Skocz do zawartości

Recommended Posts

Minął kanion i po przelocie nad pustynią trafił do kolejnego kanionu. Z ziemi zewsząd wystawały skalne ostańce, igły i niewielkie wyspy. Wiatr i piach nie oszczędzały tu skał.

W pamięci Sitha linia dobiegła końca w miejscu, nad którym teraz przelatywał. Miejsce to było niewielką doliną osłoniętą ostrymi zębami skalnymi. Tu także znajdowały się grobowce, a w każdym razie wejścia do nich. Popękane, kilkudziesięciometrowe figury - wierni stróże - wciąż stały na swoich miejscach, walcząc z warunkami pogodowymi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korytarzy i pomieszczeń było mnóstwo, ale część była zawalona. Kilka wejść do grobowców, otoczonych prostokątnymi, kamiennymi ramami było otwartych. Dwa były zawalone, jeden zakryty rzeźbionym kamieniem, a jeden, o okrągłym wejściu, zamknięty był metalowymi, czarnymi drzwiami i do połowy zasypany piaskiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sith chodził przez chwilę w kółko myśląc co powinien zrobić, czego szukać, czego użyć, co powiedzieć. w końcu stwierdził, że od przebudzenia wreszcie porządnie użyje swojej specjalności. Alchemia. Arf począł wykreślać krąg na metalu, by w późniejszym etapie zamienić ten obszar w coś łatwiejszego do penetracji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arf odczekał aż stęchłe grobowe powietrze ustąpi miejsca świeższemu powiewowi nowego świta po tym jak zrobił sobie drzwi i wszedł do środka. Było ciemno i jedyne światło docierało tu z jego otworu, ale to mu nie przeszkadzało, on był przystosowany do podziemi. Rasa, trzysta lat w grobowców ogólnie sypiał w dzień, chodził nocą, tylko zacząć pić krew. Ale Kage ruszył w głąb korytarzy, szukając sam w sumie nawet nie wiedząc. Rozwiązania zagadki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie był zwykły grobowiec, to musiał być ktoś potężny. A więc Sith nie chciał tego ducha drażnić jak poprzednio. Średnio mu się widziało spać od takich czasów przez kolejne tysiąclecia. Ukląkł przed sarkofagiem i zaczął medytować Ciemną stroną Mocy, by otworzyć wieko. Niech duch wie, że nie jest zwykłym rabusiem, tylko prawdziwym Sithem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiele tam nie zobaczysz, zostaw.

Głos odbijał się echem od kopuły pomieszczenia. Był lekko ochrypły.

Tuż za grobowcem pojawiła się świecąca, półprzezroczysta postać zygerriańskiej Lady Sithów. Przeszła naokoło sarkofagu, by stanąć obok gościa i spojrzeć na niego z góry.

- Dobrze cię znowu widzieć żywego, Arf. Ostatnio wydawałeś się być nieco mniej chudy. Cóż, ostatnio było trochę ponad trzy tysiące lat temu, może mi się wydawało. Pamiętasz mnie? Nada Darr'et, twoja była mistrzyni.

Lekko skrzywiła się, wypowiadając słowo "była".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początku Arf zmarszczył brwi, gdyż nie zrozumiał tego "znowu", ale z każdym słowem wypowiadanym przez mistrzynie, ten zdziwiony wyraz ustępował zrozumieniu i lekkiej grozie. Siedział z otwartymi oczami i wlepiał w nią wzrok. Nie poznawał jej, choć z całych sił starał się przypomnieć. Tamten duch nie zablokował ich, tylko rzeczywiście zabrał. Wypuścił głośno powietrze i powiedział:

- M-mistrzyni? W grobowcu poszły wiele rzeczy nie tak. Duch nie chciał współpracować i zamknął mnie w swoim grobowcu, Mocą przytrzymując w stanie nieżycia i niebytu. Nie dał mi ciebie zapamiętać. Potrafię wszystko czego mnie nauczyłaś, ale nie pamiętam ani ciebie, ani treningów i rozmów. Nieźle się trzymasz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chyba nie aż tak dobrze jak się wydaje. Nie jestem pewna, czy po tych kilku tysiącach lat trochę nie oszalałam. Żeby widzieć co się dzieje w Galaktyce często musiałam korzystać z Mocy, a kiedy już widziałam co chciałam... Cóż, świat oszalał razem ze mną.

