Podwójne wartości, mianowicie:
I. Sto za jeden - Takie dylematy mają służby porządkowe czy większe organizacje. I brzmi to [teoretycznie] bardzo prosto; Osoby [dla nas] bezwartościowe ratuje się właśnie tak. Wyrzuty sumienia będą zminimalizowane, jeśli będziemy myśleć, że dla nas te osoby nie miały znaczenia.
II. Jeden za sto - Czyli "dla ukochanej". Jak na kimś wam zależy, często uciekacie się do najbardziej absurdalnych rozwiązań, byle tylko odzyskać wybrankę/wybranka.
Gorzej, gdy jedno nachodzi na drugie, mianowicie wśród tych stu osób jest trochę więcej niż jedna wartościowa osoba. Wtedy zaczynają się problemy, ale i tak ludzie próbowaliby minimalizować własną stratę, czyli podział na ważnych i ważniejszych. Przed tym, rzecz jasna, cały szereg tych, którzy są bezwartościowi.
Tak, jak rzekł kiedyś wujek Stalin, Śmierć jednego człowieka to tragedia, śmierć milionów ludzi to statystyka. I jest to, wbrew pozorom, bardzo dobry przykład. Ta jedna osoba jest wyjątkowa, bo zginęła ona jedyna, ergo - miała jakąś wartość. A miliony - No cóż... Produkcja śmierci na skalę hurtową.
Jeszcze jedno tu pasuje, tego samego autora - Lepiej skrócić o głowę niewinnego niż zawahać się podczas wojny. Mianowicie jedna strata kogoś, na kim nam nie zależy, jest znacznie lepsza niż ciężki dylemat o znacznie większą liczbę ludzi w potrzebie.
Śmiesznie tak lekko pisać o życiu i jego utracie, a co dopiero cenie, gdy nic nam nie grozi.
Życie to ciężka i smutna sprawa.