-
Zawartość
564 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
23
Wszystko napisane przez Grento YTP
-
– Widzę, że zebrała się tu grupka ciekawych osobistości. Witam Was obydwu. – rozejrzał się po obu twarzach, po doktorze i starszym ogierze. – Spokojnie Doktorze, jeżeli interesują Cię fakty na temat podmieńców, to mogę co nieco zdradzić... no chyba że jesteście doktorze na przeszpiegach – podmieniec uśmiechnął się sarkastycznie, po czym zwrócił się do starca. – Witam... Dziadku – mruknął nieco niezręcznie. Nazywanie go tego ogiera "dziadkiem", trochę go odstręczało. – To ciekawe co mówisz. Wielka Gala Galopu? Chyba raz w życiu słyszałem tę nazwę, ale co to takiego?
- 84 odpowiedzi
-
- tawerna
- samhain 2018
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Alrix zgodził się poczekać. Przesiedział tak parę godzin, zapadnięty w wygodne poduchy, spędzając czas na czytaniu wieści z różnych stron kraju. Sen go nie zmógł przez całą noc. Postanowił pozostać czujny do samego końca, gdyż nie ufał temu miejscu. Przynajmniej mógł poszerzy horyzont i dowiedzieć się czegoś nowego. Ponadto, tak jak się spodziewał, przeróżne gazety opisywały zamieszane, w którym brał udział. Nad ranem dostrzegł wcześniej spotkanego kuca pod krawatem, który podszedł do niego, przyglądają mu się z zaciekawieniem. Alrix postał niespiesznie ze swojego siedziska i wymienił pytające spojrzenie z przybyłym ogierem. – A więc też przybyłeś do księżniczki Luny? Dobra... niech będzie. Udamy się razem. – podmieniec zmrużył oczy. Nie był do końca pewien intencji tego ogiera, jednak postanowił się przyłączyć i ewentualnie zmierzyć swoje poglądy z ogierem na całą sprawę. Być może uda mu się dowiedzieć czegoś ciekawego. Podmieniec podszedł bliżej i wyciągnął kopyto do nowo poznanego . – Jestem Alrix, choć niektórzy mówią na mnie „parszywy podmieniec” – porychnął pod nosem z przekąsem.
- 84 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- tawerna
- samhain 2018
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Gothic to wspaniała gra, jednak od paru lat nie mogę się zmusić, żeby ją przejść ponownie. Ograłem każdą części niejednokrotnie, za każdym razem inną ścieżką (obozem, gildią). Niestety, gdy już się zna na pamięć fabułę, te wszystkie teksty, no to nie jest to już aż takie wciągające. Klimat był zdecydowanie najlepszy w Gothicu 1 i powiem szczerze, że gdyby nie to toporne sterowanie, to byłoby to gra lepsza od drugiej części, pomimo braku aż tak dużego świata. A przemierzanie Świątyni Świącego... coś cudownego. Gdy grałem poza pierwszy, to miałem z 12 lat. Ciarki na plecach mi chodziły, gdy stąpałem coraz bardziej wgłąb podziemi, a lokacje były coraz bardziej pokręcone i takie dziwne. A desing świątyni też był niczego sobie. Prawdopodobnie muszę poczekać jeszcze trochę czasu. Przejadło mi się to wszystko. Nie ma takiego roku, w którym bym coś nie pogrywał w jakiegoś Gothica. Teraz próbuję Gothica The Returning 2.0.. Być może on wreszcie sprawi, że przejdę znowu tę grę po tylu latach.
-
Drzwi zaskrzypiały ponuro tuż przed podmieńcem o imieniu Alrix, który cofnął się lekko zaskoczony na widok zaaferowanego ogiera pod krawatem. Opuścił on tawernę zamaszystym krokiem i nawet nie zwrócił uwagi na nowo przybyłego, jedynie szeptał coś do siebie ledwo słyszalnym głosem, z którego podmieniec zdawał się zrozumieć jedynie to, że ogier planuję kogoś uratować. Alrix potarł w zamyśleniu podbródek, mrucząc pod nosem. – Czyżby miał coś wspólnego z tym całym zamieszaniem? Warto by było później go spotkać... Odwrócił wzrok od kłusującego ogiera i stanął przed mrocznym wejściem. Minotaur prychnął gniewnie ze swoich nozdrzy na widok podmieńca i skrzyżował ręce przed sobą. Alrix podszedł nieco ostrożniej, schodząc następnie po kamiennych schodach, tonących niżej w kałuży ciemności. Unikał kontaktu wzrokowego z wykidajłą lecz zerkał swoimi owadzimi oczami, aby sprawdzić, czy nie grozi mu choćby drobna zaczepka. Ta tę myśl wyprostował się jeszcze bardziej i stąpał twardziej po posadce, analizował w swoim umyśle nawet najgorsze scenariusze, które, jak się parę razy okazało, nie były tak nieprawdopodobne. Jego rasa, wciąż owiana złą sławą, rzadko kiedy opuszczała swój rój, a nawet jeśli, to tylko w raźnej grupie. Alrix nie miał tego komfortu. Był osamotniony i wolał już spotkać się twarzą w twarz z zatwardziałymi przeciwnikami podmieńców, a teraz musiał pokazać, że się nie boi, że mogą być z nim problemy, jeżeli ktoś zdecyduję się mu wejść w drogę. W takich miejscach jak tawerna, bójki prowokowało się bardzo łatwo. Alrix zasiadł na stołku przy szynkwasie, ułożył kopyta na blacie i patrzył się sztywno przed siebie. Po chwili przyszedł barman, skrobiący ściereczką drewniany kufel. Podmieniec nie omieszkał spojrzeć mu prosto w oczy i zadać pytanie: – Witam. Za księżniczką Luną się rozglądam.
