Skocz do zawartości

Generalek

Brony
  • Zawartość

    1115
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    7

Wszystko napisane przez Generalek

  1. Karta zaakceptowana! I o to chodzi.
  2. Wygląd: Mimo, że to inny świat, to jest uniwersum kucykowe. Historia: Do kosza. Nazwa rządzonego miasta: ujdzie, jeśli uznamy, że miasto jest zamieszkane przez zielonoskórych. A i tak byłoby mocno nawiązane, bo to nie Warhammer. Co do zastępcy króla... czy ty czytałeś może wstęp? Nie ma królów. Karta odrzucona. To nie random.
  3. Witajcie, spragnieni wędrowcy. Do moderatora działu: zdaję sobie sprawę, że w archiwum znajduję się temat o podobnym tytule. Jest to kontynuacja tego samego projektu, jednakże tym razem przychodzę z gotowym pomysłem na grę. Edytowanie tamtego tematu minęłoby się z celem, ponieważ zawartość obydwu jest drastycznie różna. A przyznam, że ciężko mi zrezygnować z tak dobrego tytułu. Jest rok 746 nowej ery... Świat pogrążony jest w chaosie i wojnie. Zuchwali książęta i lordowie rządzący zazwyczaj jedynie pojedynczymi państwami-miastami bez wytchnienia walczą ze sobą o wpływy, zasoby czy dumę. Ogrom wszelakich inteligentnych stworzeń zamieszkujących rozległy kontynent Kaon dzieli rasizm i zawiść. A zwykłe kuce? Próbują czekać na lepsze czasy. Ty jednak wiesz, że te czasy same nie nastaną. Ktoś musi zjednoczyć ten świat swoją silną ręką i zapewnić pokój wszystkiemu co żywe. Ty jesteś tym kimś. Jak będzie wyglądać gra? Jesteście lordami, którzy postanowili zdobyć władzę, czy to dla siebie samego, czy dla dobra wszystkich. Nieważne, czy tego chcecie czy nie - możecie zrobić jedynie zbrojnie. A do tego potrzebujecie armii. Zjednoczcie rasy Kaon pod swoją władzą. Oczywiście, nie wszystkie ruszą ślepo za waszym kiwnięciem ręką. Niektóre nie będą takie skore do przyłączenia się do sprawy. Podbijcie je i zmieńcie we własnych niewolników, przekupcie lub przekonajcie, że tylko razem możecie zwyciężyć. Mówiąc wprost: To WY tworzycie własną frakcję (zamek). Chcecie stworzyć armię, w której służą jednocześnie gremliny, wiwerny, czarty, minotaury i orki? Żaden kłopot. Jest tylko jeden haczyk. Nie możecie mieć ich za dużo. Po prostu - nie ma jakiegoś dokładnego limitu ras lub rodzaju jednostek, ale nie przesadzajmy. Także nie wszystkie rasy będą ze sobą świetnie współpracować. Dobierajcie je tak, by miały dobre stosunki - albo sprawcie, że takie się pojawią. Wasza postać nie jest bezbronna bez wojsk. Na początku gry nie będziecie posiadać żadnych żołnierzy. Trzeba więc poradzić sobie bez nich. Ogólnie mówiąc wprost: gra będzie kombinacją normalnego PBFa (Play By Forum) z elementami strategii. Nie będziecie cały czas dowodzić żołnierzami. Wasza postać będzie musiała bez przerwy podróżować, by pozyskać żołnierzy, rzemieślników, uzbrojenie... Myślicie, że będziecie mogli od tak dobudować parę ozdób do koszar, w których mieszkają minotaury i to automatycznie sprawi, że te staną się "ulepszone". Chyba w snach/grach. Aby ulepszyć jednostkę należy zdobyć specjalne plany oraz zatrudnić rzemieślników, którzy potrafią wykonać odpowiednie uzbrojenie oraz trenerów... I odpowiadając na niezadane pytanie: nie, jesteście rycerzami, nie królami - nikt nie zrobi tego za was. Przyznaję, niektóre rzeczy wyjdą w praniu... Jeśli uważacie, że to skomplikowane, nie martwicie się ! Będzie gorzej. Każdy z was będzie mieć osobistego doradcę, nad którym kontrolę będę sprawować ja. Jeśli potrzebujecie pomocy, nie bójcie się go zapytać. Zastanawiacie się, czego potrzebujecie do ulepszenia jednostki? Zapytajcie, a wam odpowie. Gdzie te rzeczy znaleźć? Również. A, i nie ma tylko jednego ulepszenia jednostki - jest ich mnóstwo, ale każde ma inne wymagania do rekrutacji. Co do mechaniki... Polegam na opisach. Czasem będę rzucać kostkami, ale będę to tak wbudowywać w opisy, żebyście tego nie zauważyli. Nie będzie obskurnych opisów "Ten miecz ma +10 do ataku". Oto się nie martwcie. Możecie zawiązywać