Skocz do zawartości

Trzecia strona [Zapisy][Gra]


Pawlex

Recommended Posts

Wij zgromadził wszystkich z powrotem na polanie i znów zaczął krążyć wokół ludzi. 

- Dostaliście dary, ale nie dostaliście ich bez powodu. Obawiam się, że różnica ideologiczna, która wkradła się między ludzi powodując spór jest na tyle poważna, że należy podjąć jak najszybsze i jak najskuteczniejsze środki. Bardzo wiele zmieniło się od momentu, kiedy zasnąłem, a jednocześnie wszystko działa na tych samych zasadach. Kiedyś skladaliście krwawe ofiary bogom, rzek, drzew i ziemi. Kiedy ich zabrakło, znaleźliście nowotwory, modyfikacje ciała i to im oddajcie dzisiaj swoje życia. Chcę, abyście zrozumieli, że nie możecie całkowicie odrzucić waszego postępu. Ale należy wyeliminować tych, którzy są zagrożeniem dla wolności i zdrowia. Jeden jest taki człowiek.Szara eminencja, głowa całego chorego systemu. Nie chcę rozlewu krwi, nie więcej niż to potrzebne. Ale tego człowieka należy zgładzić, bo zbyt długo już cieszy się waszym cierpieniem i niewolnictwem. Oto ogólny zarys sytuacji. Wiele muszę się jeszcze dowiedzieć na temat tego jegomościa, ale póki co odczuwam słabość... Zbyt mało zostało miejsc, z których mogę czerpać - wyjaśnił. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saya uważnie wsłuchiwała się w słowa istoty. Na to wszystko skinęła tylko delikatnie głową i pogrążyła się w myślach. Stała mniej więcej z boku i obserwowała wszystkich, ale głównie istotę. Zamyślona zamknęła oczy i myśląc, wsłuchiwała się w otoczenie aby jakoś wyłapać co się dzieje.

Edytowano przez SayaSuu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przykrywka dyplomatyczna...tak. Tak! To jest to! - Krzyknął zadowolony, klaskając w ręce. - Idealnie! Panie Maximilianie, to będzie idealna okazja aby wykorzystać swój bajeczny urok osobisty i samymi słowami zrobić im z mózgów wodę. Oczywiście załatwię Panu jakiegoś ochroniarza, żeby Pan nie myślał że chcę Pana wrobić. Oczywiście zawsze może Pan złożyć wniosek o zwerbowanie jednego z tych waszych korporacyjnych agentów. Tych naszprycowanych do bólu elektroniką bezuczuciowych morderców. Słyszałem jednak że od takie zwerbowanie cudu techniki Cysper jest niemożliwe, nawet dla samych pracowników. 

Spencer, zadbasz o to aby żaden nieproszony gość nie przerwał tych "pokojowych" rozmów. Będziesz obserwował z daleka, wyłapując wszystko to co podejrzane. 

Eto, ty zostaniesz ze mną. Przydasz mi się na miejscu. - Człowiek wstał. Poprawił swój wciąż niezapięty garnitur i oparł się o stół.

- Panowie, szybka męska decyzja. Jeżeli się zgodzicie, wyruszamy i to natychmiast! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Miejsca z których czerpię to lasy. Mogę pożywiać się też w tradycyjny sposób, ciałem i krwią, ale nie jest to efektowne. Daje minimum potrzebne do przetrwania. Postaram się pomóc wam, ale póki co wszystko co mogę zrobić to chronić to miejsce i starać się chronić was. Poza lasem wszystko jest w waszych rękach - odparł. - Otrzymaliście pewne umiejętności, ale aby w pełni działały, musicie je rozwijać. Poza tym, wykorzystywanie ich zużywa ogromne nakłady energii. Niestety, mimo iż starałem się ominąć tak inwazyjne środki działania, okazało się, że wasze organizmy nie są wystarczająco zasobne w moc. Postanowiłem zatem wykorzystać nieco waszej technologii - poinformował.
Podszedł do jednego z pomocników i wziął od niego... strzykawki. Strzykawki napełnione błękitną, mętną cieczą.

