Skocz do zawartości

Grzeszny wieczór Rarity [Oneshot] [Slice of Life] [Romans] [Random]


Hoffman

Recommended Posts

Witajcie znów ;)

 

Przedstawiam kolejną krótką historyjkę, z przymrużeniem oka traktującą o artystycznej duszy Rarity, przez którą to otaczający ją świat ulega nieustannym przekłamaniom. Jak daleko mogą zajść jej nadinterpretacje, jeśli w grę wejdą nie dające spokoju pragnienia? Sprawdźcie sami co to za nowe głupoty naskrobałem co wyniknie z kilku chwil zapomnienia.

 

Pozdrowienia i podziękowania dla Madeleine (za podsunięcie pomysłu i cenne wsparcie) oraz Dolara84 (za sprowadzenie na ziemię i cenne wsparcie) ;)

 

 

BSuhrHP.png

 

Rarity widzi więcej.

 

 

Grzeszny wieczór Rarity

 

Kolejne dni spędzone na medytacji nie przynoszą rezultatu. Długo budowany mur powściągliwości kruszy się, w miarę jak spragniona Rarity obserwuje szczęśliwe i beztroskie klacze, przechadzające się dumnie po miasteczku. Nie mogąc dłużej powstrzymać swego pożądania, decyduje się samodzielnie obrócić w pył otaczające jej zdrowy rozsądek fortyfikacje i wkroczyć do królestwa przyjemności.
 

 

A tak poza tym, zdążyłem się już stęsknić za dłuższymi formami, toteż na razie będzie to ostatni krótszy tekst mojego autorstwa.

 

Pozdrawiam!

  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc (nie zaczyna się zdania od "a więc").

 

Opowiadanie czytałam już wcześniej, dlatego wyłącznie w ramach bezczelnej reklamy...

 

Czytelniku!

Potrzebujesz rozrywki? Chcesz czegoś lekkiego, co dobrze i szybko się czyta? Pragniesz, by na twoje usta wpełznął uśmiech, a oczy zaświeciły się z radości? Mam na to sposób - "Grzeszny wieczór Rarity". Co w środku? Bardzo dobre, "Hoffmanowe" opisy, Rarity w pełnej krasie wraz z wszystkimi jej wadami przymiotami, a także pomysł, który sprawi, że wyszczerzysz zęby.

 

Nie boisz się sugestywnych scen? Jesteś już wystarczająco duży, żeby przyjąć do wiadomości obsceniczne obrazy? Masz czasem ochotę lekko poświntuszyć i przeczytać coś nieprzyzwoitego? Jeżeli choć na jedno pytanie odpowiedziałeś "tak" (wiem, że tak było!) - to opowiadanie jest właśnie dla ciebie! Kilkanaście minut doskonałej rozrywki, a jeśli czytasz wolno, to jeszcze więcej! Długie rozwinięcie pozwala wczuć się w nastrój, a zakończenie wywoła salwy śmiechu! Nie czekaj, już dziś uzyskaj dostęp, wystarczy przelać wystarczająco wysoką kwotę na konto Madeleine kliknąć w link podany przez Hoffmana.

 

Daj się porwać! Już dziś grzeszna Rarity obnaży przed tobą wszystkie swoje tajemnice!

 

(Wkrótce w teatrach.)

Edytowano przez Madeleine
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda Hoffman poznał już moje zdanie na temat opowiadania, jednak i tutaj się wypowiem.

 

Opowiadanie jest według mnie takie sobie. Jego pierwsza część zdaje się być nadmiernie rozciągnięta i rozwlekła. Może nie nuży, jednak znajduje się miejscami niebezpiecznie blisko tej granicy. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, iż kiedykolwiek komukolwiek postawię taki zarzut, gdyż z zasady uwielbiam bogactwo opisów, jednak tutaj zabrakło im odrobiny dynamiki.

