Garin Posted October 5, 2014 Share Posted October 5, 2014 Kolejna kometa. która ma w nas (mówiąc "delikatnie") rąbnąć. Ciągle jesteśmy narażeni na meteoryty/asteroidy/whatever. Po tym deszczu meteorytów w Rosji miała w nas uderzyć asteroida, która zabiłaby wszystko w promieniu 75km. Jak widać tak się nie stało. Kosmos jest ciekawy, ale jednocześnie też niebezpieczny, więc nie ma się czym tak przejmować. No chyba, że masz coś ciężkiego na sumieniu. 1 Link to comment
arkadiusz fuks Posted October 5, 2014 Share Posted October 5, 2014 Eeee tam, w średniowieczu pewnie też było pełno asteroid czy innych komet lecących w naszą stronę. Jakoś wtedy nikt się tym nie przejmował, a ziemia jak żyła, tak żyje Link to comment
Advilion Posted October 5, 2014 Share Posted October 5, 2014 Jak księżyc poleci w Ziemię, to zginiemy. Jak oberwiemy asteroidą, to zginiemy. Jak ziemia z dziwnych powodów postanowi otworzyć swoje wnętrzności, to też zginiemy. A to ledwo parę przykładów możliwych końców świata. Majowie nie mieli takiego sprzętu jak współcześni ludzie, a ich przepowiednie są już legendami. Właśnie, legendami. Niezależnie co osiągnęli, nie zapominajmy, że ich cywilizacja nie przetrwała. Jeśli byliby naprawdę mądrzy, to czy nie przetrwaliby do dzisiaj? Czemu to z Europy, bez żadnych „genialnych" cywilizacji, początek brały kolonizacje i podboje. Czemu europejczycy mieli strzelby i armaty przeciwko amerykańskim włóczniom i strzałom (wiem, że Majowie zginęli wcześniej)? Byliśmy bliżej ziemi. Ciągłe wojny wymusiły na nas rozwój uzbrojenia, a co za tym idzie, technologii. Nie patrzyliśmy w gwiazdy, paląc grody. Nie tworzyliśmy kalendarzy, burząc mury. Wojny, mimo całego zła jakiego przysporzyły, rozwinęły Europę i Azję ponad pozostałe kontynenty. Wprawdzie Afryka i Australia rzeczywiście nie sprzyjały rozwojowi, to bogate Ameryki już jak najbardziej. A mimo to, nie Indianie odkryli Anglików i Hiszpanów, lecz na odwrót. Nie szukajmy końców świata, z powodu asteroid i innych wydarzeń na które nie mamy wpływu, tylko patrzmy na swoje ręce, aby sami nie zniszczyć Ziemi. Nie zgasimy Słońca, nie odbijemy Księżyca, ale możemy ograniczać wycinkę lasów, oszczędzać to co mamy. Jednak wciąż będziemy szukać „końców świata", ponieważ kiedy w Ziemię uderzy asteroida, to nie będzie nasza wina. A jak skończą się surowce, to jak najbardziej. A ludzie wolą wszystko zrzucać na siły wyższe. Pewnie to wygląda jakbym był jakimś chorym ekologiem. A myślałem, że nie jestem. Przecież nie jestem! A mimo to gadam jakieś ekologiczne głupoty. Pewnie i tak jutro o tym zapomnę. Kurczę, czemu zawsze muszę pisać takie długie posty? A dobra tam, daje sobie spokój, co najwyżej jutro się nad tym zastanowię. Link to comment
Spinwide Posted October 5, 2014 Share Posted October 5, 2014 Ekologia to nie jest taka zła rzecz, problem w tym że ludzie to gnoje i przejmują się dopiero wtedy kiedy jest za późno. Link to comment
