Skocz do zawartości

[Gra] Bring me that horizon!


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Samuel uśmiechnął się. Rozmowa z Annie, zdecydowanie była tym co oczekiwał, wreszcie udało mu się sprawić że zaczęła się odzywać. 

- Hm... nie pamiętam dokładnie, ale rekordowy miał ponad dwa i pół metra. Raz uciekł mi trzymetrowy. - powiedział uśmiechnięty. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 288
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Dante po kilku godzinach siedzenia na bocianim gnieździe zgłodniał. Jedyne na co miał teraz ochotę to był dobry suchar. Zszedł na pokład a następnie do kuchni.-Witam Samuelu. Znajdzie się jakiś suchar albo dwa?- zapytał i spojrzał na dziewczynkę.-Widzę, że mamy tu damę.- powiedział ściągając kaptur z głowy. Ukłonił się lekko w jej stronę a następnie spojrzał na Samuela z nadzieją, że dostanie suchara.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczynka otworzyła usta gdy Samuel powiedział że złapał trzy metrowego rekina ale mu uciekł. Musiał być ogromny... Pod pokład zszedł jakiś mężczyzna którego Annie widziała wcześniej tylko przez chwilę gdy była na górze. Gdy jej się ukłonił, uśmiechnęła się do niego serdecznie. Pomyślała że pewnie też jest miły, może nie tak bardzo jak Samuel ale pewnie też.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samuel spojrzał na Dantego. Zastanowił się.

- Czekajno kamracie, pójdę sprawdzić. - powiedział i wszedł do spiżarni zostawiając Annie i Dante'go samych w kuchni, sam zaczął szukać sucharów, oprócz nich znalazł też butelkę grogu którą tam zostawił, jak się okazało sok też był, wziął obie butelki i suchary.

- Trzymaj kolego. - powiedział do mężczyzny dając mu suchary.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drake ze względu na brak reakcji ze strony kapitana poszedł sprawdzić żagle. Wszystko wydawało się w porządku, jedynie nad pokładem unosiła się woń porażki. Zobaczył Avalon i jej wesoło pomachał, dostrzegł też Dante'go wychodzącego spod pokładu z sucharem. Podszedłdo niego i zagaił - Czołem Dante. Dobrze pamiętam? Myślisz że kucharz znajdzie coś też dla mnie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Do zobaczenia chłopie. - powiedział Samuel do odchodzącego mężczyzny, spojrzał na Annie. - Chcesz trochę soku pomarańczowego? - zapytał pokazując butelkę i podając ją dziewczynce, sam wziął łyk grogu. 

Edytowano przez Mephisto von Pyra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Avalon poszła do kuchni,ponieważ zgłodniała od siedzenia.Wchodząc do kuchni straciła ręką stos talerzyków,a te upadły na ziemię i rozbiły się.

-Ojej! Przepraszam!-Krzyknęła i zaczęła sprzątać co chwilę poprawiając spadające z jej twarzy okulary.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Popłyniemy za nimi i odbierzemy to, co nasze. Ale najpierw przypłyniemy na pewną wyspę, oddaloną stąd o kilka mil. Małą wyspę - odrzekł kapitan spokojnie tym, którzy pytali, a następnie wrócił do swojej kajuty i trzasnął drzwiami od niej tak, że niemal zatrzęsło statkiem.

- Słyszeliście! Do roboty! - wrzasnął bosman. Wszyscy zajęli swoje stanowiska, a sternik, z mapą która znajdowała się na pokładzie i nie mogła zostać zabrana, zaczął kierować statek na wschód. Pozostało opuścić żagle i zacząć wiosłować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samuel pomógł zbierać resztki talerzy, odłożył części na stół, niestety, stłukła znaczną większość, westchnął. 

- Cóż, jak uda się jakieś inne zdobyć mam nadzieje że będą z metalu. - powiedział. - A ty uważaj trochę bardziej, zwłaszcza w kuchni, talerze to pół biedy ale jakbyś garnek wywróciła i na siebie albo Annie wylała to by nie było dobrze. - dodał patrząc na okularnice.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bjorn zszedł pod pokład do miejsca, gdzie znajdowały się ławki wioślarzy. Posadził swój wielki tyłek na jednej i zajął ją tym w sporym stopniu. Chwycił w swoje łapska drewno i czekał na innych oraz na rytm. Bez tego będą płynąć chaotycznie i wolno. Wykorzystując ten czas znów nabił sobie fajkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-T-tak postaram się...-Powiedziała. Poprawiła okulary i westchnęła.

-Dlaczego zawsze muszę coś popsuć...-Powiedziała cicho i ostrożnie wyszła z kuchni.Avalon nie wiedziała co ma robić.Poszła pod pokład.

-Może tutaj niczego nie zepsuję...-Powiedziała i usiadła na jednej z ławek czekając na znak do wiosłowania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Annie patrzyła na dziewczynę. Była trochę niezdarna, ale bardzo miła. Uśmiechnęła się do niej zanim poszła. Wzięła butelkę z sokiem i napiła się z niej. Zasmakowało jej, w sumie to dawno nie miała okazji pić soku. Chyba że udało jej się go komuś zwinąć.

- To co teraz? - zapytała patrząc na Samuela z zaciekawieniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reszta dnia upłynęła spokojnie, mimo gęstej i wyczuwalnej atmosfery napięcia. Pod wieczór statek dopłynął na ową małą wyspę, gęsto porośniętą dżunglą. Wybrzeże było skaliste, a wody wokół wyspy zmącone i zdecydowanie nie ułatwiały podpłynięcia do brzegu.