- Przez dwa lata zbierałem informacje. To tylko medium do osiągnięcia sukcesu. Nie musicie tego wykorzystywać, ale da wam to możliwość obrony. A ja daję wam wybór - powiedział, jakby ze smutkiem. Wziął strzykawki i umieścił je kolejno w dłoniach Khady, Koneko, Seintenshi i Sayu.

- Wasza decyzja pozwoli wam rozpocząć ćwiczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak, też uważam, że to dobry pomysł. - odparł również wstając z miejsca. Ta misja była idealną okazją by zobaczyć miejsca z dzieciństwa, których od ponad 10 lat nie widział. Eto zastanowił się co może oznaczać zostanie na miejscu, i chyba jednak nie oznaczało to tego co w tej chwili miał na myśli, czyli podróży tam i działania. Potem znowu usiadł i napił się pierwszego z brzegu drinka. Zaczął zastanawiać się jak to wszystko będzie wyglądać. Był świadom tego, iż ludzie natury nie są wcale tacy głupi, i mogą zrozumieć prawdziwe intencje grupy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saya przerwała swoje rozmyślanie i spojrzała na strzykawkę w jej ręku. Wpatrywała się w nią uważnie. Trzymała ją w rękach jak najbardziej delikatnie, ale i także niepewnie. Jednak wiedziała ,że to ma pomóc, a nie zaszkodzić. Złapała ją trochę bardziej pewnie i patrzyła na istotę. Mimo, że w środku tłamsiła pełno emocji, negatywnych i tych pozytywnych, nie dawała tego po sobie poznać. Kiwnęła tylko głową, potwierdzając, że rozumie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ufam ci całkowicie.-powiedziała tylko. Jeszcze chwilę zastanawiała się nad wyborem. Wiedziała, że powinna ufać istocie bez najmniejszych zawahań. Westchnęła.-Więc jeśli się zgadzamy mamy po prostu to sobie wstrzyknąć?-zapytała ze spokojnym wyrazem twarzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spencer słuchał planu, był logiczny choć osobiście wolał siedzieć z karabinem snajperskim i zastrzelić cel, nie skomplikowane a skuteczne! Gdy rozmówca skończył mówić, cyborg tylko na chwilę spojrzał na młodego a następnie spojrzał sensorem ponownie na mężczyznę.

- Z przyjemnością się zgodzę. Już nie mogę się doczekać... - powiedział monotonnym głosem wstając, był gotowy do akcji cały czas. Trudno było aby nie był, w końcu teoretycznie był jednostką wojskową, acz zawód to było ochranianie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Wasz zapał jest godny podziwu.

<Skwitowałem grupę towarzyszących mi mężczyzna.>

-Chęć do szybkiego działania jest zrozumiała ale może ona obrócić się przeciwko nam. Zgadzam się oczywiście na podjęcie się tego działania. 

<Spoglądam w oczy prezesa.>

-Dziękuję za miłe słowa oraz zaufanie w moje umiejętności przemawiania. Jednak uważam, że musimy najpierw ustalić kilka kluczowych spraw. Odpowiedzieć sobie na pytanie co mamy im zaproponować, aby w ogóle zechcieli mnie wysłuchać. Poza tym pozostaje kwestia eliminacji naszego celu. Proponował bym użyć polonu, trochę czasu trwa nim cel odejdzie w lepsze miejsce, ale możemy być pewni, że te dzikusy nie będą w stanie go odratować.

