Skocz do zawartości

World of TCB [Gra]


Hoffner

Recommended Posts

Usiadłem na sofie a obok mnie Elizabeth. Po czym napiłem się kawy z automatu. Spostrzegłem, że Elizabeth milczała. Chyba nie doszła jeszcze do siebie do końca. Ciężko się dziwić omal tam nie zginęła. Wziąłem kolejny łyk kawy, po czym spojrzałem na nią.

-Czy jest coś, co mogę zrobić, aby poprawić ci trochę humor?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Między światami. Equestria ucieka przed zagładą do innego wymiaru. To słońce długo nie wytrzyma. Jakbyście obserwowali tak jak prosiłyśmy to byście widzieli że się rozrasta kończąc swój żywot. Ono za niedługo zgaśnie. Złudnym widokiem jest to że świeci coraz mocniej. Ale myślcie co chcecie wasz wybór. Tylko niech wasze postępowanie nie dotyka niczego winnych kucyków. One są tylko ofiarami... - tłumaczyła. - Chcecie jeszcze o czymś wiedzieć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jak słucham pomysłów Klary to sam zaczynam się bać. Cieszę się, że jesteś rozsądna. Są granice, których lepiej nie przekraczać. Gdyby takie stwory wymknęły się spod kontroli źle by się to dla wszystkich skończy. Znów wziąłem łyk kawy. -Człowiek z NASA mówił, że najpierw chciałaś pracować u nich, ale kazali ci przyjść tu. Jak zareagowałaś pierwszy raz na ich propozycje żebyś zajęła się tym obiektem?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza uśmiechnęła się lekko.

- To nie było tak, że ja się nim zajęłam. Został zbudowany od podstaw, dla mnie. Sama zajmowałam się jego budową, zamawiałam firmy budowlane, którym NASA ufa. Wszystko sama rozplanowałam, NASA dało tylko pieniądze. Cóż, byłam dumna, ale i zaskoczona, ale potem mi się spodobało - upiła łyk kawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza pokręciła głową.

- No... nie. Zawsze mi się tu podobało, mimo dziwactw Klary i czasami arogancji Julii. Moment w którym zwątpiłam był tylko raz i z innego powodu - na chwilę umilkła. - Wtedy kiedy miałam ten wypadek, wtedy zwątpiłam, ale mi przeszło jak wyzdrowiałam. Laboratorium to całe moje życie - znowu napiła się kawy i spojrzała na ciebie.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Co właściwie dokładnie się wtedy stało? Rozumiem że bardzo lubisz to co tu robisz. Ale powinnaś mieć też własne życie. Bez tego nie jest dobrze. Cóż jeśli byś chciała to chętnie cię gdzieś zaproszę. Powiedziałem po czym napiłem się kawy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eliza wzruszyła ramionami.

- Na pewno nie teraz, kiedy zagraża nam Rosja. A ten wypadek. Cóż, był kiedyś Obiekt, który był mieszanką orła i człowieka. Był mało niebezpieczny, grzeczny, zawsze się nas słuchał. Kiedyś ja, Klara i Julia prowadziliśmy z nim badania na poziomie E. Zwykły rentgen skrzydeł, nic mu wtedy nie zrobiłyśmy. Kiedy już zakończyliśmy to szybkie badanie, on jak zwykle grzecznie stał, kiedy my robiłyśmy notatki. Chciałam coś sprawdzić na tablicy korkowej wiszącej w tym pokoju, odwróciłam się, a on nagle tak po prostu się na mnie rzucił, wbił mi bardzo głęboko pazura w szyję nad łopatką i przeorał mnie aż po kość ogonową. Uszkodził mi kręgosłup. Ostatnie co pamiętam to Klarę, która mnie chyba podnosiła, mnóstwo krwi na moim kitlu, straszny ból i Julię, która poszczuła Obiekt paralizatorem. Bity miesiąc nie mogłam ruszyć żadną częścią ciała, ale dzięki NASA wyzdrowiałam, ale bliznę mam nadal, całej ci nie pokażę, bo nie będę się tu rozbierać, ale trochę widać tutaj - uniosła włosy i pokazała ci jaśniejszą kreską na skórze, która znikała pod kitlem. - No i to tyle - upiła łyk kawy.

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmrużyłem oczy na widok blizny. Nie spodziewałem się tego. Co nie znaczyło, że gorzej przez nią wyglądała. Wiele już przeszedłem w życiu. Ale jak do tej pory żadnej nie miałem.

-Nawet wolę sobie nie wyobrażać, co musiałaś wtedy przechodzić. Zapewne od tego czasu zrobiłaś się bardziej ostrożna. Przynajmniej teraz wiem, dlaczego Julia się tak ostatnio wściekła. Ale dzięki twojemu eliksirowi ramię zagoiło mi się ekspresowo i blizny też nie mam. Jednak ty przez swoją gorzej nie wyglądasz. Również napiłem się kawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłem na Elizabeth