- 84 odpowiedzi
-
- tawerna
- samhain 2018
-
(i 1 więcej)
Tagi:
-
Czego oczekuję od horrorów? Tego, że będę się bał! Oczywiście... Oczekuję tego, że będę czuć dyskomfort, stres, napięcie, strach i żal. Horror tak naprawdę powinien mieć wszystko to, co każdy inny dobry film. Fajną, ciekawą i spójną fabułę. Bohaterów ciekawie nakreślonych, takich, na których będzie na zależeć, a nie takich, co będą tylko mięsem armatnim. Postać antagonisty powinna być owiana tajemnicą, nigdy nie powinno nam się zdradzać wszystkich sekretów tego potwora. Powinien zawsze atakować w inny sposób, zaskakiwać bohaterów i widzów. Do tego, horror powinien się nie bać pokazywać rzeczy owianych tematem tabu, powinien odważnie pokazywać do tego jest zdolny człowiek i pokazywać, jaki wpływ ma takie zło na nasz świat. Oczywiście jestem również za budowaniem napięcia, bawieniem się oczekiwaniami widzów, zaskakiwaniem ich. Można używać jumpscareów, bo za pierwszym razem, z zaskoczenia, to zawsze podnosi ciśnienie. Ważne, żeby nie przesadzać z tym zabiegiem i dawkować z umiarem, tak, żeby widz się zbytnio nie zaznajomił z antagonistą.
-
Cieszę się, że się spodobało. Chciałem, aby tekst nawiązywał w dużym stopniu do uniwersum Stalkera, jednocześnie starając się, aby nie zgubić w tym wszystkim Equestria Girls. Świat jest mocno osadzony w rzeczywistości stalkera; początek rozgrywa się na bagnach w niedalekiej odległości od Lasu Everfree i jest lokacją bardzo podobną do początku Stalker: Czyste Niebo. Pierwszy akt historii, jeśli mogę to tak nazwać, będzie się toczył właśnie w tym miejscu. Myślę, że fani EG powinni być zadowoleni ze znanych postaci w całkiem nowym środowisku, w którym przyszło im walczyć o przetrwanie każdego dnia. Jeżeli ktoś się spodziewa zwiedzenia lokacji znanych z filmu EG, takich jak wyniszczone i brudne liceum Cantelot, czy przeróżne centra handlowe, w których były główne bohaterki, to nie musi się martwić. Najwięcej uwagi zostanie poświęcone właśnie tym miejscom. Jednocześnie nie mogłem przegapić klimatu stalkera, tej esencji, która sprawia, że tak genialnie można wczuwać się w tamte gry. Dlatego ogrywałem wszystkie części, wałęsając się godzinami po Zonie i czytając książki. Dzięki za opinię i mam nadzieje, że reszta również się spodoba. (być może 3 rozdział ukaże się za 2 tygodnie). Pozdrawiam!
-
Hej! Szukam jakiegoś ff z Thoraxem, najlepiej po polsku. Klimat może być mroczny, zwykły, obyczajowy lub nieco śmieszniejszy.
-
Witam. Też bardzo lubię „Hirołsy”. Grasz może na online lobby? W jakie gry strategiczne jeszcze grasz?
-
S.T.A.L.K.E.R. Equestria Girls: Spełniacz Życzeń, rozdział 2. Link do tematu: https://mlppolska.pl/topic/17766-stalker-equestria-girls-spełniacz-życzeń-nz-crossover-dark-adventure-violence-mature-eg-stalker/?tab=comments#comment-908309
Zapraszam!
-
Drugi rozdział! Dłuższy niż ostatnio oraz mam nadzieje, że spodoba się jeszcze bardziej niż poprzedni! Do ekipy korektorskiej dołączył również użytkownik @RedMad, któremu dziękuje za poświęcenie! Link, Rozdział 2 – Sunset Shimmer: https://docs.google.com/document/d/1XLh9cw-dqsi5hPIQYEqlBEqC4wbDu_UOqc0kGmfR5UE/edit
-
Wydaję mi się, że Celestia nie była od samego początku alicornem. Mogła dostać skrzydła, gdy po raz pierwszy wzniosła słońce lub w momencie przyjęcia władzy nad Equestrią. Wiemy, że była uczennicą Starswirla, podobnie jak Twilight była uczennicą Celestii. Moim zdaniem Celestia nie jest żadnym mistycznym kucykiem, choć tak mogło się wydawać na początku, ale teraz, gdy już znamy więcej szczegółów z jej życia, no to raczej już nie pasuję. Wiemy, że ona również się uczyła magii, miała swoich kolegów i koleżanki, miała również swoje pasję, zupełnie jak normalny kucyk. A dlaczego akurat to ona została władczynią? Przez jej talent do podnoszenia Słońca. A może jakaś siła wyższa dała jej tę umiejętność i naznaczyła ją, by mogła panować? Jak wiadomo, to jej znaczek odpowiada za tę moc, co wiemy z odcinka, gdzie królewskie siostry zamieniły się znaczkami. Dowiedzieliśmy się również, że nie tylko Celestia jest w stanie podnieść Słońce. Mogą to zrobić choćby magowie wraz ze Starswirlem, który był na tyle potężny, żeby nie stracić swojej magii w odróżnieniu od innych czarodziei.
