Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. Portal w zasadzie zamknął się za tobą samemu. Ty zaś udałeś się do swojego pokoju, Spike oczywiście potwierdził, że ci powie. Zapytał o księgi i dodał coś o tym, że ma nadzieje, że szybko to rozwiążesz bo boi się o Twilight. Gdy już zacząłeś czytać dowiedziałeś się naprawdę wielu rzeczy. O magicznych przedmiotach w ogóle, same zwoje zaś, zawierały dokładniejsze opisy Żywych Broni. Chociaż w książce też były. Były też informacje jak je odnaleźć, ale nie same lokalizacje.
  2. Vasco zastanowił się, przy okazji drapiąc po brodzie i machając ogonem. Chociaż, szybko wiedział gdzie będzie najlepsze miejsce na zjedzenie. - Cóż, sushi. Oczywiście, ale powinni mieć tu całkiem niezły ramen z owocami morza, więc ja bym sugerował to. Może będzie hiyashi chuka? Dawaj idziemy - oznajmił zadowolony wkraczając do karczmy jakby wchodził do siebie, w końcu był u siebie, tak jakby. Przywitał się, po Ioańsku i ruszył do jakiegoś miejsca gdzie mógłby coś zamówić.
  3. Ogier przewrócił obojętnie oczami. - Nie muszę płacić waszej władczyni podatków od posiadania ziemi, to... a dobra. Ty nie po to - westchnął i ruszył przed siebie i gestem głową nakazał ci iść za sobą. - Którą to księżniczkę napadli? Nie interesuje się ostatnio waszym państwem - zapytał używając magii, żeby z niektórych półek pozdejmować księgi i zwoje. Nie przerywając chodu. Po jakiś czterdziestu metrach które przeszliście, odwrócił się do ciebie i zauważyłeś, że trzyma magią cztery zwoje i jedną księgę. Po chwili pod twoim nosem pojawiła się druga, która bardziej przypominała zeszyt. Otworzył go i poczułeś ukłucie na prawej noce i zauważyłeś, niewielką ilość krwi lecącą do księgi, układającą powoli twoje pełne imię, datę urodzin, a potem dzisiejszą datę i datę za dwa tygodnie. - Masz dwa tygodnie, po tym czasie, albo je oddajesz, albo płacisz karę, albo zostaniesz bezmózgim konstruktem który to sprząta, jak jedni z tych - wskazał na coś kopytem i zauważyłeś kuca, który to był pozbawiony znaczka, znaczy, miał go, ale był jedynie czerwonym znakiem "x". Chodził mechanicznie, tylko sprzątał. - A teraz wypad z mojej domeny. Psik - rzucił, postawił zwoje i księgi przed tobą. Zamknął swój zeszyt i odszedł w ciemność.
  4. Mephisto The Undying

    Berserk

    Przyjacielskie przypomnienie, że Griffith nie zrobił nic złego
  5. - Och nie, w Ionii raczej nie będą próbowali wyciągać wideł. Tam akurat ja i moi pobratymcy nie są tak niezwykli - zażartował. Chociaż nie zdążył jeszcze zobaczyć świata, to miejsce gdzie nie było tak absolutnie zimno przyjął z radością. Do tego ten zapach... powietrze tutaj pachniało tak magicznie. Dla niego, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nawet zapach wodorostów, który co prawda znudził się mu, teraz był taki orzeźwiający. - Następnym razem, nie zacznę podróży od Frejlordu - stwierdził podążając razem z Taliyią - Tam jest zdecydowanie zbyt zimno - dodał kierując się w stronę pomostu. - To co, idziemy coś zjeść? - obrócił się do Shurimianki z uśmiechem.
