Skocz do zawartości

Recommended Posts

W głowie nie kryło się absolutnie nic. Umysł kukiełki, nie więcej. Martwy przedmiot w rękach czegoś potężnego.

I w pewnym momencie owy martwy oparł się zabiegom Arfa i zaczął powoli wstawać z ziemi, jakby ignorując skutki Mocy, albo je zwalczając. Klon wznowił podróż, tym razem stawiając kroki pewne i zdecydowanie szybsze.

Sith poczuł lekkie oddziaływanie Mocy ze strony zwłok wyciągajacych ku niemu swoje ręce. Sam trup z pewnością Mocy nie posiadał, był tylko jej nośnikiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedyne źródło z którego emanowała Moc znajdowało się w samym klonie. Trup zdjął rękawice i zdjął hełm, odrzucając go na ziemię. Huk odbił się echem po ścianach.

Twarz była nietknięta, ale widać było że jest martwa. Zaczęły zachodzić delikatne zmiany związane z początkowym rozkładem tkanek.

Tylko oczy były jak najbardziej żywe i aż emanowały gniewem. Były jaskrawoczerwone, jakby płonęły. Usta rozwarły się.

- Zaraz pokażę ci, kto jest głupcem - warknął chrapliwie i bardzo gwałtownym ruchem wyciągnął rękę i rzucił Arfem o ścianę, wydzielając duże ilości Mocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należy unikać jego wzroku, by nie mógł skutecznie go namierzyć i ranić. Klon obracał się, ale ciężko przez niedowład. Arf starał się Mocą Odwrócić jego głowę. Mocą również się przyspieszył i starał się dojść za jego pole widzenia i ślizgiem podciąć go mieczem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Głowa odwróciła się pod wpływem Arfa zanim jeszcze Trevi posłał ku niemu falę ognia, która tym samym chybiła, osmalając tylko ścianę. Zauważył jednak manewr z mieczem i przewrócił się na bok, unikając cięcia.

Trup wstał zaskakująco szybko, a tuż obok niego pojawiła się jego kopia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopię widać od razu po mocy. Jest powłoką Mocy i pusty wewnątrz. Uważał na tę kopię i momentalnie po uniku, który wykonał jego mistrz, kontynuował natarcie.

Starał się trzymać w takim miejscu, by móc atakować raz jednego, raz drugiego i rozpraszać ich wystarczająco, by uniemożliwić im wykształcenie czegoś potężniejszego. Najpierw wykonywał atak na oryginał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kopia nie stanowiła zagrożenia, chociaż i o pierwotnym klonie nie można było tego powiedzieć. Nie posiadał miecza świetlnego ani blastera, a więc pozostały mu ataki Mocą, które Arf omijał albo odpierał z łatwością. Duch był wściekły, ale opanowując ciało które za życia nie było użytkownikiem Mocy, nie mógł liczyć na zbyt dobre efekty. Za śmierci widocznie pogorszyło się z jego umysłem, bo czasem wykonywał manewry tak bezsensowne, że aż szokujące.

Obronę przerwał ostateczny atak Arfa mieczem, który w mgnieniu oka pozbawił ożywieńca głowy. Trup upadł na stertę gruzu w drgawkach i wzniecił tumany pyłu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sith nie tracił czasu, nie chciał, by jego były mistrz znalazł jakieś lepsze ciału, lub co gorsza zaatakował go. Chwycił za miecz, który zabrał mistrzyni, która padła ofiarą klona od razu po rozkazie. Błyskawicznie wydobył z niego kryształ i zaczął zamykać w nim duszę Treviego. Jeśli mu się uda to zrobić w miarę szybko, to opór będzie słabszy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martwy Sith był szalony, ale gdy tylko zauważył, że w ciele martwego klona nie da rady wygrać z Arfem, zaczął się z niego uciekać. Zatem kiedy kage zdekapitował klona, duch był już zbyt daleko, aby można było przyciągnąć go do miecza.

A więc Sith pozostał sam pośród gruzów, trupów, bałaganu, rozwałki i poczucia zagrożenia. Przynajmniej duch nie mógł opętać nikogo, kto był żywy i nie miał możliwości nikogo zabić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie pozostałe ciała były zupełnie martwe i nie zamierzały być kukłami szalonego Lorda Sithów pozbawionego ciała. Biblioteka została zniszczona - zwoje spalono, a elektroniczne dokumenty zostały zdewastowane i ich szczątki walały się po całej kamiennej podłodze ogromnego pomieszczenia i połamanych, metalowych półkach. Co do holokronów - nie udało się znaleźć ani jednego z nich. Zapewne były przechowywane bezpiecznie gdzie indziej, albo i żołnierze republiki zdążyli się do nich dobrać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba czas już wracać do kryjówki, ale najpierw zrobi jeszcze jedną rzecz. Zamknął oczy, skupił się i wszedł w lekką medytację, by wysłać potężną falę mocy, która miała za zadanie zbadać jak największą okolicę i powrócić do niego. Dopiero wtedy będzie mógł wracać lub poszukać czegoś interesującego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To nie jest zbyt dobrze dla nas... - Yahvi usiadła na kanapie obok Flawii, która leżała z nogami na oparciu i głową zwisającą z siedzenia.

