Skocz do zawartości

[Gra] Bring me that horizon!


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Avalon szła zadowolona na końcu i podziwiała otoczenie.

-Pięknie tu!!-Krzyknęła zadowolona i klasnęła w dłonie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 288
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Drake usłyszawszy co ma robić wziął ze sobą dwie maczety i dwa garłacze. Ubrał też na goły tors cienką koszulę na wypadek komarów. Dobrał też odpowiednie buty i ruszył z resztą w drogę.

Na pomoście potwierdziło się co myślał. To zarośnięta i nieprzyjazna wyspa. Zerknął na małą Annie, ale nie pytał co ona tu właściwie robi. Nie jego sprawa. Szedł gdzieś w połowie pochodu. Czujnie patrzył na kapitana wyczekując rozkazów.

Edytowano przez Darnok2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez moczary wiodło coś na kształt ścieżki, co polegało na luźno ułożonych deskach, które do podłoża były przymocowane w taki sposób, że się w nim nie zatapiały. W dodatku zamiast zbutwieć i zgnić, zakonserwowały się w błocie i służyły jako wyznacznik drogi.

Kapitan szedł bardzo ostrożnie. Co chwila zatrzymywał się na kilka sekund i nasłuchiwał, po czym bez słowa dawał znać, aby iść dalej.

Po bokach ścieżki od czasu do czasu pojawiały się błękitne płomienie zawieszone w powietrzu. Nie ruszały się - po prostu wisiały w powietrzu i znikały po chwili.

Jeśli pojawiały się wystarczająco blisko, można było słyszeć dziwne odgłosy - jakby światełka szeptały cicho i w jakimś dawno zapomnianym języku. Było to niezwykle niepokojące, zwłaszcza z towarzystwem szelestów mieszkańców wyspy - czymkolwiek byli i ciemnością, która otaczała grupę.

Przy ramieniu Bjorna pojawił się jeden z ogników, ten jednak zaczął podążać za nim i trzymać się na stałe po jego prawej stronie, kilka centymetrów od twarzy. Mężczyzna był teraz niemal pewien, że "to coś" do niego szeptało. Z podobnym zjawiskiem borykał się Dante idący przed Bjornem. Światła dekoncentrowały.

Obok Samuela i Annie poruszyła się woda, czy też rzadkie bagno nad którym szli. Pluski były o tyle niepokojące, że trudno było stwierdzić z której strony tak naprawdę pochodzą. Jeszcze gorsza zdawała się być świadomość, że woda w tym miejscu może być bardzo głęboka. Na tyle głęboka, by być czyimś domem.

Avalon poczuła jak zjeżają jej się włosy na karku. Zaraz po tym jej ciało przebiegły dreszcze. Nie z zimna - było tu zbyt duszno. Nie mogła być pewna, ale wydawało się, że coś dotyka jej szyi. Były to lekkie muśnięcia, powtarzające się nieregularnie. Czy była to sprawka Thomasa, który podążał tuż za nią?

Swoją drogą, Thomas nie miał pojęcia dlaczego w jego lewym bucie zebrała się woda, mimo iż ani razu nie wdepnął w bagno. W pewnym momencie czuł, że coś przeszkadza mu w postawieniu kroku - jakby podłoże ciągnęło go za stopę, chcąc zatrzymać chłopaka w jednym miejscu.

Dante natomiast miał wrażenie, że coś uporczywie się na niego gapi. Ilekroć patrzył na zarośla, miał wrażenie, że dostrzega tam ruch, ale nie widział niczego konkretnego. Dziwne uczucie - bycie stale obserwowanym.

- Cokolwiek by się nie działo, nie zbaczajcie ze ścieżki - ostrzegł kapitan. - I nie zatrzymujcie się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bjorn Szedł wytrwale do przodu nieprzerwanym ruchem niczym lodowiec płynący przez ocean. Ten ognik był wkurzający, ale nie aż tak, żeby skupić na nim choćby wzrok. Tylko raz pomachał trochę ręką na oślep w tym miejscu, by przepędzić ognika, a gdy nie pomogło dmuchnął w niego dymem z fajki i szedł prosto za kapitanem i ekipą. Był zbyt szeroki na takie rozkojarzani się w tym miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś nie umiał nawet dobrze chodzić.

Thomas z nietęgą miną odwrócił się do tyłu. Liczył, że dostanie choć nieme przeprosiny za ciągłe oblewanie wodą łydek, z których woda spływała prosto do buta, oraz za przydeptuje mu ciągle buty. Jednak jego twarz nie wyrażała sobą jakiejkolwiek skruchy. Nie zauważył nawet najmniejszego skupienia. Zaskoczył go odwracając się. Nie ujrzał jednak nawet najmniejszej nuty zakłopotania. To nie była jego wina.

