Skocz do zawartości

Arkane Whisper

Brony
  • Zawartość

    864
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Arkane Whisper

  1. Tak oto dotarłem do ostatniego (póki co, jak tak czytam komentarze) opowiadania serii. To opowiadanie, choć pod względem opisowym i technicznym trzyma poziom reszty, to jednocześnie muszę uznać za najsłabsze z nich. Po pierwsze, nie przypadło mi do gustu przedstawienie mieszkańców miasta, a właściwie, jak odniosłem wrażenie, wszystkich wyznawców "Kościoła Harmonii", jako całkowicie zobojętniałych drabów, patrzących tylko na to, jakby tu kogoś wysłać na stos. Świat nie jest czarno-biały, ani też zbytnio kolorowy, chociaż jeśli już kolorowy, to są to stonowane, szarawe barwy (z przebłyskami, ale mniejsza). W tym opowiadaniu natomiast przedstawiłaś tychże wyznawców jako źródło wszelkiego zła, a przynajmniej ja to tak odebrałem. Może być, że jest to punkt widzenia głównej bohaterki, ale to oznacza, że łatwo jej sądzić wszystkich według tej samej miary. W poprzednich opowiadaniach były wzmianki o harmonii, ale nie czuć było tego, o czym teraz piszę. Tam bardziej wyglądało to na zbrojne starcie dwóch światopoglądów, nic dziwnego w przypadku wojen religijnych, jak mniemam. Tutaj przesadziłaś. Przykładowo, można by spokojnie napisać tekst, w którym wyznawcy starej wiary najeżdżają na niczego nie spodziewających się mieszkańców wioski ładu, obowiązkowo paląc, grabiąc i gwałcąc (biorąc niewolników), a najważniejszych mieszkańców lub kapłanów paląc tudzież mordując rytualnie. Tekst z punktu widzenia mieszkańca tej wioski, lub innego przypadkowego uczestnika ze strony harmonii, i wtedy to stara wiara byłaby tymi złymi, zdegenerowanymi. Scena spalenia jest w porządku. Przemowa kapłana mi się podoba, ma w sobie to "coś" Nie jestem natomiast pewien, dlaczego źrebak nagle zmienił rasę. Czyżby nie był tym, kim się wydawał być? W zasadzie dzięki drugiej scenie, i faktowi, że opowiadanie jest pisane z punktu widzenia tej konkretnej klaczy, mogę przymknąć oko na to całe epatowanie, że "Harmonia doszła do władzy, wszystko jest złe, brudne, nikczemne i w ogóle apokalipsa za pasem". Nagła zmiana mieszkańców tejże krainy z... no zasadniczo nie wiemy, jacy byli poprzednio, więc może wcale się nie zmienili na gorsze, a po prostu pozostali sobą, czyli zobojętniałymi donosicielami. Jak pisałem, to jeszcze nic, ale odbiór całości psuje mi ponownie ostatnia scena, podobnie jak w poprzednim opowiadaniu. Naprawdę musiałaś tak zakończyć to opowiadanie? Czy nie byłoby lepiej, gdyby ostatnią sceną były dogasające popioły klaczy, rozwiewane na wietrze i rozchodzący się tłum kucyków, jakby zawiedzionych tudzież zawstydzonych faktem, że ona tak po prostu umarła. Żadnych ognistych duchów zemsty starych bogów. Żadnych fanfar anielskich, głoszących chwałę zwycięstwa "dobra" nad "złem". Jedynie popiół z ciała martwej klaczy, opadający na tłum, w którym wypalił się już gniew. Jak ogień na stosie. Pozdrawiam, i w sumie, polecam całą serię
