Skocz do zawartości

Cahan

Moderator
  • Zawartość

    4033
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    139

Wszystko napisane przez Cahan

  1. Szykuje się GOTY... A nie, czekajcie. Szykuje się kolejna robiona od szablonu, nudna i drewniana gierka dla dzieci, w którą grają tylko te nieszczęśliwe dzieci, których rodzice przestrzegają oznaczeń PEGI. Problemem tych gier jest to, że są robione dla dzieci, a nie dla wszystkich grup wiekowych, w tym dzieci, a to wbrew pozorom duża różnica.
  2. Witajcie! Jak pewnie wiecie, za naszą wschodnią granicą trwa wojna. Szalony dyktator zaatakował Ukrainę, ale dzielny prezydent stawia mu opór. Niewinni ludzie umierają. Inni zostają z niczym. Trzeba im pomóc. Tu wkracza drużyna fanfika - razem z gronem sponsorów zebraliśmy pulę 4550 zł do wykorzystania. A co to ma wspólnego z fanfikami? Widzicie, każdy zgłoszony w Klubie Konesera Polskiego Fanfika komentarz do opowiadania, które znajdziecie na stworzonej przez nas liście, to określona kwota, która wpadnie na konto Polskiej Akcji Humanitarnej na rzecz pomocy dla Ukrainy. https://www.siepomaga.pl/pah-ukraina Lista fanfików: https://docs.google.com/document/d/1LeebazYqkPuSKf3Pr9l5zJ4h9kuJmf9E-CMU4leRbCw/edit# Zrobiliśmy ją, bo forum ma problemy techniczne. Staraliśmy się wybrać dzieła wysokiej jakości, interesujące lub takie, których autorzy są wciąż aktywni, więc nie pogardzą feedbackiem. Regulamin: 1. Event trwa do 27 marca. 2. Pula do wykorzystania wynosi obecnie 4550 zł. Jeśli opłata na Ukrainę za komentarze przekroczy pulę, to sponsorzy nie mają obowiązku do zabawy więcej dopłacać. Jeśli pula nie zostanie osiągnięta, to mogą wpłacić mniej, co potwierdzą dowodem wpłaty tutaj lub u mnie na PW. 3. Komentarze wyceniam i spisuję ja. Należy je zgłaszać, linkując je na eventowym kanale (jeśli bardzo nie lubicie discorda, to w ostateczności możecie tutaj). Na kanale niżej możecie się pytać o poszczególne fiki z listy. Eventem są objęte wszystkie tytuły znajdujące się na liście, ale, ale! Jeśli jakiś fik na liście ma np. link tylko do MLPPolska, a jest też na FGE i tam go skomentujecie, to też się liczy. 4. Cennik: 10 zł za zwykły komentarz do oneshota lub pojedynczego rozdziału wielorozdziałowca 30 zł za komentarz do całego wielorozdziałowca lub serii, jeśli ktoś nie chce komentować rozdziałami +5-10 zł bonus do zdobycia za jakość komentarza (nie dotyczy postów w dyskusji) 5 zł za każdy komentarz w dyskusji pod fanfikiem 5. Komentowanie własnych opowiadań się nie liczy. 6. Komentarz musi wskazywać na to, że ktoś to faktycznie przeczytał. Link do kanału eventowego w KKPF: https://discord.com/channels/265502437585059841/947916671635587112 I zaproszenie na serwer: https://discord.gg/KSVKaWjFjs Sława!
