Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

(A jaka nagroda tak w ogóle jest?)

[Więzień]

- Moim wielkim planie? - zapytał zdziwiony. - Zbyt bardzo mnie przeceniasz, to nie jest mój plan tylko osoby która nadała mojemu życiu sens. - odparł z uśmiechem, trochę potrwa zanim wyciągną z niego informacje.

 

[sandy Finder]

Stałam tak czekając aż polecą dalej.

- Wiesz może gdzie można się ukryć na kilka dni w tym Canterlocie? - zapytałam telepatycznie podmieńca który uratował mi tyłek. Cóż takie cuda nie często się zdarzają.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anastazja]

- Chce? Ratuję ci skórę z poczucia obowiązku - warknęła gniewnie powstrzymując swój temperament by nie skoczyć na nią. - Musimy poczekać na odpowiedni moment. - Nagle wszyscy gwardziści zaczęli się schodzić jak na zawołanie. - Jeszcze chwila i ruszamy  - westchnęła. - Idiotka z ciebie... Co cię tknęło by pomagać ludziom... - mruknęła z dezaprobatą marudząc jeszcze trochę. - Szefowa postanowi co z tobą dalej, nie ja... - odpowiedziała dość ostro na twoje pytanie. - Ja tylko obserwuje i słucham. Nic więcej...

 

[White Tail]

Klacz roześmiała się z poczucia twojego obowiązku względem jej. Mimo wszystko schlebiało jej to.

- Przepraszam ale faktycznie nie znasz zasad na których odbywa się to wszystko. - Zaryła pyszczek po czym swobodnie zaczęła. - Lust pozwala na wiele byle wyrabiać normę i nie mieszać na mieście. Tyle idzie z jej strony - powiedziała dość ogólnikowo. - Ogier, czyli ty - wskazała na ciebie używając innej formy by nie mówić o changelingach, lecz u rodowitych equestrian czasami też to występowało - w Equestrii może sobie wziąć sobie tyle klaczy ile utrzyma o ile jego partnerki mu na to pozwolą... - Uśmiechnęła. - Jak już zacząłeś to powiedz jaka ta Fox jest... Nie gniewam się na ciebie...

 

[White Wolf]

- Meine Ehre heißt Treue - mruknął po cichu patrząc na postawę ogiera to faktycznie był pionek który może nic nie wiedzieć. Kopyta go świerzbiły by mu nie przywalić ale na razie oddawał sprawę swojemu bratu. Niech mówi póki uzna że nic tu słowa nie dadzą.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Canterlotu

Nagle do pegazów, których szukały podmieńca podleciały inne pegazy. Można było usłyszeć, że się o coś sprzeczają. Ale w końcu pegazy, które szukały podmieńca uległy i poleciały z pegazami, których do nich wysłano

Striding Rason

Stridng lekko się uśmiechnął. Wolf chyba dał mu na razie wolne kopyto

-Uważasz, że nadaniem życiu sensu jest wrzucenie do śmierdzącego brudnego lochu? Pomyśl tylko, co cię będzie czekać. Dokonałeś najgorszej zbrodni. Wiem, że to nie ty stworzyłeś robota. Chce tylko wiedzieć gdzie ukrywa się jego twórca i twój szef. A obiecuje, że polepszę twoje warunki pobytu w tym miejscu

Dom Denisa Gwardia

Pegaz podszedł do Denisa. Na jego pyszczku było widać ogromny smutek

-To ten śmierdzący robot, którego w czasie wojny używało RFL. Księżniczka... Przełknął ślinę. -Księżniczka Cadence jest nieprzytomna spadł na nią posąg i ją przygniótł. Posąg pchnęła ta puszka. Teraz wszyscy oczekujemy aż powróci do zdrowia. Ona na to nie zasłużyła. Zawiedliśmy podczas uroczystości nie zauważyliśmy go. RFL zapłaci za to!

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Więzień]

- Oczywiste, że to nie ja stworzyłem tą maszynę. Jednak wiesz, ja nie ufam w żadne twoje słowo. Wam kucykom nie można ufać, wszyscy wiemy jak to się skończyło. Szkoda, że robot tylko jedną księżniczkę trafił. Wolałbym aby Celestię lub Lunę też ale bywa. Tego błędu już się nie poprawi, poza tym z jakiego powodu niby mam wam pomagać. Mam zdradzić swoje ideały i RFL? No co to nie. Mam swój honor. Nawet jakbym wam powiedział gdzie to jest to byście nie weszli od tak sobie. - odparł chichocząc.