  2. Kolejny tekst, podtrzymujący świetny poziom poprzednich dwóch, ale nie do końca. Niestety ten i następny, w moim odczuciu są słabsze, przez wzgląd na niektóre sceny. Po kolei. Większość tekstu trzyma klimat i nie miałem najmniejszego problemu w "wejście" w skórę klaczy wędrującej po, tak dobrze jej znanym, miejscu dawnego pogromu. Ponownie opowiadanie ma bardzo dobry klimat, a opis miejsca, w którym się rozgrywa jest wykonany świetnie. Nie będę się rozpływał nad plusami, wspomnę jednak, że czuć w tym opowiadaniu smutek głównej bohaterki, ale jest to taki raczej nostalgiczny smutek osoby pogodzonej z losem. Czytanie kolejnych opisowych akapitów, to czysta przyjemność była Przejdę teraz do tego, co w tekście mi się nie spodobało. Bezmyślna przemoc, charakteryzująca wszystkie koniowate (nie tak, że to mi się nie podoba, ale zastanawia mnie). Czy koniowate są agresywnymi stworzeniami, czy jest to oczywista aluzja względem ludzkości? Tak naprawdę nie spodobał mi się w tym tekście fragment, opisujący pośmiertną krainę, do której trafiła bohaterka. Dużo lepiej by to wyglądało, gdyby czytelnik nie wiedział, co się z nią stało. Może scena, w której zaciekawieni wieśniacy przychodzą po burzy na wzgórze, zobaczyć miejsce, w które biły pioruny, a tam znajdują martwe, zwęglone zwłoki. Albo coś innego, ale nie taka. Zepsuła mi odbiór tego opowiadania niestety. Druga scena, która akuratnie mnie rozbawiła, to apokaliptyczna wizja bogini. Jakoś tak nie na miejscu mi się wydawała. Opowiadanie polecam, szkoda tylko, że końcówka pozbawia go częściowo klimatu. Pozdrawiam
  3. No dobrze, przy tym tekście wrzucę już nieco własnej, pokręconej interpretacji wydarzeń. Po pierwsze, podobnie jak w opowiadaniu "Kwiat Paproci" mamy tutaj bardzo ciekawy i fajny opis święta, opartego (a może w całości zaadaptowanego?) na dawnych wierzeniach naszych przodków. Chociaż może bardziej pasowałoby stwierdzić, że jest to opis tego, co pozostało z owego święta. Żeby się nie powtarzać, to to, co napisałem w komentarzu do pierwszego opowiadania, podtrzymuję na potrzeby tego. Klimat i ciekawie przedstawiony świat są największym plusem tego opowiadania. Zwłaszcza, że czuć tutaj również melancholijny nastrój kapłanki, wiedzącej, że wyznawana przez nią religia, a wraz z nią jej świat, przemija. O co mi chodzi natomiast w tej interpretacji? Polecam i pozdrawiam
  4. Muszę przyznać na wstępie, że skusiło mnie to "pogaństwo", ale nie do końca tego się spodziewałem. "Kwiat Paproci" jest dokładnie tym, co przychodzi na myśl widząc tag [Slice of Life]. Nic więcej, nic mniej, ale muszę przyznać, że jest napisany w sposób przyjemny i na tyle ciekawy, że nie nudzi opowieścią o codzienności. Może dlatego, że okraszony jest on tą właśnie mistyczną otoczką starej wiary, jeśli ktoś lubi takie klimaty. Ja lubię. Co do fabuły, to myślałem, że wspomniany kościół będzie miał coś wspólnego z księżniczkami, ale może to i lepiej, że nie jest to nigdzie powiedziane. Takie nieco typowe (jeśli mogę tak napisać) by to było. W zasadzie nie bardzo wiem, co mam napisać tutaj w tej kwestii, całość to w zasadzie opis jednego święta i przemyśleń głównej bohaterki, które czyta się, jak wspomniałem przyjemnie, więc więcej się z tym nie powtórzę. Jeśli ktoś się spodziewa jakiejś akcji czy innych tego typu fajerwerków, to tutaj ich nie znajdzie, ale wychodzi to opowiadaniu na korzyść, jak sądzę. Muszę jednak przyczepić się do "bosych kopyt". Ja rozumiem, że kuce w tym tekście noszą ubrania, ale buty na kopyta jakoś mi nie pasują i już. Chyba że coś w stylu podków. No bo celem noszenia butów była i jest ochrona stóp przed zranieniem, zimnem, itp., itd. Dobra, zwyczajnie się czepiam. To były ichnie buty i koniec tematu Chyba na tym zakończę. Ta część cyklu mi się podobała i nie mam jej niczego do zarzucenia, tak pod względem fabularnym, jak i technicznym. I nie, nie jestem rozczarowany. Najmocniejsza strona opowiadania? Klimat, bez wątpienia. Pozdrawiam i polecam