  3. Dziękuję za piękny komentarz Długo zastanawiałam się, co na niego odpisać. Zwłaszcza odnośnie pewnych kwestii. Chociażby Manetenebrasa. I uznałam, że tego nie zrobię, a przynajmniej nie przed ukończeniem całego fanfika. Bo co z tego, że mam tę historię ułożoną w głowie i mogłabym wyłożyć wszystkie karty na stół? Obawiam się, że gdyby wszystko stało się jasne i oczywiste, tekst by na tym stracił (i nie dlatego, że uważam własne lore za słabe czy coś - po prostu nieznane ma swój urok). Jestem ciekawa, co dokładnie pozostawiło uczucie niedosytu? Choć tu też uważam, że lekki niedosyt nie jest zły. Kiedy przez ostatnie lata poznawałam gry z gatunku soulslike doszłam do wniosku, że pewien niedosyt oraz niepewność nadają im uroku. Hordy graczy, którzy chcieliby czegoś jeszcze, kolejnych strzępków informacji i w ogóle więcej. Tylko czy więcej, nie znaczyłoby mimo wszystko mniej? Zawsze uważałam, że traktowanie Night Shadow jako postaci z założenia pozytywnej jest błędem - szczególnie, że od samego początku jej motywy były zwyczajnie samolubne. Podobnie jak całej reszty. Niektórzy popełniają okropne czyny w pełni świadomie, inni z głupoty. Niektórym sprawia to przyjemność, dla reszty to przykra konieczność. Czy liczą się chęci, efekt czy możliwości, to już pozostawiam do oceny czytelnikom. Zresztą, od tego jest system POV, który niedługo powróci w całej swej okazałości (w rozdziale X, IX 2/2 wciąż należy do smarkatego czarnego konia). Możliwe, że wychodzi to, że nie lubię pisać scen walki (za to uwielbiam bitwy) i uważam, że są generalnie nudne, a nie chciałam też pisać czegoś, co może byłoby piękne, dłuższe i bardziej zabawne w kontekście sytuacji, w której nikomu do śmiechu być nie powinno. Dlatego uznałam, że skończę na krótkim i prostackim mordobiciu. Przyznaję, że mój wielki idol Pan Andrzej mnie tu inspirował. Chociaż większość rozdziału IX 1/2 powstała pod zupełnym przymusem podczas mojej pisarskiej blokady. Przy pierwszej scenie, to się nawet nie zastanawiałam, co piszę. Właściwa zabawa, to się tu jeszcze za bardzo nie zaczęła. Choć ostrzegam, że będą to głównie dialogi i dywagacje natury filozoficznej. Bo pomysł na ten rozdział narodził się tak naprawdę dawno temu, kiedy usłyszałam ten kawałek: https://www.youtube.com/watch?v=yWutKKVctn8 (Ogółem polecam odsłuchać sobie pełny soundtrack z "Vigil: The Longest Night". Jest przegenialny i świetny do pisania. Grę również polecam.) Ale w sumie to czasami mam wrażenie, że najlepiej piszę, kiedy robię to zupełnie bezmyślnie i pozwalam się prowadzić łapkom. A potem do tego dorobić całą resztę.
  4. Nowy rozdział Cienia Nocy już jest dostępny!

    Forum działa jak działa, więc daję tu link, przez który wejdziecie do tematu:

     

  5. Nowy rozdział! Czy raczej jego część. Wchodzimy też w część II fanfika. Rozdział IX 1/2 [R]
  6. Zawsze możesz wykupić, obejrzeć wszystko, co masz do obejrzenia i zrezygnować. Najtańszy pakiet kosztuje 29 zł i jest dość kiepski, ale na kucyki powinien starczyć. + przez miesiąc zdążysz obejrzeć wszystko, co cię tam potencjalnie interesuje. A jest tam trochę fajnych filmów i seriali. Ogółem ze wszystkich serwisów tego typu, które są dostępne w Polsce, Netflix jednak wygrywa ofertą i jakością. Szczególnie polecam seriale animowane Netflixa, które są bardzo dobre. Bo te aktorskie nadają się głównie do oglądania dla beki i gry w netflixowe bingo zrobionej na odwal poprawności politycznej. No i jest dużo świetnych filmów, tu oferta jest dynamiczna i się mocno zmienia. Generalnie - zakup na miesiąc wychodzi moim zdaniem całkiem tanio i korzystnie. Odchodzi płacenie za każdy film z osobna czy szukanie po sieci jakiejś nielegalnej wersji kręconej w kinie kalkulatorem i zawierającą tonę wirusów i wyskakujące okienka z nagimi paniami. Serial Netflixa na pewno obczaję, ale ta seria youtubowa wygląda ekstremalnie źle. Wygląda gorzej niż te wszystkie "cal artowe" kreskówki, na które ludzie pomstują, razem wzięte. Wygląda gorzej niż Pony Life. Toporna kreska, prostacko dobrane kolory i jeśli animacja wygląda tak jak na jednym krótkim materiale, to "o borze zielony, o rusałko leśna, stojąca przy drodze do Bytomia". Powiedziałabym, że dawno nie widziałam czegoś jednocześnie tak bez polotu i robionego na odwal, ale "Świnka Peppa" i jej podróby istnieją. I różne youtubowe animacje dla dzieci.
