Skocz do zawartości

Recommended Posts

- Korriban jest twardy, Sithowie nie dadzą się łatwo wybić, mimo że jest ich mało. Wciąż mają Imperium i swoją wojnę z republiką, zwykłe posiłki niewiele dadzą, tam potrzeba normalnej armii i kilku bombardowań. Felucja trochę pocierpi nim zdobędziemy pomoc mandalorian, ale bez nich nie uda nam się nic zrobić wojskom Senatu. Musimy tam lecieć jako pierwsza planeta w kolejności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czemu mam przeczucie, że jeśli ciebie zobaczymy, to nie będzie widok, który ktokolwiek z nas by chciał. Ale jeśli taka jest twoja wola - wyciągnął datapad i przegrał mistrzyni na niej lokację pojazdu. - Tutaj jest dwuosobowy myśliwiec, którym tu przyleciałem, a przynajmniej powinien być. Jest niewykrywalny przez radary, więc szybko się wymkniesz. Powiedz, że przysyła cię Lord Arf oraz Lord Trevi, gdyby ktoś kto ma cztery oczy pytał o to. Niech moc cię prowadzi - odkłonił się jej i powiedział do reszty. - My też musimy znaleźć jakiś pojazd dla nas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dziękuję, ale dam radę. Nie zapewnia mi to bezpieczeństwa, ale rozwinęłam tu naprawdę rozległą sieć wpływów. Poradzę sobie. Wezmę Twi'leka i żołnierza ze sobą, damy radę. Do zobaczenia. - Zaczęła oddalać się wąską uliczką. Widocznie nie zamierzała już wracać do domu pani May.

Syd pozdrowił Yahvi i kontynuował smętną podróż do siedziby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie. To lepiej. Teraz pozostaje pilnować małą grupę, ma to swoje zalety - odrzekł. Weszli do domu, gdzie siedziała już pani May obok Flawii na kanapie. Na stole znowu stały posiłki, ale tym razem emerytowana najrmniczka wyglądała na wystraszoną.

Nautolanka siedziała chwiejąc się lekko, z półprzymkniętymi oczami. Jej aura była niewyraźna.

- Siedzi tak kilka minut, nie reaguje - poinformowała kobieta.

Syd podszedł bliżej i przyklęknął obok kolan dzieciaka, wpatrując się uważnie w jej twarz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jeśli Trevi, ten zasrany duch wszedł w nią i chce ją kontrolować, to zobaczy co to znaczy uwolnić gniew przodków - powiedział błyskawicznie podchodząc do padawanki. Usiadł przed nią i zaczął medytować i postarał się wejść w jej umysł tak jak wszedł w klona, Swoją personą. Cokolwiek się tam działo mógł jej jakoś pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syd przewrócił oczami i stuknął dwa razy w czoło Arfa, wyrywając go z medytacji.

- Zostaw. Wizję ma najpewniej. Albo zacznie mówić, albo zrobi to dopiero jak się wybudzi. W każdym razie trzeba słuchać.

Padawanka zwróciła twarz ku twarzy Arfa i wyciągnęła do niego dłoń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra jak chcesz - odpowiedział Sydowi i już miał wstawać, gdy palec wskazał na niego. - Oho, zaczyna się. Jeśli to jest kolejna zasrana przepowiednia w stylu osoba z przeszłości przybyła, by uratować przyszłość, to mam to gdzieś. Czemu ja? Ja chciałem po prostu być Lordem Sithów, który jest dobry w swojej szkole i nauczy kogoś tych technik, a jak na razie, to nic tylko ryzykuję swoje życie i wiedzę. Muszę zrobić sobie holokron - Arf był poirytowany poziomem gówna, które na niego spada. Zwyczajnie miał dość po tych kilku dniach. Od początku wszystko się wali lub umiera. Swoją drogą zastanawiał się co z Asai.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flawia wstała i przyłożyła dłoń do czoła Arfa, zaciskając lekko palce.

Sith poczuł impuls, lekką falę Mocy która rozeszła się po jego czaszce. Jakby coś wracało na miejsce, element układanki. Obraz z oczu rozmazał się, pozostały tylko dwa czarne punkty - oczy nautolanki, które rozbłysły białym światłem.

