Skocz do zawartości

Wilk Pośród Nas [Gra]


Mephisto The Undying

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 131
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Dajcie jej spokój, jeśli was się boi to nie wiem czy powie o co dokładnie jej chodzi. Lisie jeśli chcesz to jutro możemy razem gdzieś iść. Też mam wolną niedzielę jak coś to masz mój numer - Podała mu kartkę z numerem - Co do rysunków, raczej byś się ze mnie śmiał jak byś zobaczył co rysuje. - Dzwoneczek uśmiechnęła się wesoło po czym wstała od baru. - Ja będę kończyć na dzisiaj, dobranoc wszystkim - W taki oto sposób Dzwoneczek opuściła bar i ruszyła do swojego "domu".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lis wziął karteczkę, kiwnął głową do Dzwoneczka na pożegnanie, po czym podszedł jeszcze do Cat i wręczył jej pieniądze za frytki. 
- To do widzenia. - powiedział do niej i wyszedł z baru, założył kaptur i rozejrzał się. Deszcz zaczął powoli słabnąć. Szkoda że dopiero teraz. Westchnął i ruszył ponownie do domu. Nie było to jakoś szczególnie daleko, raptem trzy minuty drogi. Wszedł do swojego mieszkania, było nieduże, zwykła kawalerka, ale dla niego to było w sam raz. Poszedł do łazienki i zrzucił z siebie przemoczone ubrania po czym powiesił je na sznurku. Wytarł włosy po czym ruszył do łóżka i padł na nie. 

//Jeśli ktoś chce jeszcze gadać może to robić, chyba że chcecie już next day. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Och, to jak kobieta-ptak, moja dawna znajoma. Pewnego razu powiedziałem jej, że znam przepis na wieczne zdrowie i piękno - kąpiel w pewnej miksturze. Kiedy wlazła do kotła, zamknąłem go nad jej głową i rozpaliłem ogień. Na początku się tłukła, a potem mieliśmy wielką ucztę i przez długie tygodnie moja rodzina miała jedzenia pod dostatkiem. Od tego czasu za mną nie przepada. Może jesteś jej krewną? - zapytał, ale nie oczekiwał odpowiedzi. Dopił whisky i wesołym krokiem wyszedł z baru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzwoneczek po jakimś czasie dotarła do bloku w którym miała swoje mieszkanie. Wszedła do klatki i wsiadła do windy bo mieszkała na 7 piętrze. Gdy winda wjechała na jej piętro Anna wyszła z windy i ruszyła ciemnym korytarzem, jak zwykle właścićel zapomniał z wymianą żarówek i taki był efekt. Doszła do drzwi swojego mieszkania i wyjęła klucz po czym otworzyła je i wszedła do środka.  Zawiesiała torbę na wieszaku na ubrańu a parasolkę którą miała ze sobą wsadziała do kabiny prysznicowej. Zapaliła światło w salonie, wszędzie leżały książki. Większość z nich to książki od języka Włoskiego ale były tam też książki które tłumaczyły jak robić origami czy gotować. Salon i kuchnia były połączone ze sobą. Granicę wyznaczały szafki na wzór baru. Dzwoneczek nie miała sypialni spała zazwyczaj w salonie na kanapie na której to usiadła.

- Teraz tylko się umyć i iść spać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzoneczek po jakimś czasie wstała i weszła do łazienki, rozebrała się i weszła pod prysznic. Umyła się cała i wysuszyła ręcznikiem. Wróciła do salonu i rozłożyła kanapę, i pościel pod którą się wśliznęła z książką o rysownictwie. Skończyła na 67 stonie gdzie pokazanę było jak poprawnie rysować dłonie. Tak właśnie Dzwoneczek zakończyła swój dzień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Viper opuścił bar zaraz po Rebbece w nieco tylko lepszym nastroju. Teraz stał w obskurnym, odrapanym zielonym korytarzu, oświetlonym kilkoma słabymi żarówkami i szarpał się z zamkiem drzwi swojego domu. Mieszkał na czwartym piętrze kamienicy w niewielkim mieszkaniu. W końcu udało mu się otworzyć drzwi i wszedł do niewielkiego ale całkiem przyjemnego pomieszczenia. Nie namyślając się długo ruszył w stronę sypialni w nadziei na odprężający sen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//W założeniu do domciu już każdy dotarł i sobie śpi, ewentualnie wypija szklaneczkę wody przed snem. Ogólnie bajeczki idą spać i nadchodzi następny dzionek.
 

