Jump to content

Rozmówki damsko-męsko-drzewne


Delfinek Keola

Recommended Posts

Siemano, jakoś tak wkońcu wróciłem sobie tutaj, no i tylko tu sie wypowiem bo reszta tematów to tak nah... 

 

Ogólnie to moge powiedzieć że miałem 1 dzień szkoły po 7 tygodniach wolnego (prawie wakacje xD ) a tyle czasu bo 2 tygodnie ferii i 5 tygodni praktyk w URSUS'ie co sie tam działo tyle co nic ;-; także tak ciężko było wrócić do szkoły znów no ale trza było :< spróbuje sie spowrotem oswoić z forum, a  teraz to ja WSZYSTKICH WITAM SERDECZNIE :D 

Link to comment
  • 2 weeks later...

Dobra, bo miały być rozmówki a tu sie nic nie dzieje ;_;  To może jakiś temat hmm... ... ... ...

 

o końcu świata już było...

o granacie też... 

 

O! może zapytam jak tam u was leci? coś nowego sie dzieje? bo np ja ucze sie rysować ( oczywista oczywistość że kucyki) narazie sie nie będe mocno chwalić dajcie mnie tak z miesiąc ćwiczeń i coś pokaże :3 

Link to comment

Raczej nie. Kupiłam sobie tablet więc nie będzie mnie stać na konwenty przez najbliższy okres. 

A co do piosenki to nie moje klimaty. Nie lubię techno sieczek, remixów i innych badziewi (moim zdaniem badziewi) spod znaku elektro-muzyki. 

Link to comment

Wiesz kiedyś ostro trzymałem sie metalu, no ale z czasem jak mi kupel co nieco pokazał to nabrałem akceptacji aż w końcu nie które naprawde zaczeły mi sie podobać. No ogólnie ciekawa rewolucja u mnie ^^

 

Odbiegne troche od moich doświadczeń i poweim że istnieje pewna (kontrowersja?) w sensie taki że mimo że człowiek każdy jest taki sam pod względem biologicznym czyly że np: smakuje na to co jest nam potrzebne w sense brakuje ci białka to wcinasz dużo mięcha itp. a tu pojawia sie taka muzyka co to każdy człowiek ma inny gust to sie jednemu podoba to drugiemu już nie. Mimo że mamy te same uszy to całe upodobanie jest dość ciekawe :3

 

PS: Uszatka co tam używasz do rysowania czyżby Paint Tool SAI? :3

Edited by ApulDżak
Link to comment

Rzeczywiście to bardzo ciekawe ^^ W ogóle ciekawe jest to, że nie tylko gust muzyczny, ale gust w ogóle każdy człowiek ma inny. Nawet w sferze duchowej. Ale w sumie zwierzęta też mają swoje przysmaki, ulubione zajęcia bądź miejsca...mózg. Tak, po prostu mózg jest fantastycznym organem  :MJTQO:

 

A i owszem. Korzystam z SAI'a ^^

Link to comment

Tak właśnie mózg... wg. mnie to ludzie nie poznali swojego ciała do końca tylko co najwyżej 70%. Nie to żebym był jakiś takim anty religijnym, chodzi mi o to że no zdarzają sie te "cuda" za które ja uważam siłe organizmu w odpowiednich warunkach, coś w stylko takiego doładowania. No bo przecież placebo czasem zadziała i to tak silnie że może zwalczyć mocno rozwiniętego raka. Bardzo mnie ciekawi co jest za to odpowiedzialne, co sie dzieje w naszym ciele gdy dochodzi do tego typu "doładowań".

 

W taki toku myślenia żyję i wierzę w siłę organizmu no i cóż nie boje sie chorób i próbuje je zwalczyć nie tylko lekami no ale tak jakby "myślami". Czyli że gdy wezme leki to nie będe sie poźniej skręcać z bólu w łóżku, ale postanawiam z tym walczyć :>  

Link to comment

Mam pewną teorię, która może nie być możliwa gdyż na chemii, fizyce i tym podobnych znam się słabo. W każdym razie chodzi mi o to, że nasze ciało to w sumie zbiór komórek. Mózg musi mieć na nie wpływ skoro potrafi zmusić narządy do produkowania czegoś, albo samemu produkować np. hormony. A skoro potrafi taką rzecz to myślę, że w wyjątkowych sytuacjach możliwe jest, że dzięki naszemu silnemu przekonaniu wpłynie na komórki rakowe np. i one zaczną się, że tak powiem cofać. Nie wiem czy to ma sens, ale może, może...chociaż ja osobiście wolę wierzyć, że to cud ^^ 

Link to comment

No nawet sensowne :D nie głupie, mogą sie cofać do pierwotnego stanu. 