  6. W pierwszej chwili, miałeś wrażenie jakbyś właśnie został wywrócony na lewą stronę. Zaraz potem, poczułeś, że grawitacja ciągnie cię w kierunku tego, co z perspektywy portalu było ścianą. Spoglądając do tyłu zobaczyłeś sufit pokoju z mapą. Przed tobą był tunel. Którym poszedłeś aby dotrzeć do... jeszcze większej biblioteki. A raczej całego kompleksu. Pomieszczenie które zobaczyłeś było tak olbrzymie, że nie widziałeś nawet drugiej strony. Sufit też był niezwykle wysoko. Szafki i półki były pełne milionów książek. Przeszedłeś obok jednej z gablot, gdzie zobaczyłeś strzałę wykonaną ze złota. Sztuczne światło, pochodzące z latających magicznych pochodni zapewniało ci stosunkowo dużo światła. Chociaż tak naprawdę nie wiedziałeś czego chcesz tu szukać. - Ktoś ty? - odezwał się nagle głos za tobą. Jak się okazało, należał do jednorożca o zmęczonym wyrazie twarzy, z worami pod oczami i "zarostem". Miał na sobie marynarkę, koszulę i kamizelkę pasującą do zestawu, do tego krawat. Wpatrywał się w ciebie obojętnym, ale świdrującym spojrzeniem.
  7. - Cóż, ten akurat nie jest nawet prawdziwy, więc nie musisz się go bać - stwierdził spokojnie ruszając dłonią nad głową węża sprawiając, że ten zniknął z cichym "puff" w chmurze różowego dymu. Tatuaż wrócił na swoje miejsce - Jest to za to świetna sztuczka dla ludzi z Frejlordu - stwierdził wzruszając ramionami. - W sumie to potrafię stworzyć sporo nieprawdziwych rzeczy - stwierdził po czym stworzył na szczycie swojej prawej dłoni niewielką iluzje Ioańskiej tancerki, która to tańczyła w rytm nieistniejącej muzyki, w czasie gdy sam Vasco ruszał tylko palcami. - Całkiem to przydatne w sumie. Zwłaszcza, gdy ktoś nie reaguje na mnie z zachwytem tylko wiesz... wyciąga widły i pochodnie - zaśmiał się pod nosem.
  8. - Och, jeśli chcesz prawdziwej magii - tu uśmiechnął się tajemniczo i raz jeszcze przetasował talię. Potem ją odłożył i włożył do jednej z kieszeni płaszcza. - To może zaczniemy od tych prostych sztuczek. Masz coś przeciwko wężom? - zapytał podwijając nieco rękaw z prawej ręki. Przejechał palcami po tatuażu węża a ten zaczął powoli przestawać być tylko atramentowym tworem na jego skórze, nabierając trójwymiarowych kształtów i udając życie coraz bardziej. Gdy już ożył oplótł się wokół ręki. - Co ty na to?
  9. Nie jest to w sumie złe, chociaż pewnie po kilku odcinkach zaczął bym go skipować. Tak 6,5/10 mogę dać. Znaczy ogólnie ludzie dają tu dużo oppeningów. To ja dam po prostu soundtrack. Usunę cię moim standem. Rąsią...
  10. Najdziwniejszą rzeczą którą zobaczyłeś, było to, że niegdyś znaczkowa mapa, była teraz portalem. Po drugiej stronie widziałeś tylko czerń i odbijające się w niej gwiazdy. Chociaż gdy podszedłeś bliżej zobaczyłeś tunel. Wykonany z wypolerowanego marmuru, z pięknie zdobionymi posągami i filarami. Chwile potem zobaczyłeś coś jeszcze. Kartka przyczepiona do tyłu jednego z tronów. "Miejsca, o których nawet sama Twilight Sparkle nie wie - C." Zamierzałeś tam wejść?
  11. - Zdarzało mi się grywać o pieniądze, na przykład stąd mam ten sztylet, ale nie, nie gramy o pieniądze. To tylko sztuczka - oznajmił. - Dobra, to teraz zapamiętaj ją. Ja jej nie będę widział - dodał, złożył karty i zaczął je przetasowywać. Nawet nie patrząc na karty. Potem przedzielił całość na pół. Przetasowując je w bardziej efektywny sposób. Potem wyjął jedną losową kartę i pokazał ją Taliyii. - To ta? - zapytał z uśmiechem.
