Skocz do zawartości

[F:E, wersja alternatywna] Błędy przeszłości - Orange Snow (Niklas)


Amolek

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 749
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Zrobisz pewno użytek z tych materiałów wybuchowych, które widzieliśmy - mruknąłem. - Wątpię, by się przebiły przez rumowisko, ale nawet jeśli, Appleloosa będzie miała zapas surowicy...

Raz jeszcze sprawdziłem stan pegaza, a gdy upewniłem się, że jest dobry, ruszyłem ku wyjściu ze Stajni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuż za tobą ruszyła Pip podpierając lekko Calamity'ego. Pegaz nadal potrzebował trochę pomocy, ale lek działał bardzo szybko , więc z tym nie powinno być problemu. Wróciliście do schodów prowadzących na różne poziomy Stajni i zobaczyliście na niższym poziomie taflę wody oraz unoszące się na niej zwłoki kilku chimer.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uniosłem swój miecz.

- To... to nie jest nasze dzieło. - Wskazałem kopytem martwe abominacje. - Chyba nie jesteśmy tutaj sami...

Dałem znać swoim towarzyszom i zacząłem nasłuchiwać otoczenia. Miałem wrażenie, że słyszałem skrzypienie, ale nie byłem pewny czy to aby nie tylko para w rurach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, co o tym myśleć... - stwierdziłem. - Nie widać, by ktoś jeszcze tutaj był, ale... na pewno tych chimer tam nie było wcześniej... 

Rozejrzałem się i wzruszyłem ramionami.

- Nie wiem, może woda jest naelektryzowana, czy coś... - dodałem po chwili już w ruchu. - Ale... na wszelki wypadek zachowajmy ostrożność...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoi towarzysze kiwnęli głowami, po czym ruszyliście dalej ku wyjściu. Nic nie zakłócało wam powrotu, tak więc szybko znaleźliście się w pomieszczeniu wejściowym Stajni. Znajdowało się tutaj trochę wody, która powoli spływała wgłąb kompleksu.

- To co robimy teraz? - Spytała się klaczka. - W końcu trzeba się zająć naszym zadaniem zanim wyjdziemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę to komplikowało sprawy. Co prawda według mojej ekspertyzy Calamity nie wyglądał aż tak źle, ale i tak nie potrafił posługiwać się materiałami wybuchowymi. Ja znałem się jeszcze mniej, poza tym wybuchy powodowały u mnie olbrzymi lęk.

Na ogół tak - odparłem. - Dynamit jest dość stabilnym materiałem wybuchowym, więc ci nie wybuchnie przypadkiem w kopytach. Wystarczy tylko zebrać kilka, złączyć razem, umieścić w odpowiednim miejscu, podpalić i się wynosić. Tylko... nie wiem, gdzie je umieścić, by zawalić całe wejście. W tej sytuacji musimy się chyba zdać na twoje... doświadczenie, Calamity.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatem... dookoła wejścia - stwierdziłem.

Następnie ruszyłem wraz z Pip do pomieszczenia po lewej stronie, gdzie, jak zapamiętałem, znajdowały się laski dynamitu. Chwyciłem kilka z nich, po czym ruszyłem ku wyjściu ze Stajni, by pomóc klaczy je dobrze umieścić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba powinno być dobrze... - stwierdziłem. - To powinno zniechęcić te robale... A nawet jeśli przyjdą, będziemy mieć gotowe antidotum.

Spojrzałem na towarzyszy i dodałem:

Poczekam na nas przed wejściem... Wybuchy źle na mnie działają...

Po czym ruszyłem ku wyjściu z jaskini.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyłeś przodem, a za tobą poszła Little Pip i Calamity.

- Dobra, uważajcie. - Powiedziała klaczka, po czym, za pomocą magii, odpaliła końcówkę lontu. Ledwo wyszliście przed jaskinię...

*BUM*

Ziemia się zatrzęsła, trochę kamieni się posypało, a z wnętrza jaskini wyleciała chmura pyłu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaś próbowałem nie okazywać zbyt dużego przerażenia wybuchem. Jednak wbrew moim obawom, odczułem to znacznie spokojniej niż wcześniej. Pomyślałem, że być może po prostu zahartowały mnie Pustkowia.

No to... chyba nic tu po nas... - stwierdziłem. - Wy możecie od razu iść do tego gościa i dowiedzieć się, gdzie przebywa ta twoja... Velvet, a ja będę w szpitalu i spróbuję zrobić im nieco antidotum na wszelki wypadek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak chcesz. Ale spotkajmy się później. - Odparł Calamity.