sojusze, zarówno z innymi graczami, jak i NPC. Zaczynacie jako posiadacie małego miasteczka. W miarę jak będziecie zdobywać sojuszników i się bogacili, miasto będzie się rozrastać, sami też będziecie mogli je rozbudowywać za pomocą planów znalezionych podczas podróży. Kiedy przyłączy się do was jakaś rasa, będziecie musieli wybudować jej własny budynek w mieście. Bądźcie spokojni - na to już planów nie potrzebujecie. Oczekuję od graczy opisów. Liczycie, że wystarczy, jak napiszecie jedno zdanie na post? O nie. Takich graczy ja wypierniczam w kosmos kopem w zad. Opisy. Nie muszą być super, hiper rozległe, ale to też nie mają tylko z dwa zdania. Odpisywać będę jak będę mieć czas. Może to być dzień, może być i tydzień. Takie życie. Nie wyznaczam sobie żadnych terminów, bo to nic nie da. Wzór na kartę postaci Imię, nazwisko, pseudonim: Płeć: Rasa: Macie do wyboru cały kalejdoskop wszelkich ras Fantasy. Oczywiście sponyfikowanych. Elfy, krasnoludy, orkowie, gremliny, cyklopy... No może za wyjątkiem centaurów . Oczywiście, możecie być także zwykłym jednorożcem czy pegazem. Wygląd: Może być opis, może być zdjęcie. Historia: Wiek: Ekwipunek: Nazwa rządzonego miasta: Zaznaczam, że karta może być odrzucona.
  4. 18-20 lat ludzkich. W końcu prowadzą już własne biznesy, a z drugiej strony wyglądają dość młodo.
  5. *przychodzi* O, nowy Literac... *pierdyliard zgłoszeń* Nope! Nothing to do here.
  6. Resonance Machałem skrzydłami raz na kilka sekund, utrzymując optymalną prędkość i wysokość. Śpieszyć się nie musiałem, dlatego polegałem na locie szybowym. Takie rzeczy robiło się instynktownie, każdy pegaz uczył się tego bez żadnej pomocy w ciągu kilku sesji latania. Daleko też nie miałem, więc podróż miała zająć tylko chwilę. Ten dzień należało... przemyśleć. Mimo, że dostałem w pysk, spotkanie było dość przyjemne. Song... Szkoda klaczy. Klucz winylowy z sercem sugerowały talent związany z muzyką, a więc możliwe, że i z śpiewem. Smutne. Ale się zdarza. Nie wiem, czy nie przesadza z... Jakby to ująć? Stara się pegaz... wywrzeć na mnie wrażenie? Nie, to złe słowo. Lecz coś w tym stylu. Impreza, taniec. Tabletki na głos to zupełnie inna sprawa. Skąd je wzięła? Jak działają? Czy mają jakieś skutki uboczne? Nie zmaterializowały się jej przecież w kopytach. Dobra, nieważne. Jutro z nią pogadam... Tyle, że nie dała mi jej adresu, a ja mojego. Cholera! Wylądowałem zgrabnie przed domem i wszedłem do środka. Otwarłem okno na wypadek, gdyby Squawtalk postanowił wrócić, po czym klapnąłem na kanapę. Brakowało mi klaczy. Głupio to brzmiało, trochę jakbym był jakimś podrywaczem. Ale brakowało mi klaczy. Kwestia biologii, psychologii czy czegoś innego. Ale brakowało mi klaczy. Jednak... nie chciałem wykorzystywać Song. To byłoby... obrzydliwe. Przewaliłem się na bok i ukryłem pyszczek w poduszce. Eh, durne życie.
  7. Generał postanowił ponownie zacząć czytać cudze fiki. Nie wiadomo, czy może przeminęła mu zawiść, czy może planuje podreperować sobie w ten sposób samoocenę. Na pierwszy strzał poszli więc "Królefsscy Strasznicy!". Dlaczego? Nie powiem, bo nie wiem. Po prostu przypomniałem sobie o tym tekście. Może dlatego, że od niedawna jestem posiadaczem modeli z Warhammera 40.000? Kto wie. Lecz do rzeczy! Fik mnie... nie zachwycił. Jest to zapewne wina mojego jakże wysublimowanego poczucia humoru (a raczej jego braku). Zapewne. Cóż, tekst nie jest źle napisany. Bardziej wina materiału, który wzięto za podstawę. Przemowa Boreale nigdy nie była dla mnie śmieszna, tak samo jest w przypadku wersji zponyfikowanej. Chociażby dlatego, że sam mam wrodzoną wadę wymowy, przez którą do dzisiaj jeżdżę do neurologopedy. Najlepszym elementem tego tekstu jest według mnie narracja - i boli mnie, że jest jej tak niewiele. Jest dobrze zrobiona. Nie mamy tu przewlekłych opisów ani też lakonicznych. Rzekłbym, że wszystko jest idealnie "przycięte". Podsumowując, fik nie zrobił na mnie wrażenia.
  8. Potrzebuję aerografu.

