Miałam to ponownie skomentować dawno temu, a że bardzo nie chce mi się pisać artykułów, to lecimy z koksem.
Co w tym fiku jest najlepsze? Postaci. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak, zwłaszcza, że fabuła i forma również są bez zarzutu. Poprzednicy skarżyli się na światotworzenie, ale nie wiem, czy jest ono aż tak bardzo potrzebne w tym fiku. Mimo wszystko liczę na to, że ono jest, ale nie pojawiło się akurat teraz z jakiegoś powodu. Z opisami jest coraz lepiej, jednak wciąż czasami chciałabym by było ich więcej.
Moje ulubione postaci to Goldenbeam, Sigil i Geroy. Czemu oni?
Goldie jest fajną kapłanką, przypomina mi nawet trochę jedną z moich larpowych postaci. Poza tym uważam, że całkiem twardo stąpa po ziemi. Nie jest praworządna głupia, zdaje sobie sprawę z grzechów członków drużyny. Poza tym jej blessy działają. Ogółem to taka dobra bohaterka, która nie jest ślepa, a mimo wszystko nie utraciła wiary.
Sig Sig jest inteligentna i pragmatyczna, jak mogłabym jej nie lubić. Do tego złośliwa i sarkastyczna menda. Jest super i fajnie się o niej czyta.
A Geroy? On jest ogarnięty i często odnoszę wrażenie, że jest najgłówniejszym z głównych.
Całą resztę też lubię, po prostu mniej. Najmniej to chyba aktualnie Tima. Ma tajemniczą przeszłość, jest nekromantą i pony translatorem. No, w ogóle trzyma się jeszcze bardziej w cieniu niż Shallow Grave, która przez jakiś czas imo robiła za tło.
Opowiadanie dalej jawi mi się jak skrzyżowanie baśni z sesją DnD i to jest spoko. Jest klasycznie, jest high fantasy, jest coś innego. I może wolałabym dłuższe rozdziały, ale tak też mi się podoba.