 

[sandy Finder]

Teraz mnie lekko zirytowała, mimo że i tak miałam ją gdzieś to jednak potrafiła denerwować.

- Robię to co przynosi korzyści, logiczne. - odparłam telepatycznie, ona pewnie i tak tego nie zrozumie. To tak jak mówić do ściany.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]

To nic nie da. Tak myślał i trwał w swoim przekonaniu patrząc bez emocji na ogiera swoimi czerwono niebieskimi oczami. Widział w nim siebie co kiedyś trwał w swoich przekonaniach... Czekał na chwilę gdy będzie mógł pokazać jakim to jest potworem którego trzyma głęboko w klatce.

 

[White Tail]
- Cieszę się że tak sądzisz - powiedziała posyłając ci uśmiech. - Jeśli jest w porządku to na pewno się dogadamy i podzielimy tobą... - rzuciła zdanie z podtekstem. - Miłość wielu kucyków jest zupełnie normalną sytuacją. Czemu nie dzielić się uczuciem jeśli to jest możliwe? - Wzięła spory kawałek lodów i rozkoszowała się ich smakiem.
 

[Anastazja]

- Chyba tylko dla ciebie, dla mnie to kompletna negacja zdrowej logiki - powiedziała zrzucając z siebie "kamienną sierść" którą zastąpiła atramentowo~czarna. - Idziemy... - mruknęła na głos zeskakując z monumentu. Szła jak prawdziwy kot z podniesionym ogonem przy żywopłocie labiryntu. Straży nie było widać tutaj...

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Striding Rason

Striding w milczeniu wysłuchał więźnia. Po czym lekko się uśmiechnął

-Zakładam, że jeśli powiem, że jestem sponyfikowany to nic nie zmieni. Więc teraz posłuchaj. RFL zdradziło nie jednego. Myślisz, że ty ich obchodzisz. Teraz jesteś dla nich wart tyle, co zeszłoroczny śnieg. Powiedz tylko gdzie są. A jeśli chodzi o wejście poradzę sobie. Nie do takich miejsc wchodziłem w swym długim życiu. W tej chwili jestem twoją jedyną nadzieją. Bo przesłuchanie, które chcą ci zafundować będzie na prawdę niebezpiecznym doświadczeniem. Więc będziesz rozsądny?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciepłego lipcowego dnia do gwardzistów wysłany został list. Gwardia została podzielona na kilka grup i dostała nakaz gruntownego przeszukania KAŻDEGO Equestriańskiego miasta. Jako, że była to praca żmudna zostali też podzieleni na zmiany.

(Striding niech tam nadal przesłuchuje)

(Losowanie! Teraz sobie przypomniałam (XF))

 

Numer gracza: 4 (Hoffner)

Numer zadania: 5 Coś poszło po twojej myśli, odwdzięcz się temu kto ci pomógł! (Grrrrrr)

10 bitów

 

*Zirytowanym tonem*Najpierw napisz, co ci się udało, a ja ustalę komu masz chociażby podziękować

Edytowano przez Elizabeth Eden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Więzień]

Zamyślił jednorożec.

- Szczerze chyba masz trochę racji, bo za ten piękny zamach to tortury mogą "niezłe". Jednak wiesz nie mogę ci wierzyć bo niczym nie udowodnisz swoich słów. Póki szef RFL żyje nic wam się nie uda. NIC. - odpowiedział chichocząc. - Szkoda tylko Combota, był ciekawą maszyną z wieloma funkcjami. Jednakże podajcie więcej argumentów czemu mam się zgodzić. W RFL jeszcze jest ważny, nie mogli by mnie zdradzić. Jestem oczami i uszami ich, no chyba że tamta mnie wyparła z tej funkcji. To chyba jest możliwe... - zamyślił się głęboko.

 

[sandy Finder]

Szybko zmieniłam postać na swoją standardową jednorożca z sierścią w kolorze piaskowym. I ruszyłam za kotem, dziwiło mnie że niektóre podmieńce zamieniają się w zwierzęta.