<Popijam odrobinę trunku ze szklanki, aby zebrać myśli i dać trochę czasu rozmówcą na przemyślenia.>

- Tu rodzi się nam następne pytanie. Mianowicie jak podać mu truciznę? Wydaje mi się, że najbardziej odpowiednim sposobem będzie wykorzystanie techniki stosowanej przez dawnych agentów KGB. Kojarzą szanowni Panowie przypadek eliminacji, jednego z celów, za pomocą tak prostego przedmiotu jakim jest parasolka? Wydaje mi się, że moglibyśmy uczynić to samo. Wszak niezmiernie trudno będzie dodać coś do napitku naszych gości. Teraz poruszę kolejną ważną sprawę, co z planem awaryjnym? Przecież życie jest pełne niespodzianek i nigdy nie wiadomo z czym się spotkamy, wśród tych ekoterrorystów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Cały plan działania poznacie podczas podróży. Mało tego, dozbroję was we wszystko, co będzie wam potrzebne. Znajcie moje dobre serce. 

Mężczyzna zbliżył się do sekretarki, po czym bez żadnego ostrzeżenia zamknął jej komputer, mało co nie uszkadzając jej palców. Następnie skierował się do drzwi, niosąc urządzenie ze sobą. Otworzył drzwi, po czym odwrócił się do reszty.

- No, idziemy moi mili. Ratujmy naszą przyszłość...czy coś. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Z lekkim grymasem niechęci, podnoszę się z wygodnego siedziska i ruszam za prezesem.>

-Raczej dbajmy o bezpieczną i świetlaną przyszłość dla przyszłych pokoleń. W imię jedynej słusznej idei, jaką jest postęp.

< "Ciekawe czy ktoś stoi ci nad głową, że się tak spieszysz, czy raczej jesteś w gorącej wodzie kąpany" pomyślałem podążając za barczystym mężczyzną.>  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cyborg słuchał słów rozmówcy do samego końca i wstał gdy ten pośpieszał ich, jego części z charakterystycznym szmerem zaczęły się prostować i po chwili stał już wyprostowany. Jego sensor zwrócił się na chwilę na obu towarzyszy a potem na "szefa". Pół-robot jednak ruszył za nim, jednak głównie kalkulował szanse na powodzenie akcji choć nie znał dokładnego planu. Najciekawszą kwestią był problem trudności, trudno było przewidzieć czy kochankowie natury są jakimś większym zagrożeniem. Na logikę kilka kul wystarczy ale w praktyce może być różnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak - odparł na pytanie Seintenshi.

Już chwilę po wszczepieniu sobie substancji Khada poczuł zawroty głowy. Upadłby, gdyby nie jeden z towarzyszy siedzących wokół ogniska, którego refleks pozwolił mu się utrzymać w pozycji pionowej. Zaraz potem zebrało mu się na mdłości, ręce zaczęły trząść się niekontrolowanie i znów odczuł dreszcze. Po kilku minutach wszystko ustało. Znów wrócił do pełni sił.

- Aby móc kontrolować wodę, najpierw musisz ją zebrać z otoczenia, a jeszcze wcześniej wyczuć jej zbiornik. Pamiętaj jednak, że to bardzo kapryśny żywioł. Nie rozkazuj, a proś o przybycie. W głowie - wydał instrukcje Wij. Potem spojrzał na wahające się osoby. Łaskawie, ale z oczekiwaniem.

- Nie musicie się tego obawiać. Nie poczyni zniszczeń w waszych organizmach. Musicie jednak pamiętać, że ciało wykorzysta całą tę substancję. W jakim czasie, to już zależy od tego ile będziecie korzystać z umiejętności. Ziemia pozwoli ci Koneko na decydowanie o czyimś życiu. Jeśli będziesz ćwiczyć, zdobędziesz umiejętność nie tylko zasklepiania ran, ale i ich zatruwania. Ogień jest najbardziej agresywnym z żywiołów. Zmuszenie go do wykonania swojej woli wymaga opanowania, Seintenshi. A powietrze pozwoli ci na zręczne posługiwanie się iluzją, Sayu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Płomyk patrzyła na to co działo się z mulatem. Wyglądało to trochę strasznie ale nie bała się tego. Wysłuchała uważnie słów stwora po czym kiwnęła głową. Wzięła głęboki oddech. Jak trzeba, to trzeba. Stwierdziła po czym podała sobie zastrzyk. Czekała na efekty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eto rozejrzał się i spóźniony wstał widząc jak inni kierują się do wyjścia. Przy okazji zdziwiła go pospieszność prezesa, która wydawała się być nadmiernie podejrzana. Nawet nie wiedział gdzie mają teraz iść. Na ten moment nie miał przy sobie nawet bronii, więc był pewien ,że konfrontacja nie wyjdzie na dobre. Idąc, wydawał się być zamyślony i zestresowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koneko popatrzyła na strzykawkę. Zawsze bała się igieł ale wolała się poświęcić dla przyrody. Powolo i ostrożnie wbiła igłę w rękę i wstrzyknęła sobie ciecz w krwiobieg. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam poczuł się naprawdę źle po wstrzyknięciu, jednak jak się okazało chwilę później efekty ustały. Odetchnął, to było nieprzyjemne. No ale trudno. 

