-
Zawartość
1115 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
7
Wszystko napisane przez Generalek
-
Temat powraca po długiej nieobecności, a Genowi wyłączyli raz prąd, to zaczął rysować. Kucowy paladyn. Eksperyment z poprawieniem w SAIu.
-
Mogę odpowiedzieć tylko w jeden sposób. Let it BURN.
- 47 odpowiedzi
-
- nightmare
- nightmare moon
- (i 3 więcej)
-
*Larry. I Jerome.
- 47 odpowiedzi
-
- nightmare
- nightmare moon
- (i 3 więcej)
-
Resonance Phi, ja miałem kogoś mieć? Z moją przypadłością? Czy to nie tak, że podstawą dobrego związku jest komunikacja? Pokręciłem instynktownie głową, zapominając, że nie muszę już używać gestów. Podparłem pysk kopytem, nie wiedząc, jak podtrzymać rozmowę. O jej ojca wolałem nie pytać. Wolałem, żeby był to miły wieczór, a w końcu to było to na tyle poważne, że aż się popłakała. Ale żeby przerwać szloch na mój widok... Okej, chyba naprawdę jej się podobałem. - Nie lubię głośnych... imprez. - stwierdziłem, starając się podtrzymać konwersację.
-
Resonance - A miałem jakieś inne... wyjście? W Canterlot byłem... kimś gorszym. To nie było miejsce... dla mnie. - odpowiedziałem, po czym spróbowałem cydru. No, nie zgorszy. - ... Ani... dla ciebie. - dodałem po chwili zastanowienia. Siorpałem przez chwilę swój napój, milcząc. Nie byłem przyzwyczajony do rozmów. To znaczy, jako ich członek. Zwykle kuce myślą, że jak się nie odzywasz i gapisz w innym kierunku, to wcale nie słuchasz. Duży błąd. Ile to ja już takich "sekretów" poznałem? Wiele. Te kilkanaście lat w wiecznym milczeniu nauczyło mnie jak słyszeć i słuchać. Minus był jednak taki, że nie wiedziałem, o czym teraz rozmawiać z Silence Wind. Nie przychodziły mi do głowy żadne tematy, nic, o czym mogliśmy razem podyskutować. Zakołysałem trzymanym w kopycie kuflem, zmuszając mętną ciecz w środku do wirowania i spoglądałem do jego wnętrza, rozmyślając nad smutną prawdą. Miała rację. Mimo chodzenia razem do klasy, mimo bycia pośród jej podobnych, mimo słynnego "trzymania się razem lotników"... Song Wind była sama. Zawsze nieświadomie pełniłem rolę swoistego kapelana uskrzydlonych uczniów naszej szkoły. Bez przerwy powtarzałem te swoje motto, zasłyszane w jakimś nieznanym mi przedstawieniu czy inscenizacji, które równie dobrze nie musiało nawet dotyczyć kuców. Chciałem pokazać wszystkim pegazom, że brak rogów czynił ich nawet lepszym od jednorożców. To była moja mała wojna przeciwko światu. Nakręcałem jeszcze bardziej kolegów i koleżanki, nie próbując nawet zażegnać rasowego konfliktu, ale nawet go podżegając, nigdy nie używając własnych słów, jak gdyby zasłaniając się cudzymi niczym maskami. "Dla dobra ogółu". A mała, słodka Song Wind była sama. Z jakimś rodzajem smutku uświadamiałem sobie, że moje motto nie miało pokrycia w rzeczywistości. To było raczej hasło reklamowe. "Trzymaj się z nami i dokuczaj jednorogom - albo będziesz sam/sama". Ci "lotnicy" byli niczym innym jak bandą dzieciaków bardziej mściwych od innych. Próbowali udawać, że nie przejmują się konfliktem między rasami, a jednocześnie zaprzeczali samym sobie, odpowiadając na prowokacje czy uprzykrzając życie innym. "Zaprzeczali"? Phi. "Zaprzeczaliśmy". Potrafiłem wymienić ulubionych Wonderboltsów czy hobby członków tej zgrai. Ale co pegazami takimi jak Song Wind? Nie potrafiłem powiedzieć o nich zupełnie nic. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że z niektórymi z nich nigdy nie rozmawiałem bezpośrednio. - Przepraszam... - szepnąłem, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, jakby słowa były skierowane do mętnego płynu w kuflu.
-
Polecam Spidimarket. Właśnie Spidi załatwił mi jedną część na meetcie, a resztę dokupiłem na tym serwisie: http://www.forlessthanever.com/index.php Nie wiem, czy są jeszcze dostępne w przyzwoitej cenie. Ale ile zapłaciłem... szczerze nie pamiętam.