- Co się dzieje w tych czasach... - powiedziałam do siebie patrząc na niebo, widząc że gwardzistów nie ma przyśpieszyłam. Cóż stąd jest tylko jedno wyjście niestety.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/ Gwardia

Gwardziści otrzymali rozkaz odnalezienia siedziby RFL. Sytuacja, która zaszła na uroczystości szybko rozniosła się po Equestrii. Do każdego miast w Equestri trafiły te same rozkazy. Każdy gwardzista dostał nakaz przeszukania każdego budynku w Equestrii. W Manehattanie zostały stworzone grupy pięcioosobowe dla bezpieczeństwa RFL był bardzo groźny. Każda grupa składała się z dwóch kucyków ziemskich, dwóch pegazów i jednorożca, który przewodził.

Dom Denisa gwardia

Gwardzista był w szoku. Nie wiedział, co powiedzieć.

-Wybacz. To na prawdę miłe. Ale ja nie rozumiem, dlaczego chcesz nam pomóc? Sądziłem, że za nami nie przepadasz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail]

Uśmiechnęła się biorąc serwetkę.

- Te lody zawsze są wyśmienite ale ubrudziłeś się - powiedziała pieszczotliwie chcąc ci wytrzeć usta.

 

[White Wolf]

- Ech naprawdę chcesz się sprawdzić jaki jesteś twardy - powiedział monotoniczny zbudzonym głosem. Wyszedł na chwilę i specjalnie głośniej niż to jest potrzebne zawołał by to na pewno usłyszał. - Przynieście mi tu wodę i ręcznik dla naszego gościa. Tej wody to tak z 3 wiadra albo więcej jeśli można... 

 

[Anastazja]

- Żyję się... - mruknęła telepatycznie w odpowiedzi na twoje pytanie wyprowadzając cię na miasto tylną bramą zaczynając kogoś szukać wzrokiem.

- Lust! - rzuciła w szeroki eter licząc że to do niej dotrze. Była pewna że jest gdzieś nie daleko.

- Kawiarnia w samym centrum - odpowiedział jej znudzony żeński głos który też usłyszała Sandy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[shatter i Fire]

- Co teraz robisz? - Spytała Fire.

- Myślę że będę się uczył dalej magii. Jeszcze z dwa poziomy.

- A ja się znowu mam nudzić? A zapomniałam. Wzięłam udział w loterii i wygrałam eliksir. Jest chyba tylko dla jednorożców. - Wyjęła go z torby i mi podała.

- A co takiego daje?

- Możesz się teleportować pięć razy dziennie. Trzy użycia.

- W sumie warto było. Punkt zborny to Ponyville. - Po tych słowach skierowałem się do Akademii a Fire poszła w kierunku parku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/ Gwardia

Gwardziści przeszukiwali każdy okoliczny dom. W poszukiwaniu czegoś, co ich naprowadzi na trop. Grupa właśnie przeszukiwała jakiś dom rodziny kucyków. Widać, że byli niezadowoleni. Jednak rozkaz to rozkaz. Wywracali wszelkie rzeczy z szafek i innych półek w poszukiwaniu czegoś podejrzanego

Striding Rason

Co ten Wolf wymyślił? Nagle w kierunku Wolfa przyszło dwóch strażników. Strażnicy dwa jednorożce przyniosły pięć wiader wody i ręcznik zgodnie z życzeniem

-Nie wiem, co wymyśliłeś, ale przynieśliśmy ci pięć wiader żeby nie zabrakło. Jeśli jeszcze czegoś będziecie chcieli wołajcie

Dom Denisa gwradia

Gwardziści nieco się zdziwili odpowiedzią kucyka

-Cóż w obecnych czasach chętnie przyjmiemy każdą pomoc. Wróg jest niebezpieczny a RFL już w czasach ziemi wyglądał jakby chciał władzy nad światem. Ja z tobą pójdę powiedział pegaz gwardzista

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Więzień]

Mina jednorożca spoważniała gdy usłyszał o ręcznikach i wodzie, już wiedział co mu chcą zrobić.

- Hah, myślicie że to na mnie robi wrażenie. Gorsze rzeczy znosiłem jak się Kristian na mnie wkurzał jak odwaliłem coś głupiego. Myślałem, że mi łeb rozwali czasami. Nie były to koniecznie dobre czasy jednak nauczył mnie trochę dyscypliny i wytrzymałości. - powiedział do nich śmiejąc się. - Pokaż co tam masz chojraku. - zaczął robić to co umie najlepiej igrać z ogniem a konkretniej z tym co zawołał tamtych. - Niech twoje przydupasy więcej przyniosą, będzie fajniej. - dodał.

