Skocz do zawartości

Ares Prime

Brony
  • Zawartość

    1999
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Ares Prime

  1. - Dobrze... spróbuję.. dobranoc Luno. - rzekłem na do widzenia, i odłożyłem trójząb. Spojrzałem na łóżko i po chwili uwaliłem się na nim... rany, jak ja dawno nie spałem w łóżku, i w czystej pościeli. Zapomniałem jakie to uczucie... A nim się zorientowałem, zapadłem w sen... cieżki i mocny spokojny sen... bez koszmarów.
  2. - Pani... to nie może tak zostać... musze ruszyć za tą bestią... ja... - ale mimo wolnie przypomniałem sobie jaka ona była dla mnie wcześniej. Ile dla mnie zrobiła. Ile mi pomogła. Z bólem i cieżkim sercem usiadłem z powrotem. Wiedziałem że będę może tego żałował, ale nie potrafiłem teraz sprzeciwić się Lunie. - Tak jest... pani. Zostanę tutaj.
  3. - Jest na północy... daleko stad. Ja to wiem... czuję to. Nie jestem pewien ale on chyba wędruje. Wiem że jest na północy. Musimy tam ruszać natychmiast, nie mogę tu zostać wiedząc gdzie jest ta bestia. Musimy działać. Ja muszę działać. - trzymajac trójząb wstałem. Wiedziałem co muszę zrobić.
  4. - Wytropiłem... wyczułem gdzie jest Prototyp X! Znam jego obecność, wiem gdzie jest!. - mówiłem w myślach jak szalony. - Jest na północy, bardzo daleko stąd.
  5. Północ... północ... co cię tak tam ciągnie potworze? Czemu podążasz akurat tam? Poprzednio też uciekłeś na północ, na akktyczne pustkowie. Ale i tam cię znalazłem wraz z moimi braćmi Stażnikami. Przynajmniej tyle dobrego że nie jest w jakimś zamieszkałym miejscu. Dobra, otrząsnąłem się z tego transu i chwyciłem trójząb. Skupiłem się na nim i natychmiast zawołałem Lunę. - Księżniczko Luno. To ja, Sea Charger! Słyszysz mnie?
  6. Sypialnia miała proste wygodne łóżko. Ale nie położyłem się spać, nie. Zamiast tego zdjąłem trójząb z pleców i usiadłem na środku pokoju. Wiedziałem że Prototyp X i ja jesteśmy jakoś ze sobą zwiazani. Potrafiłem go wyczuć, nie wiem jak ale potrafiłem to robić. Usiadłem, zamknąłem oczy i zacząłem się skupiać. Myślałem usilnie o znalezieniu tej bestii. Znaleść go i ubić. Wcześniej ten sposób i metoda działy... oby teraz też mnie niezawiodły.
  7. - Na dziś tak. - odparłem spokojnie i skierowałem się do wyjścia. - Z góry dzięki za przyrządzenie eliksiru. A tak wogóle... - otworzyłem drzwi i już miałem wychodzić gdy spojrzałem na nią i szelmowsko się uśmiechnąłem. - Masz bardzo śliczne oczka. Po czym demonstracyjnie wyszedłem. Kierunek - dom.
  8. - Dzięki. Ależ bardzo chcesz mnie się stąd pozbyć. - zaśmiałem się lekko. - Celestia kazała ci mnie pilnować tak? - spytałem wprost. - Mieć na oku i powiadomić ją jakby ''coś zaczął robić nie tak''. Aż tak bardzo szkaradnie wyglądam, czy poprostu wiesz że nie darzę twojej nauczycielki żadną sympatią?
  9. - Silnego eliksiru przeciwbólowego. Takiego który jednoczesnie mnie nie otumani. Potrzebuję go... do zdjęcia swojej zbroi. - wskazałem na swój symbioniczny pancerz. Wow... nie sądziłem że masz tutaj takie wyposażone labolatorium. To wszytsko twoje?
  10. - Nie przeszkadzam? - spytałem tak na wszelki wypadek. - Księżniczka mówiła że w razie problemów mam iść do ciebie, to jestem. Umiesz przyrządzać eliksiry?
  11. Dobra zatem idę do tej Twilight. Zwolna podszedłem do jej domu-biblioteki i przez moment wahałem się czy wejść czy nie... ale zapukałem do drzwi i poczekałem na reakcję gospodyni.
  12. Miasto cóż, nie wyglądało jakoś specjalnie okazałe. Nie miało brukowanych uliczek, ani jakiś wystawnych sklepów. Za to teraz sprawiało wrażenie miejsca sennego i nie znającego kłopotów ani trosk. Hm... jakieś dzieciaki idą po drugiej stronie ulicy, ale ja je minąłem spacerując dalej przez miasto. Po co mam straszyć jeszcze dzieciaki.
  13. Nie odpowiedziałem już. Nie miałem ochoty ani czasu, więc udałem się do miasta.
  14. - Dobrze... - odparłem chowając włos. - Niesety powierzyć ci tego włosa nie mogę smyku. Będzie mi jeszcze potrzebny. Wiedziałem że to trochę spowoduje u małej focha ale nie było to już moje zamrtwienie. - Nie załamuj się mała. Postaram się wpaść na dniach do szkoły i trochę opowiedzieć o moich paru akcjach podczas służby w Manehattanie. Będzie czego posłuchać. A następnie odfrunąłem ku centrum miasta - do Kącika Kostki Cukru.
  15. - To ty jesteś Fluttershy? Luna coś wspominała o tobie... - mruknąłem patrząc badawczo na klacz. - A poprostu mutantem. Zostałem odmieniony i zamieniony w to coś. Dobra, to ja ci nie będę przeszkadzał w śpiewaniu, i spadam stad. A tak przy okazji - odparłem odchodząc - masz śliczny głos.
  16. - Nie martw się nie zabawię tu długo. Góra 2 dni, potem się wyniosę stąd to nie będziesz musiała się ukrywać. A kim jestem? Jestem Sea Charger. - pokazałem jej ogon w całości oraz trójząb. - Mutant i odmieniec.
  17. - Sądząc po twojej reakcji na mój widok zapewne potworem. - powiedziałem chłodno. - W końcu przed potworami się chowa i ucieka. Nie przejmuj się, przywykłem do tego już dawno.
  18. Ares Prime