- Musimy dostać się do budynku senatu i dowiedzieć się, dlaczego sprawy wyglądają tak, a nie inaczej. Będzie to się wiązało z rozmową z kimś, kto nie do końca będzie rad z naszego towarzystwa. Arf, ponieważ chwilowo jesteś tu jedynym do dyspozycji, chcę zaproponować ci współpracę - powiedziała torgutanka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Współpracę? - Zapytał Sith. - A czy nie jestem z wami od ataku na akademię? Pomagałem wam z bandytami i leczyłem Syda. Można powiedzieć, że już tę współpracę przyjąłem. Ale jeśli chodzi o formalności, to z chęcią wam pomogę, skoro u Sithów nie ma dla mnie miejsca, a mój martwy mistrz chce mnie zabić, bo nazwałem go głupcem. Więc wygląda na to, że jestem teraz bliżej zostaniem Jedi niż Lordem, choć zabijając tymczasowe ciało można mnie już nazwać Lordem - Odpowiedział wesoło, ściągając maskę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chodziło konkretnie o misję - wyjaśniła. - W takim razie myślę, że ruszymy za kilka godzin. Najpierw pokażę ci plany.

Na stole leżało już kilka kart i datapad. Widocznie pani May naprawdę znała się na tej części Coruscant.

- Budynek senatu wygląda jak wielki grzyb. Na górze jest Sala Konwokacyjna, na dole jest taki jakby hol i biura senatorów. My musimy dopaść kogoś na dole i cała rzecz polega na tym, żeby dojść tam tak, aby nikt nas nie zauważył, włamać się do biura, dezaktywować wszelkie możliwe sprzęty które mogłyby nas pogrążyć i zaskoczyć polityka na którego trafimy. Spytamy uprzejmie dlaczego wymordowali Jedi i Sithów, a następnie znikniemy. Rozumiesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- I tak nie mam nic lepszego do roboty - wzruszył ramionami Sith. - Uszkodzić wszelkie urządzenia, które mogłyby nas wykryć. Kamery, ale i droidy. Te pierwsze wystarczy wyłączyć będąc w środku przez jedną osobę zanim wejdzie reszta. Z droidami będzie większy problem, ale mają one pewien program, przynajmniej za moich czasów miały. W razie, gdyby coś im się stało, przeprogramowano je nieodpowiednio, czy właśnie widziały coś niewłaściwego można było zastosować program, który restartował je i przywracał pierwotny program, ale bez pamięci. Jakby rodziły się na nowo - kontynuował, chodząc po pokoju. - Ja i Flawia mamy łatwo o ile potrafimy się ukrywać w mocy, ale z wami może być ten problem. Tu wam średnio pomogę, bo nie znam się na tym całym chorym stowarzyszeniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie spotkamy na swojej drodze droidów. Są w środku, nie na zewnątrz. Przed budynkiem stoi straż złożona z żywych istot, najczęściej są to klony. A my tylko tam wejdziemy i wyjdziemy - orzekła mistrzyni.

Rozległ się kaszel. Na podłodze zamiast kryształowej skorupy leżał Syd, który dalej był blady i lekko siny, ale wyraźnie wracał już do siebie. Przewrócił się na brzuch, a kiedy kaszel ustąpił, sięgnął ręką do pleców. Zaczepił piórami o ścianę i odwrócił się, aby spojrzeć na przeszkodę. Wyglądał na nieco zdezorientowanego, trzęsły mu się dłonie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zakładałem, że by wejść do tego senatora należy wejść do środka, a jak mówiłaś tam są droidy. Skoro są tam klony, to pewnie mają Ten rozkaz. Ale tutaj przyda nam się nasz kolega Klon. Skoro jesteś żołnierzem, to wiesz co nieco o ich protokołach. Byłbyś w stanie ich albo przekonać, by na chwilę zeszli ze stanowiska, albo się z tobą zamienili? - spojrzał na leżącego Syda. - Witamy wśród żywych. Zimno? Dasz radę, ja sobie przedwczoraj tyłek na Hoth w podobny sposób odmrażałem uciekając przed klonami podczas burzy śnieżnej. Ważne, że już ci nic nie jest. Ale przyda ci się coś ciepłego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...