-
Witajcie! W następnym poście powinienem już udostępnić drugi rozdział, który będzie dłuższy od pierwszego. Korekta właśnie trwa i mam nadzieje, że wszystko będzie gotowe jeszcze we wrześniu oraz że tekst pojawi się na MLPPolska, jak również na FGE. Mogę także zdradzić, że rozdział 3 również został napisany, a rozdział 4 jest już skończony w połowie. Pozdrawiam!
-
Kresy [NZ] [Seria] [Slice of Life] [Violence] [Adventure] [Sad]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Hura! Przeczytałem „Poznając nowy świat” części pierwsza, a to jeszcze nie koniec tej pięknej, ale momentami nieco gorzkiej podroży, gdyż na każdej ścieżce czasem muszą zdarzyć się jakieś wyboje! Nie chciałbym zbytnio się powtarzać po mojej poprzedniej „recenzji”, gdyby się tak stało, to wybaczcie, ale chciałbym napisać ten post bez czytania jakichkolwiek innych opinii, nawet własnych. (no może poza paroma wyjątkami) No to zacznij od tego, że – ponownie – styl, konstrukcje zdań są fajnie. Ładnie jest to napisane, tekst wyjustowany jak należy. Sposób pisania już od dawna należy do mocnych stron autora. Ten tekst płynie tak gładko, spokojny jak sen, unosi się i opada. Nadaję lekkości podczas czytania. To jest niezmienne. Autor ma już swój styl wyrobiony i tego będzie się trzymać. Jest do tego charakterystyczny i jak przeczyta się coś niepodpisanego od Hoffmana to istnieje spora szansa, że na myśl przyjdzie mi pióro obecnie komentowanego przeze mnie pisarza. Jest tylko jeden mankament, o którym chyba nie wspominałem wcześniej. Być może tym razem rzuciło mi się to w oczy. Często w tekście mamy do czynienia z „powtarzajkami”. Nie chodzi tu o styl. Zdania same w sobie brzmią nieźle. Jednak mamy tutaj powtarzane często po sobie sensy wypowiedzi, tak jakby nie wystarczyło raz o czymś napisać, tylko dostajemy kolejne opisy tego samego. Zapycha to trochę i odsuwa czytelnika od właściwej akcji. Czasami „mniej, znaczy więcej” i potok opisów może tylko osłabić wybrzmienie danej kwestii, w odróżnieniu od jednej, celnej myśli, z którą zostawiamy na moment czytelnika. W potoku słów i wszędobylskich opisów, które momentami wpychają się jak jakiś nielubiany gość do fotki grupowej, ginie ta esencja, gdyż jest zbytnio rozwodniona innymi, mniej znaczącymi informacjami. Mamy w tekście dużo szczegółowych opisów, nadszarpnięte wątki (jak np: to, że być może szykuję się wojna, bo Equestria się zbroi), a także mamy monologi, takie nieco dłuższe, które są wstawione pomiędzy dialogi postaci. Tak się nie robi. Zaburza to dynamikę wypowiedzi. Niech jakiś etap dialogu stanowi zamkniętą całość. Bo wygląda to trochę tak, jakby ktoś pauzował pilotem na telewizorze rozmowę dwóch postaci i włączał na drugim ekranie coś innego. No dobrze, to teraz przejdźmy do tego, że pierwsza połowa tego tekstu jest strasznie rozciągnięta przez te opisy i budowanie klimatu miasta. To już mieliśmy na początku poprzedniej części. W ostatnim komentarzu pod tym tematem wspomniałem o tym, że początek ładnie Nam zarysowuję miejsce akcji i w kolejnym tekście znowu dostajemy to samo. W sensie, jest to budowanie klimatu, są opisy rytmu życia mieszkańców Nieghtford, ale tak na dobrą sprawę niczego istotnego się nie dowiadujemy. Bo to co, złapało mnie za serce znajdowało się gdzie tak na 12 stronie. I od tego momentu historia robi się bardzo ciekawa. Tylko no... musiałem doczłapać do tego momentu z lekkim trudem. To jest właśnie to, o czym wcześniej wspominałem. Odsuwanie tego, co najlepsze na później. Budowanie świata nie powinno według mnie wypierać budowania i przedstawienia postaci. To do bohaterów można zapałać prawdziwą sympatiom i to z nimi można się utożsamić. To oni podejmują trudne decyzje i to im można współczuć i tak dalej... Bardzo mi się spodobało od drugiej połowy. Pod koniec czułem taką autentyczną pasję. Żeby się temu źrebakowi wreszcie udało i żeby doznał spokoju. Chciałem, że wreszcie wyrwał się z tej duchoty i nędzy, które to roztaczały się nad miastem Neigford. Poza usterkami w postaci przerywanych przez monolog dialogów, nie było niczego, do czego ja mógłbym się przyczepić. Bardzo dobra robota! Dodam jeszcze, że jakiś czas temu na serwerze Discord @Verlax poruszył temat Alberta i jego szefowania w tym mieście. Mam podobne zdanie co do niego. Nie wspomniałem o tym w poprzednim poście, dlatego zrobię to tutaj. Nie chcę też powtarzać po koledzę powyżej, jedynie daję do zrozumienia, że zgadzam z Verlaxem. Ta część podobała mi się bardziej od poprzedniej. Poziom jest bardzo wysoki i mam nadzieje, że będzie tylko lepiej! Pozdrawiam!- 82 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- slice of life
- violence
-
(i 3 więcej)
Tagi:
-
Fajny temat się zapowiada. Jest tam napisane, że to dla początkujących, ale tak naprawdę wszyscy będę mogli o coś spytać i czegoś się dowiedzieć, a nie tylko całkowite koty. Aha i jak ma wyglądać to wspólne pisanie? Jest jakiś limit osób? No i wreszcie nadchodzi Kod Equestria vs Efekt. Naturalnie jestem za KE, bo sam to poprawiam xd.