Już chciał wykrzyczeć do kapitana prośbę o króciutką przerwę, jednak jego słowa zniechęciły go do tego. On znał drogę, więc obowiązywały jego zasady. A skoro mówił, żeby się nie zatrzymywać, to nie zatrzymywał się. Nawet jeśli powodowało to wzbierającą w nim frustrację, szedł dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annie spojrzała na wodę po swojej lewej stronie która poruszyła się z... No właśnie. Jaki był tego powód? Dziewczynka nie miała pojęcia. Wiedziała jedno, bezpiecznie tu nie jest. Im dłużej patrzyła się w tamto miejsce tym bardziej miała wrażenie że coś zaraz stamtąd wyskoczy i wciągnie ją na dno. Po chwili jednak odwróciła wzrok. Najlepiej po prostu iść za resztą i nie przejmować się takimi drobiazgami bo to tylko odwraca uwagę od głównego celu. Ty nie ma czasu na strach, nawet jeśli jest się dzieckiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samuel spojrzał na Annie. Widział że patrzy się na to coś co jest w wodzie.

- Lepiej tam nie patrz. W tym miejscu lepiej się nie rozpraszać. - powiedział do niej. Owszem, ciekawiło go co jest w tej wodzie ale nie mówił o tym, starał się myśleć tylko o tym żeby iść, nie mógł się rozproszyć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avalon zaczęła ciężko oddychać.Trzęsąc się szła ostrożnie dalej.

-Aaaa!!-Krzyknęła nagle spanikowana Avalon.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzyk był, lekko mówiąc, całkowicie niespodziewany. Thomas natychmiastowo załapał, że krzyczała Avalon. Podnosząc wzrok, jeszcze przed chwilą skupiony na kładce, który z trudem powstrzymywał od spoglądania na dolne części dziewczyny, odruchowo wyrzucił ręce do przodu - sądził, że tutaj można krzyknąć tylko z powodu upadku.

Położył dłonie na jej ramionach, jednak to nie brak równowagi spowodował ten krzyk.

-Coś się stało? - zapytał się, skracając dzielący ich dystans.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Tam się coś poruszyło!!-Krzyknęła przerażona.

-Wszyscy zginiemy!!-Zaczęła panikować gorzej niż przed chwilą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie martw się - Thomas zabrał jedną rękę, a drugą poklepał ją po ramieniu. - Spójrz, kapitan doskonale wie gdzie iść. Z pewnością nie raz już tu był. Na pewno wie co robi - spróbował ją uspokoić, mówiąc najmilszym tonem, na jaki potrafił się zdobyć.

Oby. Pomyślał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avalon uspokoiła oddech.

-Ehh..Już lepiej..Dziękuję!-Odparła z uśmiechem i zaczęła iść dalej nucąc szczęśliwie piosenkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annie przytaknęła na to co powiedział Samuel. Nie miała zamiaru kolejny raz patrzeć w tamto miejsce. Najbardziej zdenerwowała ją krzycząca Avalon. Nie potrzebnie panikowała i krzyczała. Jeszcze nic nie wyskoczyło i nic się takiego nie stało. Fakt, to miejsce nie wyglądało na zbyt bezpieczne ale nie potrzebnie bać się na zapas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jakby coś było nie tak to mów. - zwrócił się jeszcze do Annie, potem zwrócił wzrok na kierującego całą ,,wycieczką bagnoznawczą'' kapitana. Musiał się na czymś skupić żeby nie próbować poznać co jest w wodzie, tak więc skupił się na tym żeby nie zgubić go z zasięgu wzroku, chociaż i tak co pewien czas patrzał na Annie, bardziej po to by patrzeć czy wszystko z nią w porządku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kapitan pofatygował się, aby cofnąć się specjalnie do Avalon. Chwycił ją mocno za szczękę, zmuszając do nawiązania kontaktu wzrokowego.

- Jeśli natychmiast nie zaczniesz milczeć, ostrzegam, jestem gotów wrzucić cię do tego bajora. Jednocześnie obiecuję ci, że jeśli tam wpadniesz, nie wydostaniesz się w jednym kawałku i życzyłbym sobie, abym został odpowiednio zrozumiany.

Był to szept z rodzaju szeptów, które krzyczą i plują jadem mimo bycia szeptem. Ton głosu tak dobitny, że przekazu nie trzeba byłoby dwa razy powtarzać nikomu.

Wyminął osoby które zostały na przodzie i poprowadził dalej "wycieczkę".

Zarówno Thomas jak i Annie, poczuli wyraźnie jak coś zaciska się wokół ich kostek. Coś w rodzaju ręki o długich, patykowatych palcach i szponach szukających punktu, w który mogłyby się wczepić.

