Jump to content

Wilk Pośród Nas [Gra]


Mephisto The Undying
 Share

Recommended Posts

10 październik 2015. 

Paskudny sobotni wieczór w Baśniogrodzie, nie dość że było chłodno to jeszcze pochmurno i padało, ale cóż, takie są uroki jesieni. Nie ma co narzekać, bywało gorzej. Sklepy powoli się zamykały, pozostawały już tylko nocne, no i oczywiście bary. 
Nie było to jednak rzeczą która interesowała Lisa, szedł do swojego domu ubrany w bluzę z kapturem i jeansy, chciał móc już coś zjeść i pójść spać. To było najlepsze co mógł zrobić w taki dzień.
Dochodziła godzina 21. 

(ogólnie macie na razie wolną rękę.) 

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 131
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Anna siedziała w barze po ciężkim dniu pracy, dzisiaj miała zajęcia korepetycyjne które prowadziła dla 2 nieuków. Upiła trochę piwa z kufla i zaczęła masować sobie ramiona. Właśnie przyszył zamówione przez nią frytki z ketchupem. Spojrzała na zegarek

- Zaraz będę musiała wracać – Powiedziała cicho do siebie.

Link to comment
Share on other sites

Lamby właśnie z satysfakcją wraca od swojej wiedźmy. Udało jej się znów posiąść nielegalną urodę maskującą.  Przed wyjściem starannie zakryła twarz bluzą. Nie chciałaby ktoś ją poznał...

-Cholera! Leje...-powiedziała do siebie z zawodem.

Jako iż jej wełniane włosy wychodziły z pod kaptura i mokły szybkim krokiem udała się w strone mieszkania....

 

Link to comment
Share on other sites

Cat wyszła z kuchni, niosąc kolejne zamówienia. Męczyła ją ta praca. Najchętniej leżałaby już w fotelu,w swoim mieszkaniu w Woodlands,popijając ciepłą herbatę i oglądając kolejne szmirowate seriale w telewizji,choć ostatnio trafiła na bardzo zabawny serial. No nic, jeszcze tylko te zamówienia,posprzątać i do domu. Latając między kuchnią a salą zauważyła Dzwoneczek,najwidoczniej jedzącą kolację. W przerwie,kiedy czekała aż reszta klientów opuści bar przysiadła się naprzeciwko niej:

-Cześć Dzwoneczku-powiedziała wesoło i uśmiechnęła się.

Link to comment
Share on other sites

Drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka sprężystym i nieco tanecznym krokiem wszedł młody człowiek o czarnej skórze. Ubrany był w brązową, skórzaną kurtkę, rozpiętą mimo pogody i ukazującą czarny podkoszulek w białe romby. Miał na sobie również czarne dżinsy i czarne buty, a u boku szarą, płócienną torbę. Mimo iż na jego twarzy nie było uśmiechu, promieniowała od niego radość i pewność siebie. Siadając przed barem mrugnął do kelnerki i zamówił wysokoprocentowy alkohol.

Link to comment
Share on other sites

Lamby została minięta przez jakiegoś faceta w bluzie, konkretniej przez Lisa. Rzucił na nią okiem, nawet jeśli starała się ukryć, poznał ją po włosach. Minął ją i po drodze jednak wszedł do baru i uznał że może coś jeszcze zjeść. Wszedł do baru i odchrząknął. Zdjął kaptur i kiwnął głową na dzień dobry. 

Link to comment
Share on other sites

-Dzwoneczku, wybacz ale sama widzisz, robota czeka- powiedziała Cat i wstała od stolika, witając klientów którymi okazali się Sorni i Simon. No nic, robota to robota, a pieniądze każdemu się przydadzą. Zwłaszcza,że cena urody maskującej wzrastała coraz szybciej a jakość,no cóż,to już inna kwestia.

Link to comment
Share on other sites

-Zaraz sprawdzę- powiedziała Cat i szybkim krokiem skierowała się na kuchnię,gdzie szukała wzrokiem frytkownicy. Teoretycznie już od dawna tutaj pracowała ale kuchnia miała taką...specyficzna atmosferę. W końcu znalazła,bryzgającą od czasu do czasu olejem,maszynę i wyjęła z niej frytki,wykładając je na talerz. Wyniosła je triumfalnie na bar i podała Lisowi,życząc smacznego. Sięgnęła po dzbanek z kawą i czekała czy któryś z gości nie zechce się napić,w międzyczasie poprawiając włosy.

Edited by MewTwo
Link to comment
Share on other sites

Lamby po wejściu do mieszkania zamarła... W lustrze ujrzała, że spod kaptura wyszła jej wełna. Od razu przypominała sobie o facecie którego minęła. Wiedziała, że to Lis. Wiedziała też, że napewno poczuł odór mokrej wełny. Bała się...:

-Co jeśli zaciekawi go co tam robiłam!? Co jeśli zacznie węszyć!? Co jeśli odkryje moje interesy!? Co jeżeli zdobędzie dowody?! Boże... A co jeśli doniesie Szeryfowi?!

Męczyła się pytaniami długo, aż wkońcu zasneła.