Z bliższej odległości widać było długi, omszały pomost z dziurami po deskach. Statek przycumował. Bosman rozdzielił ludzi którzy mogli iść z kapitanem i tych, którzy mieli zostać na pokładzie.

 

[Wszyscy z sesji cisną śmiało z kapitanem]

 

Kapitan wziął ze sobą latarenkę i zapalił ją. Wyszedł ze statku i polecił iść załodze za sobą.

- Krok w krok. Teren przez który będziemy przechodzić jest podstępny, a ziemia grząska. To bagna. Jeśli któryś z was, ciamajdy, zejdzie chociaż o krok ze ścieżki, nikt po niego nie wróci, a sam nie będzie w stanie. Idziemy po kogoś, kto pomoże odzyskać mapy. Macie być cholernie uprzejmi, a najlepiej siedzieć cicho.

Ruszył przed siebie w kierunku drzew, ostrożnie stawiając stopy na zbutwiałych, śliskich od glonów deskach. Wokół unosił się silny smród stęchlizny i zastałej wody.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thomas trochę pomagał przy wiosłach, jednak szybko na jaw wyszła jego mierność przy tym zadaniu. Zdołał dotrzymać do końca jedynie przez to, że odległość ostatecznie nie była wielka.

Gdy zasygnalizowano koniec wiosłowania wstał z ławeczki i wyszedł na pokład. Przy rufie rozciągnął mięśnie. W międzyczasie oglądał, jak marynarze uwijali się przy umieszczeniu statku przy pomoście. Po tym bosman zaczął rozdzielać ludzi. W pewnym momencie wbił w Thomasa swoje spojrzenie, informując go o przydzieleniu do kapitana. Póki jednak nikt nie schodził z statku kontynuował swą czynność.

W końcu kapitan zszedł z statku, a za nim korowód marynarzy. Nie umknęło uwadze Thomasa to, że do grupy schodzącej na ląd należeli wszyscy nowi, w tym on. Na statku zostały osoby, które przy wrogim statku najpierw złapały broń palną.

Przeszli przez pomost aż do lasu. Chód po nim nie był najpewniejszy, jednak możliwy. A słysząc słowa kapitana zrozumiał, że dalej będzie tylko gorzej. 

Marynarze mięli tą przewagę, że byli zwyczajni do chodzenia po mokrym drewnie. Ale on nie zamierzał być gorszym. Nawet jeśli całkowicie skupił się, by iść centralnie po środku desek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bjorn wiosłował pewnie, równomiernie i trochę automatycznie. Zupełnie jakby był w transie, szło mu to płynnie i bez większego wysiłku, mięśnie pracowały pod skórą, spokojnie wyrabiał sam przy tym wiośle. Komenda bosmana wyrwała go z transu, lecz nie można było tego poznać, ponieważ nawet się nie poruszył pod tym. Wszedł na pokład i posłuchał tego co było do wysłuchania. Obojętne mu było gdzie idzie, był załogantem i mógł sobie poradzić gdzie go przydzielono.

 

Gdy szedł na ląd i spojrzał na trakt, jego fajka powędrowała z jednego kącika ust do drugiego. Stwierdził, że najlepiej będzie jak to on będzie zamykał kolumnę, bo w razie jakby się poślizgnął, to może spokojnie padać na plecy bez obaw, że kogoś przygniecie, a on sam mógł kogoś chwycić w porę. Nie lubił bagien i moczar, przy jego gabarytach zatapiał się głęboko, choć i tego były pewne plusy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Samuel uśmiechnął się serdecznie do dziewczynki, wziął swoją butelkę grogu.
- W takim razie chodźmy na pokład. - powiedział i ruszył wraz z nią na górę.
Jak się okazało, Annie i Samuel wyszli na pokład chwilę przed zebraniem się tam reszty i dotarciu na wyspę. To się nazywa fart, gdy zostali przydzieleni do drogi z kapitanem nie sprzeciwiał się ani nic. Bardziej zastanawiał się do kogo idą skoro mają być cicho i takie tam, ale mimo to nie pytał, pewnie i tak się wkrótce dowie. Jak na razie musiał zająć się pilnowaniem siebie i Annie. Gdy zeszli na ląd i szli ścieżką przez mokradła prowadził dziewczynkę przed sobą żeby mieć ją na oku, nie temu że bał się że coś przeskrobie tylko żeby pilnować na wypadek jej upadku, mokradła nie należały do miejsc przyjemnych, nigdy. 
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy Annie z Samuelem wyszli na pokład okazało się że mają gdzieś iść. Dziewczynka bardzo ucieszyła się faktem że może się zabrać z resztą bo może w jakiś sposób się przyda, oby. Nie sprzeciwiała się, nie miała zamiaru tego robić za nic w świecie. Nie wiedziała dokąd zmierzają ale liczyła na to że za niedługo się dowie. Zwyczajnie ruszyła za resztą idąc przed Samuelem i co jakiś czas oglądając się za siebie czy ten na pewno za nią idzie. Jednocześnie ostrożnie stawiając stopy żeby się nie przewrócić. Kilka razy się potknęła ale nie upadała tylko zaraz utrzymywała równowagę co w wykonaniu takiego małego dzieciaka jak ona wcale nie było takie trudne. Rozglądała się w okół z zaciekawieniem i zastanawiała się dokąd idą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...