ApulJack Posted October 5, 2014 Share Posted October 5, 2014 Co do tego kamienia co pisałem wcześniej TO nie jest KOMETA ;-; tylko planetoida, a i teraz sie upewniłem, mało prawdopodobne że wgl uderzy ale jest, zato w tym 2029 a dokładniej 13 kwietnia bedzie sobie przelatywać między Księżycem a Ziemią jakis było napisane że koło 38 000 km od Ziemi :> zaś była teoria że w tym miejscu przeleci przez tak zwaną "dziurke od klucza" zmieni to trajektorie lotu planetoidy na taką bardziej prawdopodobną :3 Co do tematu ekologii to jest dośc sprzeczne bo okazuje sie że te całe "płuca Ziemi" tak naprawde nie są takimi płucami i dużego znaczenia nie mają zato coś innego i to było podajrze w oceanach przepraszam ale nie pamiętam jak sie nazywało ;_; Drugo sprawa to emisja dwutleku węgla, jedni mówią że to przez ludzi inni że to naturalne (no i oczywiście ja też tak uważam), bo raz widziałem dowody na to, że emisja z fabryk i innch rzeczy jest większa niż wulkany a raz widziałem na odwrót :/ ja zaś sie nie martwie o to całe globalne oceiplenie bo uważam to za naturalne i wgl żyje na pagurkach także luz xD Link to comment
Spinwide Posted October 5, 2014 Share Posted October 5, 2014 Co do tego kamienia co pisałem wcześniej TO nie jest KOMETA ;-; tylko planetoida, a i teraz sie upewniłem, mało prawdopodobne że wgl uderzy ale jest, zato w tym 2029 a dokładniej 13 kwietnia bedzie sobie przelatywać między Księżycem a Ziemią jakis było napisane że koło 38 000 km od Ziemi :> zaś była teoria że w tym miejscu przeleci przez tak zwaną "dziurke od klucza" zmieni to trajektorie lotu planetoidy na taką bardziej prawdopodobną :3 Co do tematu ekologii to jest dośc sprzeczne bo okazuje sie że te całe "płuca Ziemi" tak naprawde nie są takimi płucami i dużego znaczenia nie mają zato coś innego i to było podajrze w oceanach przepraszam ale nie pamiętam jak sie nazywało ;_; Drugo sprawa to emisja dwutleku węgla, jedni mówią że to przez ludzi inni że to naturalne (no i oczywiście ja też tak uważam), bo raz widziałem dowody na to, że emisja z fabryk i innch rzeczy jest większa niż wulkany a raz widziałem na odwrót :/ ja zaś sie nie martwie o to całe globalne oceiplenie bo uważam to za naturalne i wgl żyje na pagurkach także luz xD Wiem że słownik boli, ale uwierz mi: To poświęcenie wyjdzie ci na zdrowie. Link to comment
ApulJack Posted October 5, 2014 Share Posted October 5, 2014 Wiem że słownik boli, ale uwierz mi: To poświęcenie wyjdzie ci na zdrowie. Ta... wiem, zdarza się Link to comment
Guest ChrisEggII Posted October 6, 2014 Share Posted October 6, 2014 Eeee tam, w średniowieczu pewnie też było pełno asteroid czy innych komet lecących w naszą stronę. Jakoś wtedy nikt się tym nie przejmował, a ziemia jak żyła, tak żyje Oj przejmowali się, przejmowali. I to bardzo. W owych czasach komety miały symbolizować zbliżające się nieszczęście, przez co ludzi wpadało przez nie w histerię. Link to comment
Sowenia Posted October 7, 2014 Share Posted October 7, 2014 Dyskutujemy o możliwych końcach świata, a w sumie są to rzeczy dosyć oczywiste. W tej chwili bardziej mnie zastanawia co ludzie by zrobili jakby jedna z tych wizji miała się spełnić. Pomińmy komety, słońce i inne kosmiczne nemesis. Weźmy na przykład wojnę nuklearną. Ludzie są tak durni i chciwi, że możliwe, że ktoś ją rozpocznie (a że sma przy tym ucierpi to już nie pomyśli) i pieniądze nic tu nie dadzą. Może ktoś zbuduje schron, ok. Może ucieknie w kosmos. Ale co z jedzeniem? Jak się skończy to będzie żreć pieniądze Druga sprawa to śmierć Bałtyku. Co prawda nie doprowadzi to do końca świata, ale utrudni życie krajom Bałtyckim, które jedzą ryby z tegoż morza i zarabiają na turystach. Ktoś w ogóle ogarnia temat umierającego Bałtyku? Link to comment