11 października, 2015, niedziela. 

Deszcz się skończył, wszystko było mokre a na dworze panował chłód, no i mgła, dość gęsta, wynikała jednak z wczesnej pory, 6:30. Dokładnie o tej godzinie dzwonił ostatni budzik który miał budzić Lisa do pracy, lubił pospać więc miał tych budzików kilka, żeby nie zaspać. Ale dziś miał wolne, jednak jego dni wolne nie były regularne więc po prostu nigdy nie wyłączał budzika. Może z lenistwa, a może uznał że aż tak mu to nie przeszkadza. Po chwili leżenia i próbach złapania snu wstał. Westchnął cicho i usiadł na brzegu łóżka. Po chwili wstał i ruszył do łazienki, zauważywszy swoje spodnie przypomniał sobie że ma w nich kartkę z numerem Dzwoneczka, zaczął w nich grzebać, po chwili znalazł, numer zrobił się nieco niewyraźny ale da radę odczytać. Zajął się porannymi przygotowaniami do życia. 
Po skończeniu ruszył do aneksu kuchennego i zrobił sobie kawę oraz śniadanie składające się z kanapki z serem i szynką. Tak o na szybko. Ostatecznie położył się na łóżku i włączył telewizor żeby mieć co oglądać do śniadania. 
Tak na początek dnia. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzwoneczek obudziła się o 7:30. Podniosła głowę, poduszka wydawała się być twarda jak kamień i gdy na nią spojrzała uśmiechnęła się mimowolnie.

- Znowu to zrobiłam - Dzwoneczek zaspała przy czytaniu książki, nic dziwnego wciągnęła ją ta książka. - Czas na śniadanie, hmm - Wróżka podeszła do lodówki i zajrzała do środka. - To może dzisiaj zjem tosty z serem, tak to dobry pomysł - Anna miała w zwyczaju często mówić do siebie, tak było i teraz. Włączyła ogień na kuchnce i postawiła na niej patelnie żeby się rozgrzała, w między czasie wyjęła z chlebaka 4 kromki chleba. Posmarowała wszystkie masłem na z góry i z dołu, na dwóch położyła ługi ser i kawałek salami a pozostałe 2 kromki zostały do przykrycia tego. Gdy patelnia się nagrzała Dzwoneczek położyła oba przyszłe tosty na patelni i przyjemnie podsmażyła oba do porządanego koloru, stopienia sera i przyjemnej chrupkości. Gdy skończyła smażyć od razu umyła patelnie a tosty położyła na tależu. Wyjeła z lodówki karton z sokiem pomarańczowym i nalała sobie do szklanki. Włączyła telewizor z wiadomościami i zaczęła sporzywać śniadanie.

- Ciekawe czy Lis zadzowni - Pomyślała chwię gdy jadła śniadanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieprzyjemny, zgrzytliwy dźwięk budzika wyrwał Vipera ze snu przed siódmą. Jak zwykle zapomniał go wyłączyć. Zwlókł się z łóżka i poszedł do niedużej kuchni. Otworzył staromodną lodówkę i zajrzał z nadzieją do środka. Na różnorodność jedzenia i problem z wyborem nie można było narzekać, lodówka była niemal pusta.

-Będzie trzeba zrobić zakupy - pomyślał, wyciągając chleb, masło i ser żółty. Postawił wszystko na stole i podszedł do kuchenki zagotować wodę. Po chwili siedział już nad kubkiem gorącej, lurowatej herbaty, żując bez specjalnej przyjemności kanapkę. Myślami był przy nieznajomej którą zauważył wczoraj w barze. 

