Skocz do zawartości

Recommended Posts

Mistrzyni w ciągu sekundy spoważniała.

- Widzisz, mój drogi. Od kogokolwiek masz ten sprzęt, jego komputery zostały tak zaprogramowane, aby w pewnym momencie się zepsuć. To znaczy zepsuć generator, silniki i systemy odpowiedzialne za nawigację. Niewiarygodnie wprost zabawne, że tak stary i wyświechtany numer jest wciąż kultywowany. Rozumiesz? Stary sprzęt kupiony za małą ilość kredytów, tym właśnie jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak to dobrze, że mój mistrz z tych czasów jest duchem, który nie połączył się z Mocą i pewnie szuka na mnie zemsty Chętnie wsadzę mu tyłek cały ten statek. Ale wygląda na to, że musimy iść pieszo do akademii, a potem znaleźć kolejny statek - powiedział, wychodząc z myśliwca i pomógł wyjść swojej mistrzyni. Wskazał kierunek do akademii i ruszył tam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Twój mistrz... Byłam bliska płaczu nad twoim losem, kiedy przydzielono ci tego durnia. No, dobrze, właściwie nie byłam. Ale sam fakt przydzielenia takiego głupca na czyjegokolwiek mistrza był apogeum upadku zakonu. Niewiele razy wcześniej czułam się tak bardzo rozczarowana tym, co zostało z Zakonu który budowałam - prychnęła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak. Moc w tym świecie i czasie jest bardzo słaba. Wygląd zajął miejsce użyteczności. Zawiść zastąpiła determinację i podziw, intryga zastąpiła szacunek, paranoja pożarła chęć wspólnego budowania nowego gruntu dla przyszłych Sithów. I teraz przyszło im zapłacić za to. Wszystko co mam od Treviego, to ten złom, który zostawiliśmy, miecz podwójny, który pewnie też za niedługo szlak trafi i holokron, który nie ma pewnie żadnej wiedzy na przekazanie. Dlatego go zostawiłem i dołączyłem do walczących Jedi. Chciał zabić wszystkich Sithów i zostawić tylko mnie i siebie samego. Jest jedyną osobą tych czasów, która znała się na alchemii i innych starych tajnikach. Tylko dlatego nie zaatakowałem go przy pierwszej odpowiedniej okazji po usłyszeniu jego planu. Wygląda na to, że bardzo go wkurzyłem, gdy nazwałem go głupce po jego śmierci, więc wszedł w klona i próbował mnie zabić. W życiu tak szybko kogoś nie uśmierciłem - opowiadał, idąc obok mistrzyni przez pustynie. - Jednak widzę spory potencjał w tej Mrocznej Jedi. Nauczyła mnie walczyć mieczem dwustronnym, uratowała mnie z pułapki na Hoth, zabiła Dartha, który mnie znalazł po wyjściu. Ma Sithiański charakter. Wskrzesiłem ją, ponieważ podejrzewałem, że zostanę sam, jednak nie chciałem mieć uczennicy. Chciałem odtworzyć Akademię mając dwóch mistrzów. Walki mieczem i magii. Ciekawe gdzie ona teraz jest i czy mój rytuał nie poszedł na marne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nadawałbyś się na kapłana jakiegoś kultu, nie wiem jak się ma teraz sytuacja z kultami. Nic tylko prawić kazania i wplatać w nie treści filozoficzne - skomentowała Nada.

- Ale to co mówisz o Mrocznej Jedi jest ciekawe. Trzeba było złożyć propozycję. Teraz będzie z tym problem. Jeśli zaś chodzi o Jedi... Cóż, układ z nimi i dobre stosunki to korzystna sprawa, ale współpraca na dłuższą metę nie ma sensu istnienia. Nasze filozofie są zbyt skrajne. Możemy się harmonizować, ale nie możemy żyć obok siebie zbyt długo. Prędzej czy później zawsze wynika z tego wojna - stwierdziła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To pewny sposób nauczania. Tak pisało w tablicach i zwojach, które miałem czytać i widzisz, jako jedyny teraz spośród nich żyję. Co do Asai, bo tak się ta Mroczna Jedi nazywa, to zwyczajnie zabrakło mi na to czasu. A z Jedi jest problem, bo dla nich korzystamy z zakazanych ścieżek. Kiedyś nie było Sithów, tylko Jedi korzystali "innych technik Mocy". Co śmieszniejsze naszego kodeksy się przeplatają i powstały w oparciu o drugą stronę. Co masz na myśli, że teraz będzie problem z tą propozycją dla Asai? Widziałaś coś z nią?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Możesz, i owszem - odparła mistrzyni. Do Akademii dotarli wieczorem. Oboje byli wycieńczeni.