 

[sandy Finder]

- Tak się kończy gdy nie zna się przynajmniej połowy Canterlotu... - powiedział do siebie, nie miałam pojęcia gdzie ta kawiarnia. Spojrzał niepewnie na kota i sam Canterlot. Cóż trudno będzie się wykaraskać z tej sytuacji. Westchnęłam gdy przypomniałam sobie, że zapomniałam mapy wziąć jak uciekałam. Jeszcze lepiej, rozglądałam się za jakąś mapą bo to będzie dziwne być prowadzonym przez podmieńca pod postacią kota.

 

[Kristian]

Kristian lekko zdenerwowany przeglądał informacje, że gwardia przeszukuje wszystkie budynki w Manehattanie. Nie jest zbyt ciekawie jednak może uda się ukryć to co trzeba, a jeszcze niedługo jest wieczór sarmacki same złe rzeczy się dzieją. Jak namierzą, że piją wódko to po nich.

- Cholera. Czemu akurat dziś?! - warknął gniotąc kartkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/ Gwardia

Kolejna grupa gwardzistów obecnie przeszukiwał opuszczony stary magazyn. Wyglądało, że nikt nie korzysta z niego od dawna. Ale już po sztuczce z zegarem RFL. Nie można nic odpuścić. Każdy centymetr magazynu był przeszukiwany w poszukiwaniu jakiejś klapy lub innego mechanizmu gdzie, RFL mógł ukryć swój sprzęt i swoją bazę. Nic nie mógł zostać zignorowane. Jednorożec poszukiwawczy używał magii rogu w poszukiwaniu nielegalnych używek lub innych elektronicznych urządzeń, które RFL mógł ukrywać.

 RFL mógł ukrywać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]

- Nawet jeśli nie zrobi, to ciekawe jak mocna jest w tobie wola życia - postawił od taką tezę. - Ja za swoją zapłaciłem za wiele... - zmyślił się nad własnym losem. - Kristian to był Krystian ja jestem pomiotem chaosu... co zacznie od woli przetrwania... potem będzie strach a skończy na prostym bólu... Zanim odda cię jednorożcom... - Młot z trzaskiem spadł na ziemie gdy zaczął ściągać z siebie zbroję co czyniła go gwardzistą. To był znak którego by nie zbrukał tym co teraz chciał robić. Na jego bokach z jednej strony widniała wilcza łapa z drugiej symbol anarchii czyli "A" wzięte w kółko z wpisanym jednocześnie "D". - Bracie bądź tak miły i przykuj tego ogiera grzbietem do podłogi - Zwrócił się do Rasona maczając na spokojnie ręcznik w wiadrze.

 

[White Tail]

- Może do parku? - zaproponowała chcąc jeszcze z nim pobyć sama na mieście zanim pójdzie do klubu.

 

[Anastazja]

- Zaprowadzę cię na miejsce... - mruknęła ze spokojem nie chcąc jej spuszczać z oczu. - Ja znam cały Canterlot na pamięć łącznie z kanalizacją... - pochwaliła się nie lada osiągnięciem kręcąc wąsikami wskazując łapą w stronę centrum gdzie miała czekać Lust Tale popijając ze spokojem kawę. - Chodź ze mną.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/ Gwardia

Kolejny oddział przeszukiwał kanały. Nie byli pewni czy RFL zniżyłoby się do ukrycia w takim miejscu. Ale wszystko można było się po nich spodziewać. Jednorożec szedł na przodzie rozświetlając rogiem korytarze kanałów. Wszystko musiało zostać przeszukane. Choćby nie wiadomo jak parszywe i brudne to było miejsce. Nic nie można było odpuścić rozkaz to rozkaz. A to, co zrobiło RFL prędko nie zostanie zapomniane

Striding Rason

Striding podszedł do więzionego jednorożca żeby przykuć ogiera zgodnie z prośbą Wolfa. Striding jeszcze spojrzał na ogiera, gdy go przekuwał

-Ostatnia szansa. Niema powodu by to się tak kończyło. Wystarczy, że tylko nam to powiesz

Dom Denisa gwardia

Gwardzista spojrzał na szklankę whisky. Wziął niewielki łyk. Rodowite kucyki miały słabszą głowę niż przyzwyczajeni sponyfikowani. Starał się nie zwracać uwagi, co Denis mówi o Celesti. Znał historie ziemi FOL i RFL nie przepadali za sobą. Mieli podobne cele, ale zupełnie inne metody

-Zastanawia mnie skąd ta puszka znała plany zamku wiedziała gdzie się ukryć i jak zaatakować. Potrzebne są zabezpieczenia przed takimi machinami. Ty jesteś wynalazcą. Spotkałeś już wcześniej to urządzenie? Jak sądzisz może być bardzo niebezpieczne?