  5. Po przeczytaniu tego opowiadania mogę spokojnie stwierdzić, że jest raczej słabe. Zasadniczo mnie nie rozbawiło, jak się spodziewałem po komedii, choć miało swój moment; a dokładniej pierwszych kilka zdań po "Czasy współczesne". Jakbym czytał własne myśli w niektóre poniedziałki Nie przeczę, że kogoś może ten tekst rozbawić. Ja na ten przykład wyobraziłem sobie zakończenie; co takiej formy Celestia mogłaby sobie pomyśleć na to, jak te dwa odcinki się skończyły. Ale co do całości i użytego słownictwa, to muszę się zgodzić z moją przedmówczynią. Co do strony technicznej, to nie jest wyjustowany tekst. Niby szczegół, ale warto by to zmienić. Reszty nie pamiętam, czy były jakieś błędy. Osobiście staram się używać polskiego "opowiadanie" lub "tekst", albo czegoś w tym stylu. Pozdrawiam
  6. Arkane Whisper

    O Bogu tak po prostu

    Wybacz, ale przeczysz samemu sobie. Kwestie z cytatu powyżej są do udowodnienia, więc wnioskując po drugim cytatcie Twojej wypowiedzi, nie są już wiarą, więc 99% naszej wiedzy to nie jest wiara. Tak tylko w kwestii formalnej. Aż dziw, że chciało mi się czytać takie wypowiedzi w cudzej dyskusji. Jak to o mnie świadczy?
  7. Akurat sam "związek" mnie nie interesuje, bo go zwyczajnie nie lubię, ale może poszukam dla samej akcji w jaskiniach. Poza tym, na jakiś czas mam dość romansów.
  8. To jest opowiadanie po którym spodziewałem się, że mnie rozbawi i faktycznie mnie rozbawiło. Po pierwsze jest o mojej ulubionej postaci serialu, co samo w sobie jest plusem, a ponadto ukazuje ją od jej najgorszej strony, czyli osoby kompletnie nieprzystosowanej do rzeczywistości. Opowiadanie, dla mnie, jest zabawne, ale tak naprawdę to rozwalił mnie tekst o "różowej zarazie", nigdy tak o niej nie myślałem, ale muszę się z tym określeniem zgodzić Wejście na koniec Celestii mi się akurat nie spodobało, wygląda na próbę szybkiego zamknięcia tekstu, ale z drugiej strony jest to dość typowe dla tej postaci, wcięcie się nagle w cudzą scenę. No i jej tekst o studiach to czysta prawda jest Ogółem postacie zachowywały się dobrze, jak na siebie, tak jak powinny; Twilight i jej oburzenie również pasuje. W kwestii technicznej wszystko wydaje się poprawne. Polecam ten tekst, zwłaszcza fanom Twilight Sparkle. Pozdrawiam
  9. Krótko i na temat. Łatwo domyślić się, o czym będzie ten tekst traktował, co chyba nie jest żadnym zaskoczeniem, ale wcale nie uważam tego za wadę. Jest tutaj nieco przemyśleń Zecory, nawet trafnych muszę przyznać, a także kilka mniej lub bardziej zabawnych sytuacji. Główna postać oddana jest bardzo dobrze, spokojna, opanowana, nawet rymuje jak powinna. Coś jeszcze? Chyba nie. Dodam jedynie, że może są to idioci, ale chyba ją rozumieli niekiedy, więc nie może być tak źle Polecam i pozdrawiam
