Zacznijmy od przypowieści, jeśli była to trudno, przypomnicie sobie. Przypowieść nie jest stworzona przeze mnie.
Jurek szambonurek
Był sobie pewien Jurek, który przez czterdzieści lat pracował jako szambonurek. Do Jurka pewnego dnia przyszedł bardzo majętny człowiek i złożył mu ofertę
-Teraz pracujesz dla mnie. Od dziś jesteś królewskim cukiernikiem. I niezależnie od efektów twojej pracy otrzymasz miesiąc w miesiąc dziesięć tysięcy złotych.
- Ale ja nie potrafię piec. Całe moje życie babrałem się w g......
- Nie interesuje mnie czym zajmowałeś się do tej pory. Od dziś dla mnie jesteś mistrzem cukiernictwa.
I ten mistrz cukiernictwa przychodzi do swojej nowej pracy, w swoim starym kombinezonie upapranym w g..... Przebiera się w nieskazitelnie biały uniform i zaczyna nieudolnie dzień po dniu, bezskutecznie wykonywać swój nowy zawód. Pracuje ramię w ramię z właścicielem, który cierpliwie czeka, aż Jurek zacznie go naśladować. Mówiąc mu
- Rób tylko to, co widzisz, że ja robię. Bądź cukiernikiem, jak ja jestem cukiernikiem.
No i Jurek próbuje. Robi czekoladowy placek, ale wychodzi mu krowi placek. Próbuje zrobić pączki, wychodzą mu śmierdzące bobki. Stara się wykręcić makową roladę, wychodzi to co zawsze. Jurek jest okropnie sfrustrowany bo mało, że wszystko co robi jest do bani, to ciągle śni o fekaliach, myśli o kupskach, non stop gada o szambach. Generalnie wszystko co kojarzy się z g..... chodzi mu po głowie.
Wielokrotnie więc skarży się szefowi, że się nie nadaję. Mówi mu, że lepiej by było gdyby go zwolnił. Ale jak grochem o ścianę. Jego pracodawca ma w nosie, że mu nic nie wychodzi. Jakby był ślepy i w ogóle nie zauważał jego niewypałów, konsekwentnie przelewając na konto Jurka miesiąc w miesiąc, dziesięć tysięcy złotych. I z uporem maniaka, wciąż i wciąż nazywa Jurka mistrzem cukierniczym.
Mijają tygodnie, miesiące, a Jurek coraz mniej gada o kupach, a bardziej skupia się na tym, kim jest. Zaprzyjaźniając się bardzo ze swoim szefem, który stał się jego idolem. Zaczynają mu wychodzić pierwsze szarlotki, babeczki i pierniki. Z czasem zaczyna piec torty, wyrabiać praliny i trufle. Po kilku latach dochodzi do perfekcji tworząc z szefem, nierozłączny dojrzały team i dekorując każde wspólne dzieło, owocami swojego szefa.
Jurek to nowo narodzony, ty. Twoim szefem jest Jezus Chrystus. A g.... to grzech. Po pierwszym założeniu uniformu już nie ma, żadnego g......
Musicie zrozumieć, że w nowym przymierzu nie ma już żadnej świadomości grzechu i zacząć się skupiać na tym kim jesteście. Zacznij myśleć tak jak On o tobie myśli. Zacznij mówić tak jak On o tobie mówi. Zacznij się widzieć tak, jak On ciebie widzi.
Mamy Boga, który jest sadystą? Mamy Boga, który chce widzieć nas niewolnikami? Mamy Boga który jest daleko?
Nie, mamy Boga, który chce byśmy uważali Go i mówili do niego Ojcze, Tatusiu. Wielki Bóg, władca wszechrzeczy pozwolił mówić do Siebie, Tatusiu.
Łaska jest niepojęta. Nie zamykaj jej w swoim malutkim rozumku.