-
Zawartość
1519 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez Serox Vonxatian
-
turniej Arena XX - Zmara vs Serox Vonxatian [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
(Czas zacząć pojedynek. Nie chcemy, by publika gapiła się na pustą arenę.) Cień sunął wzdłuż korytarza na arenę. Poprzedni pojedynek okazał się być niewystarczającym wyzwaniem. Miał nadzieję, że tym razem przeciwnik okaże się bardziej agresywnym magiem i rzeczywiście to będzie walka, a nie jednostronna zabawa. Niestety też poprzedni mag nie miał żadnych run, znaków, czy czegokolwiek innego co mógłby sobie przywłaszczyć jako trofeum. Widział ostre światło na końcu tunelu i wiedział, że znowu przyjdzie mu walczyć na terenie z otwartym stropem. Cóż będzie trzeba znowu porozsyłać swoje robactwo. Gdy wyszedł, ujrzał ten dziwny twór jakim było pole walki. Krąg magiczny, który lewitował pod gołym niebem. Tego się nie spodziewał. Ale wyczuwał tutaj obecność bardzo potężnych run. Czuł kiedy się aktywują i ruszają tymi kamieniami. Przynajmniej tym mógł w pewien sposób manipulować. Ale tego światła nie był w stanie tak łatwo przygasić. Musiał więc z nim współpracować. Za jego plecami wyrosły skrzydła stworzone z jego światła, były szerokie i piękne, a także lśniły, gdy padały na niego promienie słońca. Kolejnym etapem przygotowania do pojedynku, było nałożenie na siebie odpowiednich run, ale najpierw Serox przygotował miejsca pod nie tworząc zagięcie w świetle, sprawiając, że były one niewidoczne. Było ich kilka, ale tylko dwie na dłoniach się uaktywniły, tworząc ostrza ze światła, które jednak były jakby "skażone" mrokiem w swoim rdzeniu, jednak to było tylko częścią planu. Tak mag już planował co może wykonać i czego się spodziewać po oponencie. Ale to czas pokaże, który z nich przechytrzy tego drugiego. -
(Czemu mam przeczucie, że ten coś/ktoś nie będzie lubił Enklawy ) - Tak jest! - Odpowiedział Hawk, po czym rozłożył swoje skrzydła i uniósł się w powietrze, by z powietrza zbadać co to jest. Po rozeznaniu kształtu zameldował o tym przez komunikator w PIP-BUCKu i jeśli to rzeczywiście był kucyk, to zniżył lot by porozmawiać z nim. Mięśnie miał napięte i był gotowy do nagłego skoku w górę, jeśli tylko ten wyciągnie broń.
-
(Da się. Chyba, że nie masz dotykowego, to wtedy jest problem.)
-
(nah. ctrl + c i żadne gdoci nie są potrzebne)
-
Jak mam z tego strzelać bez palców?
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Do abordażu!
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
(Dobra minęło nawet więcej czasu niż dałem, tak więc więcej jest nieaktywnych osób, a zatem sesja idzie pod topór. Szkoda zmarnowanego potencjału, ale muszę zamknąć ten temat. Niby kilku się odezwało, ale ten scenariusz nie był założony na tylko parę osób, a sesji z przewagą BNów w drużynie nie prowadzę. Zegar jakbyś mógł ten temat dać do archiwum albo coś, to byłbym wdzięczny.) https://www.youtube.com/watch?v=nhpCN7RKUoY
-
- Nawet gdybyśmy nie zostali zaatakowani, to byśmy mieli warty. W dodatku wątpię, żeby było jeszcze tyle mrówek, by przypuściły drugi atak. Wszystkie są martwe i nie mają jak tu wrócić dość szybko. Ktoś musiałby je kontrolować, by się pojawiły. Ja na pewno będę na warcie, ale wezmę tą środkową. Najlepiej czuwa mi się w środku nocy - Odpowiedział jej ciągle mając głowę na kopytach. Widać, że są nowi na powierzchni, a on zapomniał im przekazać niezbędnych rad dotyczących przetrwania, ale je można omówić przy przykładach.
-
Ogier mając dalej zamknięte oczy odpowiedział chłodno Eomeerowi: - Witamy na powierzchni. Tutaj wszystko co nie jest kucykiem chce cie zjeść lub rozgnieść, a kucyki ciebie nie lubią, bo są dzikie lub z jakiś porąbanych gangów, czy innych organizacji. Bezpieczne miejsce to pojęcie względne. Bo albo musisz sam je sobie zbudować albo już jest zajęte przez coś, co musisz wytępić. Takie są zasady przetrwania tutaj. Jest ich sporo i są brutalne, zupełnie jak ten świat.
