Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Ihnes widząc, że tymczasowo nie jest tu potrzebny, postanowił się przespać. Znalazł sobie jakieś wygodne miejsce, ale mimo to nie mógł zasnąć. Zaczął chodzić po polanie rozglądając się... w sumie za niczym. W pewnym momencie coś przykuło jego uwagę. Dostrzegł coś między drzewami. Ciekawość go pokonała. Powoli się zbliżył, ale już po kilku krokach to coś uciekło w głąb lasu. Nie zastanawiał się długo. Myśląc, że to może być coś zabawnego ruszył do lasu.

Link do komentarza

- No właśnie. Teraz masz się utrzymać przytomny - powiedziałem po czym zobaczyłem Nasze przy wejściu - Wiedziałem że nie posłuchasz. No, ale ja jestem tylko lekarzem. Nie mogę ci czegoś kazać mogę cię tylko ostrzec. No nie ważne. Co tutaj robisz? Przyszłaś zobaczyć co u nas? Czy może rana się otworzyła.

- Jakbym miał mało roboty - pomyślałem.

Link do komentarza

Odłożyłam owoce na ziemię.

- Przyniosłam wam trochę owoców i nie otworzyła mi się rana. - spojrzałam na Mordimera wilkiem, powiedział to jakbym była zawsze poszkodowaną. - Ale mniejsza z tym, jak czegoś będziesz potrzebował będę się tu kręcić, bo zapach koki jest drażniący, a odpoczywać nie mam zamiaru. Pamiętaj, przez całą moją wcześniejszą wędrówkę nauczyłam się żyć z bólem. - uśmiechnęłam się i wyszłam. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Postanowiłam zrobić swój własny kąt lub posłanie, bo nie chcę marznąć za każdym razem w nocy.

Znalazłam idealne miejsce, ale wszystkie chęci ze mnie uszły gdy pomyślałam ile mam do zrobienia aby to ogarnąć. Odeszłam, idą cały czas przed siebie myśląc nad tym skąd ten Trace wiedział o całej radzie i że pochodzę ze wschodu.

Link do komentarza

(Nie chodziło mi o to że jesteś zawsze poszkodowana bardziej o to że nie słuchasz moich rad i jestem zmęczony. No, ale każdy interpretuję na swój sposób)

- Poczekaj - powiedziałem do Rema po czym wyszedłem na "zaplecze szpitala" i wziąłem trochę ziaren kawowca. Mam ich nie wiele i stosuję je w bardzo rzadkich sytuacjach. Po spożyciu jednego ziarenka podszedłem do Rema i zająłem się robotą.

Link do komentarza

Emmm... Właściwie to za bardzo tu nie znam nikogo... ale mam nadzieje że poznam. Ej dobre macie tu jedzenie! Mogłabyś mi trochę opowiedzieć o stadzie?

-Przepraszam, cos mi sie wydawało... Jestem ciekawa tylu rzeczy o was. Jesteście wegetarianami? Ilu macie członków? Czy macie jakieś stałe mjejsce zamieszkania? Jak chcesz możesz mi mówić bećka...

Link do komentarza

- I co ja mam najlepszego robić?! - krzyknęłam do siebie, padając na ziemię. Zastanawiałam się nad tym co właśnie zrobiłam. Szłam przed siebie wpadając na drzewa. - No bardzo kreatywne Nasza. - powiedziałam do siebie po raz kolejny. - Jest ze mną co raz gorzej - powiedziałam, robiąc face palm'a.

Wróciłam na polanę ze spuszczoną głową, bo tak było wygodniej :rainderp:. Zobaczyła Nivvy i Lejlę. Podeszłam i wysłuchałam jej.

- Nie nie jesteśmy. Sama nie wiem, ale powyżej 10. Chyba tak.

Link do komentarza

-Oki Doki! A więc przywódczynią jest Nightmare, można też mówić na nią Asianna, jak kto woli. Jest też Aithienne, jest zwiadowcą. Mordimer - czyli taki nasz ,,lekarz". Tajemniczy to nasz łowca. Jest też Ihnes, jest fajny.Nasza niedawno do nas dołączyła. Mamy też różowego wilka, nazywa się Leeth. Hatia to myślicielka. Jce Wind to taki ,,lodowy wilk". ChOmIk jest zwiadowcą tak jak Aithienne.

Ty i ja. I to jest takie nasze stadko. O taaak, jedzenie tu mamy świetne!

