Dead Radio Man Napisano Luty 1, 2013 Share Napisano Luty 1, 2013 - Dobra. Może by się udało jakoś ich odciągnąć od całej grupy. Reszta by przygotowała drogę ucieczki. - Powiedziałem - Ja mogę spróbować odciągnąć te stwory a wy przygotujecie transport. Tylko szybko bo nie wiem czy przeżyję. Stanąłem i rzuciłem w każdego potwora kamieniem. Wystarczająco aby zaczęły mnie gonić. - Powodzenia. - Powiedziałem cicho i pobiegłem w drugim kierunku. Link do komentarza
Spinwide Napisano Luty 1, 2013 Autor Share Napisano Luty 1, 2013 Stanął przy burcie spoglądając na tajemniczo spokojne niebiosa. To było więcej niż dziwne. Wyglądało na to, że są w środku sztormu, gdy nagle burza zniknęła i wszystko się uspokoiło. Przejechał wzrokiem po próbujących ogarnąć co się dzieje majtkach, po czym ruszył w ich stronę wykrzykując rozkazy. Gdy skończył, a połowa załogi znów była na nogach, zaczął przewidywać wszystkie możliwości dotarcia z powrotem do wyspy. Najprostsza, czyli wiosła, od razu odrzucił. Podczas sztormu zniszczył się nie tylko maszt, ale i wszystkie wiosła połamały się uderzając o ściany pod pokładem. Widać bóg mórz nie chciał tak łatwo wypuścić Pegaza ze swych rąk. @Down Awww....You're so baaaaad Link do komentarza
Elizabetta Napisano Luty 1, 2013 Share Napisano Luty 1, 2013 (Czas sprawić kapitanowi kolejny problem[]) Przebudziła się w dziwnym, małym, drewnianym pokoju. Obok siedział jakiś nieznajomy... jak się tu znalazła...? kim był ten człowiek? Jej instynkt przezwyciężając logikę podpowiedział jej, że ten człowiek jest jej oprawcą. Szybko wstała i zaczęła warczeć na nieznajomego. W jego oczach widziała strach i zdziwienie. Link do komentarza
Ihnes Napisano Luty 1, 2013 Share Napisano Luty 1, 2013 Po odprowadzeniu Elizy do jej kajuty oddalił się trochę i starał się pozbierać myśli. Zastanowiło go, co mogło wywołać taki sztorm. Po chwili przypomniały mu się te wszystkie rozmaite rzeczy, które zgromadził w swojej kajucie. "Po tym sztormie to będzie ciekawe." W kajucie panował istny chaos. Wszystko, co nie było pozamykane w skrzynkach walało się po pomieszczeniu. Z grymasem na twarzy Ihnes zabrał się za uprzątnięcie bałaganu. Link do komentarza
WielkiIWspaniałySoriSensei Napisano Luty 3, 2013 Share Napisano Luty 3, 2013 Miałem właśnie rozpocząć wprowadzanie mojego diabolicznego planu mającego na celu przybicie zapasów w życie, gdy nagle poczułem, że morze się uspokoiło. W dodatku ktoś pojawił się w ładowni. Była to... Dearme? Tak, chyba tak jej było. Jakoś nigdy nie miałem pamięci do imion. Zbliżyła się do mnie. -Powiedz mi, co to właściwie jest? Jest dość zabawne i w pewnym sensie słodkie, ale czym jest i do czego służy? - spytała, pokazując na przyssane do jej ręki żyjątko. -Eeee, nie bardzo znam się na zwierzętach, ale jeśli miałbym zgadywać, to jest to pijawka, której używa się do odkażania ran. - rzuciłem jeszcze raz okiem na jej rękę - Choć nie mogę wykluczyć, że to jest inny gatunek. Słyszałem kiedyś o takich pijawkach, które wyglądają niemalże tak samo, jednak których ślina jest śmiertelną trucizną. Czasem się tak robi, podmieniasz jedną-dwie pijawki, pacjent umiera, cóż, zdarza się, kto mógł to przewidzieć? To raczej forma zabijania dla profesjonalnych profesjonalistów. Ale na sto procent ci nie powiem, nie moje pijawki, a rozróżnić ich nie dam rady. Spytaj lepiej ich właściciela. Link do komentarza