  7. Ale Smolder jest smoczycą i pochodzi z kultury, w której rządzi prawo silniejszego i łomotu, więc to też trochę inaczej. Chyba że wszystkie smoczyce to jakaś ukryta reprezentacja LGBT . U nich po prostu takich rzeczy jak sukienki, makijaż czy poduszki nawet nie było. Więc Smolder wyłamuje się ze swojej tradycyjnej roli społecznej, tak jak np. kobieta, która lubi wbijać w zbroję i tłuc ludzi halabardą. Ogółem o smoczej kulturze chyba najwięcej mówi ich opowieść wigilijna.
  8. Eeee... Co. Bez urazy, ale nie. Póki co nie znamy za dobrze Zipp, a posiadanie tradycyjnie męskich zainteresowań, bycie silną i cool babką nie oznacza wcale takiej drogi. Równie dobrze może się okazać, że Zipp lubi sukienki i biżuterię. I to moim zdaniem byłoby ciekawsze niż bezmyślne powielanie archetypów "niech ta silna chłopczyca będzie tak męska, że pluje na róż i sukienki, a i niech będzie homo, bo lesbijki to babochłopy". Wychowywał się razem z Sunny. IMO ona jest dla niego jak siostra. A czemu został szeryfem - trzeba za coś żyć. No i marzenia z młodości, a dorosłe życie...
  9. I znalazłam się w gronie 3% graczy, którzy ukończyli NG+ w Eldest Souls. Czy było warto? W sumie to nie wiem, ale wielki plus za to, że poza zmianą numerków, to NG+ dodaje nowe ataki. Recenzję Eldest Souls możecie przeczytać w 50 numerze Equestria Times.

  10. Wchodzisz w link do linktree, tam jest taka zakładka "poprzednie numery google drive od 44" i tam będzie.
  11. Cześć, ośmiorniczki! Zobaczcie jaki świąteczny prezent dla Was przygotowaliśmy! Horror, nienazwane tajemnice wszechświata, przedwieczni i wielki pisarz! Oraz wywiad z Adamem Wieczorkiem, redaktorem naczelnym linii wydawniczej "Zewu Cthulhu" w Black Monk Games. Ale spokojnie, dla tych którzy nie lubią takich klimatów też się coś znajdzie - jak choćby recenzje "Encanto" czy "Scholomance" i wiele innych. ~Cahan Linki: https://linktr.ee/equestria.times
  12. Cahan

    Ave

    Dinozaury nie są przodkami ptaków. Ptaki są dinozaurami, które wywodzą się od tego, co nazywa się dinozaurami gadziomiednicznymi. Także to są latające dinozaury. Ale pterodaktyl akurat dinozaurem nie jest tak samo jak ichtiozaur czy krokodyl różańcowy. Mam ich na koncie kilkadziesiąt - oneshoty i dwa wielorozdziałowce. Chyba najbardziej lubię remaster mojego debiutu, czyli "Cienia Nocy". Brak. Jest wiele fanfików, które kocham z różnych powodów, ale raczej nic, co zmieniłoby mnie jako osobę. No i zazdrość jest mi raczej obca. Raczej cieszę się czyimś sukcesem i podziwiam wysiłek oraz włożoną w twórczość duszę. Lubię, kiedy w danej historii czuć autora jako człowieka. Moim ulubionym jest "Wiedźma", którą prereaderuję. Po pierwsze jest bardzo dobrym fanfikiem (i należy do mojego ulubionego gatunku), to lubię styl autora oraz cały jego rozwój. Ukończyć "Cień Nocy" i "Smak Arbuza". I napisać coś na konkurs spin offowy. No i mam sporo do rysowania i patroszenia. Również jestem w trakcie czytania "Diuny", tylko na mnie czekają teraz "Dzieci Diuny". Póki co te książki zrobiły na mnie duże wrażenie. Zostać wędkarzem, biegać w gumofilcach i być przykładem dla typowej matki, która pokaże mnie swojemu dziecku jako przykład osoby, która się nie uczyła i teraz skończyła nad rzeką w syfiastych ciuchach. No i chcę torfowisko, konia i zbroję.