Szybko uwiną się ze śniadaniem i wrócił do sypialni ze wczorajszą gazetą pod pachą. postanowił chwilę poczytać a dopiero potem wybrać się do sklepu. W końcu była niedziela i dziś otwierane były znacznie później niż zwykle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Woodland było nawet przyjemnym miejscem, oczywiście wyłączając czynsz,koszt urody maskującej i to,że jej mieszkanie porównać można było z klitką. Niewielki,dwupokojowy "apartament",jak czasem dowcipnie nazywała swoje gniazdko Cat,był zwykle zawieszony w stanie pomiędzy totalnym chaosem a porządkiem znanym tylko dla niej samej. W związku z tym znajdowały się tutaj wersalka,dość wygodna by się na niej wysypiać,fotel,biała,obskrobana z farby szafa i telewizor,rodem z lat 80. Ściany w "salonie" miały kolor jagodowy,na oknach wisiały długie firany z frędzlami. I to w sumie tyle z umeblowania jej "domku". W drugim pokoju była kuchnia gdzie znajdowała się malutka lodówka, kuchenka i dwie szafki na sztućce i talerze.No i jeszcze łazienka. Tak prezentował się obraz,który Cat widziała codziennie przed oczami. Aktualnie siedziała na fotelu i popijała herbatę, oglądając odcinek swojego ulubionego serialu.

Edytowano przez MewTwo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anansi nie wrócił do domu aby spać, ale aby wykąpać się i wypić ewentualnie kawę. Ewentualna kawa okazała się być kawą sprzed dwóch dni, ale była i tak lepsza niż nic. Sprężył się, więc mógł pozwolić sobie na godzinę snu przed oficjalnym rozpoczęciem dnia. Simon zawsze wstawał o tej samej porze, nigdy nie spóźniając się ani o minutę. Ostatecznie założył czarny płaszcz i wyszedł z domu, mając zamiar wyjść na spacer. 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedziela. Dzień wolny od pracy. I chyba jedyny dzień, kiedy to Biały Królik nie pędził gdzieś spóźniony, jak zwykle. Mimo, że królik pospać sobie dłużej lubił, to akurat dzisiaj siedział w fotelu w swojej "norce" popijając napar z mięty z jabłkiem. Nie narzekał na to mieszkanie. Fakt, było ono małe, ledwo jedna izba, połączona z kuchnią i oddzielna łazienka. Mimo to było też bardzo przytulne i miało swój urok. No i w mieszkanku tym czuł się zazwyczaj bezpiecznie. W końcu norka jest dla królika raczej bezpiecznym miejscem. Oczywiście zakładając, że cały czas będzie pamiętać o wizytach u czarownicy w celu maskowania faktycznego wyglądu, to nikt go tutaj niepokoić nie powinien. Chociaż co do tego maskowania miał kilka prywatnych zastrzeżeń. Cóż, koszty wysokie, a efekty, względnie znośne. Z pracy w bibliotece na lepszy efekt pozwolić sobie finansowo nie mógł, no ale, bywa. 
Postanowił, że gdy skończy wypijać zawartość kubka wybierze się na jakieś drobne zakupy. Niedziela to całkiem dobry czas na zakupy. A akurat wtedy powinni otwierać jakieś sklepy, więc wyjątkowo, uniknie biegania po sklepach tuż przed ich zamknięciem w tygodniu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogoda była znacznie lepsza niż dnia poprzedniego, mgła już zniknęła i wyszło nieco słońca, dalej jednak było chłodno, ale nie aż tak źle w sumie. Spora część sklepów była zamknięta w niedziele ale bary, restauracje i supermarkety działały, zatem nie było źle. No i można też iść do parku, w zależności od tego co kto uzna za słuszne. 
Na ulicach powoli pojawiali się ludzie którzy chcieli albo iść do pracy, albo iść na spacer. 

W pobliżu drogi którą szedł Anansi w alejce jakiś człowiek wyglądający jak typowy dresiarz, próbował spuścić przysłowiowy wpier*ol. Można było mu pomóc albo odejść.

Najbliższym sklepem do którego mógł udać się Królik był supermarket kilka ulic dalej. Reszta nie była otwarta.

W gazecie nie było żadnych ciekawych nowości, nic poważnego nie zdarzyło się.