-
No nie wiem czy Celestia jest aż tak dobra... W sumie, to wielokrotnie była niemal bezużyteczna. I bezdennie głupia. Pierwszy raz podczas powrotu NIghtmare Moon, kiedy to Mane 6 musiała ratować Equestrię. No i pewnie Ksieżniczka przewidziała fakt, że NM wróci, ale jeśli naprawdę jej plan miał polegać na tym, że Twilight zaprzyjaźni się z resztą mane 6 i dzięki temu, zrządzeniem tylu przyczyn i skutków, doprowadzi to mane 6 do pokonania NM, no to jednak jest to słaba akcja od której zależy tyle czynników, na które sama Księżniczka nie miała wpływu. Poza tym, Celestia nie wysłała Twilight do Ponyville po to, aby mogła w przyszłości pokonać Nightmare. Wysłała ją po to, aby mogła się zaprzyjaźnić z kimś. No i wreszcie – sama Celestia wyrażała wątpliwość co do tego, czy jej uczennica się tam zaaklimatyzuję, więc nie mógł być to jej plan. A kiedy NM już zaatakowała, szybko i do tego poza kadrem, Ceśka została sprzątnięta (nie po raz ostatni). A teraz przykład na to, że Celestia nie jest mentalistą, tylko jest głupia. Podczas ślubu w Canterlocie nie zdołała obronić stolicy, nabrała się na kamuflaż Chrysalis, a do tego zrugała swoją podopieczną za jej podejrzenia względem fałszywej Księżniczki Cadense. Mogła chociażby przyjrzeć się bliżej temu przypadkowi, nie ulegać opinii większości, (czego chyba się powinno wymagać od władcy), tylko chociaż zainteresować się tymi dziwnymi znakami wokół fałszywej Cadense. Przecież Twilight była jej najlepszą uczennicą, znała ją jak nikt inny, więc raczej powinna wiedzieć, że Twilight tak zupełnie bez powodu nie oskarżałaby swojej przyszłej bratowej. No ale mleko się wylało. Oczywiście jak tylko Chrysalis się ujawniła, w pobliżu nie było... ŻADNEJ STRAŻY. Jak do cholery? Przecież wcześniej mieliśmy pokazane te wszystkie środki bezpieczeństwa, a do tego był to ślub Kapitana straży, więc strażników winno być tam od cholery. No, ale... mleko znowu się wylało. Celestia staję w szranki z Kryśką i ponownie OCZYWIŚCIE mówi jej, że postąpiła bardzo nierozsądnie, bo postanowiła zrzucić swój kamuflaż. Tyle że na tamtym etapie no to Kryśka mogła mieć to wszystko w dupie, bo miłość Shining Armor dała jej tyle mocy, że po krótkim mocowaniu się, Celestia została wy***ana w kosmos i to byłoby na tyle z naszej "bogini". Strategia obronna cholernej stolicy Equestrii polegała tylko na tej kopule ochronnej, co jest debilne, bo w sumie obrona całego miasta zależała tylko od jednego kucyka – Shining Armora. Tych niekompetentów ze straży królewskiej nie liczę, bo podmieńce szybko rozprawiły się z całym garnizonem strażników w Canterlot. No i jak można traktować Celestie jak dobrego władcę? Nie da się. No chyba, że ktoś koniecznie chcę sobie dopowiadać jakieś teorię. Mało przykładów? No to teraz TIrek. Skoro Tartar więzi same najgorsze mendy (z ostatniego finału wiemy, że to nie prawda), no to kurde powinna być tam jakaś kontrola. Tirek sobie zwiewa z najpilniej strzeżonego więzienia, a Celestia NIC O TYM NIE WIE. No super... A w ogóle to Tirek ładnie przechadza się po uliczkach Canterlotu, kradnąc magię jednorożców pod nosem Celestii, bo okazuję się, że znowu jest bezużyteczna i dopiero Discord jest w stanie go zlokalizować. (tak właściwie to decyzja o zwerbowaniu Discorda też była baaardzo ryzykowna. Nawet z elementami Harmonii, mogłoby być z nim problemy, bo gość posiada niemal boską moc kształtowania rzeczywistości). No a skoro już przy Discordzie jesteśmy... ehhh. Super Ksieżniczko Celestio! Wypuściłaś