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Tail]

- Piękny. - Spojrzała na rozgwieżdżone niebo i wtulając się mocniej w ogiera. - Na pewno wpadnę do ciebie... - powiedziała bez zawahania - ale dopiero rano... Nie chce by Lust wpływała na nas a wiem że jest wstanie to zrobić. Nie chcesz by nas rozdzieliła a to jedyne wyjście czyli wyrobienie normy - powiedziała lekko smutnym i znudzonym pod koniec tonem. - Dopiero rano - powtórzyła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Więzień]

Jednorożec spojrzał trochę niepewnie na gwardzistę.

- Ja co najwyżej mogę pokazać, nie pamiętam numeru. Nie byłem tam z dobre półtora miesiąca. - powiedział niepewnie wstrzymując oddech aby za bardzo go nie bolało. Wiedział co ten chory psychicznie gwardzista będzie robić i nie podobało mu się to specjalnie.

 

[sandy Finder]

Wstrząsnęła mnie wiadomość o tym co wie ten podmieniec.

- Cały Canterlot? Nie powiem, zaskoczyłaś mnie. Rok w tym mieście jesteś, że wiesz gdzie i jak? - zapytałam, dość mi tym zaimponowała. Ja nawet połowy nie znałam nie wspominając o kanałach. Szłam teraz za nią i patrząc jednocześnie na nią by jej nie zgubić. Wiadomo co się stanie jeszcze.

 

[Kristian]

Gwardia podobno była jakieś niecały kilometr od Ulicy Handlowej co znaczy, blisko bazy RFL obok Banku.

- Kurna, trzeba jakoś zamaskować to i owo bo źle skończę. Bardzo źle. - powiedział do siebie wzywając do siebie Nelbega i Yuriego za pomocą guzika pod biurkiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/Gwardia

Kolejny patrol przeszukiwał miejscowy biurowiec. Było pełno dokumentów i kartotek. Przeszukanie każdego punktu tego biurowca zajmie sporo czasu. Ale każdy oddział dostał inny punkt do sprawdzenia. Przeszukiwanie tego miejsca sprawiało ogromny bałagan. Ale w tej chwili to było mało istotne

Dom Denisa Gwardia

-Tak finanse są zawsze problemem. Jednak już spełniasz pierwszy warunek, aby dostać dofinansowanie. Jesteś pod obserwacją gwardii. Więc małe szanse, że stworzysz coś, co zagraża Canterlotowi i uważam, że jesteś kucykiem honoru, który nie zniżyłby się do kłamstwa. Spróbujemy pomówić o kwestiach dofinansowania twoich badań

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Anastazja]

- Krócej... Nie udało mi się tylko wejść do sypialni Celestii, jak mnie gonił pudel Blue Bloda a potem gwardia po pałacu... - powiedziała, jakby to nie miało żadnego znaczenia w jej osiągnięciach. W środku była dumna jak paw że ktoś jej zazdrości posiadanych informacji. - I nie znam całego rozkładu garnizonu. Ciężko tam się dostać... - dopowiedziała z udawanym smutkiem. Wiedząc że będzie musiał kiedyś to nadrobić. Stanęła nagle, spojrzała na Sandy i rzekła. - Jesteśmy na przeciwko. Dosiądź się do czerwonej klaczy jednorożca w białej sukience... - Wskazała na lokal gdzie przez okno widać było Lust popijającą kawę.

 

[White Wolf]

- Nie uśmiecha się mi targanie go gdziekolwiek to jest - spytał się rzucając pytające spojrzenie Rasonowi czy ma kontynuować. Woda z ręcznika kapała na podłogę. Według niego za łatwo poszło. Nawet nie zaczął a chciał zrobić wiele za atak na księżniczki którym przysięgał wierność i służbę.