Arf był odwodniony. Suchość w ustach była niemal nie do zniesienia, gorsza nawet niż zmęczenie i ból stóp. Wrota akademii nie były jednak trudne do sforsowania, a i jadalnię łatwo było znaleźć. Była zaopatrzona w resztki jedzenia, ale wody było pod dostatkiem.

- Nigdzie się dzisiaj stąd nie ruszamy. Nie ma absolutnie żadnego sensu - stwierdziła. - Idź się wyspać, ja zrobię to samo. I mówię o tym, żebyś naprawdę spał, nie medytował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arf gdy tylko wszedł do akademii ściągnął maskę. Był tutaj raz, zaraz po przebudzeniu, więc nie miał dużo czasu na zwiedzanie. Napił się i coś małego przekąsił w jadalni. Gdy jego mistrzyni wydała mu polecenia, lekko się uśmiechnął i powiedział:

- Dobrze mamo, nie będę medytował po północy.

Następnie udał się do swojej komnaty i jak mu kazała mam..., znaczy mistrzyni poszedł spać. Był zmęczony, więc potrzebował tego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ranek nadszedł szybciej, niż Arf by sobie tego życzył. Bolał go kark, kiedy próbował pochylać głowę.

Nada siedziała w holu, przeglądając jakąś starą księgę. Czekała na Arfa. Zaraz kiedy wstała, obeszła całą akademię, chcąc sprawdzić ile zmieniło się przez lata jej nieobecności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobrze, to twoja decyzja, jednak też chciałbym ją omówić bezpośrednio, może jak będą spokojniejsze czasy, to jakoś dojdziemy do zgody i kto wie, może nawet dasz się przekonać, zwłaszcza, że nie chciałem ciebie zmuszać do zostania jednym z nas. Mam jeszcze pytanie, czy znasz osobę o imieniu Yahvi? Ostatnio jak się okazuję otaczam się niewłaściwymi osobami i zastanawiam się, czy ma jakieś powiązania z tobą - odrzekł spokojnie, po czym dodał. - Jak sobie właściwie radzisz? Zostało nas wszystkich tak niewiele.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie znam nikogo takiego. Swoją drogą, powinnam cię odwiedzić. Zebrałam już chyba pięć zleceń na twoją głowę. - W głowie Arfa rozległ się pełen rozbawienia chichot.

- Wrogiem publicznym numer jeden są teraz Jedi i ty. Oczywiście tak samo jak ci, którzy wam pomagają. Nie wiem jaką propagandę rozprowadzono, ale jest naprawdę skuteczna. Ludzie was nienawidzą, boją się. Ale nie mają nic przeciwko łowcy nagród korzystającemu z Mocy, zabawne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Na razie jestem z mistrzynią na Korriban w akademii, ale pewnie za niedługo będziemy wylatywać, a gdzie ty się znajdujesz i zabawiasz? Ciekawe jak opisują moją twarz, noszę przez cały czas noszę maskę. Senat chce zabić użytkowników mocy, bo się ich boją, a przynajmniej Jedi, bo obwiniają ich za wojny. pewnie po tym genocide pójdzie dalej i na ciebie też coś się znajdzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arf odetchnął i wyszedł z medytacji. Przez chwilę siedział na łóżku i rozmyślał. Będzie musiał poszukać nowego ubrania. Chciał włączyć swój komunikator, ale widział że nie zadziała. Udał się zatem po Akademii do magazynów w poszukiwaniu jakiś strojów, które nie byłyby czarno-sithiańskie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nada czekała wciąż w holu, ubrana w czarny mundur i wysokie buty, z czego mundur był podobny do tego który miał Arf. Cóż, niektóre nawyki nie sposób zmienić.

Opierała się o ścianę, czytając jakąś starą księgę o zmasakrowanej i wytartej okładce.

- Gdzie masz plan lecieć? - zapytała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...