-
Ogier również był zmęczony. Podczas walki dużo latał i to szybko, dźwigał drugiego kucyka i zajmował się polem walki. Dlatego walczył z tyranami i gangami, bo wie, że kucyki muszą się zjednoczyć i oczyścić świat z mutasów jak takie mrówki. Teraz są martwe. Ale przez to wiele pocisków poszło, a liczy się to, by mieć ich jak najwięcej. Zwłaszcza na powierzchni. Ale cieszył się, że obok niego była Peach, cała i zdrowa. Czuł jej oddech i wiedział, że spała. Trochę się zarumienił, gdy starał się zebrać trochę odwagi, ale w końcu się przełamał i delikatnie i nieśmiało pocałował ją w róg. Następnie położył się opierając głowę o kopyta i czuwał. Nie potrzebował aż tyle snu, dlatego tylko zamknął oczy i odpoczywał.
-
Cień przyjął zapłatę, zamówienie i mieszek, po czym odpowiedział głucho: - Zobaczę, co da się zrobić. Następnie udał się do kuchni, by zanieść ten ciekawy składnik. Oczywiście, gdy dotarł do lady momentalnie otworzyło się okienko kuchenne z daniem. ON był znakomitym kucharzem, a przynajmniej robił to dobrze i natychmiastowo. Danie przypominało kawior pod względem wyglądu oraz konsystencji. Kelner przygotował odpowiedni drink i postawił na swojej tacy obok miseczki z daniem. Powoli podszedł do stolika i ustawił zamówienie przed nim. - Proszę bardzo. Mam nadzieję, że będzie Panu smakowało i to jest to co Pan oczekiwał.
-
Zapisywałem się już na tej stronie, ale to było dawno. Więc proszę o ponowne rozpatrzenie mojego wniosku
-
Cień obserwujący pojedynki z karczemnego obserwatorium widział każdą walkę i każdy wynik. Wiele z nich było niesamowitych, ale były również takie, które niemal trwały w bezruchu. Zauważył też, że niektóre osoby się powtarzały w stazie identycznej do tej przy zamawianiu napitków. Poczuł, że pierwsi goście już się schodzą. To dobrze, że są osoby, które po walce nie wróciły do swoich światów lub oddały się bezgranicznym przygotowaniom do walki i znalazły czas na pobyt w karczmie. Wiedział o dwóch jegomościach przy ladzie. Nimi pewnie zajmie się sam gospodarz, ale jest też osoba w rogu sali. Ruszył więc błyskawicznie dopóki nikt go nie widział i potem wszedł spokojnie do sali. Podszedł do nowo przybyłego, skłonił się i szepnął normalnie: - Witamy w naszej karczmie. W czym mogę Panu pomóc. Proponuję naszą specjalność, czyli magiczny napój o nazwie "Czarująca Mgiełka" wspaniale orzeźwia i regeneruje siły. Mamy wersję słodką lub kwaśną - podczas rozmowy stale zachowywał kontakt wzrokowy z magiem, patrząc swoimi pełnymi fioletowymi oczami przez otwory w masce.
-
Mam karabin
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Nie mów mi jak mam siedzieć na tym krześle. Jak będę chciała to postoję!
-
"To zły dzień w miesiącu na ślub. Bardzo zły."
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
turniej Arena VIII - Serox Vonxatian vs Ohmowe Ciastko [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Cień wystrzelił pocisk, który jakimś dziwnym sposobem zwrócił się ku niemu. Na to nie był gotowy. To było potężne zaklęcie i nie był gotowy na unik, nie miał szans go uniknąć. Lecz zanim to nastąpiło rozległ się gong oznajmiający koniec walki. I wraz z falą dźwięku gasły zaklęcia, w tym jego promień. Rozbrzmiewające echo oznaczało, że arena została spacyfikowana. Nie można się było już ranić. Wspaniała i potężna magia trzymała to miejsce. W tym momencie jego były przeciwnik stanął przed nim i mu podziękował. - Nie musisz mi dziękować za naukę, bo niczego ciebie nie nauczyłem. Nic w mojej wiedzy mi też nie skradłeś. Wszystko czego dziś się nauczyłeś możesz zawdzięczać tylko sobie. Do zobaczenia w karczmie. Odpowiedział spokojnie. Spojrzał na trybuny, ludzie i inne kreatury wiwatowały. Komuś z nich coś się w tej walce spodobało, ale poza wiwatami i gwizdami nic nie było słychać. Mistrzowie przytakiwali w milczeniu głową, a niemagiczni po prostu krzyczeli. Żadna wiedza nie spadła z trybun. To było dziwne. Chyba wygrałem, ale cóż nie spodziewałem się takiego wyniku, ani takiej ciszy. Ba nawet popytałem kilka osób, które znam i mogłyby to oglądać i głosować, ale okazało się, że żaden z nich tego nie zrobił. A więc mam 8 anonimowych wielbicieli.- 28 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
turniej Arena VIII - Serox Vonxatian vs Ohmowe Ciastko [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Też chciałbym wiedzieć, kto obserwował tę walkę i co o niej sądzi.- 28 odpowiedzi