-
Ja szczęśliwym posiadaczem komiksu jestem i nie żałuję :3. Nie wiem, czy Ci zaspoilerować, czy nie, ale to było coś podobnego, co w przypadku Luny. No i mnie też dopiszcie, co mi tam.
-
Resonance Zmrużyłem oczy i instynktownie odwróciłem głowę, kiedy różnokolorowe światła uderzyły w moje oczy. Właśnie dlatego nie przepadałem za takimi imprezami. Głośno, jasno jak cholera tam, gdzie gra kapela, a przy stolikach tak ciemno, że się nie widzi, czyją szklankę się bierze. Powstrzymałem chęć założenia swoich okularów, nie było sensu, oczy i tak miały się za chwilę przyzwyczaić to nierównomiernego rozłożenia blasku. Zamiast tego zmusiłem się, by powrócić pyszczkiem do poprzedniej pozycji, mimo że nie rozpieszczało to mojego zmysłu wzroku. Kilkakrotnie zamrugałem, próbując ulżyć sobie w cierpieniach i rozejrzałem się po wnętrzu cukierni, szukając wolnego stolika dla mnie i Son... Silence Wind. Po chwili dostrzegłem jeden, stojący pod ścianą i nierzucający się w oczy. Zaprowadziłem do niego klacz i odsunąłem jej uprzejmie krzesło. Najchętniej zaproponowałbym jej coś do zjedzenia (i ewentualnie wypicia - nie wiedziałem, czy sprzedawali tutaj jakieś napoje), ale wtedy właśnie zdałem sobie sprawę z pewnej rzeczy. - Uh... Nie wziąłem bitów z domu. To miał być... zwykły lot... dla przyjemności. - powiedziałem - Zaraz wrócę. Nie wypada, żeby to klacz... płaciła. - Miałem już zeskoczyć ze swojego krzesła, gdy przypomniałem sobie o pewnym pytaniu. - Ale najpierw... Dlaczego tam... płakałaś?
-
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Zebranie całej na Team Builderze zajmuje przynajmniej z pół godziny, chociażby dlatego, że niewielu graczy gra na supporcie, a i tak zwykle jest to jakiś dziwaczny pick typu Malzahar. -
Wniknijmy w lola bardziej - Czyli o wszystkim i o niczym
temat napisał nowy post w League of Legends
Meh meh. Gracze mnie dobijają. Nie dość, że w każdym normalu flamer (rozumiałbym, gdyby to były rankedy), to jeszcze po prostu w 99% przypadkach nie da się pójść na linię, na którą iść się chce. Rzadko dołączam do kolejki w pomysłem, czym by tu zagrać, no ale...! Wczoraj chciałem sobie zagrać jedną gierkę Udyrem na dżungli, no to pickuję go sobie, biorę smite'a. Shaco z ignitem przez pół czasu w lobby siedzi sobie spokojnie, nic nie robi i nagle "JUNGLE", po czym też bierze smite'a i lockuje. *westchnienie w tle* No dobra, zmieniam Udyra na Gragasa, który był w rotacji, a słyszałem, że jest świetny na Topie, a że w drużynie mieliśmy Teemo, to mogliśmy się jeszcze wymieniać liniami. NOPE! Nagle Kog'Maw zmienia się w Trundle'a. *lock in* A potem się ludzie dziwią, że gram w Tibię. -
Stowarzyszenie Żyjących Piszących - dyskusje ogólne o pisaniu/tłumaczeniu.
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Życie.- 2171 odpowiedzi
-
- 1
-
- Pisanie
- Tłumaczenie
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Jestem idiotą. Zmarnowałem kilka godzin na wbijanie Magic Levela, mają 16 poziom. Bardzo to mi się przyda teraz. Mogłem wziąć Knighta. Mniej problemów i wiele prostsza gra bez pacca, w przeciwieństwie do druida, którym gram.
-
Forumowy składzik wpadek i wyjętych z kontekstu tekstów prosto z SB
temat napisał nowy post w Off-topic
-
Meh meh. Nie zamierzam za to dostawać awarda, zbyt kiepskie to jest. Ot, rysowałem sobie niedawno dla ćwiczenia (kartka zwiera też dwie Luny).