Link do komentarza

Biegł długo omijając drzewa i przeskakując niewielkie przeszkody. Czuł zapach, którego nie miał okazji poznać. Wzbudzało to jeszcze większą ciekawość. Po dość długim biegu znalazł się na jakiejś polanie. Była ona dużo mniejsza niż ta, którą zamieszkiwał z innymi wilkami. Mimo tego, że było już dość ciemno, można było zobaczyć piękne, delikatnie połyskujące na niebiesko i zielono motyle. Uroku całej polanie dodawało światło księżyca. Ihnes tak przejął się tym widokiem, że zapomniał o tym "czymś" co gonił i zaczął biegać za motylami. W końcu odczuł zmęczenie.

"Szkoda, że inni tego nie widzą. Hahaha...ha... A gdzie oni właściwie są? Którędy do domu?!"

Wilk zaczął panikować. Biegał jak szalony po całej polanie. Wbiegał do lasu i po chwili wracał, bo nie mógł rozpoznać drogi.

"Hmm... No trudno. Prześpię się tutaj, a rano jakoś się dostanę do pozostałych wilków. Chyba nikt się nie pogniewa jeśli użyją sobie tych krzaków?"

Podszedł do gęstych krzaków, położył się po czym zasnął.

Link do komentarza

Gdy skończyłem z "operacją" Rema kazałem mu się położyć po czym zacząłem się przygotowywać na następny zabieg. Miałem wszystko oprócz... Naprawdę? Tak powszechna roślina. Rośnie zaraz przy wejściu na polane co nie zmienia faktu że muszę się po nią udać. Wychodząc ze "szpitala" powiedziałem Aith, że zaraz wrócę. Po drodze pomachałem do naszych samic. Jest. Zaraz przy pierwszym drzewie u wejścia na polane. I dobrze nie muszę za nim latać. Ciepło tu... nie wcale nie jest ciepło. To mi jest ciepło. Kur... nie dobrze. Mam jeszcze jeden zabieg i później ruszam na spotkanie szamanów. Nie może mnie zmóc albo jeszcze gorzej zabić - śmieszna grypa. Choćbym miał paść na pysk podczas operacji przysiągłem służyć jako szaman do końca. Zerwałem roślinę po czym ruszyłem do "szpitala". W połowie drogi zrobiło mi się słabo. Tylko dzięki silnej woli przetrwałem i doszedłem do mojego miejsca pracy. Wiem, wiem. Wezmę trochę koki i będę jak nowo narodzony. To tylko chwilowy i oszukańczy efekt ale innego wyjścia nie mam.Wziąłem jeden liść po kryjomu a drugi dałem Aith i zacząłem operować.

Link do komentarza

Gdy Nivvy z Lejlą dalej rozmawiały odeszłam się położyć pod drzewo. Widziałam jak Mordimer wychodzi ze szpitala i do niego wraca. Był trochę wolny jak na niego. Przypomniało mi się że miał spotkanie szamanów. Rozmyślałam później nad tym wszystkim. W sumie byłoby fajnie pójść na takie spotkanie. Mogłabym się wiele rzeczy dowiedzieć, a szamani na temat życia bez ogona itp.. Nawet dobry pomysł, ale zawsze było to ale :D

Link do komentarza

- Skoń... czone - odpowiedziałem ledwo stojąc. Skierowałem Aith do sypialni dla chorych po czym sam chciałem się położyć. Ale tu zimno... przydał by się ktoś z kim mógłbym się ogrzać. Aith i Rem śpią... Na zewnątrz nie wyjdę bo padnę i zemdleję. Zostają liście i inne rzeczy z "szpitala". Zacząłem szukać czegoś co choć trochę podtrzyma ciepło.

Link do komentarza

Rozmyślałam dalej nad zachowaniem Mordimera. Może poprostu jest zmęczony. Próbowałam zasnąć, ale po raz kolejny moja sierść mnie zawiodła. Trzęsłam się z zimna. Przypomniało mi się, że w szpitalu były liście, które zrzyciła Asianna. Postanowiłam udać się tam i przespać.

Na miejscu zastałam krzątającego się Mordimera.

- Chyba powinieneś się położyć. Nie dość, że nas ponaprawiałeś to sam nie jadłeś i nie spałeś. W dodatku masz jeszcze to spotkanie z szamanami. - położyłam się na kupce liści w rogu - Musisz zregenerować siły, bo źle wyglądasz.