Dżuma Napisano Luty 3, 2013 Share Napisano Luty 3, 2013 Widać wszystko zdechło. Napiszę po raz kolejny bez kolejki. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ - Red nie! Red! - nie przyniosło efektu. Potwory już goniły biegnącego oficera. - Szlag by to. Sophie zastanawiając się chwilę i myśląc nad taktyką. Postanowiła aby Zefir pomógł Redowi, a ona z resztą rozprawi się z golemami. - Zefirze musisz prze teleportować się do Reda, aby mu pomóc. Sam na tą trójkę nie da rady! - krzyknęła do maga - Reszta ze mną poszuka słabego miejsca tych kup kamieni. Smoczyco! Ty musisz poszukać dogodnego miejsca do walki jeśli w ogóle tu jakieś jest. Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Luty 3, 2013 Share Napisano Luty 3, 2013 -Pijawka powiadasz? - Powtórzyła Wiedźma. - Czyli że to teraz żywi się moją krwią? - Spojrzała na pijawkę, która chwilę później odczepiła się od ręki i upadła na podłogę, martwa najprawdopodobniej. Tym razem to nie pijawka okazała się trująca. -Jakieś kiepskie te pijawki. Chyba zepsute. - Rzekła Dearme, po czym wzięła zwłoki pijawki i z powrotem udała się na pokład, w poszukiwaniu rannych. Biada im. Link do komentarza
Gość Zefir Napisano Luty 3, 2013 Share Napisano Luty 3, 2013 -Zefindalf! Tak mnie matka nazwała! - Po tych słowach, teleportowałem się tuż przed Oficera. -Jaki jest plan? Bo masz jakiś? -Zwróciłem się do Reda, który widocznie był trochę zdziwiony moim pojawieniem się. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Luty 3, 2013 Share Napisano Luty 3, 2013 - Ty tu? - Spojrzałem na maga w biegu - Plan? Eee odciągnąć tych tu od reszty. Co do pokonania mam pewną tezę której bym musiał spróbować ale najpierw musimy zastawić pułapkę. Mam nadzieje że znasz się na tym. Jak przeżyjemy napijemy się rumu. Link do komentarza
Spinwide Napisano Luty 4, 2013 Autor Share Napisano Luty 4, 2013 Spoglądnął raz jeszcze na krzątających się w tę i we w tę majtków, po czym wszedł na mostek i stanął przy sterze, jako, że był to obecnie najwyższy punkt na statku, wyciągnął lunetę i zaczął rozglądać się dookoła w poszukiwaniu choćby skrawka lądu. Stracił w ten sposób parę minut i gdy już tracił nadzieję, ujrzał daleko, lecz na tyle blisko by ją ujrzeć z jego obecnej pozycji, znajomy kształt świątyni. Kapitan uśmiechnął się pod nosem i mruknął do siebie: -Nie dzisiaj Neptunie...nie dzisiaj... Link do komentarza
Gość Zefir Napisano Luty 5, 2013 Share Napisano Luty 5, 2013 -Ja pułapki? pułapki są dla dzieci, ale jak trzeba... Gtfoandbetterstfu!- Uderzyłem kosturem w ziemię i obrębie ok 100m ode mnie zaczął powoli padać śnieg i wiać wiatr -Teraz uważaj i zbliż się do mnie, zaraz zacznie się lodowe piekło, za pewnie to przeżyją, ale da nam, to trochę czasu na przygotowanie porządnej pułapki. - Gdy wypowiadałem te słowa wiatr zaczął wiać coraz mocniej, a z nieba zaczęły padać ostre jak brzytwy kawałki lodu. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Luty 5, 2013 Share Napisano Luty 5, 2013 - Dobra, to musimy ich tak związać żebym mógł wbić ten sztylet w gardło potwora - Pokazałem wysunięte ostrze z rękawicy. Dalej Bo mamy mało czasu. Link do komentarza