Sith poczuł na twarzy piasek i ciepły powiew wiatru, dość nieprzyjemny. Ukazał się przed nim obraz - schemat narysowany prostymi liniami na piasku, całkiem wyraźny. Proste linie ciągnęły się pomiędzy dwoma nieregularnymi, tworząc coś na kształt ścieżki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sith pochylił się nad ścieżką i zaklął:

- Cholerna droga, ale kij trzeba iść i dojść do rozdwojenia lub skrzyżowania. Na końcu takich ścieżek zawsze są przynajmniej dwie kolejne drogi. Głupie wizje.

Ale chcąc nie chcąc musiał iść wzdłuż niej, bo gdzie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem polegał na tym, że nie mógł się poruszyć. W wizji nie istniał w sensie fizycznym - unosił się tylko nad piaskiem.

Linia zaczynała się od kwadratu, który był przekreślony w środku - wyglądał trochę jak koperta. Potem biegła wzdłuż dwóch prostych linii, od których dochodziły regularne kształty przypominające plany budowli. Każdy miał inny kształt, ale główna linia je mijała. Skręcała wydostając się spomiędzy linii, aby podążać dalej do nieregularnych, kolistych kształtów i błądzić między nimi. Koniec był oznaczony okregiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To mi wygląda jak Korriban. I moja ścieżka z grobowca, przez kanion i inne grobowce do akademii, albo czegoś innego, bo wychodzi z kanionu. To mapa? - Mówił do siebie na głos analizując wizję. Nie był pewien co to ma być, ale na wszelki wypadek zapamiętał bardzo dokładnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Daleko popylasz z tą swoją interpretacją - skomentował Syd z drwiącym uśmiechem. - Po co ktoś miałby ci pokazywać twoją śmierć wypisaną na piasku? Żebyś spisał potomkom testament? To byłoby sensowne, ale nie masz potomków.

- A może ktoś kazał ci czegoś szukać? Może w ogóle czegoś szukasz? - zapytała pani May.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Właśnie o tym mówiłem. Mam tylko szlak, mapę, ale nie wiem do czego. To może być artefakt, miejsce gdzie mam być w pewnym czasie, miejsce, którego mam unikać. Nie wiemy nic oprócz tego gdzie to może być - Tłumaczył cierpliwie.

Edytowano przez Serox Vonxatian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Zaraz coś ci znajdę - powiedziała kobieta i ruszyła szukać wspomnianych wcześniej komunikatorów. Wróciła chwilę później, otrzepując się z kurzu. Wręczyła Arfowi małą płytkę przypominającą trochę szkło. Była przezroczysta i lekka, w lewym dolnym rogu znajdowało się niewielkie wgłębienie.

- Na oddalone od siebie planety nie zadziała, ale na tej samej i owszem, wystarczy wkroczyć w atmosferę i aktywować, o, tutaj - dotknęła wgłębienia w szybce. Drugi ekran włączył się, a nad nim wyświetlony został hologram pani May.

- Miałam takich więcej, ale są nieaktywne. No, zabierać swoje tyłki. Nie wiem co na was czeka, ale coś na pewno. I nie tu. - Wręczyła Sydowi egzemplarz i ruszyła po schodach na piętro wyżej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśliwiec czekał na swojego pilota, w przeciwieństwie do gospodarza lokalu, który nie przyszedł się przywitać. Niebo było już ciemne i ze względu na to, że myśliwiec miał sprzęt zapewniający niewidoczność dla większości radarów, udało się bez przeszkód wylecieć z Coruscantu.

Lot był nużący i w pewien sposób męczący psychicznie, ale ciekawość dodawała Sithowi sił. Hipernapęd został dezaktywowany na niewielkiej odległości przed czerwoną sylwetką Korribanu.

Stacja na orbicie była pusta - nie świeciły się w niej światła i nie wysyłała żadnych sygnałów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sith zignorował stację, nie była mu do niczego potrzebna i tak pewnie zobaczyłby to samo co w Akademii pełno trupów i nic więcej. W dodatku nie podobała mu się tamta migrena, którą zafundowały mu duchy. Postarał się znaleźć akademię, potem kanion i grobowiec gdzie był, a następnie jeszcze w myśliwcu zaczął lecieć wzdłuż tej "Mapy"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...