Ruszyliście w drogę powrotną do Nowej Appleloosy. Ostatnie krople deszczu zmoczyły wam sierść i grzywy. Po jakimś czasie dotarliście do miasteczka, akurat, gdy zmierzchało. Rozdzieliliście się przy bramie wejściowej. Klaczka i pegaz ruszyli do tamtego ogiera, ty natomiast do szpitala.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała wyprawa skończyła się zdecydowanie lepiej niż przewidywałem. Co prawda moi towarzysze zużyli sporo pocisków, a Calamity prawie nam zszedł, to jednak dowiedzieliśmy się czegoś o życiu w Stajni, a przy okazji znaleźliśmy antidotum na bardzo perfidny jad chimer. 

Gdy znalazłem się w szpitalu, od razu ruszyłem ku laboratorium. Zastanawiałem się też czy zastanę jeszcze Candi, chociaż z drugiej strony, nie powinno jej być, wszakże nikt nie powinien pracować tyle czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podszedłeś pod ambulatorium. Tak jak myślałeś, światła były zgaszone. Ostrożnie wszedłeś do środka, dziwiąc się, że drzwi nie były zamknięte. Swe kroki skierowałeś do wydzielonego małego laboratorium. Przygotowanie antidotów z całej ilości jadu trochę zajmie, ale widać masz całą noc na to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyglądało na to, że czują się na tyle bezpiecznie, by nie zamykać kliniki na noc. Zresztą nie dziwiło mnie to nadmiernie, w końcu wejście do miasta były obstawione, podobnie jak ulice. Nikt obcy nie byłby w stanie wykraść czegokolwiek 'ot tak'.

Nie przejmując się tak mocno (chociaż wciąż miałem miecz przy sobie), wyciągnąłem wszystkie fiolki z jadem, po czym ruszyłem do szafek, by uzupełnić brakujące składniki. Zabrawszy je, zabrałem się na wykonanie jak największej ilości antidotum zanim zmorzy mnie sen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krople jadu powoli skapywały do fiolek z mieszanką składników. W miarę mieszania ich zawartości, a także odpowiedniego zabezpieczania już gotowego antidotum, sporządzałeś także notatki z dawkami zależnymi od wagi.

Czas płynął dosyć szybko na pracy. Nie wiesz kiedy oczy zaczęły ci się przymykać, a głowa opadała coraz bardziej i częściej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym momencie wiedziałem już, że nie mam co forsować się na siłę. Tylko doprowadziłbym do katastrofy, czego wolałbym uniknąć.

Zlałem ostatnie próbówki i zabezpieczyłem je, zakręciłem też wszystko zawierające jad i wyłączyłem całe urządzenie laboratoryjne. Zostawiłem swoje notatki na temat stosowania antidotum w widocznym miejscu, po czym ruszyłem do sali obok. Noclegi bywały w końcu kosztowne, a jakoś wolałem nie wykorzystywać do cna moich zasobów finansowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrzuciłeś resztę ekwipunku na bok i padłeś zmęczony na łóżko. Spałeś w miarę spokojnie, w końcu zmęczenie całym dniem wyszło, lecz to ,co ci się śniło nie było przyjemne.

Obudziłeś się, kiedy było już dosyć jasno, mimo wiecznej warstwy chmur na niebie. W głowie kotłowały ci się urywki ze snu. Megaczary, wybuchy, twoja rodzina, towarzysze... Lecz twoja uwagę przykuł widok, który sprawił, że przestałeś na razie zaprzątać sobie głowę snem.

Przed tobą, odwrócona tyłem, stała Candi. Nie miała swojego fartucha, także jej grzywa była w nieładzie. To jednak sprawiło, że młoda klacz wyglądała jeszcze ładniej. I wyglądało na to, że ciebie nie zauważyła jeszcze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musiałem przyznać, że bardzo mi się podobał ten widok. Taka Pip nie wyglądała wcale źle, ale tamta klaczka bladła w porównaniu z Candi. Wyglądała cudownie, niczym słońce znane mi z opowieści...

"Dat plot", pomyślałem jeszcze, po czym ziewnąłem i się podniosłem robiąc nieco hałasu. Byłem ciekaw jak zareaguje w takiej sytuacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie hałasowałeś zbyt mocno, lecz nawet to sprawiło, że klacz lekko podskoczyła, po czym odwróciła się do ciebie. Była wyraźnie lekko zdezorientowana, co tylko dodało jej jeszcze trochę uroku.

- Prze... przepraszam. Nie miałam pojęcia, że ktoś tutaj jest. Ja... - język zaczął się jej plątać. Umilkła, czerwieniejąc coraz bardziej na policzkach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...