 

[White Tail]

- Byłoby miło - rzekła w odpowiedzi po cichu chcąc z nim spędzić ostatnie chwile dzisiaj by zobaczyć go rano. Coś kluło ją w sercu ale musiała to zignorować. Nie mogła inaczej postąpić jak chciała by ten związek trwał mimo wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Siedziałem wraz z ogromną liczbą gwardzistów. Nie wiem, czemu nas wezwano. Być może jakieś nowe instrukcje. Na scenie już ktoś był. Lecz nie był to nasz kapitan. A czterech gwardzistów pegazy. Jeden był nieźle pokiereszowany miał na sobie liczne bandaże. Wszyscy mieli wrogość wyrytą na pyszczkach. Jak zresztą większość gwardzistów, która tu była. W końcu wyszedł nasz kapitan i stanął przed pegazami.

-Jak wiecie nastąpił mroczny dzień w dziejach Equestrii. Księżniczka Cadence, która rozświetlała nam dobro i miłość została ciężko ranna. Zawiedliśmy podczas obchodów. Nie wiem jak się to skończy. Na razie księżniczki są zajęte ranną księżniczką. Być może zostanę zdegradowany i przydzielą wam nowego kapitana. Z tłumu można było usłyszeć okrzyki

-To nie fair! Pan nie jest winny!

-Uspokójcie się! Dziękuje za wasze wsparcie. Jeśli jednak księżniczki zdecydują się by zastąpił mnie ktoś nowy. Wszyscy macie być przychylni tej decyzji. Dobrze. Kolejne sprawy. Dostaliśmy nowe rozkazy. W tej chwili gwardia w całej Equestrii poszukuje kryjówki RFL. To, co zrobili nie zostanie im zapomniane. Księżniczki zdołały zniszczyć maszynę, która dokonała zamachu. Zdołaliśmy ująć jednego z kucyków, który pomagał przy zamachu. W tej chwili jest przesłuchiwany. Jeśli przesłuchanie nic nie pomoże. Prześwietlimy mu cały umysł aż znajdziemy odpowiedź. Jak wiecie robi się to tylko w przypadku szczególnie niebezpiecznych jednostek. Tak jest właśnie w tym przypadku. Drugi, który pomagał w zamachu uciekł. Jednak nasi gwardziści dokładnie mu się przyjrzeli. To był podmieniec. Tak mamy, więc teorie, że był to zamach na Cadence. Zemsta plugawej królowej tych robali. Za nieudane wyssanie miłości naszego poprzedniego kapitana Shining Armora i podbój Equestrii. Prawdopodobnie podmieńce zawarły sojusz z buntownikami. Do tej pory ich tolerowaliśmy. Lecz teraz to oznacza wojnę! Ponownie można było usłyszeć krzyki.

-Tak! Spalić gniazdo! Zniszczyć te robale!

Słuachełm tego ze zmarszczonymi brwiami, po czym podniosłem kopyto w górę. Kapitan to zauważył i natychmiast na mnie spojrzał

-Tak Golding?

-Za przeproszeniem kapitanie również nie cierpię podmieńców. Ale sojusz z ludźmi? Podmieńce z nikim nie zawierają sojuszów. Buntownik czy kucyk czy zupełnie inne stworzenie jest dla nich tylko posiłkiem. One tolerują tylko siebie. Królowa raczej by tak nie działała. Wojna nie przyniosłaby im posiłku. A one tylko patrzą jak przetrwać to jest ich główny cel

-Kto, jak kto Golding. Lecz ty powinieneś czuć do nich największą odrazę

-Wiem, co spotkało mojego ojca. Lecz nie szukam zemsty. Chciałbym go jeszcze spotkać, choć to niemożliwe. Ale dla mnie zginął najlepszą śmiercią. Bo niema większego zaszczytu dla gwardzisty jak zginąć śmiercią za Equestrie. Nie możemy się teraz kierować emocjami a myśleć logicznie. Ja jeszcze sam niedawno się nimi kierowałem i omal nie wyjechałem na lodowe szczyty Crystal Empire by tam wyzionąć ducha. Proszę tylko kapitanie, aby skonsultować te decyzje z księżniczkami. Jeśli one uznają, że mamy rozpocząć wojnę z gniazdem to dołączę do niej. Lecz nie róbmy nic pochopnie. Nie wiemy czy ten podmieniec działał sam. Mógł być poza kontrolą gniazda

-Dobrze Golding skoro tak ci zależy skonsultuje to z księżniczkami. Niech one zdecydują, co zrobić z podmieńcami. Teraz wracać do poszukiwań!

-Tak jest! Krzyknęli wszyscy gwardziści.

