną farby do włosów! - Yyyyyy - jednorożka nabrała powietrza. - To są odrosty... pani Burmistrz. Fuj - machnęła kopytkiem w stronę włosa. - Powinno zacząć smarować grzywę czymś przeciwko wypadaniu włosów. Też coś, zostawiać wszędzie odrosty...
  16. Uch, Krussk idioto. Lepiej wrócić do jakiejś przyzwoitszej dzielnicy. Nie zwracać na siebie uwagi, chociaż to było praktycznie niemożliwe, i gdzieś w normalniejszych okolicach znaleźć klinikę. Mógł poczekać, aż rana się sama zaleczy, ale ból był tak irytujący, że w jego głowie pojawiła się myśl, żeby odgryźć postrzeloną rękę. Nie, Krussk idziemy do jakiejś przyzwoitej klinki.
  17. - Ou! Pomoc! Mogę być pomocna! - ucieszyła się Pinkie. Choć to było niemożliwe, uśmiechnęła się jeszcze szerzej. - Jak mogę ci pomóc? Umiem pomagać! - Co jak co, ale to prawda - wtrąciła się Rarity. - Pinkie potrafi pomóc. Co prawda, jak tylko przestanie się wygłupiać, ale trzeba przyznać, że mało kto jest w stanie stać tyle godzin nieruchomo, niczym porządny manekin...
  18. Kucyki wybałuszyły oczy. - Ależ to absurd! Czemu nasi mieliby kraść statek, skoro mieliśmy obiecaną wcześniej dostawę? - spytała oburzona Vanilla. Jednak po chwili zmrużyła wzrok. - Czekajcie... Cieni? Słoneczne Cienie Księżniczki Celestii? Takie jednorożce z maskami? - próbowała się upewnić.
  19. Twoje odpowiedź sprawiła, że alabastrowa klacz westchnęła. - No tak, wielkomiejski kucyk oznacza wielkomiejskie zabieganie. I nie trzeba takich obietnic, komendancie, sama dawałam takie nie raz - powiedziała spokojnie, zakładając okulary przeciwsłoneczne. - Mówiłam tak wielu ogierom, którzy próbowali mnie podrywać, a oni nie byli w moim guście. Szkoda, że nie jestem w pana typie... - O, hej Barri! - usłyszałeś głośne powitanie za sobą. Odwróciłeś się gwałtownie. Za tobą stała mokra, lecz jak zwykle uśmiechnięta Pinkie Pie. Zaczęła trząść się, wytrząsając wilgoć z sierści, niczym pies, chlapiąc ciebie i Rarity, która pisnęła wysoko. - Pinkie! Mogłabyś mnie nie chlapać - powiedziała głośniej z wyrzutem. - Sorka Rari! Przyszedłeś popływać? - spytała radośnie różowa klacz.
  20. Jezioro znajdowało się na południe od miasta. Nie był to wielki zbiornik wodny, ale pływać w nim się spokojnie dało, utonąć pewnie też. Choć dzień był słoneczny, mało kto szedł chlapać się do chłodnej wody, jednak zauważyłeś dwie kolorowe plamy - jedną różową wesoło pluskającą się w jeziorku, oraz drugą białą, rozłożoną na leżaku na plaży, cieszącej się słońcem oraz dobrą lekturą. Wylądowałeś niedaleko obozowiska, pierwsza zauważyła cię Rarity. - Och, witam pana policjanta - odłożyła książkę, wystawiając pyszczek w stronę słońca. - Ostatnie chwile by się poopalać, za kilka dni mają nastać pierwsze jesienne deszcze. To kiedy zabiera mnie pan na obiecaną randkę? - niespodziewanie zmieniła temat. - Jestem bardzo ciekawa, co wielkomiastowy kucyk ma do zaoferowania.
  21. No, she doesn't. xD Czemu to co pisze Aglet, miałoby zniechęcić dojrzałych ludzi od oglądania MLP? To jacyś strasznie słabi fani by byli. Sam mam 21 lat, jestem dojrzały wtedy kiedy trzeba, a jak nie trzeba, to nie jestem (może dziwnie to brzmi, ale to prawda). I takie pisanie nie zniechęca. Czemu? Bo widziałem te różowe kucyki i wesołe koniki i są one fajne i to, że ktoś napisze o nich tak, a nie inaczej, nie zmieni mojego własnego postrzegania tego serialu.
  22. Nerwowo podrapałem się po potylicy. Nie znosiłem tego wzroku. - Wiesz, możesz jechać zawsze ze mną.... - powiedziałem cicho. Westchnąłem. Co ja w ogóle robię? Jestem idiotą. - Po prostu, wiem, że zanim, spędzę całe życie z Tobą, spokojnie dalej projektując bogatym szychom ich mieszkania i domki, potrzebuję jednego jedynego wypadu w nieznane. Jak jej to wyjaśnić, żeby zrozumiała? Ych, nigdy nie byłem dobry w takich sprawach.
  23. - Dzień dobry! - przywitał się wesoło ogier. Zerknął na odznakę, a jego mina natychmiast spoważniała. Wyciągnął kopytko w twoją stronę. - Carrot Cake, choć wszyscy mówią mi Pan Cake, właściciel Cukrowego Kącika. W czym mogę służyć? Lukrowanego pączka i kawkę dla naszego stróża prawa? Tymczasem, prawdopodobna pani Cake skończyła obsługę klienta i zajęła się już następnym, jednak dostrzegłeś, że delikatnie nadstawia ucha, starając się wyłapać całą waszą rozmowę. - Ach, Pinkie - zastanowił się pan Cake. - Rano niespodziewanie wzięła wolne. Wydaje mi się, że poszła gdzieś z panną Rarity. Chyba wspominała coś o jeziorze... Czemu pan jej szuka?
  24. Fioletowa klacz przytaknęła ci z lekko zadziornym uśmiechem. - Jasne. W takim razie chodźmy do biblioteki, może jakaś jeszcze książka nam się przyda. Poza tym, trzeba dać znać Spike'owi, że wyjeżdżam. Opuściłyście Cukrowy Kącik, wraz z Zecorą i twoim wilczkiem. - A Arrow? Zostaje, czy jedzie z nami? Może trochę wadzić - Twilight spojrzała niepewnie na wilka idącego obok zebry.
×
×
  • Utwórz nowe...