    1. WilczeK

      WilczeK

      A co będziesz maział?

    2. Generalek

      Generalek

      Modele do gry. Warhammer 40.000.

  9. CHyba nadchodzi powtórka "THIN YOUR PAINTS"

  10. Resonance - Przejmujesz się nią? - przewróciłem oczami z irytacją. Co miałem się przejmować pierwszą, lepszą klaczą? - Nie licz. To znaczy, nie należałem do tych, którzy przeprosiny traktowali jak ujmę na honorze i rzecz, jakiej by nie zrobili nawet za cenę życia. Ale nie zamierzałem prosić za tamto o wybaczenie. Niech się wypcha. Miałem prawo odmówić. A że idiotce ubzdurało się, że to zniszczyło jej występ. Przykro mi. A nie, to kłamstwo. Bo nie jest. Machnąłem skrzydłami, wybijając się w powietrze. Byłem... poirytowany. Mimo wszystko dostanie w twarz nie zaliczało się do budzących dumę osiągnięć. Czas zakończyć ten dzień.
  11. Generalek

    Forumowe RPG/Karcianka

    Meh. Nie robisz się na OP, bo masz słabe statystyki oraz duży koszt many. Byłbyś wkurzającym obrońcą, działającym nieco jak Nekron. Brudstock nie może zwiększać obydwu statystyk, bo przecież dostałeś bana za bycie agresywnym. Nie licz. Nie znam się na karciankach i nigdy nie będę się znać, a jak widać inni już przejęli inicjatywę, planując zasady w zupełnie inny sposób, niż bym tego sobie życzył. Nie rozumiem ich i w sumie nie chcę rozumieć.
  12. Generalek

    Forumowe RPG/Karcianka

    Cygnus Karta - Stwór Rasa - (do uzupełnienia) Statystyki - Atak: 2 Obrona: 4 Koszt many - 4 Specjalne zdolności: Reinkarnacja - gdy trafi na Księżyc, na początku każdej tury Cygnus ma 25-procentową szansę na powrót do ręki gracza. Kolejne wystawienie karty nadal wymaga zużycia many. Brudstock! - jeśli na stole znajduje się stwór posiadający zdolność Woodstockowicz, Cygnus wpada w szał, a jego statystyki odwracają się (np. podstawowe 2-4 zmienia się w 4-2). Cygnusowanie - co turę, Cygnus ma 25-procentową szansę na samoistne zbanowanie. Tyle. Jak się podoba, to mogę napisać więcej.
  13. Generalek