- Więc... będę w stanie wyczuć wodę w otoczeniu tak? - zapytał po chwili patrząc na miejsce gdzie wbił strzykawkę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saya kiwnęła głową i wstrzyknęła sobie ciecz. Nie bolało tak bardzo. Zrobiła to szybko, ale delikatnie. Nie było najgorzej. Wiedziała, że ma to pomóc.

Edytowano przez SayaSuu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wyczuć, przywołać i wykorzystać. Spróbuj to zrobić teraz - podpowiedział, a następnie usiadł na ziemi. - Bardzo cieszy mnie, że wy również postanowiłyście zdecydować się na ten krok. To oznacza, że żadne z was nie będzie bezbronne... A ja czuję, że zbliżają się kłopoty. Namacalne kłopoty- dodał, wpatrując się w nocne niebo. Zawiało chłodnym wiatrem.

- Niech każdy z was spróbuje wykorzystać swoje nowe umiejętności. Koneko, idź w kierunku lasu. Seintenshi, spróbuj sama wytworzyć ogień. Sayu, spróbuj... zniknąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zniknąć. Wydawało jej się to nie możliwe.. Nie da się zniknąć. To jest niemożliwe.. Ale skoro ta potężna istota tak mówiła to tak musiało być. Starała się zniknąć. Starała się całym umysłem, duszą i sercem. Z jak zawsze spokojnym wyrazem twarzy, spróbowała wyczuć swoją nową umiejętność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biznesmen wyprowadził wszystkich z kawiarni. Była noc. Ciemność rozświetlało mnóstwo neonów i świateł potężnych budynków. Gdyby księżyc w jakiś magiczny sposób po prostu zniknął, prawdopodobnie nikt by tego nie zauważył. 

To co jednak było bardzo zauważalne, to stojący na środku ulicy specjalny statek transportowy, który to swoją wielkością zatrzymał cały ruch. Oczywiście nikogo ten fakt nie cieszył, przez co klaksony samochodów zagłuszały wszystko w okolicy. Jakby trąbienie miało cokolwiek zmienić...

- Cóż, nie spodziewałem się że wyląduje akurat tutaj. Jak widzicie, nie tylko ja mogę być ekscentrykiem w tym mieście. - Odezwał się do reszty, krocząc w stronę statku. Im bardziej się zbliżali, tam bardziej cały hałas ucichał. Widocznie ludzie mogli zdawać sobie sprawę z tego kim barczysty człowiek był. 

Właz do statku otworzył się. Szef udał się do środka, jednocześnie gestem ręki zapraszając wszystkich do pojazdu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu wychodząc Eto wyczuł mocny balans pomiędzy neonami a ciemnością która panowała na zewnątrz. Nieco go to zabolało w oczy, co było irytujące i przypominało mu o jego człowieczej beznadziejności. Podejrzliwość zaczynał wzbudzać szef. Niby udawał żartownisia, ale wydawał się być strasznie fałszywą personą. Pomimo tego posłusznie szedł za grupą, a tak właściwie to za nimi.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...