 

Na szczęście trwa to jedynie przez około 1/3 opowiadania, a potem robi się już znacznie, ale to znacznie lepiej. I chociaż opowiadanie oparte jest na prostym schemacie, to sposób w jaki został on przedstawiony sprawia, iż czytanie idzie szybko i jest całkiem przyjemne. Nie nazwę go co prawda arcydziełem, ale na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę, by serdecznie się pośmiać z najnowszych przygód Rarity.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc tytuł, uniosłem brwi, zastanawiając się czy to jest to o czym myślę. Przeczytałem, żeby się przekonać i tak, to było to o czym myślałem. Trafnie przewidziałem jednak tylko mały element schematu, na którym się oparłeś i choć nie powiem by lektura czymś mnie zaskoczyła, z pewnością nie raz się uśmiałem. Przez pewien czas myślałem, że będę miał do czynienia z jakimś zamerykanizowanym romansem opierającym się jeno na fizycznym aspekcie związku i w pewnym naprawdę daleko idącym uproszczeniu być może miałem rację, ale czytając trudno było mi dostrzec jakieś naprawdę gorszące, rażące naiwnością elementy. Świetne opisy, idąca powolutku akcja, liczne dwuznaczności nie przekraczające jednak pewnej granicy a także fantastycznie oddany charakter głównej bohaterki kreuje to opowiadanie jako bardzo miłą odskocznię od typowych tego typu komedii.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem miłe opowiadanie, acz kiedy zaczynałem czytać, spodziewałem się czegoś w rodzaju "Atutu Spike'a". Wydaje mi się jednak, że tamten fik był nieco bardziej, hmm, stonowany w przypadku wiadomych nawiązań - tutaj zdarzyło ci się kilka razy nawet nie tyle wystawić palec poza granicę, co wręcz przekroczyć ją całą nogą.

 

Ale ogólnie random i humor był i absolutnie nie żałuję czasu spędzonego nad lekturą :D Komedia całkiem-całkiem, nie raz się zaśmiałem ("Ważysz dwadzieścia deko, dziewiętnaście, jak ci się motylki w grzywie nie tarmoszą!" - no bomba, a nie tekst :D) i ogólnie jak najbardziej polecam!

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytane jakiś tydzień temu, więc uznałam, że wypadałoby to jakoś skomentować.

 

Opowiadanie jest... Słabe. Bazuje na tym samym motywie co "Atut Spike'a", ale jakoś tak... Tam to śmieszyło bardziej, można było się wkręcić. Tu w zasadzie od razu skapnęłam się o co chodzi i nie miałam z tego ubawu. Akcja wręcz się dłużyła.

 

Napisane jest nieźle, tu nie mam nic do zarzucenia, ale fabuła i próby strollowania czytelnika się [przynajmniej w moim wypadku] nie udały.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Wczoraj przeczytałem tego Fica, i powiem że całkiem fajnie się go czyta. Choć tak jak już zostało powiedziane granica mogła być lekko przekroczona.

Chociaż tak dokładnie ocenić jest mi ciężko ponieważ czy jest słaby czy mocny , ponieważ  jak do tond przeczytałem niewiele fanfików.

Ale ogólnie mi się podoba.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 months later...

*kop, kop, kop*

 

http://iambrony.steeph.tp-radio.de/mlp/gif/151182%20-%20animated%20applejack%20digging%20pinkie_pie.gif

 

Po kilkukrotnym przekopaniu działu uznałem, że muszę być nieco mniej wybredny, jeśli chodzi o wybór fanfików, tak więc jestem, mimo nielubianego przeze mnie tagu [Romans]. Absolutnie nie żałuję, że zaryzykowałem :D. Ale do rzeczy:

 

Achtung spoiler!

 

Nie wiem jaki był zamiar autora, to znaczy kiedy czytelnik miał spostrzec "o co w tym chodzi", więc nie jestem w stanie stwierdzić czy okazałem się bardziej, czy też mniej domyślny niż powinienem. Mogę natomiast stwierdzić, że około w połowie fanfika zaczęła mi świtać myśl "coś mi tu nie gra", aby raptem chwilę potem podejrzenie przerodziło się w pewność i kiedy Rarity zabierała się za swojego pierwszego gościa byłem w 99% przekonany o co chodzi i z tym przeświadczeniem czytałem dalej. Raczej wyszło to na dobre, bo w zasadzie od tego też fragmentu zacząłem się śmiać, czasami wręcz nieziemsko, tak mnie to bawiło. Zastanawiam się, jaka byłaby moja reakcja, gdybym jednak nie domyślił się, że chodzi o słodycze. Zapewne wtedy bym się z tego nie śmiał, a raczej śmiał się z siebie po przeczytaniu całości... a tak mogłem się śmiać z tekstu i z myśli "co by było gdybym się nie domyślił", więc odbiór fanfika jak najbardziej na plus.

