-
Zawartość
1519 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Serox Vonxatian
-
turniej Arena X - Dayan vs Szydło [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Rozwinąłbym to. OP jest to działanie, które przewyższa możliwości postaci, nie tylko przez miotanie. Przykłady mniej magiczne. Wojownik niszczy mur fortu uderzając go raz młotem, albo szermierz odbijający salwę kul muszkietowych swoją szpadą w mgnieniu oka. Potwierdzam, Zegar anihilowałby arenę już kilka razy, ale organizatorzy zapewnili go, że bariera wytrzyma- 26 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
turniej Arena X - Dayan vs Szydło [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Co do OP. To pojedynki magów, które według najpewniej większości stworzonych fabuł, jest spotkaniem najlepszych magów, więc to są pojedynki OP i wiele osób tego będzie używało, ale PG to już inna sprawa. PG to odbieranie przeciwnikowi szans na zrobienie czegokolwiek oraz sterowanie nim. Pytanie, czy ty chciałbyś, by ktoś napisał twój post? Sądzę, że to byłaby średnia zabawa. Tak samo wciskanie tobie obrażeń na siłę. A co jeśli chciałbyś może czegoś uniknąć? Dlatego PG jest zakazane i nie trzeba tego obwieszczać, choć fakt nie ma tego zapisanego. Odbieranie przeciwnikowi zabawy to bardzo nieczysta zagrywka. Jednak Dayan, jeśli ci przeszkadzało to, że przeciwnik chce ciebie odciąć, to możesz powołać się na ten cytat z regulaminu i zgłosić to do Hoffmana jako naruszenie zasad. Dlatego to PG jest niewytłumaczalne tym, że "Skoro przeciwnik grał nieczysto to ja z PGuje.", bo to nie wyjdzie dobrze jak się o tym przekonałeś. Czytając wasz pojedynek mam trudny wybór komu dać punkt, ale ze smutkiem stwierdzam, że to nie jest wybór lepszego, ale mniej "podziurawionego". Dlatego też wstrzymam się od głosu.- 26 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
*Bim* Rozlega się dźwięk. *Bim* Kostucha kosę swą ostrzy. *BIM* Dzwony niczym grzmoty dźwięczą Został wam tylko jeden dzień śmiertelnicy. Jutro zrównam stan wszystkich was do najliczniejszej grupy dusz. A teraz pytanie. Która grupa będzie liczniejsza? Żywych, czy martwych?
-
turniej Arena VIII - Serox Vonxatian vs Ohmowe Ciastko [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
(Nie chodziło mi o korupcje jako skażeniu tylko zabarwieniu. Życie jest jednym z elementów magii, po to były mi macki ) Gdy jest się wieczystą istotą oraz podróżnikiem po wielu światach i bitwach ma się do czynienia ze sporą ilością śmierci jak i życia. Po długim oddziaływaniu albo zmienia ciebie, albo stajesz się odporny. Zauważasz, że magowie, kapłani, nekromanci i inni używających jej magowie robili to przy użyciu energii oraz myśli. Tak magię można zdominować czystą świadomością, choć nie zawsze jest to łatwe i zdarzają się wypadki i czaszka staje się miską z kisielem. Można związać ją paktami lub zamknąć w kryształach, czy zwojach. Ale każdy z tych sposobów daje ci nad nią kontrolę, ponieważ ona sama była słaba. Miała jeden cel. Powielać się. Śmierć jest brakiem Życia, a zatem jak to właśnie Życie jest energią, to Śmierć jest niczym. To Światło było niczym. Energia na arenie, po wybuchu była niczym. Nie było w nich Życia, więc zachowywały się jak zwykły gaz. Po prostu istniały i czekały na rozkaz, niczym armia zombie. Klon, który do niego biegł istniał w tej formie tylko dzięki temu, że to on go stworzył, wystarczyła