- 19 odpowiedzi
-
- Event
- Nightmare Rarity
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
[Multisesja][Grimdark] Deathwatch (Chemik, Amolek, Lordek, Cygnus, Generalek)
temat napisał nowy post w Archiwum RPG
Ultramarine spoglądał jeszcze przez chwilę na Imperialne Iglice, pnące się w górę ponad drzewami, myśląc nad swoją teorią, po czym odwrócił się ku braciom. Trzymał w rękach swój wierny bolter, naładowany pociskami gotowymi rozerwać na krwawe strzępy każdego brudnego obcego, który nieopatrznie wejdzie pod lufę. Sprawdził, czy uderzenie w powierzchnię planety kapsuły desantowej przypadkiem nie rozregulowało starożytnych systemów celowniczych wmontowanych w jego broń i hełm. Wszystko wydawało się w porządku, ale Rohen i tak wyszeptał bezgłośnie modlitwę błagalną do Ducha Maszyny zamieszkującego jego pancerz. Po chwili Marine posłusznie ruszył za dwoma Kosmicznymi Wilkami w odległości kilkunastu metrów. Codex Astartes nie wspominał nic o takiej formacji, jednakże byli nietypowym składem, który ciężko zdefiniować. Brat czuł swego rodzaju przerażenie - nie, to złe słowo, Aniołowie Śmierci Imperatora nie czują strachu - swego rodzaju niepokój, że święta księga Ultramarines nie posiada żadnych wskazań dotyczących Straży Śmierci. Żadnych schematów drużyn, formacji czy określonych wymagań podczas rekrutacji członków. Wszystko zależało od kaprysu Inkwizycji. Czego dowodem była obecność kogoś takiego jak Rohen pośród wybranych, doświadczonych Astartes. Ultramarine szedł żwawo do przodu, starannie mierząc szybkość kroków, by przypadkiem nie przekroczyć prędkości określanej przez Codex jako "marszowa". Jednocześnie co chwila lustrował lufą broni otaczające ich krzaki. Orkowie nie potrzebowali tu nawet specjalnego kamuflażu, ich zielona skóra perfekcyjnie pasowała do okolicznego klimatu. Na szczęście byli zbyt głupi, by wykorzystać w pełni ten potencjał. Jedynie ich komandosi specjalizowali się w zasadzkach i tylko do nich Rohen czuł szczątkowy szacunek. Według Codexu to właśnie cierpliwość determinuje, kto jest łowcą, a kto zwierzyną. Obydwie czynności Marine wykonywał automatycznie, dlatego resztę swej uwagi skupił na słowach brata Sangue. Krwawy Anioł miał nieco racji, jednakże formacja utworzona przez kapelana nie była głupia. Ultramarine został umieszczony w środku ze względu zasięg swej broni, dzięki której mógł wspierać ogniem zarówno przód, jak i tył kolumny. Gdyby zaś został zaatakowany on sam, obydwaj szturmowcy mogli w porę doskoczyć do niego za pomocą swych plecaków. - Codex Astartes nie przewiduje istnienia tak zróżnicowanych składów jak nasz. - Rohen postanowił wtrącić się do rozmowy. - Dlatego praktycznie nie da się wybrać formacji, która w pełni wykorzysta potencjał i umiejętności każdego członka drużyny. Brat Sangue ma częściowo rację. Nasze aktualne rozłożenie zapewnia silne czoło i tył kolumny, ale odsłania jej flanki. Przesunięcie szturmowych Marine na boki nie tylko odpowiednio je wzmocni, ale i zapewni nam możliwość natychmiastowego wsparcia każdej strony formacji. Ma to jednak też swoje wady - poszerzymy technicznie kolumnę, przez co zwiększy się ryzyko wykrycia przez orkowe patrole. W sytuacji, w której się aktualnie znajdujemy, Codex zaleca jak najdłuższe pozostanie w ukryciu, wyłączywszy przypadek, w którym takie działanie zagrozi celowi misji. - zakończył wywód i pomilczał przez chwilę, po czym dodał - Decyzja należy do ciebie, bracie kapelanie. -
I been waitin' for them all to dispatch each other so I can take charge with no trouble at all! Just me reportin' to me.
-
Najlepsza tapeta ever:
-
Zapomniane zdjęcia nowych nabytków: Jesta: Unicorn Gundam (Destroy Mode): Banshee Norn (Destroy Mode):
-
Dla twojej informacji: Hasbro zwykle najpierw tworzy serię zabawek, a dopiero potem serial. Więc sam wyjdź, jak najszybciej najlepiej.
-
Możesz zamieścić zamiast w google docs na MLPFiction, czyli serwisie tworzonym przez naszego administratora. Listę tagów masz tutaj: http://mlppolska.pl/watek/1806-tagi/ Czym jest to opowiadanie, musisz sama sobie odpowiedzieć.
- 17 odpowiedzi
-
- tragedy
- sweetie bot
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Oczywiście, że można, po to istnieje, w końcu to "Opowiadania wszystkich bronies".
-
"Łowca", czyli Zold nagrał się za dużo w DMC i RE, a teraz usiłuje pisać
temat napisał nowy post w Inne...
Nie ma żadnego obowiązku dodawania tagów w dziale "Inne". Plus, tagi to *tu wstaw niecenzuralne słownictwo*. -
Nie zaprzeczam. Lecz nie zrzucaj winy na samych Malezyjczyków.
- 237 odpowiedzi
-
- ruscy
- kozacy zaporoscy
- (i 2 więcej)