Manehattan/Gwardia

Ostatnia grupa gwardzistów wyruszyłaby przeszukać ulice handlową. Jeśli tu nic nie znajdą. Najprawdopodobniej RFL jest gdzie indziej. Lub ukrył się lepiej niż sądzono.

Striding Rason

Po minie Stridinga nie było widać żadnych emocji. Jednak znów spojrzał na jednorożca

-Nie lubię wracać do czasów, gdy byłem człowiekiem, bo żałuje wielu decyzji. Jednak zdobyłem, jako człowiek doświadczenie, które ma niewielu. Gdy służyłem, jako żołnierz w armii amerykańskiej. Łapaliśmy terrorystów. Chyba ich pamiętasz? Mili panowie, którzy wysadzali się w powietrze mordując niewinnych. Gdy takiego dorwaliśmy. Moi przełożeni robili na nim niezbyt miłe przesłuchanie. Traktowali go gorzej niż zwierze.  Jednak dokładnie wolę tego nie opisywać. Jednego tak przesłuchiwano wiele godzin. W końcu się złamał też nam powiedział, że nas zaprowadzi. Zgodzono się. Ja byłem dowódcą mojego oddziału. Tak jak powiedział zaprowadził nas. Jednak terroryści potrafią być wierni swojej świętej wojnie. Poświęcił się i zdołał ostrzec towarzyszy. Niemal cały mój odział został wyrżnięty w pień. Ja sam ledwo przetrwałem. I tu jest problem. Mogę zabrać cały oddział gwardii z tobą w kajdanach ze srebrem na rogu. Ale skąd wiadomo. Że ty i Kristian nie zaplanowaliście takiej sytuacji. I cały oddział nie zostanie nagle wyrżnięty, gdy ty ich jakimś cudem nagle ostrzeżesz. Wolałbym jednak byś nam podał lokalizacje i ją sobie przypomniał. Bo tortury, które chce ci dać Wolf będą niczym przy tym, co planuje gwardia. Powiem tak oni zajrzą ci do głowy. Mogą to zrobić. I wtedy nic nie ukryjesz znajdą każdą najmniejszą tajemnicę, jaką ukrywasz. Z tego, co słyszałem nie jest to przyjemne uczucie i chyba nikt za bardzo nie lubi, gdy ktoś obcy poznaje twoje intymne tajemnice, które woli się zachować dla siebie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Więzień]

- Dobra, dobra mówię. Jednak nie wiem czy można mi ufać i tak źle skończę prawda? - zapytał lekko przestraszony. - Jednak pewnie za zdradę i tak gorzej skończę, zdrada w RFL jest gorsza niż śmierć. Tylko niech tamten psychol niech sobie stąd pójdzie. - dodał mówiąc o wiadomo kim.

 

[Kristian]

- Wzywałeś nas Kristian? - zapytał Nelberg po przyjeździe windą do gabinetu wspomnianego kucyka.

- Oczywiście, macie schować co się da. Z wiarygodnych informacji wiem, że gwardia tu będzie niedługo. Dam wam kartkę z tym co musicie zrobić. - odparł podając papiery Yuri'emu. - A teraz zróbcie co trzeba. - dodał idąc z nimi do windy. Po dojechaniu na dół, Nelberg szybko położył obok windy znak, że jest właśnie naprawiana i zakleił wejście do niej taśmą a Yuri poszedł przesunąć szafę z książkami tak aby zasłaniała drzwi do laboratorium.

 

[sandy Finder]

Westchnęłam i poszłam w wskazane miejsce, cóż już przeczuwam najgorsze. Nigdy nie lubiłam zaczynać rozmów, szczególnie takich gdy od tego zależała reszta życia. Po wejściu do lokalu spojrzałam tam gdzie miała być ta klacz. Czuć było od niej więź, na pewno podmieniec. Dosiadłam się tylko naprzeciwko bez słowa patrząc uważnie na nią. Czy ona wiedziała, że tu przyjdę? Nie mam pojęcia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[White Wolf]

- Phyyyy. Tylko psychol? - zapytał się ironicznie, patrząc na więźnia z politowaniem, wrzucając ręcznik do wiadra. - Poradzisz sobie z nim Rason? - Spojrzał na partnera, chcąc wyjść, zaraz po tym jak założy pancerz. Za łatwo to przyszło...