Wspomniałbym o jakichś minusach, ale nic nie przyszło mi do głowy, a nie jestem jakimś (censored), żeby ich szukać na siłę :dunno:.

Z plusów natomiast... na pewno największym jest tutaj pomysł (powyżej ktoś wspominał, że opowiadanie bazuje na "Atucie Spike'a", ale jako że nie czytałem tej pozycji, to nie mam porównania, więc...), szczególnie w moich oczach, bo bardzo, ale to bardzo lubię bawić się czytelnikiem i wpuszczać go w maliny, więc cenię sobie autorów, którzy również stosują ten zabieg. Ale czymże byłby pomysł, jeśli wykonanie byłoby słabe? Moim fanfikiem. Tutaj na szczęście wykonanie jest równie dobre, co pomysł - czyta się szybko, łatwo i przyjemnie (no, może lekko przesadziłem z szybkością, na początku było nieco wolniej i oporniej). Natomiast opisy... hm... (szukam najodpowiedniejszego słówka, żeby to wyrazić...) grzeszenia, że tak powiem, to po prostu majstersztyk w mojej skromnej opinii. Idealnie dobrane dwuznaczności, gdyby ktoś nie domyślił się wcześniej, o co chodzi... Byłoby grubo :lol:.

Co by tu jeszcze... kreacja Rarity... w paru miejscach miałem wrażenie, że "ja bym to ujął inaczej", ale poza tym nie mam w zasadzie zarzutów. Chociaż myślę, że znalazłoby się parę osób, które za takie jej przedstawienie najchętniej zrobiłoby Ci jakąś krzywdę, ale ja nie należę do fanów Rarci (chociaż ostatnimi czasy nieco awansowała w moich oczach), więc... znów nie mam się do czego przyczepić.

 

Albo nie, wróć! Jednak mam do czego się przyczepić - "fashionistka". Mein Gott, Dolarem nie jestem, ale to mnie ukuło w oczy. Ale taki już jest ten pisarski świat, że różne określenia wywołują u różnych osób tak odmienne emocje... Canterlocie, Canterlocie...*

 

* - tak, wiem jak łatwo mi się odgryźć na tym polu, więc możecie sobie darować :P

Podsumowując: lektura jak najbardziej mi się podobała, uśmiałem się nieco, mogę polecić z czystym sumieniem (no... może nie do końca "czystym"... if you know what I mean).

 

Pozdrawiam :lazyrainbow:

...i lecę dalej kopać w czeluściach działu.

Edytowano przez Foley
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 years later...

Witam!

 

Heh, tak coś podejrzewałem od połowy, że coś idzie w tę stronę.

 

Technicznie jest dobrze. Styl, mimo pozornej tematyki, jest bardzo ładny. Chyba włączę sobie aż muzykę jazzową z Persony 5. Taki to ma klimat!

 

Fabuła jest… no właśnie, grą pozorów. Bo Rarity pewnego dnia postanawia skusić się na pewien występek. Trochę zaczęło mnie to zniesmaczać, ale dość szybko zdałem sobie sprawę o co chodzi.

 

Jak mówiłem, sam klimat opowiadania jest. Zwłaszcza noc jest bardzo ładnie, wręcz pięknie opisana. To zasługuje na pochwałę.

 

I szczerze mówiąc… nie mam wiele do dodania odnośnie tego fika. Nie rozbawił mnie, jedynie trochę zniesmaczył. Nie jest to humor dla każdego, w tym i dla mnie. Chociaż były dwa momenty, gdzie tego śmiechu byłem bliski…

 

No cóż, jest jak jest. Pozdrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...