  10. Już go czytałem jakiś czas temu i fajny był. Nawet ktoś mi go kiedyś polecał. W każdym razie dzięki.
  11. Jeśli ktoś zna jakieś opowiadania kryminalne z wątkami okultystycznymi, to byłbym wdzięczny za wskazanie takowych
  12. Cóż, przeczytałem wczoraj powyższe opowiadanie i mam co do niego mieszane uczucia. Po pierwsze, podoba mi się forma prowadzenia fabuły. Listy i tylko listy są ciekawym pomysłem i za każdym razem jak widzę coś takiego, myślę sobie, że muszę kiedyś napisać opowiadanie utrzymane w takiej formie. Na napisałem jedno w formie dziennika i wyszło nie najgorzej, więc można spróbować i tak. Z drugiej strony jednakże występują tutaj dziury fabularne czy też niedopatrzenia autora (jak zwał, tak zwał), chociażby wspomniana już chyba sprawa z Rainbow Dash i śnieżycą; a skoro przy śnieżycy jestem to sam fakt, że Niezniszczalna Derpy (jak przemknęło mi przez myśl czytając to) dawała radę cały czas nosić korespondencję, a Rainbow ledwie dotarła do miejsca docelowego, o powrocie nie wspominając. Wybrali do tego zadania, jak widać, nieodpowiednią klacz Poza tym, cała ta afera ze śnieżycą chyba niczego szczególnego nie wniosła do opowiadania, a przynajmniej uważam, że mogła zostać lepiej wykorzystana. Otrzymujemy jedynie serię listów motywujących księżniczkę Lunę i kilka nieścisłości fabularnych. W zasadzie wątek Pinkie Pie też jest wyjątkowo dziwny, ale mniejsza z nią. Jest to postać, którą można praktycznie do wszystkiego "wykorzystać". Nie przypadło mi do gustu również to, że opowiadanie to jest swoistą "galerią" romansów przedstawicielek tej samej płci. Aż czekałem kiedy będzie Rarity romansować Pinkie Pie, ale oszczędzono przynajmniej tę dwójkę. Nie wnikając za nadto, napiszę tylko, że fakt, iż dziewczyny są przyjaciółkami, nie oznacza, że zaraz zaczną się ze sobą łączyć w pary; natomiast przy czytaniu tego opowiadania przyszło mi na myśl, że związek klaczy z klaczą jest najbardziej rozpowszechnionym w Equestrii, co nie wróży dobrze przetrwaniu kucyków jako gatunku Co mi się podobało natomiast, to wyprawa Rarity z jej "drużyną" w celu odzyskania diamentów. Szkoda, że był to krótki epizod tylko (chociaż dłuższy pewnie odbił by się negatywnie), ale te kilka wyrywkowych fragmentów pobudziło moją wyobraźnię na tyle, że czytałem je z bananem na twarzy, wyobrażając sobie ich "heroiczną" walkę. Natomiast tekst o przemijaniu przyjaźni jest nad wyraz prawdziwy, i na chwilę się przy nim zatrzymałem. To była ta chwila czytania, kiedy dopadła mnie nostalgia na myśl o moich starych przyjaźniach. No dobra, nie ma się co więcej rozpisywać, bo w zasadzie poruszyłem chyba wszystko, co chciałem, a jak czegoś nie, to pewnie w poprzednich komentarzach są takie kwestie poruszane. Jako, że jest to tłumaczenie jednak, to pasuje też coś w tej materii wspomnieć. Podczas czytania nie zwróciłem uwagi na żadne ewentualne błędy, więc najpewniej, jeśli już, to nie było ich wiele i nie były jakieś znaczące. Oryginału nie znam (jestem leniwy, jak mam coś po polsku, to nie czytam w oryginalnym języku ), więc nie wiem jak z dokładnością przekładu, mam tylko nadzieję, że to nie ona odpowiada za wspomniane fabularne nieścisłości. Z doświadczenia wiem, że tłumaczenie tekstu to nie jest prosta sprawa, więc gratuluję przekładu nie krótkiego przecież opowiadania Podsumowując. W zasadzie mogę polecić ten tekst do przeczytania, ponieważ nie jest zły. We mnie wzbudzał na przemian uczucia od "Co i po co ja czytam właściwie?" do "Ciekawe co będzie w następnym liście?", więc dlatego właśnie mam mieszane uczucia. Mimo wszystko uważam, że nie zmarnowałem czasu poświęconego na czytanie tego tekstu. Pozdrawiam