 

[White Tail]

- Będę czekać i pamiętać, o tym co teraz powiedziałeś... a teraz dobranoc - uśmiechnęła się, posyłając ci lotny pocałunek - kocham cię - zanim zniknęła za drzwiami.

 

[122][Lust Tale]
- Chcesz może kawy zanim zaczniemy rozmawiać? - spytała się, używając oficjalnego, dość miłego dla ucha tonu, ze wzgląd na kulturę panującą w Canterlot i chcąc przy okazji sprawdzić, w jakim stanie jest jej rozmówczyni.

Edytowano przez Hoffner
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Manehattan/Gwardia

Gwardziści ruszyli do ostatniego budynku, który został na ulicy handlowej znajdował się on przy banku. Jak zawsze było ich pięciu. Jednorożec zaczął energicznie pukać w drzwi

-Tu gwardia Canterlotu mamy nakaz przeszukania tego miejsca! Proszę otworzyć!

Striding Rason

String spojrzał na Wolfa

-Tak poradzę sobie. Nie musisz się martwić zaraz do ciebie dołączę. Następnie zaczął patrzeć prosto w oczy więźnia. -Masz racje zdrada nie jest niczym przyjemnym. Ale to RFL zdradził cię pierwszy. Zostawiając cię tu na pastwę losu. Jeśli nam pomożesz postaram się o łagodny wyrok. W końcu to nie ty dokonałeś zamachu. Chodzi nam tylko o mózg operacji. Musisz jednak wiedzieć, że jeśli mnie oszukasz i nie wrócę. To stracisz jedyną szanse na wolność i lepsze traktowanie

Dom Denisa Gwardia

-Oni nie będą pili nawet ja nie powinienem. Ale jestem załamany. Widzisz buntownicy nie wiedzą niektórych rzeczy. Uśmiercenie księżniczek zniekształci porządek, który trwa od tysięcy lat. Wiesz, czym są alicorny? Są symbolami harmonii. Potrafią latać niczym pegazy. Czarują lepiej niż jednorożce a na dodatek są silniejsze od ziemskich kucyków. Bez nich my kucyki nie potrafimy osiągać harmonii. Dawniej ziemskie kucyki były rolnikami. My pegazy barbarzyńskim żołnierzami a jednorożce były zadufane w sobie. Udało nam się osiągnąć z czasem harmonie. Ale księżniczki pomagają nam ją utrzymać. Gdyby nie księżniczki. Discord do tej pory by siał chaos wokół nas. Jeśli buntownicy zabiją księżniczki nic nie osiągną. Tylko one są zdolne rozdzielić nasze światy. Nawet wszystkie jednorożce nie zdołają tego zrobić. Na dodatek są w naszej krainie istoty, które jakbyście to określi posiadają moc niemal boską i żadna ludzka broń ich nie zatrzyma. Nawet my bez księżniczek i elementów byśmy nie pokonali tych istot. Z nimi się nie można dogadać one chcą tylko władzy i uwierz mi zagrożenia w lesie Everfree są przy nich niewielkie

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Więzień]

- Wiesz gdzie jest Manehattan tak? To jest Ulica Handlowa nie i obok głównego banku jest podobny budynek z wieżą na środku. To jest ta kwatera RFL. - powiedział lekko wystraszony - Ale nie jestem pewien czy dalej tam jest baza nie było mnie tam półtora miesiąca a Kristian nie informował mnie o niczym kompletnie. A w listach jest tylko co mam robić ale pewnie i tak nie znacie niemieckiego. - powiedział wszystko. - Pewnie pożałuje tego, że udzieliłem ci tych informacji...

 

[Kristian]

Nelberg usłyszał pukanie do drzwi, założył beret i okulary i podszedł do nich. Yuri skończył przesuwać szafę.

- Dzień Dobry. Zapraszam do tych skromnych progów. - przywitał się Nelberg uchylając bardziej drzwi. Na głównym parterze była tylko tamta szafa, bar z ladą, dużo stołów, drzwi do jakiegoś pomieszczenia i "uszkodzona" winda.

 

[sandy Finder]

- Nie dziękuje, nie piję kawy. - odparłam nie mówiąc jak zwykle sarkazmami lub podejrzliwym tonem, cóż dalej jej nie ufałam jednak to jedyne wyjście jak na razie. Muszę rozszyfrować tą książkę i informacje na kartce jak najszybciej. Spojrzałam tylko za okno by zobaczyć jak trochę tłumu idzie przez tą ulicę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...