wcześniej zbira, który w końcu cię zdradził! Yey! A teraz najlepsze... plan księżniczki Celestii, który polega na tym, że... no postanawiają wszystkie trzy głupie pipy oddać swoją moc Twilight, czyli wiecie... komuś niedoświadczonemu, kto nie umie za bardzo panować nad tą mocą. I co dalej? Czy Twilight ma w takim razie się ukrywać z tą magią, czy co? W tym czasie przecież Tirek będzie i tak rządzić cała Equestrią. A jeżeli wszystkie trzy księżniczki przekazały swoją magię Twilight po to, aby mogła ona stoczyć pojedynek, no to nie lepiej było przekazać tę moc bardziej doświadczonej księżniczce? No ale dobra... Aha no i Tirek oczywiście od razu się dowiaduję o istnieniu czwartej księżniczki... Celestia najwidoczniej uznała, że gość nie zauważyć tego zajebiście wielkiego witrażu, który przedstawiał ku**a Twilight! XDDD Serio? To jest taki poziom absurdu! Jak one niby chciały zatrzeć ślady w całej Equestrii po czwartej księżniczce tak, aby Tirek się nie dowiedział o jej istnieniu?! Wow... no to są naprawdę beznadziejne plany. Ch****e bym powiedział. xd Można by jeszcze wspomnieć o tamtych roślinach co zasadził Discord, a także o powrocie Chrysalis, kiedy to nawet cholerne elementy harmonii nie dały rady (one w sumie nigdy się nie sprawdziły przeciwko podmieńcom), no ale chyba już wystarczy suszenia grzywy Celestii. Największym problemem tej postaci jest to, że serial portretuję ją na kogoś wspaniałego, normalnie wzorowy władca. Tymczasem na każdym kroku pokazuję swoje beztalencie i zidiocenie. To państwo już dawno powinno upaść, albo obalić obecną władzę. Pozdrawiam!
-
Polonik – zwyczajnie dlatego, że takie było moje pierwsze skojarzenie, a poza tym, fajnie to brzmi. Być może fan układu okresowego by tak nazwał swojego zwierzaka, takiego, który może dysponować jakąś toksyną. xd
-
Jeżeli chodzi o memy, to nie są one do końca legalne. To chyba nie jest uregulowane prawnie i występują pewne wątpliwości, ale może niech wypowie się ktoś bardziej zaznajomiony.
-
dyskusja Twój Smok uwieziony w jamie czyli o planszówkach i papierowych rpg gadanie
temat napisał nowy post w Archiwum
Świetną planszówką logiczno-taktyczną była Neuroshina Hex, z akcją osadzoną w postnuklearnych klimatach, która to wyróżniała się wyraźmy podziałem na cztery frakcje. Każdą gra się inaczej, każda ma swoje słabe i mocne strony. Była łatwa do nauczenia się, ale trudna do wymasterowania, że tak powiem xd. Chyba jej największą wadą było to, że maksymalnie mogło się przy niej bawić czterech graczy jednocześnie. Mimo wszystko jednak moim zdaniem planszówki już nigdy nie będą tak popularne jak kiedyś. Gry komputerowe po prostu je wyparły. :/ Nie żebym narzekał, w końcu elektroniczna rozrywka ma także wiele do zaoferowania. -
Klacze opowieści: Świątynia wiecznej czekolady [Oneshot][Crosover]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Przeczytam jutro, bo teraz wróciłem z podróży, ale spodziewam się klimatu tych wszystkich "Gigantów", czyli zbiorów komiksów z Donaldem, które to się kolekcjonowało za dzieciaka. Dziwi mnie trochę brak większej ilości tagów. I masz literówkę w tytule, tam powinno być "crossover", a nie "crosover". -
Ostatnim razem miałem większą tremę przed egzaminem na prawo jazdy, ale tylko przed egzaminem. Kiedy odpowiedziałem na pytania na początku i złapałem za kierownicę, przeszło mi i zdałem. Najgorsze jest to oczekiwanie, więc żeby poradzić sobie z tremą, najlepiej jest się czymś zająć i skrócić czas oczekiwana do minimum.