Link to comment
Share on other sites

- Po staremu. Zarabiać trzeba to w pracy pół dnia przesiaduje. - powiedział wzruszając ramionami. Podziękował Cat i zaczął jeść frytki. Powoli. - Mam swoje. - powiedział do Dzwoneczka i uśmiechnął się. 

Edited by Mephisto Aenyeweddien
Link to comment
Share on other sites

Viper dopił piwo i wstał od stołu, hałaśliwie szurając krzesłem. Robiło się już późno a on był zmęczony dzisiejszym dniem i niezbyt miłą rozmową z szefem. Z jak zwykle naburmuszoną miną ruszył w stronę wyjścia po drodze jakby od niechcenia pozdrawiając Lisa uniesioną ręką. Nie znał go zbyt dobrze ale często spotykali się na ulicy czy w barze . W drzwiach miną się jeszcze z czarnowłosą kobietą. Wszedł przed bar i odetchną chłodnym wieczornym powietrzem. Obejrzał się jeszcze raz w kierunku przybytku który właśnie opuścił i skierował się w stronę swojego domu.

Link to comment
Share on other sites

-Hej-powiedziała Cat do Rebeki, po czym weszła do kuchni po kolejną porcję frytek. Nabiła je na kasę jako małe ale sypnęła trochę więcej głownie dlatego,że widziała ją grającą na skrzypcach,czasami przed barem. Do tego nalała jej kubek ciepłej kawy,jak to w sumie było w zwyczaju amerykańskiego baru.

Link to comment
Share on other sites

Lamby nagle się obudziła. Na powitanie usłyszała burczenie brzucha. Pomyślała:

-Taa... Poszłam głodna spać.

Zobaczyła, że nie jest jeszcze późno i poszła do baru.

Gdy tylko weszła zrozumiała swój błąd... Widziała tam Anne z którą jest skłócona i Lisa. Wiedziała że będzie nieprzyjemnie i to nie z powodu kłótni z Dzwoneczkiem.

Link to comment
Share on other sites

Viper szedł szybko po zalanych wodą ulicach. W bytach od kilku minut chlupała mu woda. Spojrzał w górę na czarne niebo i odruchowo wsadził rękę do lewej kieszeni. Była pusta. Pusta!

- Cholera! - warkną zdenerwowany, po czym puścił ostrą wiązankę.

Musiał zostawić portfel w barze zaraz po zapłaceniu. Kieszonkowca wykluczał bo odkąd opuścił bar nie spotkał nikogo, a w barze nikt nawet się do niego nie zbliżył. Nic dziwnego, jego zarośnięta twarz skutecznie odpychała potencjalnych rozmówców.

Kląc co chwile pod nosem wrócił do baru w wyjątkowo podłym nastroju. Miał tylko nadzieję że nie będzie musiał nikogo prosić o pomoc.

Link to comment
Share on other sites

- Malujesz, tak? - zapytał Simon, zwracając się do Dzwoneczka. - Interesujące. Musisz kiedyś podzielić się ze mną swoimi zdolnościami. Ja także maluję - napomknął i wziął łyka whisky. Jego uwagę zwróciła Lamb - co za zabawna istotka. Ledwo wchodzi, nic się jeszcze nie stało, a ona już drży z przerażenia. Skinął do niej.

Link to comment
Share on other sites

- Jutro w sumie mam wolne więc mogę gdzieś wyjść i się przejść. - stwierdził Lis kończąc swoje frytki. Odchrząknął cicho. - Cóż, chyba będę się zbierał, wypadało by wrócić do domu. - powiedział po chwili i wyjął portfel aby zapłacić za rachunek. - Jakby nie było, ty jesteś pajęczym bogiem, ja lisem i pewnie jest tu ktoś jeszcze kto w normalnych warunkach mógłby ją zeżreć. - powiedział do Simona. 

Edited by Mephisto Aenyeweddien
Link to comment
Share on other sites

Pająk w ludzkim ciele przeskoczył zgrabnie na krzesło obok Owieczki.

- Wiem już co słychać u Lisa. Co słychać u ciebie, Lamb? -zapytał, naruszając nieco jej przestrzeń osobistą. Tego wieczora roznosiła go energia. Cóż, roznosiła go w zasadzie każdego wieczora, ale już dawno Simon nie zaznał żadnych rozrywek.

Link to comment
Share on other sites

Viper wparował z powrotem do baru głośno trzaskając drzwiami. Jego ciskające gromy oczy, zignorowały zdziwione spojrzenia klientów i omiotły całe pomieszczenie. Szybkim krokiem ruszył w stronę stolika przy którym siedział. Oczywiście ktoś musiał już tam siedzieć i utrudnić mu spokojne przeszukanie miejsca.

Sycząc z gniewu Viper obejrzał podłogę w miejscu gdzie siedział. Ze zdziwieniem odkrył że koło ściany leży jakiś przedmiot który był jego portfelem.

- Nikt nie ukradł? - zdziwił się i przeliczył pieniądze. 

Było ich całkiem sporo, a skoro już tu był postanowił zamówić coś do jedzenia. Byle nie frytki. Nie znosił ich. Popatrzył po gościach. Same frytki?

- Przepraszam - zwrócił się do Cat nieco ironicznie. - Macie tu do jedzenia coś innego niż frytki?

Link to comment
Share on other sites

 Share


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Create New...