- Jeśli coś pojawi się obok ścieżki, nie patrzcie mu w oczy. Za nic - zaznaczył kapitan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake stąpał pewnie po pomoście, pilnując siebie samego i reszty. Nie odzywał się mimo wszelkicn nadprzyrodzonych zjawisk, po prostu szedł patrząc pod nogi i przed siebie. Jako że rozmawiać bez sensu nie lubił, to i siedział cicho. W duchu przyklasnął kapitanowi. "Silny przywódca. Lubię go."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annie patrzyła na kapitana, gdy mówił do Avalon. No... Nareszcie ktoś ją ucieszył. - pomyślała. Nagle poczuła naprawdę nieprzyjemny dotyk na swoich kostkach ale starała się iść dalej. Rzuciła okiem na swoje nogi, ale nie odezwała się słowem. Zacisnęła zęby i postanowiła się nie bać. Nie miała najmniejszej ochoty wylądować w tym bajorze. Szybko odwróciła wzrok i spojrzała przed siebie. Nawet nie odwróciła się do Samuela, jakby wszystko było dobrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thomas rzucił okiem na swoje kostki, czując problemy z chodem. To, co zauważył nie było normalne ani miłe. Nie miało też pozytywnych zamiarów względem niego. Położył dłoń na rękojeści miecza. Chciał spróbować uwolnić się siłą własnych mięśni, jednak był przygotowany na niepowodzenie. W takim wypadku chciał sprawdzić, czy uścisk nie zelży, gdy dłoń nie będzie połączona z ręką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po nodze Annie delikatnie przesunęła się blada, kobieca dłoń. Z wody wysunęła się głowa o czarnych włosach oblepiających twarz, swoją drogą całkiem ładną. Kobieta w wodzie wpatrywała się w dziewczynkę swoimi ciemnymi oczami. Twarz miała wykrzywioną w grymasie bólu.

- Kimkolwiek jesteś, proszę, pomóż mi. Tu jest tak... zimno. Tak zimno. Nie wchodź tu, o nie, tylko weź coś, abym mogła stąd wyjść... proszę. Chciałam wrócić do wioski, ale potknęłam się i upadłam. Brzeg jest zbyt śliski, sama nie dam rady. Proszę! Moja matka na mnie czeka...

Kobieta spojrzała też na Samuela.

- Zlituj się, panie! - Wyglądała na bliską płaczu.

 

Wokół Thomasa zaczęły krążyć błękitne, szepcące światła. Niewiadomo skąd, zebrało się ich naprawdę mnóstwo. Przeszkadzały w kroczeniu ścieżką, bo odwracały uwagę i zakłócały widok. Nietrudno przy czymś takim wpaść do mętnej wody otaczającej ścieżkę. Podobnie działo się z Avalon - ogniki wzięły ją sobie również za cel.

 

Drake poczuł silne szarpnięcie za kostkę, na tyle silne, że nie zdołał złapać równowagi. Już po chwili wpadł do zimnej wody, pod której powierzchnią roiło się od wszelkiego rodzaju roślin wodnych, glonów i gnijących szczątków roślinnych z brzegu. Coś starało się zaciągnąć go głębiej i głębiej, oplatając stopę swoimi dłońmi. Nad głową chłopaka zamknęła się tafla wody.

 

Dante i Bjorn zauważyli, jak Drake wpada do wody z głośnym pluskiem, ale ze względu na położenie grupy zauważyli to tylko oni. Widzieli jak zanurza się pod wodą, a potem szarpie na powierzchni. Nie umiał pływać, czy jak? Na to wyglądało.

- Pomocy! - krzyknął tonący. Widać było, że obezwładnia go panika, przez którą też oddalał się od mulistego brzegu. Kiedy wynurzał się ponad powierzchnię, krzyczał coś niezrozumiale, a potem znowu chował się pod nią.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avalon jakoś starała się odgonić ogniki. Starała się także nie krzyczeć jak poprzednio.
-Ehh.. Nic nie widzę!-Powiedziała i przez przypadek strąciła do wody swoje okulary.
-Jeszcze tego brakowało!-dodała. Wszystko było rozmazane. Nie widziała drogi, nie widziała nikogo, ale udawało się jej z trudem utrzymywać równowagę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annie wpatrywała się w twarz kobiety. Nie wiedziała co ma robić i powoli myśli zaczęły plątać się jej w głowie. Bardzo chciała jej pomóc bo mimo wszystko starała się być dobrym dzieckiem. W tym wypadku jednak nie miała pojęcia co zrobić. Dziewczynka patrzyła po prostu na kobietę jakby widziała w niej kogoś jej bliskiego. Nie miała jednak pewności czy owa pani nie jest zwykłą halucynacją albo czymś w tym rodzaju. Wyciągnęła niepewnie rękę w jej stronę, choć wciąż nie wiedziała czy robi dobrze po chwili ją cofnęła bo wiedziała że to i tak nie wiele da. Zaczęła wzrokiem szukać czegoś dzięki czemu mogłaby pomóc jej wyjść z bajora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Utopce! - Ryknął Bjorn głośno. - Nie zbliżać się do wody, bo wciągną! - Klepnął szybko Dantego w plecy, wyciągając młot. - Wciągamy go.

Wyciągnął swój oręż i przykucną.Wyciągnął młot w stronę tonącego, by ten mógł się złapać. Zapierał się mocno, by ciągnąć jak tylko poczuje, że ten chwycił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annie nie popatrzyła na Samuela ani na chwilę.

- Ale przecież ta pani potrzebuje pomocy... - powiedziała dziewczynka wciąż patrząc na kobietę. - Trzeba jej pomóc... Nie wolno jej tak zostawiać samej. - mruknęła. Po nie długiej chwili jednak zrozumiała że ona nie istnieje, więc tylko spuściła głowę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...