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
turniej Arena VIII - Serox Vonxatian vs Ohmowe Ciastko [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
A więc oboje niezbyt dokładnie siebie zrozumieliśmy. Odprowadziłem Śmierć dlatego, że odprowadziłem całą energię i dając zająć tamto miejsce magii pierwotnej, a ona jest stała i nie da się jej zmienić w nic, ani wymieszać. A co do Śmierć-zepsucie, to ty gdy pierwszy raz użyłeś jej napisałeś, że mogłaby się tak nazywać, ale to było zbyt negatywne w znaczeniu. A co do tworzenia czegoś z niczego, to pamiętaj, że wytworzyłeś świetliki ze Światła i pnącza z ziarna jeśli dobrze pamiętam. I jedyne do czego użyłeś tych pnączy, to próba pochwycenia maski oraz pobranie z nich wody. Łańcuch był pod ziemią i mogłeś go nimi splątać. Tak samo mogłeś użyć ich do stworzenia roślinnego golema lub czegoś podobnego. Również zastanowiłbym się nad ewentualną nazwą tej mocy, bo samo Życie jako energia i zamiar łatwo się myli z magią Życia, czy samym istnieniem. Tutaj pewnie znowu mylę twoją moc, ale uważam, że tym Życiem byłbyś w stanie nadawać istnienie wielu rzeczom i golemy byłyby dobrym dodatkiem i efektownym wykorzystaniem potencjału, zwłaszcza łącząc je wspólnym spoiwem.- 28 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
turniej Arena VIII - Serox Vonxatian vs Ohmowe Ciastko [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Ja to odczytałem jako to, że skoro są całkowicie przeciwne, to działają na zasadzie materii i antymaterii. I na podstawie tej wiadomości na PW Skoro Życie to energia, to jej przeciwieństwo czyli Śmierć jest jej brakiem, a zatem niczym. Dlatego napisał to tak jak napisałem. Nie pisałem przemyśleń postaci, tylko jako narrator trzecioosobowy. A co do przeinaczania... Ach te "Polskie obozy śmierci", to że ta kopia wyglądała jak ty nie oznaczała, że była twoją kopią. To dalej była Moja kopia z Mojej magii, a nie twojego Życia. Dlatego też sam zagrałeś trochę przeinaczając moje zaklęcie. Na podstawie tego, że wyglądała jak ty zdecydowałeś, że możesz odwrócić to zaklęcie tak, by poszło w moją stronę. Ogólnie co mi się w pojedynku nie podobało: - Dość bierny sposób walki i używanie moich aspektów żywiołowych przeciwko mnie, co powiedziałem zdaniem o zwalczaniu ognia ogniem. Miałeś swoją magię, ale nic z nią tak bardzo nie robiłeś. - Dziwny sposób korzystania z magii. cały czas wlewałeś ją w coś, a na koniec cała arena była nią przesiąknięta i wszystkie moje czary też, przez co starałeś się wymuszać na mnie jakieś efekty jak to z tym rdzeniem, który powinien być bombą, bo zabrałeś z areny swoje Życie. Ale masz swój własny sposób i rozwijaj, go ale potrzebujesz tej oprawy, by nie było to takie zagmatwane. Jakieś aury, lepsze efekty wizualne, czy odczuwalne. Mam nadzieję, że będzie ci się w pojedynkach powodzić. Nie pożegnam się jeszcze, ponieważ mój pojedynek z Chemikiem pokazał, że można wygrywać cztery do jednego, a potem dostać w tyłek sześć do czterech.- 28 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
turniej Arena X - Dayan vs Szydło [zakończony]
temat napisał nowy post w II Turniej Magicznych Pojedynków
Zgadzam się z Selune, że Dayan miał lepszy styl niż Szydło. Fakt, że jeden post nie jest całym pojedynkiem, to dla mnie osobiście osobie, która PG szczerze gardzi ta końcówka sprawiła, że cały pojedynek niczym Kolos z Rodos runął w dół. Dlatego nie dałem głosu na nikogo. Ponieważ Szydło wykazał się trochę gorszym stylem oraz patrząc na wspaniałą kreację Dayana, spojrzałem na cenę. Jednak mam szczerą nadzieję, że Dayan się poprawi i dalej będzie brał udział nie tylko w turniejach, ale i w zwykłych pojedynkach. Bo masz stary potencjał, tylko musisz wystrzegać się błędów.- 26 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- magia
- sala magicznych pojedynków
- (i 2 więcej)
-
- Tak - odpowiedział spokojnie, uśmiechając się do Blaze. - Jestem wojskowym, dyscyplina i trening w obsłudze pancerza sprawił, że już go aż tak nie czuję. A latanie mam we krwi. Ale wybaczcie. Trzeba zająć się rannymi, a ja nie chcę zawadzać, będę sprzątał mrówki i pewnie też kuce. Rozłożył skrzydła i podleciał szybko do Shadu. - Nic ci nie jest? Jaka będzie teraz decyzja z tą ekspedycją? Mamy spore straty.