Skocz do zawartości

[F:E, wersja alternatywna] Błędy przeszłości - Orange Snow (Niklas)


Amolek

Recommended Posts

Zakląłem pod nosem. Akurat najlepszy z nas musiał ucierpieć.

Wyciągnąłem z torby eliksir sporządzony z ziół i jadu radskorpiona. Natychmiast podałem go pegazowi. Wiedziałem, że nie wyleczy go całkowicie, ale przynajmniej spowolni działanie trucizny na jakiś czas.

Dobra... Pip, zostań z nim, a ja idę poszukać tego leku - powiedziałem, po czym dodałem: - Nie wiem, jak działa ta trucizna, więc lepiej jest go nie ruszać... - Podałem jej jeden ze swoich pistoletów. - Trzymaj go na wypadek, gdyby ci zabrakło amunicji...

Następnie ruszyłem w stronę, gdzie powinno znajdować się biuro Nadzorcy. Wyciągnąłem też miecz, by być gotowy na wszystko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 749
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Pip tylko kiwnęła lekko głową, jej mina wyrażała niepewność i strach. Ty natomiast ruszyłeś biegiem do biura, mając w duchu nadzieję, że zdążysz podać antidotum.

Bieg... echo wystrzału za tobą... bieg... ruch kratki wentylacyjnej zauważony kątem oka... bieg, ciągły bieg... ciągnący się w nieskończoność

Jednym ruchem kopyta kliknąłeś we włącznik drzwi do biura Nadzorcy.Twoim oczom ukazało się pomieszczenie w całkiem dobrym stanie, biorąc pod uwagę wygląd reszty Stajni. Teraz tylko trzeba znaleźć recepturę i lek, a może jeszcze coś się trafi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Było to zastanawiające, ale też zrozumiałe. Biuro Nadzorcy zwykle miało inny układ wentylacyjny niż reszta Stajni, miało też solidniejsze drzwi i meble.

Nie miałem jednak czasu na przemyślenia, od razu zacząłem szukać odpowiedniego miejsca, w którym mógł znajdować się sejf.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczesywałeś biuro, po kolei wyrzucając jakieś śmieci i im podobne rzeczy. W końcu podszedłeś do dębowego biurka wbudowanego w podłogę. Zauważyłeś dlaczego tak było. W jednej ze ścianek wewnątrz znajdował się sejf, z lekko uchylonymi drzwiami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otwarty sejf rzadko kiedy oznaczał coś dobrego. Nie miałem pewności czy został splądrowany, czy został otwarty przez Nadzorcę. Nie wyglądało jednak na to, by opiekun Stajni się wydostał - nie było tutaj otwartego przejścia ewakuacyjnego, które posiadało każde biuro.

Tak czy siak, musiałem zajrzeć do środka i mieć nadzieję, że Nadzorca nie zdołał niczego zabrać. W przeciwnym razie mogliśmy wraz z Pip kopać grób Calamity'emu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pistolet od razu zabezpieczyłem. Zauważyłem bowiem, że był ostry i gotowy do strzału. Prawdopodobnie Nadzorca trzymał go tam na wszelki wypadek.

Zabrałem ze sobą strzykawki i nagrania. Szybko przejrzałem notatki. Spodziewałem się znaleźć tutaj receptę surowicy, jednakże bardziej mi interestowało opis działania. Opiekun Stajni musiał mieć takowy, by wiedzieć jak używać antytoksyny. Musiałem wiedzieć czy ma jakieś skutki uboczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapakowałem więc wszystko ze sobą i ruszyłem w drogę powrotną. Zastanawiałem się przez cały czas nad ewentualnymi efektami ubocznymi. Bo zapewnie nikt nie sprawdzał działania tego leku wraz z popularnym na Pustkowiach antidotum. Miałem jednak nadzieję, że jedynym efektem ubocznym będzie szybsze działanie leku.

Przyśpieszyłem nieco, dzierżąc w powietrzu miecz oraz przygotowaną strzykawkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pospieszyłeś do miejsca, gdzie zostawiłeś Little Pip oraz Calamity'ego. Zbliżając się dosyć szybko zauważyłeś kilka nowych ciał Chimer leżących na korytarzu. Widać klaczka dawała sobie radę, a zostawienie jej przy rannym pegazie było dobrym pomysłem. Chwilę potem byłeś już przy nich.

Edytowano przez Sierżant Amolek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czekając na jej pytanie, odpowiedziałem:

Tak... znalazłem to...

Szybko oceniłem stan pegaza. Wszystko wskazywało na to, że antidotum spowolniło rozwój trucizny, ale tylko trochę. Wyglądało na to, że otrzymał więcej niż jedną dawkę jadu chimery. Nie było jednak czasu, by wkłuć się w żyłę. Gdybym to zrobił, zanim zdołało by to zadziałać Przytrzymałem ogiera i wbiłem mu strzykawkę w serce. Gdy wtłoczyłem mu zawartość leku, pozostało jedynie słać błagania do Celestii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odrzuciłeś pustą strzykawkę na podłogę. Wiedziałeś, że minie trochę czasu zanim zauważysz działanie antidotum. Pozostanie tutaj było bardziej niebezpieczne niż wcześniej, jednak ciężko by wam było iść z nieprzytomnym, dorosłym ogierem. W dodatku z siodłem bojowym.

