Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

*obudziłem się, byłem zmęczony gonieniem jacoba, i nawet 2 nowych, niedźwiedź i cała sytuacja nie mogła mi przeszkodzić w spaniu. Wziąłem swoją torbę, pozbierałem prowiant, zabrałem swój szczęśliwy wisiorek którego nikomu nie pokazałem i podszedłem a przywódczyni* No, ja jestem gotowy

Link do komentarza

Nagle otworzyłam szeroko oczy i szepnęłam

-Jacob szybo biegniemy! Lidzie nas śledzą. I mają psy. Nie zgrywaj mi tu bohatera i uciekaj ze mną biegniemy w stronę puszczy następnie prze puszczę i w stronę gór. Jeśli nas dogonią to może pomoże nam ktoś. A teraz nie ma czasu na gadanie-zaczęłam szybko biec w prawo

Link do komentarza

Jacob zaczął biec za Lejlą co jakiś czas utykając gdyż pod pazur wszedł mu kamyczek i to go uwierało.

-------------------

Jane doszła do Asianny i powiedziała zmęczona dźwiganiem

- Tu są leki i *uff* bandaże *puf* kiedy wyruszamy?

Po czym Jane padła na ziemię gdyż była zmęczona ciągłym chodzeniem, bieganiem i skakaniem.

Link do komentarza

(Nie rozumiem. Kto uleczył Mougrima? I to jeszcze bandażami? Ok...)

- Witam ponownie - podszedłem do Jane - przeżyję. Po prostu zmęczona. W sumie tak samo jak ja - spojrzałem na bandaże i nowych członków watahy - Ja jestem Mordimer. Członek Najwyższej Rady Szamanów z ramienia Wilków Morskich i tak dalej i tak dalej. Podsumowując, dobry szaman z dobrej rodziny na dobrym stanowisku - znowu spojrzałem na bandaże - Skąd macie ludzkie medykamenty?

Link do komentarza

- I do tego pewnie zamieszany jest w to Jacob - uśmiechnąłem się i popatrzyłem na moje "owieczki". Nowi nie zrozumieli żartu - dowcip dla wtajemniczonych - wyjaśniłem - Choćby zaraz - odpowiedziałem na pytanie Naszy - problem w tym, że po drodze zemdleje jak to mam w zwyczaju. Kiedyś wytrzymywałem kilka dni bez snu. Teraz... sami wiecie jak je.. - zatrzymałem swój wywód w połowie, ponieważ znowu zrozumiałem, że większość nie zrozumie - po prostu jestem już stary i się przepracowywuję. W trakcie podróży ktoś mnie poniesie na grzbiecie i tyle - z uśmiechem na pysku podszedłem do Mougrima i ściągnąłem jego bandaże - bliższe spotkanie z niedźwiedziem. Głupota mojego gatunku nie zna granic - po czym zająłem się czyszczeniem rany - Chłopcze kto cie opatrzył i obandażował? Zrobił to w tak prostacki i niedokładny sposób, że tylko pogorszył twój stan.

Link do komentarza

- Nie wiem kto mnie bandarzował.... byłem nieprzytomny... Tak czy inaczej dzięki za pomoc - odparł Mougrim poddając się zabiegowi Mordimera. Gdy ten już skończył Mougrim rzekł.

- Jeszcze raz dziękuję... Już czuję się lepiej.... Tak czy inaczej za parę dni po ranie nie będzie śladu... Moje rany szybko się goją

Link do komentarza

- Witaj. Jestem Wave. Smutny jestem dlatego że wspomnienia z mojej dawnej watahy powróciły, te krzyki, wycia, strzały, śmiechy, piski umierających przyjacieli i przyjaciółek.

Powiedziałem.

( tych czerwonych plam nie ma, nawet nwm po co to napisałem o tych plamach,a i wave jest ślepy na prawe oko ma je białe jak śnieg )

Link do komentarza

Mougrim usiadł na trawie i patrzył na północ. Tam skąd pochodził.... smutek wzbierał w jego sercu. Wspomnienie matki, ojca, przyjaciół, towarzyszki życia i dzieci. ?Po chwili smutek był tak wielki że Mougrim nie mógł się powstrzymać. Zaczął wyć. Długie smutnie wycie wilka który utracił wszystko co kochał rozległo się po okolicy.

Link do komentarza

Wave biegł przez las aż dobiegł do jego dawnego miejsca które było niedaleko polany. Wielka skała z wydrapanym imieniem Wave. WaveX był tak smutny że nie wytrzymał i połorzył się ciężko na trawie. Rozmyślał tak długo że nawet zwierzęta które były w pobliżu myślały że on nie żyje. Myślał tak długo aż go głowa rozbolała ale i tak nie wstał.

Link do komentarza

Jane powiedziała nadal leżąc na pysku do Mordimera.

- Panie Mordimerze jakby co to Jacoba nie ma, a bandaże już tam były...a ja tylko zabierałam te wszystkie leki. Kiedy przyszłam to był już opatrzony.

Po czym Jane zrobiła fikołka w lewo i wpadła do miękkiej trawy. Zasnęła.

-----------------------

Jacob tymczasem biegł ile sił w łapach. Wreszcie kiedy Lejla powiedziała że się zatrzymujemy przy strumyku to Jacob zdezorientował się i potknął o własną łapę. Najpierw Jacob padł na ziemię, ale przez bieg zaczął się turlać. turlał się coraz szybciej ,aż nagle wpadł do wody. Woda okazała się mokra więc Jacob od razu podskoczył bo była także bardzo zimna. Zaczął skakać i biegać wokół własnej osi by się rozgrzać i osuszyć.

Link do komentarza

*po przybyciu mordimera poczułem się nieco lepiej. Ktoś z taką wiedzą jak on na pewno będzie w stanie wyznaczyć datę wyruszenia.* Witaj mordimerze, miło znów cię zobaczyć. Jak się czujesz, tzn. odnośnie odejścia? jak by była potrzeba, jestem jednym z największych tutaj, więc mogę cię ponieść jak byś chciał *uśmiechnąłem się*

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...