  12. - I tak pewnie znasz teren lepiej niż ja - oznajmił dziarsko podążając wraz z Shurimianką do porty. Z racji, że Vasco nie miał zbyt wielu rzeczy, nie musiał się rozpakowywać, zrzucił tylko płaszcz i położył go obok siebie. Tasując swoją talie kart i kręcąc ogonem. - W zasadzie, to nie tak, że nie chce wracać. Po prostu chcę zobaczyć świat. Znudziła mi się moja wioska, to wypłynąłem. Ot tak dla zabicia czasu - stwierdził wzruszając ramionami. Po chwili chwycił karty w wachlarz i wysunął je w kierunku Taliyii. - Wybierz jedną - oznajmił z cwanym uśmieszkiem.
  13. Vasco położył dłoń na sercu i westchnął. - Ach, miałem jeszcze tam nie wracać, ale jakże mógłbym odmówić damie gdy ta prosi? - zapytał opierając drugą dłoń, grzbietem o czoło. - Mogę zostać twoim przewodnikiem, jeśli ty kiedyś oprowadzisz mnie po Shurimie - oznajmił dziarsko. - W zasadzie, też nie spotkałem, żadnego mojego krewniaka. Ale dla wielu ludzi jestem czymś niezwykłym. To całkiem zabawne w sumie. Są świetną publicznością - stwierdził. - A jakież to zadanie? Jeśli oczywiście mogę wiedzieć.
  14. - Huh? A gdzie płynie twój statek? - zapytał dalej nonszalancko podążając za dziewczyną. - A tak przy okazji jestem Vasco - ukłonił się, ale nie przestał nawet przez chwilę iść. - Mam nadzieje, że gdzieś co nie jest Ionią, bo w sumie trochę znudziła mnie już ta ciągła zima, a nie mam planu tam wracać. Bo jeśli płynie w jakieś ciekawe miejsce to chyba sam na niego wskoczę - stwierdził krzyżując dłonie za plecami. - A tak w ogóle, to co tutaj robisz? - zapytał.
  15. - Gassot, pani. - przedstawił się i znowu ukłonił. Bycie w tłumie ludzi dla Vasco było stosunkowo normalne. Był barwną osobą, a dla mieszkańców Frejlordu jeszcze bardziej. Temu też nie omieszkał zaprezentować im kilka ze swoich sztuczek. Wróżenie z kart, czytanie w myślach, iluzje, dymy. No i jego ulubiona sztuczka, przywoływanie węża z rękawa. Który oczywiście nie miałby raczej zbyt dużych szans na przetrwanie w tak zimnym klimacie, gdyby nie to, że był jedynie stworzony z magii. Wręczając kolejnej osobie jej wróżbę, dostrzegł kątem oka znacznie ciekawszą osobę. Szybko zauważył, że była nietutejsza. Uśmiechnął się szeroko. - Wybaczcie państwo, ale na dziś koniec sztuczek - ukłonił się teatralnie i opuścił swoją grupkę zainteresowanych, kierując się pewnym, wręcz tanecznym krokiem do Taliyii. Zrównując krok z nią i uśmiechając się szeroko. - Witam. Nie jesteś tutejsza, prawda? - zapytał nonszalancko.
  16. - Razem z nami walczył też Taric, Tarcza Valoranu. No i ja miałem pomoc ze strony ducha który mieszka w moim mieczu. Włada nad ogniem, dzięki temu udało mi się pozbyć tej wojowniczki. Nie udało się nam ich wszystkich zabić. Reszta wioski jest obecnie z Tarczą Valoranu i mam nadzieje, że udało im się spotkać z ludźmi z wioski którą poprosiłem o pomoc. Ale oni nie dadzą rady pokonać armii nieumarłych. Nawet z pomocą Tarica - powiedział po czym spojrzał na swój miecz. Potem znowu na królową.
  17. Powróciłeś w tamto miejsce, zatrzymałeś się tam i poleciałeś w kierunku w który spojrzałeś. Znalezienie czegoś zajęło ci kilka sekund ale... w suficie była niewielka nierówność. Dotknięcie jej nie przyniosło natychmiastowego efektu ale... chwila ciszy sprawiła, że usłyszałeś szuranie. Jednak, nie z biblioteki. Jakby... gdzieś obok. Na prawo od ciebie, za ścianą. Czy to dochodziło z pokoju w którym była mapa?
