Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Biegłam tak przez las trzymając głowę nisko. Gdy zapach stał się silniejszy zawyłam i pobiegłam dalej. Po raz trzeci usłyszałam wilczycę i zwiększyłam tempo do najszybszego biegu. Zauważyłam leżącą wilczycę. Przytomną, ale widać że coś jej doskwierało. Zbliżyłam się do niej. Szturchając łapą pytałam się co się stało.

Link do komentarza

Gdy wilczyca wstawała Nasza zobaczyła dość dużą ranę na karku wilczycy.

- Nie nie wstawaj. Nasi powinni tutaj za lada moment być. Musimy być tylko czujne to nie już nasz teren.

Gdy sprawdzała krzaki dookoła poczuła zapach innego wilka, samca. Położyła po sobie uszy gdy pomyślała o tym że to on mógł załatwić wilczycę z watahy, a co za tym szło nie musiał tu też być sam.

- Chyba raczej nie wiesz jak tu się znalazłaś co? - spytała się zdezorientowanej wilczycy.

Link do komentarza

- Był - powiedziała - nie dawno,ale... poczekaj.

Nasza zauważyła dość rozłożysty dąb. Pomimo bólu w grzbiecie wdrapała się na drzewo. Na jednej z grubszych gałęzi rozglądała się i węszyła. Były pod wiatr więc wszystkie zapachy trafiały na nie. Gdy poczuła już bardzo wyraźny zapach 2 samców. Spojrzała w kierunku zapachy. Widziała 2 szare duże, nawet bardzo duże wilki. Szli w ich stronę. Obserwowała ich jeszcze przez chwilę. Na skraju tego lasu stała jeszcze jeden. Najwidoczniej to on ich tu zawołał.

***

Zeskoczyła z drzewa, czując wielki ból na grzbiecie. Pewnie dostanie jej się od Mordimera.

- Musimy jak najszybciej stąd iść. - podbiegła do wilczycy.

Link do komentarza

Po dłuższej chwili biegu wpadamy na polane. Widzę tam Naszę i Bellamine. Wyglądały na zaniepokojone. Poczułem zapach krwi i spojrzałem na nie. Naszy otworzyła się rana. Świetnie po prostu świetnie. Za to Bellamina miała świeżą ranne wymagającą opatrzenia. Uniosłem się na łapach i rozejrzałem się. Po czym powiedziałem:

- To nie jest nasz teren. Wynosił bym się stąd w try miga inaczej możemy za to oberwać - zwróciłem się do towarzyszy - weźcie je na grzbiety i ruszamy. Póki jeszcze możemy. Ja zostanę w tyle i najwyżej odwrócę ich uwagę czy coś.

Link do komentarza

- Nie nie trzeba - powiedziała - Naprawdę nie trzeba, póki mam 4 łapy dam radę.

Gdy inni rozmawiali Nasza poszła w stronę tamtych samców.Musiała po prostu musiała zobaczyć czy mają dobre intencje. Po drodze rozważała drogę ucieczki. Na szczęście ta część lasu była dębowa i łatwo było się wspiąć na drzewo. Truchtała naprzód, rozmyślając nad tym co właśnie robi. Znów wróciła do wcześniejszego stanu, który miał zawsze gdzieś czy Nasza może przeżyć czy nie - była to ciekawość.

Link do komentarza

Po zjedzeniu zająca poszłam nad strumyk i zaczęłam pić świeżą wodę. Od razu wstałam i otarłam się łapą.

-Hmmm, mam ochotę na coś słodkiego... może będzie w lesie. Ciekawe co będzie... może malinki! Tak! Lubię malinki!! Jej! Albo może jagody! Łiiiii!. - Tak rozmyślając weszłam do lasu. Rozglądałam się po krzakach, szłam wąską ścieżką skacząc. Byłam wesoła i uśmiechnięta... zresztą tak jak zawsze. Nagle zauważyłam krzak pełen malin. - Jej! Malinki! Kocham malinki! - Wrzeszczałam. Usiadłam naprzeciwko krzewu i zaczęłam jeść. Miałam cały pysk brudny, ale nie obchodziło mnie to. W tym momencie nie słyszałam co się wokół mnie dzieje, delektowałam się tylko słodkim smakiem malin.