tylko jedna myśl, impuls i kopia rozwiała się w biegu. Na co były te macki? Cóż one są głodne Różnorodności. Stworzone by wchłaniać wszystko co się im nie opiera, ale magii pierwotnej nie można tak łatwo zniszczyć, skazić, czy kontrolować. Rdzeń tworzył idealne środowisko do ogniskowania się tego typu magii, czystej i nieskalanej żadną inną domieszką. To nie była polegająca na takich żywiołach jak: Ogień, Ziemia, Cień, Światło, Życie, Śmierć, Równowaga, czy cokolwiek innego. Po prostu czysta moc, która chroniona wypełniała cały rdzeń odsysany przez macki, które nie mogłyby strawić tej pierwotnej energii. Dlatego też wydobywał się ten biały blask, który gdzieniegdzie był przezroczysty, a zarazem mienił się wszystkim. I znowu przeciwnik go nie zaatakował, tylko dał mu przygotować potężny cios. Czy on naprawdę liczył na to, że otoczenie i sama magia mnie pokona? Może wojownika by to zabiło, ale nie maga, a już na pewno nie magiczną istotę. Serox wpływał na otoczenie wokół siebie i opierał się kontroli dzięki trzem prostym, a zarazem potężnym myślom: Jestem Sobą, Cieniem. Jestem Tutaj. Jestem Teraz. To dawało dość sporą nietykalność umysłową i wpływało na naturalną aurę magiczną w ten sposób, że sama broniła się przed wszelkim innym wpływem i zaklęcia kontroli miały problem, by przebić się przez taką barierę. Zmarnować taki potencjał na wspaniałą walkę, będąc niemal całkowicie pasywnym. To nie bawiło Cienia i może nawet by go to denerwowało, że dał szansę przeciwnikowi i nie użył wszystkiego co miał, by go pokonać, a mimo to nie było dla niego wyzwania. W dodatku wyglądało na to, że on sam uszkodził siebie mocniej niż przeciwnik. Mag czuł, że jest gotowy. Zmniejszył średnicę rdzenia do czegoś o średnicy piłki do kosza. To było męczące, ponieważ magia pierwotna trudno ustępowała miejsca i potrzebował dużych połaci swojej mocy do utrzymania tego "frontu", ale skondensowana i ściśnięta będzie o wiele potężniejsza. Oponent nawet nie zmienił pozycji, po prostu stał tam, wybuchł bladym Światłem i przekonwertował pułapkę. To było za łatwe. Odblokował czubek słupa i wspomógł pierwotny promień swoją mocą, by ten poleciał prosto w Kruka. Był widoczny, ponieważ miał swój cień i Serox go widział, więc kopie nie działają, nie widzi, więc iluzją go nie zmyli, w dodatku powietrze w respekcie ustępowało drogę wiązce, bo nie było wiązane przez Życie. To był niesamowicie szybki strzał i niezwykle potężny. Rdzeń znikł i ręce Złodzieja zostały urwane i teraz odrastały. Ale zawsze mogło być gorzej. Ciekawe jak się teraz przed tym obroni. Bo na pewno zwykłe wlanie Życia w cokolwiek będzie podobne do zamknięcia drewnianych drzwi w kanałach zalewowych podczas Tsunami. Zwyczajnie bezcelowe.- 28 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
"Is that cake? With love? "
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
turniej Arena VIII - Serox Vonxatian vs Ohmowe Ciastko [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Ten łańcuch jest zadziwiającym tworem. Tak ja na pewnym świecie-dysku, który jest podtrzymywany przez cztery słonie, które zaś stoją na grzbiecie wielkiego żółwia, płynącego przez wszechświat istnieje drzewo zwane myślącą gruszą. Tak Serox odwiedził i to w sumie nie jeden raz świat, gdzie żył lud wojny i lodu. Ich kunszt kowalski jest niezrównany, a oni sami są dzielnymi i niesamowitymi wojownikami. W tym