Advilion Posted October 7, 2014 Share Posted October 7, 2014 Post pisany pół godziny poszedł się p lić przez błąd serwera, więc tutaj zamieszczę jego streszczenie: 1. Piszę o konserwach i sucharach oraz dlaczego one mogą zapewnić nam przeżycie. 2. Piszę o tym, że ludzie nie są na tyle głupi aby sami siebie wysadzić, ale dzięki uświadomieniu sobie mocy pieniądza i kuli z kałacha, jednak sam zaczynam wierzyć w to, że dojdzie do wojny atomowej. 3. Piszę, że nie znam się na Bałtyku, lecz wiem, że ceny importowanych surowców morskich pójdą w górę, a zarobki Pomorzan w dół. Proste i krótkie. Link to comment
Sowenia Posted October 8, 2014 Share Posted October 8, 2014 Dobra, konserwy rzeczywiście zapewnią przeżycie, ale musiałoby by być ich od groma by starczyło im na całe życie. Mówię o sytuacji, w której po wojnie atomowej przeżywają najbogatsi bo stać ich na kupienie sobie schronu itp. i nie bardzo da się na napromieniowanej ziemi cokolwiek uprawiać. Jednak wierzę jeszcze w ludzkość i w to, że do takiej sytuacji nie dopuszczą. A co do Bałtyku..on umiera. Już teraz na jego dnie praktycznie nic nie ma. Wszystko zdycha bo, to ciekawe, nasze morze się przejadło. Chodzi o to, że wpływa do niego zbyt dużo nawozów, użyźniaczy, gnoju i tym podobnych, przez co nie ma miejsca na rozpuszczany w wodzie tlen i wszystko ginie z braku powietrza. Niedługo nasze morze to będzie gnój i tyle. Link to comment
ApulJack Posted October 8, 2014 Share Posted October 8, 2014 (edited) Witajcie w tym może nie najpięknieszym dniu, ale naszczęście już środa :3 Przeżycie w schronach? Spoko, martwisz sie o jedzenie? przeżyj jakies 200 lat w środku to możesz wychodzić i wszystko bedzie sobie rosło jak chce bo z naturą nie wygrasz :3 No czyli jak w Falloucie, bo choć by nie wiem jak bedziesz sie strarac natury nie zniszczysz no chyba że weźmiesz taką Gwiazde Śmierci i rozwalisz Ziemie to wtedy życia na Ziemi nie bedzie bo nie będzie Ziemi (oczywiście jeśli będą zapasy na te 200 lat :> ale jak nie zawsze pozostaje kanibalizm) Bałtyk? tak póki nawozy stosują to tego nie zatrzymasz także ciężko mi tu mówić o jakiś szansach dla naszego morza, jeśli władze będą mie to w d*pie za przeproszeniem to za jeszcze naszego życia bałtyk bedzie martwy ;-; Edited October 8, 2014 by ApulDżak Link to comment
Sowenia Posted October 8, 2014 Share Posted October 8, 2014 Przeżyć całe swoje życie (albo jego resztę) w jakimś schronie i to na konserwach ;__; Bałtyku mi obecnie najbardziej szkoda. Kocham nasze morze, takie ciepłe, spokojne, niegroźne w zasadzie. A ludzie bezmyślnie je zabijają :c Aż mnie dziw bierze, że nikt z tym nic nie robi bo przecież musi się to odbijać na ilości wyławianych ryb. Link to comment