- 14 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- fluttershy
- horse play
- (i 2 więcej)
-
Kresy [NZ] [Seria] [Slice of Life] [Violence] [Adventure] [Sad]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Miałem przyjemność nieco pomagać przy "Dzień, w którym Trixie powiedziała prawdę", dlatego musiałem (wreszcie), zabrać się za resztę twórczości Hoffmana. Fanficków w tym temacie jest na tyle dużo, że postanowiłem poświecić każdemu osobną odpowiedź, tak, żeby nie pisać jakiś chorych recenzji/opinii na wiele stron. No to zaczynamy od ff "O szyby deszcz dzwoni". Miasto Neighford to dystopia, zarządza twardym kopytem przez niejakiego Alberta, herszta wcześniej wspomnianego miasta, chcącego za wszelką cenę utrzymać wszystko w ryzach. Tam życie nie jest lekkie. Nawet dla źrebiąt, co dopiero przyszły na świat. Ff przedstawia Nam konflikty i zmagania bohaterów z podłą rzeczywistością, w kontraście do odległej i pięknej krainy Equestrii, o której marzą nasi mali bohaterowie. Skrajne ubóstwo, patologia są rozsiane niemalże wszędzie w mały światku kucyków, a sprawy z czasem tylko się komplikują... Opowiadanie nie zaczyna się od trzęsienia ziemi, a raczej od drobnego pęknięcia w tamie, która zaczyna przeciekać coraz bardziej i bardziej, aby wreszcie zalać wszystko akcją. Taki sposób rozpoczęcia skojarzył mi się z filmem Stalker, który oglądałem jakiś czas temu. Mamy tam do czynienia z długimi ujęciami lub wręcz nieruchomymi, obrazującymi obraz świata z powolnym rozkręcaniem się akcji. Zauważyłem jeszcze jedno podobieństwo. W filmie mija jakieś 12 - 15 minut, zanim usłyszymy pierwszy dialog. W "O szyby dzwoni deszcz", też musimy nieco poczekać, aż postacie się wypowiedzą. Pierwszy dialog pojawia się w połowie czwartej strony. A co mamy przed tym? Jesteśmy wprowadzani w świat poprzez zwykłą ekspozycję. Sposób w jaki ona została Nam zaprezentowana skojarzyła mi się gawędziarzem, który opowiada historię przy ognisku. Jest to Nam ładnie podane. Ogólnie po przeczytaniu tego wstępu nie mamy już pytań co do świata zaprezentowanego. Orientujemy się w sytuacji. Ekspozycja na początku z jednej strony była dobra, a z drugiej niezbyt trafna, ponieważ Nasz gawędziarz miejscami za dużo gadał i zapędzał się w zbyt duże dygresje. Mamy podane jak na tacy wiele faktów z przeszłości naszego Alberta, zanim jeszcze rozpoczęła się właściwa akcja. Być może miało to zbudować jakiś kontekst, ale naprawdę nie było to potrzebne akurat w tym miejscu. Mam na myśli to, że dawkowanie opisów i ekspozycji na samym początku zostało nieco zachwiane. Dostajemy informacje o postaciach, które Nas nie obchodzą, bo nie mają prawa Nas obchodzić na samym początku, gdyż nie wytworzyła się żadna więź. Opisy miasta były w porządku, wprowadzały nastrój, choć miejscami też były trochę przegadane. Budować świat można nie tylko poprzez takie opisy, ale zaczynając od właściwej akcji. Dajmy na to: Henrietta (która kojarzy mi się z tą z Wiedźmina xd) idzie przez miasto do świeżo upieczonych rodziców i obserwuję na własne oczy zgniliznę, jaka toczy jej miasteczko. Widzimy to poprzez jej perspektywę i dzięki temu jesteśmy bliżej tego świata. Jest Nam to wtedy pokazane, a nie opowiedziane, co lepiej moim zdaniem by się tu sprawdziło. Postacie zostały zaprezentowane w wiarygodny sposób. To jest mocny punkt tego ff. Współczujemy, złościmy się i cieszymy wraz z bohaterami. Budzą w Nas emocje. Trudno jest się z nimi utożsamić, ale to tylko dlatego, że żaden z Nas nie zaznał takiej biedy (mam nadzieje). W tym przypadku kibicujemy bohaterom lub życzymy im bolesnej śmierci. To działa. Rozumiem i znamy motywacje kucyków. Dobre motywacje. Tutaj została odwalona dobra robota. Dialogi oczywiście są wykonane bardzo dobrze. Każdy wypowiada się w swój charakterystyczny sposób. Wiemy automatycznie co, kto mówi, nawet bez podpowiedzi, bo rozpoznajemy "głos" bohatera. Poprowadzenie dialogów również jest solidne. Możemy "zobaczyć" w trakcie dialogu jak reagują postacie, jak zmienia się otoczenie. Świat się nie "pauzuje" tak jak w Fallout 3 podczas rozmowy, lecz wciąż żyję. Z tym w innych ff jest czasem problem. Ma się wrażenie, że postacie to tylko "gadające głowy", które wyrzucają swoje kwestie do próżni. Tutaj oczywiście tego nie ma. Jeszcze raz; są to bardzo dobrze napisane dialogi. Stylistyka stawia tutaj wysoką poprzeczkę dla innych pisarzy, także dla mnie. Czyta się to lekko i przyjemnie. Przekładamy kartki w