Rex, każdy ma złe strony i na nie też trzeba zerknąć. Każdy z wymienionych przez ciebie idoli ma zarówno wady i zalety. Nie żebym zgłębiała życiorysy wszystkich, ale coś tam o większości wiem. Czytałeś biografię Jobsa? Tam wyraźnie widać wady.
Mój idol? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Cholera...
Na pewno nie polubiłabym osobiście tych, którzy mi imponują. A tych imponujących, możnaby powiedzieć "idoli" wymienię chętnie.
Mozart - był geniuszem, ale patrząc na historie o nim opowiadane, to bardzo nieznośnym geniuszem (offtop: bardzo dobry, niezbyt historyczny film o Mozarcie - "Amadeusz")
Frida Kahlo - wspaniale malowała, wiele przeżyła. Jej obrazy przyprawiają mnie o dreszcze.
Wisława Szymborska - w sumie to jak wielu polskich poetów jest przeze mnie uwielbiana ze względu na jej twory.
Inni poeci: Adam Mickiewicz ("Sonety Krymskie", "Pan Tadeusz"), Julian Tuwim (większość twórczości), Czesław Miłosz (większość twórczości).
Franceco Goya - najwspanialsze obrazy i sitodruki, jakie widziałam od dawna.
Podziwiam też Jobsa, za jego pomysły. I trudno się robi jego portret psychologiczny.