  18. Przeszukanie całej biblioteki zajęło ci jakieś trzy godziny. Nie znalazłeś absolutnie nic. Wyciąganie książek, szukanie za nimi przycisków też nie pomogło. Ani płytek naciskowych. Przycisków na suficie, dziurek na klucz. Nic. Pustka. Albo sekretne drzwi nie są tutaj, albo były zbyt dobrze ukryte. Pomyśl, w jakich jeszcze pomieszczeniach mogą być ukryte przyciski?
  19. Przeszukiwanie ksiąg w jej pokoju nie przyniosło zbyt wielu rezultatów. Wyglądało to bardziej na niewielką kolekcję książek do poczytania przed snem. Niektóre tytuły były bardzo interesujące. Kto by zgadł, że Księżniczka gustuje w romansach o zabarwieniu erotycznym? W każdym razie, wolałeś je odłożyć na miejsce. Tak aby o niczym się nie dowiedziała. Ale pamiętasz, że przecież jest biblioteka, znacznie większa. Może tam coś będzie? Była to jedyna rzecz jaką mogłeś teraz zrobić, dlatego się tam udałeś. Przeszukując książki trafiłeś na naprawdę dużo zwyczajnych książek. Było kilka o magii i artefaktach, ale żadna ci nie pomogła. Jednak... w jednej coś znalazłeś. No, tak jakby, w książkę której tytuł brzmiał "Podręcznik Zaklinacza". Do środka była wepchnięta karta, wyglądająca na Tarota. Karta miała numer Zero. Podpisana była Głupiec, a obrazek przedstawiał ciebie, zwróconego w lewo i patrzącego w górę, stałeś w... bibliotece, czegoś szukając. Na odwrocie karty pisało. "Zamek Twilight ma kilka sekretnych pokoi o których nie wiesz. Poszukaj ich - C."
  20. Rozdział obejmował dwieście stron. Niektóre artefakty zabierały jedną stronę. Inne dwie. Jednak było w czym wybierać. Począwszy od uzbrojenia, przez biżuterie, aż po zbroję i pancerze. Zauważyłeś jednak ciekawą rzecz. Niektóre bronie były zwyczajnie opisane jako zapewniające magiczne zdolności albo zaklęte. Ale były też takie, opisane jako "żywe". Był jednak mały problem. Nie znalazłeś detali odnośnie tego gdzie takowe bronie mogą się znajdować. Ponoć są rozrzucone po całej planecie, czasem też innych światach i planetach. Musiałbyś znaleźć coś bardziej dokładnego.
  21. Szybkie przekartkowanie książki pokazało ci znacznie więcej, ta książka nie pochodziła od kucyków, byłeś co do tego pewien. Wspominała o rzeczach o których nigdy nie słyszałeś. Między innymi o istotach "z gwiazd". Przybyłych z innych planet. Wspominając o wielu rzeczach, podobno niektórzy z tych przybyszów, żyli na światach podobnych do tego, mówiąc o rzeczach takich jak odnalezienie Equestrii dzięki ruchach planety wokół gwiazdy którą otacza. Odrzucając w całości teorie o tym, że to Celestia i Luna ruszają ciałami niebieskimi. Inny rozdział był o istotach z innych wymiarów, zdolnych zapewnić moce w zamian za zapłatę. Jeszcze następny dział mówił o istotach z tego świata, jednak o potędze tak wielkiej, że mogli dzielić się swoją mocą z innymi. Większość rozdziałów wspominało o tym jak rozróżniać te istoty, potem nadszedł rozdział o Artefaktach. Wspominając o zbrojach, broniach, księgach, biżuterii. Znalazłeś nawet w tej księdze Elementy Harmonii. Każdy rozdział wspominał też o tym, jak odnaleźć lub porozumieć się ze wszystkimi istotami i przedmiotami wspomnianymi tutaj. Potem nadszedł kolejny rozdział. O istotach znajdujących się jeszcze wyżej niż wszystko wcześniej. Ale zamiast wspominać o tym jak się z nimi porozumieć, wspominał o jedynie rozpoznaniu ich. Nie było też ani słowa o tym, że są w stanie zapewnić moce. Było jednak wspomnienie tego, że większość z nich w jakimś momencie historii była traktowana jak bogowie. Były też malunki, na ogół kopie przedstawień tychże istot. Jedno nawet rozpoznałeś. Fioletowa rogata istota, odziana w szaty, z masywną ilością biżuterii i kartami w dłoni. Z kręgiem przedstawiającym fazy księżyca za sobą, do tego był tam jeden podpis "Piewca Fatum". Inne malowidła też były ciekawe. "Nieśmiertelny Król" przypominający Minotaura, z głową Wilka. "Wędrowiec" przedstawiony jedynie jako peleryna otoczona cieniem. "Strażnik" mający formę dziwnego humanoida z drewnianą twarzą. "Wiedzący". Kolejny Humanoid który zamiast głowy miał złoty dysk. "Początek" przedstawiony w formie wielkiego drzewa z drewnianymi maskami zwisającymi z gałęzi. "Koniec" przedstawiony jako bestia z tysiącem paszczy. Na samym dole zaś "Czas". Był to jedynie obraz przedstawiający bezkresną pustynie ze złotym piachem i piramidami z kryształu. Nic więcej. Jednak... miałeś wrażenie jakby piach cały czas się ruszał.