właśnie świecie istnieje metal, który tylko oni potrafią wytworzyć. Chodzi tu o myślącą stal. Czuł ogromny podziw do ich kowali i przetapiaczy, ponieważ należy najpierw z serca góry wydobyć rudę tego niesamowitego metalu oraz później poddać go obróbce, nie zabijając go przy tym. Ten lud opiewa wręcz kultem wokół swoich kuźni i sam proces przetopu, wykucia i hartowania. Dlatego ich twory są wręcz dziełami metalurgicznej sztuki. I ten łańcuch jest właśnie prezentem z tego świata. Podobnie jak myśląca grusza tłumi i neguje wszelkie zaklęcia i nie da się jej zniszczyć nimi tak łańcuch jest światłowodem magii i energii. Każdą energię jest w stanie przekierować wzdłuż siebie, przyspieszyć i wystrzelić z któregoś z końców. Dlatego łańcuch, który zwinięty w okrąg i stykający się końcami nie został zniszczony. Gdy Życie było do niego przelewane, zaczęło przelewać energię, która krążyła po łańcuchu. Cień czuł początkowo tę energię i już planował jak ją wykorzystać, gdy nagle ona zaczęła gasnąć. To przez Śmierć, która została również wlana i przy zetknięciu się z Życiem zwyczajnie się wykluczyły. Normalnie uniósł by brew ze zdziwienia, ale maska nie posiadała emocji. Tylko makabryczny i szaleńczy uśmiech. - Słyszałaś, że można zwalczyć ogień ogniem? Nie wierz w to, to kłamstwo. Nie zabijesz Cienia cieniem i nie próbuj się przed nim tam chować. Sama pakujesz się w pułapkę. Odpowiedział jej i miał rację. Przez całą bitwę runy, który rozrysował przed pojedynkiem pozostawały nieuruchomione i teraz wróg podszedł do nich, by je włączyć. Cóż sam sobie zgotował taki los. Tuż przed tym jak oponent aktywował swoim atakiem pułapkę istota przeskoczyła przez swoją sferę do rdzenia, by się przygotować. Akcja przeciwnika aktywowała dwie rzeczy. Runę ognia, która działa podobnie do miny ognistej, wybuchając i przypalając wszystko w zasięgu oraz drugą runę cienia, którą sprytnie zakamuflował pod poprzednią. Ta runa kopiowała obecnego przeciwnika z tą różnicą, że postać była w negatywnie oraz zamiast twarzy miała potworny uśmiech oraz szalone oczy. Kopi wybuch nie zagroził, ponieważ aktywował się po wybuchu. twór od razu zaatakował wręcz przeciwnika. Chciał go zabić i rozszarpać, ale był stworzony do związania wrogiego uczestnika i rozproszenia go. Spod piasku wyłoniło się jedno ogniwo łańcucha i strzeliło piorunem. W momencie, gdy runy się aktywowały mag wyszedł z cienia przy swoim emiterze i wsadził do niego dłonie. Następnie wyrwał go z ziemi i jak sporej wielkości działo wycelował. Macki przeskoczył z ziemi na ręce, by dalej stabilizować przepływ oraz uziemiać od korupcji. Ładujący się strzał sprawiał, że rdzeń zmieniał kolor na biały, czy wręcz przezroczysty. Powoli kumulując energię, strzał zbliżał się, by być może ostatecznie zakończyć to starcie.- 28 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
[̲̅$̲̅(̲̅ ͡° ͜ʖ ͡°̲̅)̲̅$̲̅]
-
Hawk podleciał z powrotem do niewolników, zdjął hełm i uściskał wesoło Peach. Cieszył się, że jej nie dopadły mrówki. Szybko szepnął jej do uszka "Nawet nie wiesz jak się cieszę z tego, że nic ci się nie stało." Następnie podszedł do Blazing i powiedział: - Witaj! Nazywam się Hawk Eye! Jak tam twoje kopyto droga... Tak właściwie to jak masz na imię? - Trzymał swój hełm przy boku, ponieważ tak jak mówił, nienawidził go i pancerza. Ale przecież teraz go nie zdejmie.
-
To sukienka z najlepszego dnia mego życia.