Duch usiadł na podwyższeniu obok Arfa i oparł się o grobowiec.

- Z tym grobowcem faktycznie nie poszło zbyt szczęśliwie, ale uwierz mi, ja też nie bawiłam się potem zbyt dobrze. Zwłaszcza, że tamten truposz pochłonął twoją energię i dzięki niej blokował wejście do grobowca, jakby ta kupa kamieni była cokolwiek warta - prychnęła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A więc wiesz co w świecie trwa. To wiesz w co mnie los wrzucił. Żyje od kilku dni i wszystko chcę się zabić. Rzeź na użytkownikach Mocy. Wojna każdy na każdego - mówił, wstając i uważnie się jej przyglądając. Będzie się musiał odwdzięczyć Flawii za tę wizję. - A ja w samym środku tego wszystkiego. Czemu? Dlaczego ja? Wiele pytań mamo wiedzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie przesadzaj, przynajmniej Jedi nie mają z kim walczyć. Ci, którzy żyją, oczywiście. Domyślasz się pewnie, że jesteś jedynym żywym Sithem? Ci durnie uciekli stąd, kiedy tylko usłyszeli o klęsce na Coruscant. Myśleli, że przylecą tu po nich wojska. Selekcja naturalna jest zawsze bezbłędna, bo gdyby zostali w Akademii, nic by się nie stało. Głupia sytuacja, co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiedziałem o tym że mój mistrz i Mroczny Lord chcieli wybić wszystkich i zostawić dwóch. Rozumiem, że tylko ja się ostałem, ale wiem mniej więcej jak to rozwiązać. Znam pewną Mroczną Jedi, która może mi w tym pomóc, o ile jeszcze żyje, bo znowu musiałbym ją wskrzeszać. Problem polega na tym, że Republika i klony polują na mnie i na Jedi. Boją się mocy i wykorzystali okazję. Teraz wszyscy muszą współpracować, by przetrwać, a potem się pewnie rozejdziemy - odpowiedział, tłumacząc swoje przemyślenia. - Ale jednak jedna padawanka pokazała mi wizję jak tu dojść. Zastanawiam się dlaczego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Muszę przyznać, że trudno było ją przekonać, żeby pozwoliła ci to pokazać. Niesamowicie uparte stworzono. No, ale do rzeczy. Wzywając cię do siebie nie miałam na celu rozmowy samej w sobie. Miło się gawędzi, i owszem, ale przesiedziałam tu zbyt dużo czasu, nie mogąc ruszyć ani w jedną, ani w drugą stronę. W obliczu sytuacji panującej w Galaktyce doszłam do wniosku, że przyda się pomoc w zaprowadzeniu porządku. Wiesz chyba, co mam na myśli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gdzieś tutaj powinno być źródło...

Duch wstał i podszedł do regału z książkami. Mistrzyni zaczęła szukać jakiejś książki. Ocierała ich grzbiety z pyłu i wyjmowała obszerne tomy, kartkowała i chowała z powrotem, ale w końcu udało jej się znaleźć pozycję, której szukała.

- Z ciała chyba nie zostało zbyt wiele. Mógłbyś...?

Wskazała pokrywę grobu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale ciebie do życia przywróciła energia uwolniona przez rozpad na cząstki upierdliwego ducha. Nie masz takiej ilości do dyspozycji. Co innego ożywić kogoś, kto umarł kilka minut wcześniej i kogoś, kto nie żyje od setek lat. Potrzebne jest żywe ciało. Jesteś w stanie coś upolować i przyprowadzić tutaj? - zapytała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem czy jest ktoś w okolicy, ale znam sposób na wydostanie cię stąd. Zamknąłem duszę w krysztale, więc mogę przenieść ciebie w sobie. Oboje będziemy świadomi i będziemy mogli się komunikować, będę korzystał z części twojej mocy, a ty będziesz mogła trochę na mnie wpływać. To tymczasowe, ale ciało będzie najświeższe i wybrane przez ciebie. Co ty na taką możliwość? - Zaproponował jej odsuwając do końca wieko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W okolicy są zwierzęta. Tuk'ata by się nadał... Wtedy musiałbyś zamieniać jego tkanki na takie, które będą współgrały z moimi, ale w tym mogę pomagać i nakierowywać Moc, aby odpowiednio działała.

Mistrzyni spojrzała na szkielet z resztkami suchej skóry i skrzywiła się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...