Advilion Posted October 8, 2014 Share Posted October 8, 2014 Po dwustu latach konserwami będzie się można co najwyżej otruć. Ale przecież nie tylko jedzenia będzie brakować, a co z wodą? Nie wymyślono jeszcze niczego co chociaż przypominałoby legendarny hydroprocesor z Fallouta, czyli syntezatora wody jakby kto nie grał w klasyka. Swoją drogą, już teraz przydałby się taki wynalazek. Na napromieniowanej ziemi nie da się nic uprawiać? To dlaczego w okolicach Czarnobyla rośnie las? Na dodatek wypełniony zwierzętami (co z tego, że ich życie jest o połowę krótsze?). Bałtyk ciepły? Chodzi nam na pewno o to same morze? Co do zagrożenia, jakie morze tak naprawdę jest groźne? W erze atomowych okrętów jedyne czego można się bać to ludzie. Oprócz tego, czy rybak może ograniczyć użycie nawozu? To rolnicy ich używają, a ich obchodzi bardziej własna kiesa. Link to comment
Sowenia Posted October 8, 2014 Share Posted October 8, 2014 Na napromieniowanej ziemi nie da się nic uprawiać? To dlaczego w okolicach Czarnobyla rośnie las? Na dodatek wypełniony zwierzętami (co z tego, że ich życie jest o połowę krótsze?). Chodziło mi o to, że takiego jedzenia nie zjesz bo umrzesz na chorobę popromienną. Bałtyk może i nie jest najcieplejszym z mórz, ale jak dla mnie to całkiem ciepły. Tylko jakieś dwa razy trafiłam na lodowatą wodę. Groźne morze, hm..karaibskie? Nie jestem pewna, które to morza, ale wiem, że takie, gdzie żyją jadowite jeżowce, meduzy, ryby i na dodatek rekiny to nie jest to zbyt bezpieczne środowisko. No i nie mówiłam nic o rybakach. Rybacy w ogóle używają nawozów? Mi o rolników chodziło. Link to comment
Advilion Posted October 8, 2014 Share Posted October 8, 2014 Może nie do końca jasno się wyraziłem. Rybacy nie mogą ograniczyć zużycia nawozu, bo przecież ich nie używają. A teraz przeczytaj ostatnie zdanie z mojego poprzedniego posta. Co do niebezpiecznych mórz, wiesz jakie jest najgroźniejsze zwierzę? Takie, które atakuje bez powodu. A jedynym takim stworzeniem jest człowiek. Link to comment
Sowenia Posted October 8, 2014 Share Posted October 8, 2014 Takie, które atakuje bez powodu. A jedynym takim stworzeniem jest człowiek. W zasadzie jest jeszcze anakonda i jakiś inny wąż, którego gatunku nie pamiętam Także nie jesteśmy sami w swoim skur****stwie. Przepraszam za wyrażenie. Link to comment
Sowenia Posted November 14, 2014 Share Posted November 14, 2014 Rozwiązywania konfliktów? Zależy jakich. Ja staram się po prostu unikać rozmowy kiedy wychodzi na jaw, że żadna ze stron nawet nie słucha drugiej. Nie odpowiadać i tyle. W końcu się uspokoi. Jesli chodzi o stres to gorzej. Komuś, kto boi się ludzi nie łatwo jest sobie z nim radzić, ale staram się myśleć pozytywnie bądź przypominam sobie słowa dziewczyny, która często mnie wspiera i chwali za jakieś przełomy. Link to comment