    "Wspomnienia" Ares Prime

    - Ja się poprostu martwię o was Pani. - westchnąłem masując sobie skroń. - Nie darowałbym sobie gdyby której z was coś się stało. Czuję się za was odpowiedzialny. Poprostu. - po czym jednak usiadłem na pufie i zdecydowałem się sobie nalać nieco herbaty którą chciwie wypiłem. Miałem ochotę na jeszcze, ale instynky mówił żeby być powściągliwym na wszelki wypadek.
  19. Welcome to Wal-Mart, get this siht and get out!

    1. black_scroll

      black_scroll

      Stary dobry Walter xD

    2. Zodiak

      Zodiak

      Have a nice day :D

  20. Ta... innej reakcji się nie spodziewałem jak strach i ucieczka. Ta klacz boi się mnie jak samego diabła, i ona niby ma być tą z którą miałbym znaleść wspólny język? Dobre sobie, od razu widać że jakby mogła to by uciekła jeszcze dalej po tym jak mnie zobaczyła. Prychnąłem cicho, postałem pod drzewem jeszcze chwilę po czym odwróciłem się z zamiarem pójścia do Ponyville.
  21. - Hę? - zdziwiłem się patrząc na to niezwykłe widowisko. Co ona, oszalała ? Ptakom śpiewać kołysanki? Głupota... Co nie znaczy że nie śpiewa ładnie, więc podszedłem bliżej. Ten jej dom był najwyraźniej wydrązony w całym drzewie, stanowił dużo większą replikę mojej kwatery. Zbliżyłem się wiedziony ciekawością, aby lepiej się przjrzeć zarówno domowi jak i tej klaczy.
  22. Nasłuchując od razu ruszyłem w kierunku tego śpiewu. ładny... ten ktoś ma naprawdę ładny głosik. Ciekawe kto to?
  23. Ruszyłem od razu w kierunku miasta. Dzień czy noc, dla mnie to bez róznicy - rekonasan musi być zrealizowany.
  24. Odpocznę po tym jak zabiję Iksa. Albo w grobie. Kiedy ksieżniczka wyszła... poczułem się dziwnie samotnie. Dotąd mi to nie przeszkadzało, ale teraz.. jest jakoś dziwnie. Zacząłem kręcić się po domu aby zapoznać się z jego budową. Pokój, łazienka, kuchnia spiżarnia... nic nadzywczajnego, obejście domu zajeło mi tylko kilkanaście minut. Okej... skoro mam tu być przez 2 dni, to warto poznać okolicę. Czas wyjść na spacerek.
  25. - Dobrze. Ale proszę... błagam, jeśli go znajdziecie nie podejmujcie ryzykownaych działań. To niebezpieczne i nieprzewidywalne stworzenie, nie znające słowa litości. Zabije każdego kto znajdzie się w zasięgu jego szponów. Bądźcie ostrożne... i powodzenia księżniczko. - kiwnąłem głową z szacunkiem. - Em... odprowadzić cię do rydwanu?
×
×
  • Utwórz nowe...