-Mówisz, że mam powiedzieć coś o sobie. Większość w sumie wiesz. Cóż miałem całkiem szczęśliwe dzieciństwo poza tym, że rodzina nigdy mnie nie rozumiała. Po prostu nie byłem taki jak oni. Nigdy nie byłem dobry w nawiązywaniu przyjaźni. Bo nigdy nikomu nie ufałem, więc przyjaciół nie miałem. Moje zamiłowanie do broni palnej a głownie pistoletów zaczęło się od westernów. Cóż, pomimo że w szkole nie byłem jakiś kiepski nigdy nauka mnie nie kręciła. Marzyłem, o czym innym, przez co coraz bardziej oddalałem od rodziny. W końcu wstąpiłem do Kanadyjskiego wojska. Cóż miałem niesamowity talent. Więc wcielono mnie do najlepszych kanadyjskich jednostek zostałem strzelcem wyborowym. Jednak i to zaczęło mnie nudzić. Chciałem w końcu znaleźć jakieś swoje miejsce. Podczas pójścia na film w kinie poznałem właśnie Jane. To była miłość od pierwszego wejrzenia. To był najszczęśliwszy okres życia. Cóż teraz gnam za zemstą. Krążę za swoją ofiarą przy okazji łapiąc różne inne zbędne odpadki od tak dawna, że już nie pamiętam, kiedy pozwoliłem sobie na chwilę spokoju. Jak do tej pory Polska to mój najdłuższy przystanek. Napiłem się kawy po czy znów spojrzałem na Elizabeth.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chwilę milczałem patrząc w ścianę nieprzytomnie. Po czym znów się odezwałem

-Strasznie się mi jej brakuje. Ale sam nie wiem czy robię to, dlatego że wciąż mi jej brakuje czy chęć zemsty pochłonęła mnie do tego stopnia, że zaczynam tracić wszelkie odruchy ludzkie. Wiem na pewno jedno. Nie chciałaby abym się załamywał i żył przeszłością. Powiedziałem dalej patrząc przed siebie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(xD)

Dalej patrzyłem w ścianę, po czym zauważyłem, że Elizabeth bardziej się przysunęła. Chwilę na nią patrzyłem w milczeniu. Po czym lekko pocałowałem ją w usta. Sam nie wiedziałem, czemu to zrobiłem. Szybko odsunąłem głowę

-Wybacz... nie powinienem. Mam nadzieje, że nie jesteś zła

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ani trochę - szepnęła i też cię pocałowała.

 

W tym momencie do pomieszczenia weszła Aurora, która chyba chciała o coś zapytać.

Widząc scenę przez chwilę stała bez ruchu, a potem ostrożnie się wycofała.

 

(Poradnik Elizy - jak zepsuć klimat?

Punkt pierwszy: Wwal kogoś znikąd, kto stwierdził, że akurat w tej milisekundzie musiał zapytać o coś absurdalnego, na przykład, gdzie są klucze do kibla dla personelu : D)

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Gandzia]

- Jeśli to blef nic się wam nie stanie. Będziecie żyć. Jeśli nie kłamie to zginie cała pozostała na tej planecie rasa gryfów. Nie zmienia to faktu że Equestrii w tym miejscu jutro nie będzie. Cesarz nas zaatakował chcąc pozabijać i zagarnąć ziemie więc po co jemu ratunek z naszej strony? Nie zasługuje na niego. To nie nasza wina że panuje u was susza. - Wzruszyła ramionami obserwując zamieszanie które stworzyła godne samego Discorda tylko ona posłużyła się prawdą. - Zdrada? Nikogo nie zabiłyśmy czy okłamałyśmy. Wyłożyłyśmy karty na stół. Decyzja należy do was.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego się zupełnie nie spodziewałem. Odwzajemniłem pocałunek. Nie spodziewałem się, że jadąc tutaj może dojść do czegoś takiego. Ale jak widać nie tylko zemsta mną kieruje. To była jedna z przyjemniejszych chwil po długim czasie szukania zemsty. Miałem wrażenie, że ktoś tu chyba na chwilę wszedł. Ale nie zwróciłem na to uwagi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elizabeth po chwili odsunęła się od ciebie.

- No cóż, zgaduję, że była to Aurora, Julia by od razu wrzasnęła, Klara by podeszła, żeby mnie obserwować, a inni nie mogli tu wejść, NASA ma nie wchodzić do budynku, a laboranci mają zadania. To ja idę do niej, zobaczyć o co chodzi, a potem wracam na poziom A. Elektrownia działa dobrze, a muszę przypilnować Klarę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zatem udamy się na naradę. Proszę chwilę poczekać.

Wyszliśmy z gabinetu.

- Co robimy? - ktoś spytał.

- Przede wszystkim ten dokonany przez Celestię akt ten jest naruszeniem podstawowych założeń zawieszenia broni. Musimy natychmiast poinformować o tym fakcie Cesarza i rozpocząć ewakuację ojczyzny, ale nie wiadomo, jak długo potrwa. Musimy grać na zwłokę.

Wszyscy wróciliśmy do gabinetu, z wyjątkiem jednego oficera, który pobiegł po posłańca.

- Czyli mówi pani - zacząłem - że ta wojna to nasza wina, bo nie posłuchaliśmy enigmatycznych, niepopartych dowodami ostrzeżeń?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wyjdziesz - powiedziała Eliza poważnie. - Nie, póki nie odejdzie zagrożenie. Chyba, że już będziesz musiał. A ja potem wracam do pana Piramidogłowego - tutaj wzruszyła ramionami. - To co robimy jest nadnaturalne, ale TO jest już po prostu nienormalne. Wcześniej sobie chyba odpocznę. Idź do gabinetu Lorence'a, ja pogadam z Aurorą i tam przyjdę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, czyli przez jakiś czas, więc będę tu przebywał przynajmniej w miłym towarzystwie. Pomyślałem z uśmiechem

-Więc do zobaczenia. Powiedziałem, po czym lekko pocałowałem ją w policzek i skierowałem się do gabinetu jak prosiła. Usiadłem na miejscu. Po czym znów zrobiłem sobie kawę. Nie wiem już, którą z kolei piłem. Miałem tylko nadzieje, że coś mi w końcu przez to nie wysiądzie. Dawno nie piłem tyle kawy. Usiadłem wygodnie. Po czym wyciągnąłem tablet żeby zabić nieco czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...