błyskawicznym tempie (no robilibyśmy to, gdyby to była wersja papierowa), bo ta lektura jest po prostu odprężająca momentami. Nie ma co opisywać. Zachęcam do przeczytania, to zobaczycie, co mam na myśli. O fabule nie będę się wiele wypowiadać. Nie jest ona oryginalna, nie jest to nic odkrywczego, ale również nie jest jakoś zbytnio szablonowa. To jednak jest taki "tyci" problem, bo traktuję tego Oneshota jako wstęp do większej całości, gdzie wszystko jeszcze bardziej się rozwinie. Historia jest poprowadzona dobrze, podręcznikowo, nie mam żadnych zastrzeżeń. Nie mogę temu ff dać innej oceny, niż bardzo dobry. To solidna, rzemieślnicza robota. Warsztat Hoffmana jest dopracowany i bogaty. Polecam szczerze ten ff każdemu! No chyba, że ktoś jest wyjątkowo niecierpliwy i łaknie akcji, no to niestety w takim przypadku, czytelnik z takim charakterem może się nieco męczyć. Gratuluję temu tekstu, autorowi oczywiście też i cóż... mam nadzieje, że reszta będzie przynajmniej równie dobra. Pozdrawiam!- 82 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- slice of life
- violence
-
(i 3 więcej)
Tagi:
-
[Oneshot][SSB/BSS][EQG/MLP][Spin-off(FRI)][Apokryf][Nowela][slice of life]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
No to doceniasz ich, czy jednak nie? Bo skoro ich doceniasz, to dlaczego ignorujesz to, o co Cię proszą? Twoje wątpliwości są bezpodstawne. Sam je tworzysz, tak samo jak ten bełkot. Do czego według Ciebie służą tagi? -
[Oneshot][SSB/BSS][EQG/MLP][Spin-off(FRI)][Apokryf][Nowela][slice of life]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Skoro nie jesteś pewien, to może by tak lepiej zalecić się do instrukcji, które podają Ci moderatorzy? Może po prostu taguj tak jak wszyscy, to nie będzie problemu. Ja bym dodał tagi [Oneshot] [Sad] [Slice of Life], a nie żadne apokryfy, czy inne, jak to ująłeś "tagi sprzężone"... wtf. -
[Oneshot][SSB/BSS][EQG/MLP][Spin-off(FRI)][Apokryf][Nowela][slice of life]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Życzę Wszystkiego Najlepszego autorowi tego tematu. Oby Twoje następne publikacje były coraz lepsze! Chciałbym jeszcze zaznaczyć drogi autorze, że nie chcę Cię obrażać, czy hejtować. Proszę o przeczytanie tego tekstu z pozytywnym nastawieniem. Mam również nadzieje, że to nie troll z tym całym ff, a jeżeli tak, to nawet zabawny. Przynajmniej dla mnie xd. No dobra. Więc... od czego by tu zacząć? Fanfic jest... no nienajlepszej jakości, że tak to lekko ujmę, ale jestem prawie pewien, że autor zdaję sobie z tego sprawę, bo to wręcz niemożliwe, aby tego nie dostrzegać. Cała struktura przypomina raczej dramat niż epikę. Dramat dlatego, że są tam prawie same dialogi z jakimiś szczątkowymi opisami, które przywodzą mi na myśl didaskalia. Ale do samego ff zaraz przejdziemy. Pierwsza rzeczą autorze, jaką powinieneś zrobić to nauczyć się korzystać z edytora tekstu. Chłopie, jeżeli miałeś do czynienia kiedykolwiek w Wordem to nie powinno być to dla Ciebie tak wielkim wyzwaniem. Po drugie to zacznij używać poprawnych tagów, które służą innym, a nie tych wyssanych z palca, służacych Twoim interpretacją, aby się tylko wyróżnić na tle innych fanficków. To co piszesz w postach powyżej to same brednie. Nie kombinuj tam gdzie nie trzeba, tylko zacznij przestrzegać regulaminu i nie kłóć się o i tak przegraną sprawę, bo z tego nic dobrego Ci nie przyjdzie. No i to były takie podstawy podstaw. A teraz tekst. Fabuła w dużym skrócie opowiada o Sunset Shimmer, przebywającej na oddziele intensywnej terapii. Jej przyjaciółki przychodzą ją odwiedzić. Styl jest bardzo słaby. Błędy stylistyczne, interpunkcyjne, składniowe... chyba wszystkie jakie istnieją zawierają się w tym tekście. No niestety, ale całość wypada sztucznie. Niektóre zdania wyrwane z kontekstu brzmiały by nieźle, no ale są przesłonięte przez ogrom beznadziejnych dialogów. Nawet nie wiem jak to dalej skomentować, więc może po prostu zacytuję niektóre fragmenty: Serio? Szlak? Jaki szlak? Górski? Niech to szlag! O co tu chodzi?! Poza tym mamy to bezsensowne wtrącenie: "która na szczęście nie rozbiła się z uwagi na materiał, z jakiego ją wyprodukowano." Nie trzeba być AŻ tak precyzyjnym i dobierać takich wyrafinowanych zapychaczy. To niczemu nie służy. Reakcja Rarity... no okej. Ona jest znana ze swojej dramaturgi, ale zawsze to służyło elementom komediowym. Tutaj to zupełnie nie pasuję. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! IM BARDZIEJ BĘDZIEMY DRZEĆ RYJA TYM WIĘCEJ BĘDZIE "IMOŁSZYNS"! Nie. To tak nie działa. Milczenie jest złotem. Czasem brak słów wyraża znacznie więcej. Tutaj to wypadło komicznie. Za bekonowłosą jestem w stanie przebaczyć Ci wszystkie popełnione wyżej występki. Tak mi się to spodobało, że... no nawet nie wiem xd. To zdanie istnieje... i pewnie coś znaczy. Dobrze, że wyjaśnił kumpelom Sunset co oznacza "zagrożenie życia", a oznacza to, że istnieje możliwości opuszczenia tego świata przez nią. Teraz już wszyscy to wiemy i nie będziemy musieli gnębić biednych doktorów tymi samymi pytaniami. Autorze! Zanim coś opublikujesz, przeczytaj swój tekst! Jestem pewien, że tego nie zrobiłeś, tylko poleciałeś na żywioł. Najlepiej by było po napisaniu jakiegoś fragmentu odłożyć go i wrócić do niego po paru tygodniach, aby z większym dystansem móc to przeczytać. Wtedy dostrzega się więcej błędów. ... i czy ja coś muszę dodawać? Ten fragment pokazuje jak leży interpunkcja w tym tekście. Przecinek postawiony przed pierwszym "i" jest niepoprawny, a dalej, kiedy mamy wyliczenie, to przecinków już jak na złość nie ma. Czy to jakiś strajk znaków interpunkcyjnych? Ehh... te dialogi byłyby idealną podpałką. Drewniane i suche... bardziej niż moje żarty. Jedna z przyjaciółek Sunset zwraca się do doktora w taki sposób, jak pokazany powyżej... Kto tak kurła mówi?! Czy tak rozmawiają normalni ludzie? Ja pier... Dialogi w literaturze mają za zadanie imitować naturalne dialogi. Mają sprawiać wrażenie realistycznych, dlatego, że przeniesienie całego realizmu dialogów byłoby straszną katorgą. Ludzie na co dzień mówią z masą błędów, różnych onomatopei, przerywników, chrząknięć... dlatego dialog w książce jest takim wygładzeniem mowy codziennej. Tutaj mamy rozmowę przejętych przyjaciółek z lekarzem i nie czuć tego w tych dialogach, gdy walnie się takie przemówienie! Co tu się dzieje?! Odpowiedział... ale sobie poszedł, kiedy licealistki były już w medycznym pokoju, kiedy podchodziły w pobliże łóżka? Czy to jakiś świat fizyki kwantowej, że dzieją się tu tak straszne wygibasy w czasie i przestrzeni?! I co ten medyk odpowiedział?! No chyba, że to zostanie ujawnione w drugiej części, bo być może jest to kluczowe dla fabuły... A niby dlaczego miałby się wygłupiać, podchodząc do jej łóżka? To kolejny zapychacz. To jest brak szacunku dla czytelnika. Powtórzę jeszcze raz: Czytaj to, co napisałeś! A najlepiej po odpowiednim czasie. (np. 2 tygodnie, czy miesiąc) Oto ciąg dalszy... O matko... nie wiadomo co, kto mówi. W pewnym momencie w tej scenie znajduje się 6 postaci, które mogą się wypowiedzieć (mane 6 bez Twi plus doktor) i nie wiadomo bardzo często, kto wypowiada dany dialog, a czasem, to czytelnik nawet jest mylony. Ta ściana tekstu to jeden króciutki dialog... oraz ściana tekstu będąca drugim dialogiem. Rozgadała nam się ta Fluttershy. Nie rób takich długich dialogów. Rozbijaj jakoś te zdania, abyśmy nie widzieli tylko "gadające głowy", ale to, co się dzieje podczas wypowiadanego dialogu. Większość komunikacji między ludźmi, kucykami też, to język niewerbalny i trzeba o tym pamiętać, pisząc ff. No i tak to się kończy. Wygląda to trochę tak, jakby autorowi zaczęło kipieć mleko i przez to musiał spierniczać na dół do kuchni, aby ugasić ryzyko pożaru. Tekst jest ucięty. Nie niesie ze sobą niczego. Żadnej wartości. Wszystkie bohaterki sprawiają wrażenie bezmózgich klonów prawdziwych postaci z serialu. Autora czeka jeszcze masa pracy! Polecam Ci, Królu Etirenusie, czytanie innych książek. Zobacz jak inni to robią. Czytaj i pisz jak najwięcej. Tak jak zalecał Stephen King. To koniec tej analizy. Mam nadzieje, że moje uwagi okażą się pomocne. Pozdrawiam! -
To pytanie, jakie wcielenie podobało mi się najbardziej, postanowiłem potraktować w trochę inny sposób, to znaczy – nie brałem pod uwagę normalnej Fluttershy, ponieważ dla mnie taka Fluttershy jest najlepsza i wydaję się to być dla mnie oczywiste i jak przypuszczam, dla większości ludzi w fandomie. Z tego powodu wybrałem z pośród trzech kandydatek Biznesową Fluttershy. Być może dlatego, że... no nie wiem. Może dlatego, że to było jej pierwsze wcielenie i tutaj pokazała po raz pierwszy diametralną zmianę osobowości? A poza tym świetnie owijała sobie te głupie kucyki wokół kopytka. Z pewnością pokazała jak nabijać w butelkę frajerów, nie mając pojęcia o czym się mówi xd. To było zabawne.
- 9 odpowiedzi
-
- 1
-
-
- fluttershy
- sezon 8
- (i 2 więcej)