  22. Pokój zdecydowanie był nastawiony na efektywność, nie na styl. Chociaż miała nawet dwa plakaty z jakimiś zespołami muzycznymi, raczej z tych cięższych, najwyraźniej dzieliła pasje do muzyki z Fluttershy. Było też kilka nagród za osiągnięcia naukowe i magiczne, dyplomy, pewnie z czasów jej młodości. Miała też dość spore łóżku, obok którego była sporych rozmiarów półka na książki. No i biurko, wypełnione po brzegi papierami i księgami. Zauważyłeś, że była tam otwarta księga. Podszedłeś do niej. Strona na której była otwarta była miała fragment o artefaktach zdolnych zapewnić niespotykane moce. Na górze strony zauważyłeś też "6.2 - Artefakty". Ale co dalej?
  23. Fluttershy podobnie jak reszta spała, bardzo spokojnie. Można by nawet odnieść wrażenie, że tak naprawdę nic się nie wydarzyło. A one po prostu śpią. Dziwna sprawa. No ale zostałeś na dole. Czekając na cokolwiek, co nie nadchodziło. Jedynym odgłosem w obecnym momencie były tylko oddechy, twoje i klaczy. A tak to nic. To było aż irytujące. Jak cisza przed burzą. Dalej nie miałeś żadnych odpowiedzi. Mogłeś tylko czekać. Po chwili jednak coś zwróciło twoją uwagę. Kartka leżąca na samym środku pomieszczenia, niewielka. Coś na niej pisało. Wyglądało to jak notatka na szybko, napisana byle jakim pismem, ale i tak ją zrozumiałeś. "Książki i pokój Twilight. Możesz czegoś poszukać -C." Nic więcej.
  24. Twilight spróbowała podnieść się do siadu, ale całość spełza na niczym. - N... nie przemęczaj się - powiedział Spike. - Nie... n...nie. Z...zostań tutaj... a ty S... Spike... wyślij te... cztery... listy... - zatrzymała się na moment, oddychając ciężko. - Po...trzebujemy... pomocy... - znowu się zatrzymała. - Spike ich wezwie... Musimy... dow... dowiedzieć się... co zrobił... - starała się jeszcze coś powiedzieć ale ostatecznie znowu zasnęła. Spike spojrzał na ciebie. - Ja... pójdę wysłać te listy. Musimy dowiedzieć się co się stało! - oznajmił głośno i ruszył biegiem na górę.
  25. Spike'a nie było na górze, był w pokoju w którym były Mane Six. Najwidoczniej miał ten sam pomysł co ty, żeby się nimi zająć. Chociaż w zasadzie nie mogliście zrobić zbyt dużo. Jednak, słowa istoty się potwierdziły, po pewnym czasie Twilight się obudziła i słabym głosem przywołała was obu. Chociaż bardziej było to nawoływanie do kogokolwiek. - C... co się... stało? - zapytała po chwili.
×
×
  • Utwórz nowe...