Nightmare Napisano Luty 6, 2013 Share Napisano Luty 6, 2013 Chimera ziała ogniem i wszystkie kawałki lodu, które się do niej zbliżały, topniały. Black Annis odbijała lód pazurami, a Cerber trzymał się blisko chimery. Czarodziej i 1'wszy cofnęli się, kiedy stwory wyszły z zamieci. Mała czarna kulka spadła z nieba i wgryzła się w kark chimery. Nightmare czuła ranę od Cerbera na ogonie, ale nie puszczała chimery. Stwór zaczął się rzucać na wszystkie strony, a pozostałe patrzyły się na to widowisko. Smoczka dała załodze trochę czasu. Po chwili widowisko się skończyło. Chimera uderzyła w pobliskie drzewo i smoczek spadł bezwładnie na ziemię. Link do komentarza
WielkiIWspaniałySoriSensei Napisano Luty 8, 2013 Share Napisano Luty 8, 2013 Udzieliwszy kompletnie zbędnego wykładu z dziedziny biologii i wyrafinowanych zabójstw Soli opuścił ładownie i wyszedł na pokład. Zrobił dwie szybkie rundki po Pijanym Pegazie. Ogrom zniszczeń zaparł mu dech w piersiach. Maszt złamany, wiosła w drzazgach, a o szalupach nawet nie było co wspominać. Jakby tego było mało, nigdzie nie był w stanie dojrzeć lądu. Serce podskoczyło mu do gardła. Nie był piratem, nie był nawet żeglarzem. Znalazł się tu przypadkiem i wszystko wskazywało na to, że przyjdzie mu tu zginąć. Nie mógł na to pozwolić. Jego miejsce było na lądzie. Nie chciał skończyć jako karma dla ryb, nie, nie on, nie jeden z najskuteczniejszych ninja, jakiego ten świat widział. A raczej nie widział, w końcu to ninja. Jednak co mógł zrobić w tej sytuacji? Płynięcie wpław odpada, za daleko, za dużo fauny morskiej. Poprosić smoka o hol? Nie da rady, zeszła na ląd. Przez następne minuty wymyślał, a następnie sam torpedował kolejne rozwiązania. Z biegiem chwil stawały się one coraz mniej sensowne. Zaczynał powoli tracić zmysły. W pewnym momencie jego uwagę przykuła leżąca nieopodal srebrna łyżeczka. Wziął ją do ręki, po czym dokładnie jej się przyjrzał. Otworzył szeroko oczy, jego usta wykrzywiły się w szaleńczym uśmiechu. Teraz wszystko wydawało mu się oczywiste. Popędził biegiem pod pokład, kurczowo trzymając się swego znaleziska. Zabarykadował wszystkie możliwe wejścia, po czym powoli zaczął skrobać. Operacja "Soli odzyskuje wolność" właśnie się rozpoczęła. Link do komentarza
Dżuma Napisano Luty 8, 2013 Share Napisano Luty 8, 2013 @up AVE Sophie mało nie wybuchła śmiechem gdyby nie to że była to poważna sytuacja. Zefin śmiesznie się irytował. Kamienne golemy zbliżyły się na tyle aby mogły atakować. Sophie podbiegła do jednego omijając jego powolne aczkolwiek silne ciosy. Atak nie był dobrym pomysłem ze względu że nic by to nie dało. Ostrze się ześlizgiwało z iskrami po skale. Sophie szukała słabego punktu tych potworów. Zauważyła że wszystkie skały z których zbudowane są golemy łączy fioletowa wiązka magii. Miedzy głową a tułowiem był była ona najgrubsza. Jeden cios aby przerwać tą wiązkę powinien załatwić sprawę. Gdy Sophie udało się przerwać wiązkę, przeszyła ją dość nieprzyjemna energia. Nie było to jedno z przyjemniejszych doznań ale golemy po tym rozpadały się jak domki z kart. Link do komentarza
Dead Radio Man Napisano Luty 8, 2013 Share Napisano Luty 8, 2013 Musimy związać te bestie tak abym mógł się zbliżyć i ciąć tym ostrzem a i dodatkowo musisz rzucić czar na te ostrze na przykład wzmacniające strukturę. Jeżeli dobrze pamiętam to nie da się uleczyć magicznych zranień. Podetnę im żyły i te potwory wykrwawią się na śmierć. Link do komentarza