Link do komentarza

Podczas mojego przeszukiwania "szpitala" w poszukiwaniu czegoś do ogrzania zobaczyłem Naszę która coś powiedziała i się położyła. Gdzie to mogł... Co Nasza tu robi? Może jednak ktoś nade mną czuwa? Spojrzałem na nią i ruszyłem w jej stronę. Gdy chciałem zapytać czy pozwoli mi... Język jes t za ciężki by nim ruszać. Nie czuję łap. Mój umysł się wyłącza. Padam na pysk obok Naszy i odpływam do krainy Morfeusza.

Link do komentarza

Patrzę chwilę za Mordimerem, który wyszedł ze "szpitala". Coś kiepsko wyglądał. Tak potwornie chciało mi się spać...może działanie koki jeszcze nie minęło? Nawet jeśli, nie należałam do cierpliwych wilków. Ignorując polecenie Mordimera, wyszłam na zewnątrz, rozglądając się po polanie. Zobaczyłam go, leżącego obok Naszy. Chciałam tam podbiec, ale czując rwący ból w szyi zwolniłam trochę.

Link do komentarza

Trochę zdziwiona nagłym zaśnięciem Mordimera koło mnie, rozmyślałam nad sensem mojego istnienia. Noc jest długa, a i tak zaraz pewnie zasnę. Było mi chyba pierwszy raz tak ciepło od kilku lat. Ułożyłam się delikatnie i poszłam spać.

Link do komentarza

Jacob - wilk żołnierz

Wygląd:

Czarna twarda, a zarazem miękka sierść z białą linią na boku. Jak dotknie się sierści czuć chłód i strach. Niebieskie oczy które widzą wszystko wokół. Na pysku koło lewego oka widnieje szrama po walce z innymi wilkami. Łapy które kiedyś zabijały teraz są spokojne i kojące oraz szybkie. Jest wyższy od innych wilków

.

Krótka historia:

Jacob jest zazwyczaj spokojny i miły. A w stosunku do młodszych to normalnie drugi ojciec. Niestety plama po wojnie i walkach pozostała na psychice. Miał kiedyś nerwy ze stali. Ale teraz jak ktoś nabija się z niego to nie pożyje długo. Jacob był szkolony w watasze wojskowej. Nigdy nie miał rodziny.

(O można powiedzieć że wygląda jak RD na sygnie. Dopiero zauważyłem)

Link do komentarza

Jacob jestem znana wśród że moje postacie igrają ze śmiercią więc przygotuj się :D

----------------------

Wstałam jak nowo narodzona. Poranek był przepiękny. Mordimer dalej spał smacznie. Delikatnie wstałam i przeciągnęłam się. Zobaczyłam że mam fioletową łapę. Prawdopodobnie borówkowy barwnik nie zszedł. To przypomniało mi o jedzeniu, którego nie jadł Mordimer. Owoce nadal były w szpitalu, a dodatkowa ilość witaminy C zawsze się przydaje. Biało i tłuszcze też są potrzebne, ale na polowanie nie mogłam iść. Zastanowiłam się nad tą sprawą. Do głowy przyszedł mi pomysł złapania ryby. Szalony ale mógł się sprawdzić. Gdy wyszłam ze szpitala zauważyłam 2 nowe wilki. Podeszłam do nich i przez chwilę przyglądałam się im chwilę po czym kiwnęłam głową i przywitałam się.

- Witajcie w naszej watasze.

Nad strumykiem udało mi się złapać 2 ryby. Były takie w sam raz. W szpitalu znalazłam dziki czosnek z którego się ucieszyłam. Zmiażdżyła kilka ząbków i wtarłam w ryby. Zadziwiające było to że znalazłam 2 wklęsłe kamienie, jak miski. W jednej dałam rybę w drugiej owoce z miodem. Wyglądało dość smakowicie. :fluttershy5: (jestę kucharkę)

Postawiłam koło Mordimera miski, po czym wyszłam po wodę. Przez cały dzisiejszy dzień nasz szaman będzie musiał odpoczywać.

Link do komentarza

(Jacob, będzie ciekawie. xD Raindrops i ja mamy dość... zabawowe postacie. xD)

Zaczął się nowy dzień. Słońce obudziło Ihnesa. Spał tak dobrze, że przez chwilę zapomniał, iż znajduje się... sam nie wie gdzie. Obca polanka nie wyglądała już tak pięknie jak w nocy.

"Trzeba wrócić do swoich. Ale najpierw coś zjem!"

Pech chciał, że dookoła nie było nic, co nadawałoby się do zjedzenia.

"No trudno... W taki razie ruszam do domu, właśnieee... Teraz!"

Ruszył do lasu jednak nadal nie miał na widoku żadnej ścieżki. Ihnes po prostu szedł przed siebie.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...