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
"meh"
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
"Mam piękne oczka"
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
(Czas na kolejny odpis. Przepraszam za to, że tak długo, ale nikt z was nie zadeklarował, że idzie do miasta lub w pogoń, więc ja zadecyduję, a moją decyzją jest, że idziecie za tropem. Dodatkowo żegnamy osobę, która robiła cliffhangera, czyli stopowała sesję. Tą osobą jest Emily Vans. Za nieaktywność w sesji została z niej usunięta, a postać przepada.) Drużyna stwierdziła, że wyrusza w pustynię na północ. Poza miasteczkiem droga była sucha i bez większej roślinności, tylko gdzieniegdzie dostrzec można małe kępki trawy, która i tak była pożółkła. Słońce paliło niemiłosiernie,a nie było jak się przed nim skryć. Droga byłą niezwykle ciężka, przez co zapasy kończyły się szybciej niż zazwyczaj. Wokół nie było jak zdobyć wody i nie dało się jej wyczuć pod ziemią. Wszystko było wysuszone. W trakcie drogi ekipa znalazła też kilka szkieletów w różnych odległościach od siebie. Czasem metrów,a czasem nawet kilometrów. Wszystkie by skierowane w podobnym kierunku i nie widać było po nich żadnych śladów walki, czy morderstwa. Dodatkowo kości był dłuższe i bardziej cienkie niż zwykłych kucyków. Ale na pewno musiały leżeć tutaj dość długo, ponieważ były pokryte piaskiem i ogołocone z wszelkich rzeczy. Gdzieś tak w połowie drogi zaczęło wiać. Na początku powiew był przyjemny i orzeźwiający, ale z czasem stawał się szybszy i bardziej gorący. W dodatku wiatr porywał ze sobą piasek, którym bił w rekrutów. Lecący piasek kłuł ciała i leciał do oczu, utrudniając obserwację. Grupa szła, a wiatr nie przestawał wiać, ale nie było żadnego miejsca, gdzie by można było się przed nim skryć. Dopiero po dłuższej chwili Faye zaczęła wyczuwać jakieś skały w pobliżu i nawet nadające się do osłonę, ale coś jej podpowiadało, że te kamienie są za nisko, ale nie mogła tego jeszcze zweryfikować, gdyż stała za daleko od nich oraz piasek utrudniał jej koncentracje. Teraz musiała to przekazać przez ryk wiatru oraz dotrzeć te dwadzieścia metrów do skał i wymyślić jak ich użyć. Wiatr wył głośno i sprawiał ból, utrudniając poruszanie się i porozumiewanie.
-
(Nie jestem pewien, ale zebrałeś wszystkich z ekspedycji, czyli także NPCtów? Jak nie to mnie popraw, a ja zedytuję post.) Ogier uniósł się trochę w powietrze i krzyknął do zebranych tak jak dowódca wydziera się na podkomendnych. Nauczył się tego jak szkolił swoich następców i działało dość dobrze: - Dobra kuce! Nie ociągać się i robić koło tak by każdy stał przy jakimś towarzyszu, tak nas nie otoczą, jak kogoś pogryzą, to wciągamy go do środka i zwężamy okrąg. Ci co potrafią leczyć niech się też schowają, będą opatrywać rannych. Już, już, już! Każda sekunda do życie! Sam pegaz poleciał gdzieś na skraj pola walki i rozdeptał dwa odwłoki mrówek tylnymi kopytami i trochę poszurał, by krew z feromonami przykleiła mu się do kopyt. Następnie znów się wzniósł i zaczął latać nad mrówkami. Feromony powinny zacząć zwracać uwagę mrówek i sygnalizować podążanie. Dlatego specjalnie wybrał te mrówki, które ruszyły jako pierwsze, bo za nimi ciągnął się ten ślad. Chciał je zwabić w stronę ogniska, gdzie łatwiej będzie je zabijać i może nawet w nie wejdą.
-
Kim będzie chciał grać?
- 41 odpowiedzi
-
- ZombieWalka
- Przetrwanie
- (i 2 więcej)
-
A byłbym pegazem, bo jakiś mi przypadły do gustu. A znaczek, to skoro już został mi przydzielony, to:
-
Just Swag.
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Świat jest napromieniowany.
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Pegaz przytulił się do niej ciałem, gdy go objęła, ale nie przestawał strzelać. Walił im w głowy, starając się poparzyć im czułku, to doprowadza ich do takiego bólu, że zaczynając szaleć, jednocześnie blokują im zdolność rozróżniania zapachów. Wgryzają się we wszystko jak szalone. Odpowiedział jej: - Mnie nie tak łatwo zabić, a już na pewno nie zabiją mnie byle mrówki. Największe szanse mielibyśmy, gdybyśmy zebrali wszystkich w jednym kole i tak walczyli, jak mrówki nie będą mogły nas okrążyć i zaatakować kilka na jednego, to pójdzie gładko. Shadu! Jesteś w stanie zebrać wszystkich w jedno miejsce?
-
Ogier chwycił klacz mocno wszystkimi kopytami, gdy byli w powietrzu i wyciągnął granat, który miał w jukach. Pod nim roiło się od owadów, które go wyczuwały. To dobrze, że są ślepe i reagują na zapachy. Wyciągnął zawleczkę i rzucić pod siebie prosto w owady i zaczął lecieć do towarzyszy. Wybuch pozbawił życia całą masę zmutowanych insektów, a on wylądował za Eomeerem. Odstawił klacz i powiedział: - Już jestem, ale z góry nie wygląda to ciekawie. Tych paskudztw jest wataha i ekspedycja ponosi duże straty. Gdy to mówił wyciągnął swój pistolet laserowy i odbezpieczył go, a następnie strzelał do mrówek przy ognisku.