Spinwide Napisano Luty 9, 2013 Autor Share Napisano Luty 9, 2013 ...nagle nadszedł wyjątkowo szalony pomysł. Spin pobiegł po pokład, i kazał ustawić wszystkie armaty na tyłach statku, lufami wycelowanymi w morze. W sumie jeśli by tego nie spróbowali, i tak by zginęli, a w tym wypadku, jest jakaś szansa. -Kul jest dużo...chociaż musielibyśmy zużyć cały zapas...- mruknął pod nosem. Uznał, że to nie byłaby zbyt wysoka cena za ich życie. W ostatnim momencie zauważył ważny szczegół. Po krótkim przemyśleniu rozkazał przełożyć resztę ładunków na przód statku, by zrównoważyć ciężar. Jeśli się uda, bezsprzecznie przejdą do historii... Link do komentarza
Elizabetta Napisano Luty 9, 2013 Share Napisano Luty 9, 2013 (Dobra czas na mnie. ) Dziwny człowiek zdołał jej umknąć, wybiegła za nim z pomieszczenia. Teraz błąkała się. W końcu siadła i zazęła się rozglądać. - Grrr... gdzie ja jestem? - warczała. Myślała nad tym jak się tu znalazła. " Kim ja jestem? " pomyślała nagle. Z nikąd dobiegł ją dziwny huk. Wstała i zaczęła wolno iść w jego stronę... Link do komentarza
Ihnes Napisano Luty 9, 2013 Share Napisano Luty 9, 2013 Po ogarnięciu swojej kajuty Ihnes znalazł małą szkatułkę, w której trzymał różne cenne kamienie zdobyte lub znalezione na różnych wyprawach, w których brał udział zanim trafił na statek. Ułożył ją w bezpieczne miejsce - nie chciał jej stracić. Za dużo znaczyła dla niego zawartość. Następnie udał się na pokład obejrzeć straty. Nie było za ciekawie. "Ciekawe jak radzą sobie nasi na lądzie. Może potrzebują wsparcia? Ale co ja teraz mogę zrobić?" W pewnym momencie dostrzegł kapitana. - Mogę jakoś pomóc? Link do komentarza
Dżuma Napisano Luty 12, 2013 Share Napisano Luty 12, 2013 Przecięłam kolejną wiązkę fioletowej energii. Za każdym razem czułam pustkę i chęć poddania się. Wiedziałam że to tak działa i muszę przywoływać dawki choć troszkę poważnego optymizmu. Golemy wychodziły z lasu. Było ich pełno. Pojawiały się się też kolejne rodzaje szybsze ale mniejsze. Rzucały też kamieniami, co było dość niebezpieczne. Poczułam promieniujący ból w skroni. Oberwałam jednym z kamieni. Zachwiałam się lekko. Obraz był zdublowany. Kilka chwil musiałam postać aby wiedzieć gdzie jestem. Zaatakowałam jednego z mniejszych. Po większym wysiłku przecięłam wiązkę. Link do komentarza
Arcybiskup z Canterbury Napisano Luty 17, 2013 Share Napisano Luty 17, 2013 Dearme właśnie miała iść i torturować kolejnego pacjenta, gdy idąc do kajuty lekarskiej natknęła się na wilczycę i przez chwilę lustrowała ją wzrokiem z dziwną miną. Podobną minę miała Wilczyca, która po chwili zaczęła ujawniać swój wrogi stosunek do wiedźmy. Ta zaczęła się zastanawiać, czym sobie mogła zaszkodzić i bardzo intensywnie przejrzała w głowie listę stworzeń, którym kiedyś zaszkodziła. Nie znalazła tam jednak żadnego wilka, ani nawet psa, wobec czego nastawienie Wilczycy wzięła za pomyłkę. Link do komentarza