    Code Geass

    Meh, meh. To anime jest najwyżej średnie i nie ma nic wspólnego z wybitnością. To samo co w przypadku Attack on Titan - hype przerasta faktyczny poziom anime. Od czego by zacząć hejty, huh? Niech będą postacie. W sumie, będę odpowiadać na post Airlicka. Bo czemu nie? Zacznijmy może od tego, że Lo... Le... Goddamnit, Lelouch jest Mary Sue. Jest geniuszem taktyki i strategii (ot tak, z dupy, nikt go tego nie uczył ani w ogóle), kochają się w nim niemalże wszystkie dziewczyny w szkole (a z trzema bohaterkami się całuje), jest także zwyczajnym geniuszem (vide superdokładne obliczenia podczas ostatniej bitwy). Jego hobby to oczywiście przeczytanie scenariusza odcinka przed jego emisją. No i jedynie udaje antybohatera, bo tak naprawdę wszystkich nas kocha i robi wszystko, aby zbawić świat. Naprawdę, z tym swoim antybohaterowaniem jest strasznie niekonsekwentny, czego dowodem jest początek animca. "Jestem sobie normalnym chłopakiem z przyjaciółmi i... HURR DURR CZAS ZEMSTY NA BRYTOLACH BEZ WZGLĘDU NA KOSZTY!!!". Kulminacja? Jaka kulminacja? Utratę kontroli wymyślono tylko dla tego momentu. Zaraz po masakrze już sobie znalazł rozwiązanie, jak rozwiązać ten problem. Potem jedynym wpływem tego na fabułę było zmuszanie go do noszenia soczewek (WOW!). Połowa wątku szkoły? Ostatni odcinek z tym drugim z Geassem? No chyba, że uważasz gonienie za kotem przez cały odcinek za przepakowanie akcją. Lel, dla mnie to była w sumie najlepsza rzecz w tym animcu. Na Ziemi, w kosmosie stanowią o wiele lepsze maszyny bojowe. Wypowiem się jako fan mechów. Przez cały pierwszy sezon jest dobrze. Walki nie są efektywne na siłę, no i zachowują nieco realistyczności (no ale wybuchnąć trzeba, nieważne w co się dostało). Glasgowy spoko, Guren i Lancelot były OP, ale w ich wypadku nie przeszkadzało to tak bardzo. Drugi sezon to kompletna porażka. Każda ważniejsza postać ma własnego hipermocnego mecha, no i oczywiście rozwala nim setki przeciwników. Designy pstrokate i szkodliwe dla oczu. Ogólnie drugi sezon był bardzo kiepski i jechał na popularności pierwszego. Miał tyle bubli i nielogiczności... Ma dwa ulubieńce. Pierwszy z nich to najwierniejszy z wiernych cesarzowej. W każdej bitwie pluł krwią i błagał bogów, żeby nie umarł zbyt szybko. Cóż, przeżył do końca serii. A co do drugiego... Powiedźcie mi, co z tym jest nie tak. Pisać więcej mi się nie chce, najwyżej dopisze coś później.
  14. Resonance Potarłem piekący od uderzenia policzek i spojrzałem za odbiegającą klaczą z typową szlachecką wyniosłością, bez śladu jakichkolwiek emocji na twarzy, jak gdyby cios nie wzruszył mnie zupełnie. Dziwka. Co prawda wychowany w duchu dżentelcoltskiego szacunku dla płci pięknej, ale, mówiąc szczerze, nie miałby skrupułów przez zbiciem jej na kwaśne jabłko. Tylko po ją gonić? Uderzenie jednakże faktycznie uświadomiło mi jedną rzecz. Brak podziałów rasowych w tymże miasteczku. Fajnie. Jeden w powodów odstania w twarz mniej. Żeby odjąć kolejny, trzeba przestać na typu typu imprezy. Też mi szkoda. Przyszedłem tam jedynie dla Song. Dlaczego dla niej? Nie wiem. Rodzaj swoistego zobowiązania. W końcu się we mnie podkochuje, tak? No, podkochiwała. Bo doprowadzenie do płaczu innej klaczy raczej nie zalicza się do momentów, które wzmacniają uczucie. Rozłożyłem skrzydła i machnąłem nimi dla próby, szykując się do lotu. Spojrzałem na Song. - Przepraszam, że nie wyszło. - rzuciłem zaskakująco płynnie.
  15. E tam. Już po raz któryś powtarzam, że każdy się zmienia, nawet niecelowo. Wystarczy nieco czasu. Nie twierdzę, że udałoby się zresocjalizować "hurr durr jestem dobry", bo zupełnie inny rodzaj zła niż Discord (któremu zależy bardziej na sianiu chaosu). No i do tego wiemy za mało o Sombrze, żeby cokolwiek o nim powiedzieć.
  16. Resonance Ten cały taniec nie był taki zły, ale mimo wszystko czułem jedynie głupi wstyd. Miałem wrażenie, że wszyscy się na mnie gapią. Wolałem jednak swój stary image - wiecznie milczący, bez żadnych emocji na twarzy... Był po prostu fajny i ta jego wymuszona zmiana nie cieszyła mnie zbytnio. Przynajmniej jak na razie. Och, Resonance, przez swe milczenie zapomniałeś również, jak się odmawia. I wtedy podeszła do mnie tamta szara klacz z sadu. Chyba sobie żartujesz. O nie, nie ma mowy. Ledwie... W sumie ile już minęło? Pół godziny? Godzina? Nieważne. Ledwo co odzyskałem głos. I miałem teraz śpiewać? O nie. Nie, dziękuję. Nie licz. Prychnąłem z irytacją. - Chodź, nie wstydź się i zaśpiewaj! - powtórzyłem niczym echo identycznym głosem. Wszystkie kuce, przy których używałem swojego talentu po raz pierwszy, bywały dość... zaskoczone. Tym razem nie powinno być inaczej. Nagadałem na dziś wystarczająco. Dość rewelacji na dziś. Dobrze było spotkać Song Wind, starała się, fajnie. Ale dobrze wiedziałem, że nie potrzebowałem tego wszystkiego. Na co mi to było? Chętnie lub nie, popytam o te tabletki koleżankę, ale raczej z poczucia obowiązku wobec rodziny i znajomych niż dla siebie. Po prostu, mimo całego "trzymania się razem"... lubiłem być sam. Czerpałem z tego dziwną przyjemność. Przygryzłem wargę i rzuciwszy Silence krótkie "Wyjaśnij." ruszyłem bez żadnych ceregieli ku wyjściu. To nie jest miejsce dla mnie. To nie są kuce dla mnie.
  17. Generalek

    Aktualne rekrutacje

    Lista została zaktualizowana.
  18. Generalek

    Aktualne rekrutacje

    Lista została zaktualizowana.
×
×
  • Utwórz nowe...