  13. Cahan

    Ave

    Z forum ostatnio jest problem i jestem zaskoczona, że udało mi się wejść do tego tematu, bo do większości nie mogę. Ponieważ nie możesz przeczytać regulaminu, to powiem Ci, że kolory są zarezerwowane dla ekipy forum. Pytania: 1. Jakiego fanfika chcesz tłumaczyć i z jakiego języka na jaki? 2. Jakie fanfiki czytasz i lubisz? 3. Piszesz coś własnego? 4. Historię choroby, poproszę.
  14. Proszę, oto link do google drive: https://drive.google.com/file/d/1a6UGXHmH-iuRsSANCM94Xh7AtEzgQOPN/view Pracujemy też nad jakimś wygodnym, przyszłościowym rozwiązaniem, by linki do poprzedników były również łatwo dostępne.
  15. Hej, pierożki! Tym razem zabierzemy Was na wycieczkę do Zony, bo tematem przewodnim numeru jest słowiańska wizja zagłady. Tylko pamiętajcie by nie przywozić żadnych pamiątek! Oprócz tego dowiecie się jak udała się nowa kinowa "Diuna" oraz o co chodzi w "Grze Kalmara". Dla fanów metroidvanii przygotowaliśmy recki nowej wersji "Death's Gambit" i "Ender Lilies", na pozostałych czekają "Slime Rancher" i "The Fermi Paradox". Jeśli jesteście jesieniarami (jeśli nie, to nie szkodzi, też spróbujcie), to Hefcio nauczy Was gotować dyniową zupę i piec dyniowe ciasto. A do tego narzekania Gray na książkoholików, rozkminy moje i Zodiaka o "Beastars" oraz dwa wywiady. Z Dominiką Tarczoń znaną jako Nerd Kobieta oraz z Arcy, która zajmuje się modelowaniem 3D. A to nie wszystko! Ale resztę dobrodziejstw odkryjcie sami. Miłej lektury^^ ~ Cahan https://linktr.ee/equestria.times
  16. *kop, kop, kop* To ja - pasiasty krecik fanfikcji. Przyszłam odkopać, bo Zodiak wspomniał o tym opowiadaniu, że ponoć fajny horror. Ficzka przeczytałam i się niestety rozczarowałam. Po pierwsze dlatego, że to nie jest horror, tylko przygodówka. Po drugie brakuje temu klimatu. Tekst jest do bólu poprawny i rzemieślniczy. Wynudziłam się, czasami wręcz podsypiałam, a fabuła mnie zwyczajnie rozczarowała. "Dziennik arcymaga" nie jest zły, ale nastawiłam się na coś zupełnie innego, czego nie dostałam. Mamy tu tak naprawdę trzy mini opowiadania i każde z nich wygląda jak pisane na jakiś konkurs literacki, na którym zajęło miejsce gdzieś w połowie stawki. Forma jest całkiem ciekawa i się sprawdza, choć wiecznie urwane zapiski i kleksy mnie zaczęły w pewnym momencie irytować. Czasami wolałabym też by styl Vatara był nieco bardziej literacki, bo nie czułam tu żadnego klimatu. Jakbym czytała szkice trzech opowiadań, a nie je same. Ogółem formą przypomina mi to "Diariusz", ale trochę gorzej zrealizowany. Bo niby wszystko pięknie, ale nic się nie rozwija. Brakuje podbudowy, brakuje czegoś, co sprawi, że kupię ten świat. Sam Vatar jest okej. Nie poczułam do niego sympatii, bo się nie wybija w sumie niczym. A sądzę, że by mógł, tylko paradoksalnie nie dostał wystarczająco wiele czasu antenowego. Jeśli chodzi o jego relację z Celestią, to śmiem podejrzewać, że Jaśnie Oświecona kłamie, a arcymag był jej kochankiem. Co prawda uczucie zapewne było dość jednostronne - on się zakochał, a dla księżniczki stanowił tylko pocieszenie po stracie Luny. Jeszcze pochwalę humor, bo choć żarcików nie było zbyt wiele, to były naprawdę przyjemne. Dobrze wyważone, zabawne, ale pasujące do tekstu. Co do poszczególnych opowiadań: 1. Do samego piekła - jakie to było nudne. Jako czytelnicy wiemy, że Celestia