Dżuma Napisano Marzec 10, 2013 Share Napisano Marzec 10, 2013 Nie pozwolę aby ten wątek umarł Ah... Spin mamy problem . Zefira nie ma Gdy skończyłam uciekać przed dużą ilością miniaturowych golemów, wyszłam z małego zagajnika. Na jego skraju leżała nieprzytomna i zakrwawiona smoczyca. Podbiegłam do niej. Jej skrzydło było nienaturalnie wygięte. Po obejrzeniu go stwierdziłam zwichnięcie. Pociągnęłam mocno, aż do satysfakcjonującego i głuchego chrupnięcia. Usztywniłam skrzydło. Zaczęłam budzić smoczycę. - Dawaj dawaj smoczyco - mówiłam podając sole trzeźwiące. Nagle coś mnie uniosło. Poczułam jak pazury wbijają się w mój bok. Ta cholerna chimer, właśnie wznosiła się ze mną w górę. Z przerażeniem patrzyłam się na oddalającą się ziemię i zmniejszone sylwetki moich towarzyszy. Gdy chimera miała mnie puścić, a ja szykując się do krzyku, moja skórzana torba zaczepiła się o jedną z łap potwora. Moje cholerne szczęście, pierwszy raz mnie uratowało. udało mi się podciągnąć. Wężowy ogon atakował mnie. Szabla łatwo odcięła głowę wężowi. Ale niestety mój triumf nie trwał długo. Gdy trzymałam się kurczowo grzywy, lwiej głowy, chimera zrobiła beczkę i korkociąg. Przez chwilę dezorientacji, moja szabla wypadł z ręki i poleciała z dużą prędkością ku ziemi. Nie miałam nic przy sobie oprócz pistoletu z jedną kulą. Strzeliłam. Później zobaczyłam zbliżając się szybko ziemię. Link do komentarza
Nightmare Napisano Marzec 10, 2013 Share Napisano Marzec 10, 2013 (chimera ma głowę lwa, ciało kozy, ogon węża i zieje ogniem. mylisz z hydrą walić kolejność, bo wątek zginie) Smoczka potrząsnęła głową. Wszystko widziała jak przez mgłę. Po kilku potrząśnięciach wróciła ostrość. Jednocześnie poczuła też ból w ogonie i w skrzydle. Nie czekając na nic, zaszarżowała na Black Annis (jeszcze nie zapomniałam, w przeciwieństwie do reszty) i wbiła jej zęby w szyję. Czuła okropny smak krwi w swoich ustach. Świat znowu uciekał sprzed jej oczu, ale smoczka złapała szponami za stare łachmany, którymi była okryta czarownica. Puściła ją, ledwo żywą i zmieniła kawałek bluzki w sznur, którym zakończyła życie potwora. (zaciskając na szyi) Następnie znowu padła na ziemię, ie mogąc dłużej walczyć z wirującym przed jej oczami obrazem. Link do komentarza
Dżuma Napisano Marzec 11, 2013 Share Napisano Marzec 11, 2013 Poprawione Powoli zaczęłam otwierać oczy. Pierwsze i drugie, na miejscu. Później ręce. Z nogami tak samo, oprócz już zmęczonego przestrzelonego kolana. Próbowałam wstać. Niestety odkryłam że jestem przygnieciona cielskiem potwora. Niestety mój strzał może i jest śmiertelny, ale jeśli chodzi o wykrwawienie się. Potwór dalej ciężko oddychał i zaczął się przebudzać. Z całych sił odepchnęłam potwora na bok. Moje nogi były wolne więc od razu się podniosłam. Cała byłam ubrudzona w szkarłacie krwi stworzenia. Ubrania, ogólnie wszystko. Gdy zaczęłam iść do walczącej smoczycy, poczułam ciepło na karku. Gdy się odwróciłam poturbowana chimer charczała wściekle. Otworzyła pysk aby zionąć ogniem. Link do komentarza
wilczyca27 Napisano Marzec 12, 2013 Share Napisano Marzec 12, 2013 (wskrzeszam wątek yay ) Nagle znikąd pojawiła się Wilczyca. Czemu? Bo chorąży zawsze pojawia się znienacka, i lepiej nie wiedzieć gdzie wcześniej bywał, nim się zjawił. Tak brzmi pierwsza niepisana zasada chorążych. Wszystko jedno, ważne że się zjawiła, i wytrzeszczyła oczy na wielkiego potwora. - Nie przydała by się wam może pomoc? Link do komentarza
Recommended Posts