Na razie jednak słyszeliście jedynie swoje oddechy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mieliśmy jednak wyboru. Ani ja, ani Pip nie dźwignęlibyśmy Calamity'ego z całym osprzętem. Musielibyśmy go ciągnąć, co nie byłoby dla niego dobre, a poza tym mocno byśmy go poobijali na schodach. Musieliśmy więc poczekać.

W międzyczasie przygotowałem miecz i zacząłem obserwować okolicę nasłuchując chimer.

Jak się trzymasz? - spytałem Pip.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja... sama nie wiem. - Klaczka lekko szurnęła kopytem po podłodze, cały czas lewitując rewolwer. Zauważałeś u niej zmęczenie, a także wyczuwałeś niepokój. W końcu ta sytuacja, mimo, że polepszona, nie była nadal dobra. Wręcz tragiczna.

- Mam po prostu nadzieję, że ten lek czy co to jest, zadziała. - Little Pip odezwała się po chwili. - Oraz, że jak najszybciej stąd wyjdziemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Musi zadziałać - powiedziałem. - Fiolki były nienaruszone, nie doszło do żadnego skażenia... Powinno być dobrze....

W międzyczasie raz jeszcze wyciągnąłem notatki. Tym razem skupiłem się na tej przedstawiającą recepturę leku przeciwko jadowi chimery.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskakującym faktem było, iż do wytworzenia antytoksyny trzeba było mieć naprawdę niewielką ilość jadu: według moich obliczeń, z małej dawki można było stworzyć piętnaście dawek. Wpierw jednak potrzeba było złapać chimery... I wciąż poczekać na to, czy zadziała na Calamity'ego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje rozmyślanie przerwało szurniecie kopyta i cichy, ledwie słyszalny, jęk. Już chciałeś podejść, lecz klaczka zareagowała szybciej i doskoczyła do rannego pegaza. Widać antidotum działało bardzo szybko, a pewnie też miała w tym udział wytrzymałość Calamity'ego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dałem więc im chwilę na nacieszenie się sobą i zbadałem martwe chimery. Byłem ciekaw czy wciąż znajduje się w nich gruczołach nieco jadu, który mógłbym wykorzystać. Wiedziałem, że niektóre gatunki mutantów, zwłaszcza wężowatych, były bardzo niebezpieczne nawet po śmierci. Słyszałem opowieści o radżmii, której mieszkańcy odcięli głowę, a ona wciąż potrafiła ugryźć i zabić jednego z łowców. Chimery raczej nie atakowały pośmiertnie, ale wciąż mogły zawierać nieco jadu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwierdziłem, że taka okazja jak ta może się już nie powtórzyć, dlatego powstałem i zbliżyłem się do towarzyszy.

Pip, zadbaj o Calamity'ego przez chwilę - powiedziałem. - Idę do części medycznej po kilka naczyń...

Następnie wyruszyłem w stronę jednego z pomieszczeń, które widziałem po drodze, a które wciąż posiadało narzędzia chirurgiczne oraz kilka pojemnych szklanych pojemników z zakrętką.

Zabrałem je wszystkie oraz skalpel i wróciłem się do pomieszczenia, by wydobyć kilka gruczołów jadowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klaczka tylko kiwnęła głową, po czym wróciła do zajmowania się pegazem.

Musiałeś trochę pogrzebać, zanim udało ci się znaleźć odpowiednią ilość nieuszkodzonych fiolek. Z takim wyposażeniem rozpocząłeś wydobywanie gruczołów jadowych. Ostrożnie wycinałeś je z kolejnych zwłok stworzeń i przelewałeś jad do fiolek, napełniając trzy z nich. Z takiej ilości można by zrobić surowicy dla grubo ponad setki kucyków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy już pozbierałem wszystkie możliwe gruczoły, ostrożnie zatkałem fiolki uważając na to, by nie mieć kontaktu z jadem, po czym dodatkowo otoczyłem je ścierką. Włożyłem je do sakwy. Narzędzia z kolei zostawiłem w korytarzu, w końcu i tak nie zamierzaliśmy tędy przechodzić.

Zbliżyłem się do towarzyszy widząc, że pegaz zachowuje się już bardziej żywo niż przed chwilą.

Widzę, że już ci lepiej - powiedziałem. - Możesz się podnieść?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No... - klepnąłem go lekko - najgorsze już za tobą, więc będziesz żyć. Antidotum działa, a dzięki zapasom mogę zrobić ponad sto porcji antytoksyny. Więc... pozostaje tylko odciąć to miejsce od świata... - stwierdziłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...