padła ofiarą ataku jakichś podmieńców czy coś. Pogoda, chaos, krainie grozi zagłada, Vatar idzie na misję. Kucykom nie idzie, więc czas ogrnąć lepszą armię niż Cygnusy Chłopi. Wiadomo, że chłopi nadają się tylko do płacenia podatków i trzymania w zamku. Odwiedza werbbudę Lochu i rekrutuje jednostki 3 poziomu. A Loch ma bardzo wysokie ceny. Potem muszę pomóc usiec Cerbera, w ramach zemsty za teleportujące się pieski z Dark Souls 3 - a tak serio, to uśmiałam się z imienia tego minotaura. Aż w końcu nasz bohater i jego armia najemników robią rzeź Ślązakom z Tartaru, którzy są ewidentnie niewinni i nie wiedzą o co chodzi. Na końcu okazuje się, że Elementy Harmonii wróciły na swoje miejsce, a królestwo odzyskuje wszystkie bonusy, Łzę Ashy i +10 do morale. Nieśmieszne? To tak jak moje wrażenia z lektury. Rzecz w tym, że to mogło być ciekawe, ale jak już ktoś wcześniej zauważył, wyszedł fanfik do Heroes of Might and Magic V. Na mój osąd niewątpliwie wpływ ma to, że nie lubię serialowego Tartaru, który zawsze wydawał się czymś zupełnie od czapy. Jednak sądzę, że dałoby się coś z tego wyłuskać. Ale tu czuję się jak na generycznej epickiej przygodzie polegającej na zgładzeniu 10 impów i przyniesienia księżniczce ich czaszek. Wszystko działo się szybko, zabrakło miejsca na opisy, ciekawe detale, przeżycia. Owszem, to że impy były niegroźne i niewinne to ciekawa rzecz. To co się odwaliło też. Ale... Brakuje jakiegoś łącznika. Jakiejś konkluzji. To nie jest uczucie "muszę odkryć tajemnicę", to jest "stało się, aha, ok". Myślałam, że może w kolejnych częściach czegoś się dowiem, czegoś co mnie zaskoczy, ale tak by mnie to obeszło. Czegoś co połączy je wszystkie... NIE. 2. Wampir miłości - "jest lepiej", to była moja pierwsza myśl podczas lektury. Pojawiła się jakaś odrobina klimatu, byłam w stanie poczuć uroczą wiochę. Oczywiście, znowu odpowiedzialny musiał być podmieniec. Ale jest plot twist, że jednak nie. Rozwiązanie zagadki trwa minutę. Nie ma za bardzo śledztwa, nie ma miejsca na rozwój napięcia i zwroty akcji, możemy się rozejść. 3. Szaleństwo Północy - trzecie i najlepsze z mini opowiadań. Oczywiście, dziennik musiał urywać się tam, gdzie działy się ciekawe rzeczy. Wciąż były problemy z budowaniem klimatu i rozwojem fabuły. Osobiście uważam, że za dużo czasu poświęcono historii tej wiochy, zważywszy na to jak mało istotna się okazała i jak mało mnie obchodziła. Czy raczej - autor nie sprawił by mnie obchodziła. Ale hej! Tu się w końcu coś dzieje. Zmienia się forma, bohater traci zmysły i te ostatnie słowa... Niezbyt przekonujące, szczerze mówiąc. Tak jakby Pradawny z Pustkowi inspirował się przekrętem na nigeryjskiego księcia. No za mądry nie był, pisząc to w takim miejscu i nie pozbywając się obciążających fragmentów. Ale w końcu poczułam coś. Jakiś dreszcz, jakieś emocje - bardziej pod wpływem dopisków tłumacza dziennika. I tego, że został znaleziony w skrzynce. I że ktokolwiek to zrobił, to raczej nie był już Vatarem. No i co się stało z podmieńcem? Zew czego poczuł? Bo może to wcale nie był Rój, tylko coś całkiem innego? Ale wiecie co mi to przypomniało? Inne opowiadanie Niklasa. O to: Ocena końcowa? 6/10 Cahan I Jadowita
  17. Nie mam pojęcia, ale do końca października powinniśmy mieć działające archiwum, które sprawi, że się dowiem. Pisałam to bardzo dawno temu.