  13. Mnie natomiast tekst nie porwał, ale może po kolei. Szczerze powiedziawszy w całym opowiadaniu nie znalazło się nic naprawdę zabawnego dla mnie (poza tekstem o Rainbow Dash i Daring Do), może dlatego, że nie wyłapałem tego, co wyłapać się powinno. Nie wiem, nie byłem i nie czytałem, ani nic takiego, o takim konwencie. Wniosek? Jeśli nie interesujesz się takimi imprezami, to opowiadanie raczej cię nie rozbawi. Poza tym, przedostatnia scena (poza improwizowaną scenką, która była drętwa, jak publika zauważyła) jest do bólu przewidywalna. Tag [Random] chyba użyty jest niepotrzebnie. Tak myślę. No, może zaprzestanę na tym. Albo faktycznie trzeba by wiedzieć z czego się śmiać (mieć wspomniany powyżej punkt odniesienia), albo ja mam inne poczucie humoru i tyle. Pod względem technicznym do tekstu nie mam zarzutów, czyli jest najpewniej poprawnie. Podsumowując. Myślę, że to opowiadanie każdy musi sam ocenić, czy mu się podoba czy też nie. I tym stwierdzeniem najlepiej zakończyć ten komentarz. Pozdrawiam
  14. No, kolejne 2 rozdziały za mną. Jeśli chodzi o stronę techniczną, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Jest dobrze, czyta się przyjemnie i żadnych błędów nie wyłapałem. Inna sprawa, że szczególnie się za takowymi nie rozglądałem też Fabularnie mamy... dobra, nie będę niczego zdradzał. Napiszę tylko, że zasadnicza część 5 rozdziału przeszła trochę zbyt szybko. Liczyłem na kilka opisów miasta, korzystając z okazji, że i tak będą je przemierzać. Jakiś malowniczy opis wczesnego świtu czy coś też byłby fajny. Rozdział 6 natomiast mógł zawierać nieco więcej opisu wyglądu bunkra. Z powodu braku opisów jakiegoś życia codziennego jego mieszkańców (wiem, niewiele czasu, ale zawsze coś powinno się tam dziać, minęło kilka, kilkanaście(?), lat odkąd tam siedzą) całość odebrałem jako nieco zbyt "sterylną". Podsumowując. Opowiadanie trzyma poziom i rozwija się. Jest dobrze. Pozdrawiam
  15. @Foley Jak mówią, o gustach się nie dyskutuje Fajnie, że przeczytałeś, i chciało Ci się skomentować. Mogę jedynie napisać, że wyjaśnienia pozostawiam pomysłodawcy serii raczej; poza tym, jak pisałem, jest to opowiadanie dla mnie chyba dość typowe, jak sądzę. Jeśli napiszę jeszcze jakąś część serii, to raczej będzie już nieco wyjaśniać. Zasadniczo, otwarcie serii nieco zobowiązuje do niezdradzania niczego, choć faktycznie mogłem nieco przesadzić, a ostatni fragment, ten z "człowiekiem"... właściwie to ma sens, ale nie mogę na razie napisać jaki. Wiesz, że jest coś w tym, co napisałeś? Chociaż skutek raczej głupio by już nie wyglądał. Dzięki za komentarz. Pozdrawiam
  16. Ostatnio, to nie daje mi spokoju to:
  17. Dzięki za komentarz. Ciekawą sprawą z tą serią jest fakt, że tak naprawdę każdy z nas nieco inaczej sobie ją wyobraża. Tak więc, można jedynie zakładać, jak to się skończy. Pewnie jakieś jeszcze "legendy" się pojawią, ale na razie niczego nie obiecuję. Pozdrawiam