Link do komentarza

Usłyszałam za sobą głos Rem'a, ale byłam zbyt pogrążona w rozmyślaniach. Gdy zdała sobie sprawę, że Rem powiedział że idzie z nią, było za późno. 3 wielkie dorosłe samce szły im na przeciw, rozmawiając. Szepnęła do Rem'a że ma być gotowy do jak najszybszej ucieczki, gdyż nie mają szans w walce. Gdy wilki ich zobaczyły, nagle przerwały swoją rozmowę na temat samic (musiałam :rainderp:). Nasza \zdezorientowana ich rozmową nie odezwała się.

Link do komentarza

Nasz dalej przyglądała się samcom. Ten co wcześniej stał na skraju lasu miał w sobie coś niepokojącego.

- Hej Trace ! Mówiłeś, że miała to być jakaś wataha nie?

- Właśnie Trace.

- Cicho obydwaj - kopnął jednego w bok - Przepraszam jeśli moi towarzysze was zaniepokoili. Niestety za dużo razy ich kopnął jeleń. Jestem Trace. - podszedł i wystawił łapę w kierunku Rem'a i Naszy.

Nasza poczuła zapach Aith na nim. Poukładała wszystko do kupy. Był to teraz powód do nie pokoju.

- Taa... idziemy już. - odpowiedziała.

Trace wiedział co chcieli zrobić, a widząc stan w jakim była Nasza, wiedział że to będzie zbyt łatwe.

Link do komentarza

Nasza potruchtała za Rem'em. Gdy odwróciła się 3 wilków nie było. Źrenice jej się zwę żyły, gdy kątem oka zobaczyła ruch. Podbiegła do Rema i powiedziała aby pobiegł ostrzec innych, a ona będzie tuż za nim. Nasza kłamała. Gdy Rem pobiegł już daleko, Nasz wycofała się w puszczę zatrzymać samce.

------

Rzuciła się na jednego, odwracając jego uwagę od kierunku biegnącego Rema. Gdy wstała zaczęła uciekać. Miała kilkanaście sekund przewagi. Wykorzystała je na wskoczenie na drzewo. Samiec przebiegł pod nią. Gdy zeskoczyła z drzewa, z bólu przymknęła oczy. Gdy je otworzyła, była przygwożdżona do drzewa ciałem jednego z samców, a Trace patrzył się na nią cwaniackim uśmieszkiem.

Link do komentarza

Nagle w Trac'a wbił się Rem. Wgryzłem się soczyście w kark żeby pozostawić po sobie pamiątkę i rzuciłem się w obronie Naszy.

- Nic ci nie jest. A to parszywe kundle, żeby tak atakować samicę. Uciekaj a ja będę ci osłaniał, jestem w spaniałej formie a ty ledwo stąpasz po ziemi. Jak mi się nie uda to mnie odbijecie. Uciekaj!!!

Link do komentarza

- Później nie będzie co odbijać - powiedziałam sprawdzając czucie w jednej z łap - I już to mówiłam póki mam 4 łapy dam radę. Proszę nie wmawiaj że dasz radę pokonać 3 bydlaków.

W tym czasie Trace ze swoim kolegą rzucił się na Rem'a. Nasza widząc to instynktownie rzuciła się na Trac'a. Odkąd w swoim stadzie przegrała walkę z samcem, układała zasady walki.

1. Jeśli przy przewróceniu wilka nie dostaniesz się do gardła, wstawaj i szykuj się do następnego ataku.

2. Chroń łapy i ogon.

3. Wykorzystuj swoje zdolności.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...