  18. Miałam niewątpliwą szansę patroszyć ten rozdział i to czemu ukazał się tak późno, możecie w dużej mierze zwalić na mnie. "Idea i Wiara" zostawiła po sobie dobre wspomnienia, ale też pewien niedosyt - mało w tym wiary jak na rozdział traktujący w teorii o religii. Mamy tu nieco atiokratii, ale raczej w kontekście ekonomii, walki z kapitalizmem i struktur kościelnych, mamy o wierzeniach zebr, które zapoczątkowały nurt filozoficzny. Mamy gryfy. I mamy życie pozagrobowe. Może zacznę od tego, co podobało mi się najmniej - arabskie zebry. Wolałabym więcej o wierze w O'n niż o cyfrach, matematyce i dwóch sypialniach. To po prostu wydawało się dość zwyczajne, wyraźnie inspirowane naszą historią i mało natchnione, że tak to ujmę. Zaciekawił mnie wpływ Nieśmiertelnych na kapitalizm, podobnie jak ich struktury kościelne. Wydaje się na swój sposób ironiczne, że pozwalają swoim kapłanom na tak wiele w kwestii interpretacji wiary, podczas gdy sami są tak aktywnymi istotami. To brzmi nieco jak przepis na katastrofę, ba, widzieliśmy już zalążek tej katastrofy w poprzednich rozdziałach. To się po prostu musiało rozjechać. Zastanawia mnie jednak dlaczego tak jest. Ale cóż, Nieśmiertelni i ich Wielki Plan i Koło Historii. Wszystko walnie. Zważywszy na to jaką bandą aroganckich, pardon my French, dupków, którzy mogliby zrobić dla świata dużo więcej i zdecydowanie mniej krwawo, nawet mnie to nie dziwi. Kolejną ciekawą sprawą jest Chór Cieni, będący chyba najpewniejszą rzeczą dotyczącą wierzeń w KH. Czemu? Bo niewątpliwie istnieje. Wszyscy o nim wiedzą, widziano go w różnych kulturach. Do tej pory mogliśmy to samo powiedzieć jedynie o Nieśmiertelnych. Ba, dokładnie to samo - że istnieją i są potężni. Jednakże nie traktowałabym jako pewnika wszystkich podanych w rozdziale informacji. Z prostego względu - to, że Chór Cieni istnieje, nie znaczy, że robi to, co śmiertelnicy myślą, że robi. Ba, jestem wręcz przekonana, że atiokratia się myli i Nieśmiertelni wcale nie łażą na Sąd Ostateczny. Byliby wtedy bardzo, ale to bardzo zajęci. I mieliby aż za dużo do śledzenia. Ewentualnie traktowaliby to jako sporadyczną rozrywkę. Możliwe, że Chór Cieni w ogóle nie jest prokuratorosędzią i nie ma żadnego Trybunału. W końcu jak ktokolwiek miałby to potwierdzić? Równie dobrze gryfy i jaszczury mogą mieć rację i Umbry to po prostu demony polujące na dusze. Albo nawet i nie. Może Umbry mają gdzieś dusze, tylko dopiero umierający mogą je zobaczyć? Bardzo ciekawa i klimatyczna rzecz, o której się pewnie więcej nie dowiemy. Chyba że ktoś umrze i przeżyje. Na koniec zostawiłam sobie gryfy. Już olał skaldów, skupmy się na Oddychających Ogniem, których spotkaliśmy podczas jednej z przygód Iry. Najważniejsze jest dla mnie ostatnie zdanie rozdziału: Jeśli bowiem wierzyć dzierżycielom gryfiej magii, prędzej czy później spośród nich musiałby się wyłonić ktoś, komu nie tylko śmierć nie będzie straszna, ale który położy jej kres. Czyż to nie brzmi... złowróżbnie? Jak obietnica? A co jeśli tym wybrańcem, dzierżycielem gryfiej magii nie będzie wcale gryf? W końcu poznaliśmy już takiego jednego... Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że to jest ta oliwa do ognia, która spowoduje w końcu upadek atiokratii. Nawet jeśli nie spełni się w taki sposób, w jaki zapowiada to końcówka