 

W sumie to wpływem na mój pogląd walki umysłu z chorobą była no niestety śmierć mojej matki na raka ( przerzuty na wątrobe 0 szans jeśli chodzi o leczenie), mówiłem jej by walczyła no ale powtarzał że była już zbyt zmęczona. W ogóle moje nie załamanie sie w takiej sytuacji miało związek z kucykami, poprostu zaczołem szukać pewnego pocieszenia ( w sobie?). Pewnie ktoś by pomyślał że uciekałem od problemu. No tak w sumie było tak bo naprawde ciężko mi sie patrzyło na jej cierpienia. Dlatego teraz ja nie mam zamiaru też tak cierpieć bo nie oszukujmy sie każdego może dorwać rak, jest to kwestia przypadku. Mam zamiar poszerzyć swój pogląd moze kogoś naucze też tak myśleć, może temu komuś sie to przyda. 

 

Przepraszam mogło być to troche smutne wyznanie, no ale taka jest prawda. 

Link to comment

Och...przykro mi z powodu mamy :c 

Ale cieszę się, że sobie z tym poradziłeś. Podziwiam ludzi, którzy dają radę dojść do siebie po czymś takim. Ja nawet nie wiem jak to jest. Co prawda umarł mój dziadek, którego kochałam, ale byłam wtedy dzieckiem, pierwsze klasy podstawówki. Jeszcze nie do końca rozumiałam czym jest śmierć i tego typu kwestie. No, ale nieważne. To bardzo smutne tematy. Popieram, że trzeba pozytywnie myśleć. Sama staram się jak moge by myśleć w pozytywny sposób ^^ Czasem nie jest to łatwe...ale trzeba się starać. 

Link to comment

Mam pewną teorię, która może nie być możliwa gdyż na chemii, fizyce i tym podobnych znam się słabo. W każdym razie chodzi mi o to, że nasze ciało to w sumie zbiór komórek. Mózg musi mieć na nie wpływ skoro potrafi zmusić narządy do produkowania czegoś, albo samemu produkować np. hormony. A skoro potrafi taką rzecz to myślę, że w wyjątkowych sytuacjach możliwe jest, że dzięki naszemu silnemu przekonaniu wpłynie na komórki rakowe np. i one zaczną się, że tak powiem cofać. Nie wiem czy to ma sens, ale może, może...chociaż ja osobiście wolę wierzyć, że to cud ^^ 

tve10222-20060328-1645.jpg

Link to comment

:3 akurat skończyłem ostatnio oglądać Housa. Ciekawe co House zrobiłby po śmierci Wilsona skoro On tak jakby już był martwy ^^ 

 

 

EDIT: tak wgl to dziś zmasakrowałem krecika, czesi nie będą zadowoleni ;-;

Edited by ApulDżak
Link to comment

Mam pewną teorię, która może nie być możliwa gdyż na chemii, fizyce i tym podobnych znam się słabo. W każdym razie chodzi mi o to, że nasze ciało to w sumie zbiór komórek. Mózg musi mieć na nie wpływ skoro potrafi zmusić narządy do produkowania czegoś, albo samemu produkować np. hormony. A skoro potrafi taką rzecz to myślę, że w wyjątkowych sytuacjach możliwe jest, że dzięki naszemu silnemu przekonaniu wpłynie na komórki rakowe np. i one zaczną się, że tak powiem cofać. Nie wiem czy to ma sens, ale może, może...chociaż ja osobiście wolę wierzyć, że to cud ^^ 

Mózg wytwarza pole, którym może oddziaływać na komórki (MOŻE, nie wiadomo do końca) Ale odejdźmy trochę od mózgu. Serce ma pole elektromagnetyczne, które obejmuje całe nasze ciało, nawet wychodzi poza nie. I co najciekawsze ma ono realny wpływ na komórki, jest w pewien sposób dyrygentem, który organizuje, i synchronizuje komórki np. kiedy jesteśmy zdenerwowani serce nie tylko przyspiesza, ale też modyfikuje swoje pole, przez co komórki mobilizują się do cięższej pracy.