  18. Witam serdecznie. Chciałbym zaprezentować w tym temacie dwa opowiadania, składające się na jedną serię z tymi, napisanymi przez @Darth Evill (Fire Sky) w serii Tajemnica Lodowca. Nie przedłużając, przejdę do rzeczy. Opowiadania traktują o wyprawie księżniczki Twilight Sparkle, wraz z trójką kucyków, na północ, gdzie odkrywają coś, czego się nie spodziewali. tajemnicę przeszłości, której nie powinni poznać. Opowiadanie mało co wyjaśnia, od razu ostrzegam, ale kto czytał (zaszaleję, a co; kto lubi ) inne moje opowiadania, pewnie tego właśnie się spodziewa. Po wyjaśnienia proszę do współautora serii Kriostaza Przedstawia wydarzenia tuż przed tym poniżej. Skrysztalenie Opowieść starego poszukiwacza Parę słów wyjaśnienia. Skrysztalenie, jest to pierwsze opowiadanie, choć wcale nie jest pierwszym w serii. Tak naprawdę podczas pisania jego nawet nie myślałem o kontynuacji, a sama seria nie jest moim pomysłem. To opowiadanie niektórzy mogli już przeczytać, ponieważ powstało kilka miesięcy temu i było w serii "Szeptanych...". Tam go już nie znajdziecie. Dalszą część możecie poznać w Tajemnicy Lodowca Pozdrawiam, i jak zawszę życzę miłego czytania
  19. Powiem tak, odnośnie I rozdziału "Miasta Umarłych". Jest krótko, treściwie i osobiście uważam, że rozdział ten dobrze spełnia rolę wstępu do całości dłuższego opowiadania. Podoba mi się pomysł prowadzenia jednocześnie kilku wydarzeń, rozgrywających się w różnych czasach, ale zapewne łączących się w jedną całość. Zwykle lubiłem takie motywy w książkach, o ile były fajnie wykorzystane. Od strony fabularnej, poczekam na coś więcej, zanim wypowiem się bardziej szczegółowo, natomiast już mogę stwierdzić, że wprowadzasz sporo postaci, i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Od strony technicznej, było klika literówek, zgubiona litera, takie tam typowe omsknięcia. Nic poważnego. Czekam na następne i pozdrawiam
  20. Całkiem fajna postać Muszę przyznać, że spodziewałem się kogoś w stylu Daring Do, ale miło mnie zaskoczyłeś tym, że jednak jest inna. Bardzo ładnie narysowana. Możesz przekazać moje uznanie autorowi/ce.
  21. Jest to dość interesujący temat, nie powiem, ale podtrzymuję swoją odpowiedź, iż zamierzam tę wiedzę zachować dla siebie.
  22. Dzięki za opinie, i sądząc po repkach, to faktycznie nie jest zła postać. Szkoda tylko, że osoba której się nie podoba, nie raczyła napisać, czemu. Bardzo by mnie to ciekawiło. Cóż. Sądzę, że pozostawię odpowiedź na to pytanie w sferze Twoich domysłów Ciekawi mnie natomiast, czemu Cię to ciekawi Zanim zacząłem tworzyć postać na "poważnie", poczytałem na te tematy trochę, tak z czystej ciekawości.
  23. Arcane Whisper Czymże jest odpowiedź bez pytania? Imię - Arcane Whisper, choć zwykle znajomi wołają na niego Wisp, co jest przezwiskiem z czasów dzieciństwa. Płeć - Ogier. Rasa - Jednorożec. Wiek - Czy ja wiem. Pewnie coś ponad 20 lat, bo po studiach. To zależy od długości życia kucyków. Znaczek - Stary, pordzewiały klucz, zdobny w fantazyjne wzory. Wygląd - Jak na zamieszczonym obrazku; za wyjątkiem "gwiazdek/bąbelków", które zdobią obrazek, ale nie stanowią części kucyka. Talent - To nie jest łatwe do określenia. Zamiłowanie do zagadek. Miejsce zamieszkania - Deer Horn. Postać wymaga jeszcze dopracowania, ale że to może potrwać... i potrwać, to na razie opublikuję, co mam; a jak sądzę, trochę mam; i zobaczę co myślicie Zamierzam opisać miasteczko Deer Horn, rodzinę (jakoś pobieżnie, bez przesady) i może dopracować opis postaci, ale już teraz widać jaka postać jest. Miłego oceniania
  24. Wszystkiego najlepszego :NjdaT:

  25. Pozwolicie, panie i panowie, iż z nostalgii za starymi, dobrymi grami to wrzucę (a kto nie zna, to niech pozna )
×
×
  • Utwórz nowe...