  19. Nadrobione! Chciałam to przeczytać już wtedy, kiedy wyszło, ale jakoś za każdym razem coś mi wypadało. A ponieważ powinnam teraz pisać własne ficzki albo rysować... To zabrałam się za czytanie . Zapoznałam się z całą serią, więc potraktujcie to jako komentarz zbiorczy. Jeśli chodzi o jakość i rodzaj tekstu, to nie będę się rozpisywać - typowa Nika. Dobrze, tajemniczo, a tak w ogóle, to o co chodzi... Uwielbiam ten styl. Także i to opowiadanie bardzo przypadło mi do gustu. Jest ładne. Klimatyczne. Czyta się to przyjemnie i skłania do refleksji i zastanowienia się. I chyba o to chodziło? Ze wszystkich opowiadań autorki, tu mam wrażenie, że najwięcej rozumiem z całej historii, ale... pewnie się zupełnie mylę czy coś. Podobnie jak Hoffman znalazłam pewne podobieństwa do "Ewolucji gwiazd typu słonecznego", jednakże nie sądzę by były ze sobą powiązane. Nie w tym cyklu. Nie będę przydłużać i przejdę do konkretów, jak interpretuję tę serię: Nasz gwardzista rzecz jasna nie żyje. Nie sądzę jednak by stało się to przed powrotem Luny. Czemu? Cóż, wie, że Celestia by chciała by Luny słuchał. Celestia na pewno nie chciałaby by ktokolwiek słuchał Luny, kiedy ta była niedysponowana i miała głupie pomysły. Powodów by jej nie ufać miał wiele, a główny to fanatyzm religijny oraz to, że za życia młodsza z sióstr raczej nie zrobiła na nim dobrego wrażenia. Ale Księżniczka Nocy (czy raczej Śmierci) proponuje mu swoją łaskę - ostateczną śmierć i przyjemne, spokojne zaświaty. Na jego prośbę zabiera gwiazdy z poczekalni, bo jego interesuje tylko ta jedna - Słońce, będące życiem. I tu przychodzą drabble. Zgorzkniała Celestia stała się Daybreaker, nie chcąc symbolicznie umierać. Czemu symbolicznie? Bo alikorny są jednocześnie żywe i umierające. Ale Celestia jest słońcem, jest życiem. Nie wiem jaką zbrodnię i przeciwko komu popełnił główny bohater, ale wątpię by była to walka z Luną. Jego nastawienie do niej byłoby wówczas zdecydowanie bardziej wrogie. I czemu Celestia miałaby się zlęknąć gdyby go ujrzała? A może Luna kłamie, nie chcąc przyznać, że jej siostra jest niedysponowana i w pewnym sensie martwa. Bo solarna księżniczka nie nadejdzie. Nie ma już Celestii, jest ktoś inny, Daybreaker, wieczne życie, które niesie tylko piekło. Daybreaker uwolniła się poprzez samobójstwo, w jej wypadku próbę odwagi, coś co zrzuci z niej okowy lęku przed śmiercią, która nie ma nad nią władzy. Mam problem z określeniem, kiedy dzieją się Wczoraj, Dziś i Jutro. Ale sądzę, że ich tytuły nie odnoszą się do 2 głównych części, że wszystkie to przeszłość. Ale co się stało na końcu? Gdzie jest Luna, dokąd polazła Daybreaker z gwardzistą? Czyż życie i śmierć nie są tym samym? Dwoma stronami, splecionymi w wiecznym tańcu, czy kiedy się je rozdzieli, to czy oba nie będą trwać wiecznie, z tym, że wieczna noc jest bardziej naturalna od wiecznego dnia? Życie Celestii było życiem kucyków, ale Śmiercią Luny. Życie Luny było Śmiercią kucyków, ale dzień jej siostry był jej Śmiercią.