Lis po posiłku wstał i ubrał się, dość zwyczajnie, jeansy, koszulka z jakimś prostym nadrukiem i bluza. Do tego trampki. Po przebraniu się wziął telefon, portfel i klucze, do tego też karteczkę z numerem do Dzwoneczka i wyszedł z mieszkania zamykając drzwi, wpisał numer w telefon starając się odszyfrować rozmazaną cyfrę i zadzwonił wychodząc na ulicę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Kolejny dzień, kolejny fragment godności poszedł się gonić" pomyślała Cat, przeglądając się w mieszkaniu przed lustrem, ubrana w żółty uniform z czerwonym fartuszkiem. Wyszła z mieszkania, zamykając za sobą drzwi i skierowała swoje kroki do miejscowego baru gdzie pracowała. Po chwili stała za barem, odbierając zamówienia i co jakiś czas wychodziła, dolewając kawy dla klientów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Królik dokończył swój napar z mięty, po czym wstał z miejsca. Przeciągnął się. Jeśli dobrze pamiętał, to pobliski market powinien być dziś otwarty. A w sumie pamięć miał dość dobrą. Wyciągnął z szafy świeżą koszulę i swoją ulubioną kamizelkę w szaro-białą skośną szachownicę, do tego czarne proste spodnie. Z racji, że wyjątkowo ciepło nie było, założył też cieńszy czarny płaszczyk, po chwili namysłu. Kiedy już ubrał się, wziął jeszcze czarną listonoszkę, żeby mieć w co spakować zakupy. 
Albin wyszedł na zewnątrz, oczywiście zamykając wcześniej swoje mieszkanie. Ruszył szybkim krokiem w stronę marketu. Cóż, szczerze mówiąc, bardzo rzadko tam chodził. Jakość warzyw z marketu a z osiedlowych sklepików zdecydowanie różniła się. No ale ze swoim spóźnianiem się zawsze i wszędzie nie zawsze miał czas zdążyć w tygodniu przed zamknięciem mniejszych sklepów. Tak jak wczoraj. 
Szedł spokojnie uliczką, dość pustą, pewnie ze względu na godzinę. Niedziela. Jedyny dzień w którym mógł iść spokojnie. Zabawna sprawa. Uśmiechnął się lekko pod noskiem na tą myśl. 

Edytowano przez Ukeź
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znudzony Viper rzucił gazetę na stół, wstał z lekko skrzypiącego krzesła i podszedł do wieszaka z którego zdjął swój ulubiony czarny płaszcz. Wychodząc i zamykając drzwi usłyszał krzyki kilka mieszkań obok. Sąsiedzi znów się kłócili. Ich wrzaski były nieodłącznym elementem niedzielnego poranka. 

Zbiegł szybko po schodach i wychodząc na ulicę przez wysokie frontowe drzwi, postawił sobie kołnierz, zasłaniając szyję i twarz niemal do samego nosa.

Ruszył najkrótszą możliwą drogą do lokalnego sklepu, do którego zwykle docierał w niecałe 20 minut.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lamb wróciła z farmy. Niedziele to dni w których odwiedza bliskich. Miała dobry humor. Przestudiowała swoje kontakty. Znalazła tam numer Rebbeci, napisała SMS:

Hej Rebbeca! Co porabiasz? Masz może ochotę na spacer jak za dawnych czasów? :-)

Teraz nic jej nie pozostało jak czekać na odpowiedź.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Królik wszedł do sklepu, po tym krótkim spacerku. Dział mięsny ominął szerokim łukiem. Jego nos nawet z daleka czuł nieprzyjemny zapach surowego mięsa, a co by było, gdyby przeszedł tuż obok. 
Po wpakowaniu do koszyka kilku produktów, które przydawały mu się do dań na szybko, jak kuskus, czy mieszanka mrożonych warzyw, no i oczywiście różnorodne przyprawy, poszedł do działu ze świeżymi produktami. Wbrew pozorom warzywa mrożone w sklepie były lepszej jakości, niż te rzekomo świeże. Stał teraz przy marchewkach, najwyraźniej zastanawiając się, czy brać je ze sobą, czy sobie darować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...