Guest ChrisEggII Posted November 24, 2014 Share Posted November 24, 2014 Rozwiązywanie konfliktów? Proste: Unikam rozmów z daną osobą, ale staram się zachowywać przy niej jak najbardziej naturalnie (znaczy nie nawołuję nikogo do bojkotu jej i nie patrzę na nią spod byka). Z czasem złość po konflikcie zanika i po jakimś czasie da się w miarę normalnie nawiązać dialog, a później nawet pogadać jakby nigdy nic się nie stało. Bardzo rzadko zdarza mi się załatwiać to szybciej. Znaczy się przyjmuję na siebie całą winę za powstały konflikt i przepraszam urażonego w towarzystwie innych (bądź też w cztery oczy). Wszystko zależy od tego, jak często daną osobę widuję i jak bardzo zależy mi na normalnych stosunkach z nią. Jak radzę sobie ze stresem? Duszę go w sobie dopóki tylko mogę. Jak nie wytrzymam, to zaczynam panikować. Zazwyczaj wtedy zaczynam wyżalać się innym nad swoim życiem, a w przypadku studiów powtarzam wszystkim napotkanym, że rzucam je w cholerę i idę do roboty. Link to comment
Sowenia Posted November 24, 2014 Share Posted November 24, 2014 Ja się zastanawiam jak sobie poradzę ze stresem na maturze ustnej z polskiego i angielskiego. Nawet krótkie odczytanie tekstu przed publicznością jest dla mnie trudne i pod koniec głos mi grzęźnie w gardle, a co dopiero jak będę miała opowiadać o całym referacie, że tak powiem. Link to comment
Sowenia Posted November 24, 2014 Share Posted November 24, 2014 Przećwiczyć sobie kwestie przed lustrem Zupełnie jak ćwiczenie charyzmy w simsach Nie mam problemów z tekstem. Mogłabym nauczyć się na pamięć dwóch kartek A4, problem polega na tym, że boję się ludzi, a już tym bardziej wystąpień publicznych. Wiem co mam robić, ale głos grzęźnie mi w gardle. Wiem, że nikt się nie będzie śmiał, ale i tak się boję. Ba! Jestem bardzo dobra z języka polskiego i jedną z lepszych z angielskiego w swojej klasie, a może i szkole biorąc pod uwagę, że większość to banda głupków. Niestety. Muszę sobie poradzić z faktem, że ktoś się na mnie gapi. Tyle. Link to comment
Zucharski Posted November 24, 2014 Share Posted November 24, 2014 Niestety. Muszę sobie poradzić z faktem, że ktoś się na mnie gapi. Tyle. Zobaczysz. Wejdziesz, zaczniesz mówić i nie będzie wcale tak trudno jak się wydaje. Od siebie mogę dodać, żeby wszyscy przychodzili wcześniej na egzaminy (z tego co pamiętam były wyznaczone godziny poszczególnych grupek osób czy jakoś tak). Jak zaczniecie i skończycie wcześniej to wpłynie to pozytywnie na przychylność komisji I jeszcze jedno. Nie używać zwrotu "nie wiem". Lepiej się wdać w dyskusję, a nuż komisja sama wygada odpowiedź, a wtedy Ty przytakujesz i jest ok Link to comment
Sowenia Posted November 24, 2014 Share Posted November 24, 2014 Nie używać zwrotu "nie wiem". Otóż to. To jest właśnie coś co nam w kółko powtarzają. Gadać co nam ślina na język przyniesie, aby tylko. Komisja przychylniej spojrzy na kogoś komu gęba się nie zamyka nawet jeśli sens wypowiedzi będzie gorszy niżby miał być ^^ Ale to nie zmienia faktu, że wystąpienie publiczne wymaga ode mnie niesamowitych pokładów odwagi. Link to comment
War Posted November 25, 2014 Share Posted November 25, 2014 (edited) DUPA BOLI NOWOPONIAKI ŻE NIE JEST SIĘ PRAWDZIWĄ ELITĄ? HĘ? HĘ? HĘ? WUAŚNIE? Przeczytałem wybrane losowo słowa, więc się zgadzam. http://i.imgur.com/J0Klrv2.png <- zobaczcie sobie, forum mi nie pozwala peengie wrzucić :<<<<<<<<<<<<<<<< Edited November 25, 2014 by Neko Miko Warmen Link to comment
Linds Posted February 3, 2015 Share Posted February 3, 2015 Podsumowanie mojego dzisiejszego dnia: A jutro egzamin z geografii społecznej Link to comment
Recommended Posts