  20. To oczywiste, listonosz też był ziemniakiem. Rozpisałam kiedyś genetykę dziedziczenia ras do ET i bez pomocy listonosza bliźniaki Cake były w zasadzie niemożliwe do wyjaśnienia.
  21. Jest ziemniakiem, wystarczy A syfilis to zbyt piękne słowo by go nie używać. Jest rówieśnikiem Hitcha i Sunny. Hitch został szeryfem i ma spłacony kredyt, więc raczej nie ma 15 lat, tylko z dychę więcej. No i mają modele dorosłych kuców.
  22. @MaxyBlack kobyła ma dorosłego syna. Pewnie ma coś pomiędzy 40 a 50 lat. Także 20 lat pracy w Canterlogic ma sens.
  23. Bo "Many moons ago" oznacza "Dawno temu". Nie ma to sensu, zważywszy na to, że księżyc to miesiąc, ale tak jest w języku angielskim. W tej bajce to chyba odpowiednik roku, zważywszy na to, że Syphilis nie jest już pierwszej świeżości.
  24. Nie wyjaśnili czemu kucyki się pokłóciły, bo to nie ma znaczenia. Nawet jeśli wtedy miały jakiś powód, to przewinęło się tyle pokoleń, że to nie ma znaczenia. To jak dwie skłócone wiochy, które nie wiedzą o co biega, ale się nienawidzą, bo ich ojcowie się nienawidzili, więc tak trzeba. O tym jest ten film - że było minęło i nie ma to żadnego znaczenia, ale to nowe pokolenie może zakopać wojenny topór i iść dalej. Dla mnie naiwne byłoby jakby faktycznie w przeszłości kryła się odpowiedź i magiczna tęcza, która wszystko naprawi. Poza tym, patrząc na to co odwalały w G4 - wystarczy by im główny dyktator wykorkował by się zwróciły przeciwko sobie. Społeczeństwo Equestrii trzymało się na ślinę, taśmę i księżniczki.
  25. Niezależnie od tego, co powiedział Bastard Spell, Celestia i Luna wciąż dzierżą Elementy Harmonii. Cytując: "Jedna z najstarszych opowieści mówiła o czasach niedługo po stworzeniu świata, kiedy Harmonia dotknęła snów swych dzieci i natchnęła je do stworzenia Reliktów, potężnych przedmiotów, mających zapewnić kucykom szczęście, bezpieczeństwo i dobrobyt. Tak ponoć powstały Iglica Brzasku, Elementy Harmonii, Kryształowe Serce, Róg Pływów i wiele innych. Wydarzenie to nazwano Śnieniem i nie powtórzyło się nigdy później. " "Oczywiście, nigdy nie odważyłby się pozwolić komuś założyć Amulet Alikorna. Ale tak jak studia nad Kryształowym Sercem przysłużyły się stworzeniu nowoczesnych systemów obronnych miast, a Kostur Boskiego Światła powstał dzięki pracom nad Iglicą Brzasku, tak wierzył, że również przeklęty wisior może zostać pierwowzorem czegoś, co nie będzie wypaczać kucyków."
×
×
  • Utwórz nowe...