 

Jako ciekawostkę dodam, że czasami możemy "wyczuć", że ktoś jest np. zdenerwowany, nie patrząc i nie rozmawiając z daną osobą. Jest to najprawdopodobniej wywołane przez pole elektromagnetyczne, które jest wytwarzane przez tą osobę. 

 

Twoja teoria jest ciekawa, jednak mnie niezbyt przekonuje (to nie znaczy, że nie może być prawdziwa, to tylko moje zdanie). 

Link to comment

Pole elektromagnetyczne serca? Tak mamy ładunki elektryczne w ciele ale głównie to jest mózg i układ nerwowy więc może raczej to pole ma mózg a nie serce jak wspomniałeś? Bo serce to tylko mięsień sterowany przez mózg dlatego przsypiesza lub zwalnia ( wyzwalanie adrenaliny i takie tam zależne od sytuacji).

 

Co do walki z rakiem to przypomniało mi sie urządzenie dość nowe i mam nadzieje że działa tak samo zajebiście jak brzmi bo bodajże nazywa sie działo protonowe, niczym broń z sci-fi ^^ narazie żadnych rewelacji co by sie wszyscy jarali nie słyszałem ale ponoć jest dobrze :> 

 

Teoria Uszatki nie jest aż taka nie z tego świata, ponieważ komórki mogą sie regenerować, a komórka rakowa to nic innego jak tylko zmutowane komórki ( boże ile tych komórek w jednym zdaniu ;-;). Znam pewną historie człowieka co miał nowotwory dosłownie wszędzie, poprostu rak był tak rozwinięty że nie dało sie z nim nic zrobić. Ale ten człowiek jakimś cudem dowiedział sie o eksperymentalnym leku co miał wyleczyć raka, no i podekcytowny tą wiadomością starał sobie ten lek załatwić, w końcu udało mu sie zdobył lek. Ciekawą rzeczą było to że lekarze zauważyli u innych pacjętach że ten lek nic nie robi, ale tamten człowiek bo wzięciu tego leku następnego dnia już wyzdrowiał, nie znaleziono u niego żadnego nowotworu. Poprostu znikneły, take więc lek? czy może siła organizmu? :3 ( mam nadzieje że jest do ogarnięcia to co napisałem ^^ ) 

Link to comment

Kiedyś było coś takiego, że w australijskiej rodzinie urodziły się bliźniaczki, wcześniaczki. Jeden z nich nie miał szans by przeżyć, po prostu umierał chwilę po porodzie. Matka chcąc ostatecznie pożegnać się z jednym ze swoich brzdąców przytuliła je właśnie do klatki piersiowej, do serca. A mały czując jej bicie samemu mu zaczęło bić serce. Czy coś takiego. 

Link to comment

Chemia na pewno ma wpływ na nasz organizm, leczy nas i tym podobne sprawy, ale już od dawna było wiadomo, że czasem organizm leczy się sam. Efekt placebo w tym wypadku lub przypadkowe zażycie lekarstwa. Bo nie ukrywam, że na niektóre choroby może po prostu istnieje inne, łatwo dostępne lekarstwo, jakiś związek w jedzeniu, odpowiednia mieszanka. Nie mówię, że na raka - choć nie wykluczam - ale jakieś prostsze dolegliwości. 

 

A co do serca to sama nie wiem. Może też w nim coś jest? Może naprawdę wytwarza to pole? Ciężko mi powiedzieć bo nie mam potrzebnej wiedzy, ale skoro tak cały czas pracuje to może i tworzy przy tym jakieś pole. I może to pole sprawiło, że dziecku znów zaczęło bić serce. Może matce serce biło tak mocno, że poruszyło maleńkie serduszko dziecka? 

Link to comment
Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...