-
(Ok, od mojego odpisu minęło 9 dni i pojawił się tylko jeden odpis. Ustalam czas odpisu na siedem kolejnych dni i jeśli ktoś mi nie odpiszę, to jego postać jest przejmowana i po pewnym czasie zabita, a jeśli nie będzie w ogóle takiej ilości postaci, by normalnie przeprowadzić sesję, to ją po prostu usunę. Skoro nie macie ochoty odpisywać, to ja nie mam ochoty tego przytrzymywać przy życiu niepotrzebnie.)
-
"Sen jest dla słabych"
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Jestem tutaj final bossem.
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Hawk po zauważeniu mrówek od razu wiedział co powinien zrobić. Zaczął szybko lecieć w stronę odosobnionej klaczy. Nie miałaby szans sama na tyle mrówek. Ostrzeliwując mrówki swoim karabinem i gdy dotarł do niej, chwycił ją i uniósł się ciężko w powietrze na taką wysokość, by te nie mogły go dosięgnąć i zaczął lot w stronę swojej ekipy. W grupie wieli największe szanse. Gdy trzymał tę klacz powiedział: - Spokojnie, nic ci nie zrobię. Lecimy do obozu.
-
turniej Arena VIII - Serox Vonxatian vs Ohmowe Ciastko [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Tak jak wcześniej zostało powiedziane te zaklęcia mają jeden swój minus. Mianowicie są tak wyczerpujące, że aby w trakcie używania zaklęcie nie zniknęło trzeba poświęcić moc, która stwarza kopię Cienia w tym świecie. Tak więc, gdy ostatni krąg się wypalił i zużył oraz gdy kolumna słonecznego blasku uderzyła w ziemię Serox wraz ze strażnikami rozpadł się, by utrzymać stabilność zaklęcia i uniknąć efektów ubocznych. Dlatego też gejzery przeciwnika nie były w stanie go trafić, ponieważ cała kopia i magia oraz życie w niej zawarta została pochłonięta przez czar, ale to nie był koniec maga. W miejscu, gdzie pozostawił swoje pierwsze runy poruszył się piasek i spod niego wyszedł łańcuch, który po pocisku światła zwyczajnie się zakopał oczekując. Gdy uniósł się nieco nad ziemię zetknął swoje końce wyglądając jak mityczny Jormungand, zaczął się szybko obracać, a na ziemi zaczął tworzyć się portal, koło o średnicy metra, które pochłaniało światło i magię niczym głodny stwór. Nagle z tego portalu wyszła ręką, a za nią powoli reszta, która znowu była czarno-złota. Uniesiona w górę lewa ręka zalśniła turkusową aurą i uderzyła o ziemię. Magia przeszła przez ziemię, aż doszła do kamienia. Obelisk był o wiele chudszy niż poprzednio, a runy były powycierane, ale nie potrzebował ich. One miały na celu ochronę rdzenia i swoją rolę wykonały, gdy impuls dotarł do niego cały kamień pękł i odpadł ukazując w tym momencie turkusowy energetyczny obelisk. W tym samym czasie nowo powstała kopia wychodziła już niemal w całości, prawa dłoń zalśniła purpurą i czernią oraz zacisnęła się, a wokół rdzenia, spod ziemi wystrzeliły macki, które oplotły energetyzujący twór. W ten sposób zabezpieczyły go przed wszelkim spaczeniem, nie tylko Życiem. Na powierzchni tego tworu zaczęły pojawiać się kolejne runy i wypuścił falę magii lodu, która powinna zamrozić tę wodę. On nie musiał grać pod publikę, ani robić w ich stronę jakiś specjalnych gestów. Sama jego magia była dla nich widowiskiem, ponieważ wszystko starało się wyglądać jak najlepiej. Światło w swej dumie, Mrok by kusić, a Cień w swej potędze. Jego przeciwniczka używała ciekawej magii, ale niestety nie wykorzystywała w pełni swych możliwości. Zawsze tylko jedna czynność jednocześnie. To mało skuteczne w walce. Łańcuch znowu wszedł pod piasek, ponieważ przyzywanie się skończyło.- 28 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)