Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

Czemu nie mogę po prostu umrzeć? - spytałem siebie samego w myślach - Wolał bym po prostu umrzeć. Przynajmniej by tak nie bolało.

Bez otwierania oczu spróbowałem wstać. Jedna łapa. Druga łapa. No i stoję. Ledwo co, ale stoję. Otwieram oczy i widzę Aith:

- Dzieńdob... raczej dobry wieczór - uśmiechnąłem się. Nawet tak mały gest bolał jak diabli - Dobrze się czujesz? No i czy wszyscy mają się dobrze? Bo ja nie. No nic. I tak czuję się lepiej niż wtedy kiedy dostałem tą bliznę - wskazałem na pysk po czym podszedłem do kupki ziół i zacząłem wybierać te które pomogą zwalczyć mi grypę.

Link do komentarza

Ihnes długo szedł przed siebie. Nadal nie wiedział dokąd właściwie idzie. Pierwszy raz w życiu w ogóle nie myślał o zabawie i żartach. Brakowało mu pozostałych wilków, a w dodatku nie miał żadnej okazji, aby coś upolować. Same owoce jednak nie wystarczą żeby przeżyć. Od jakiegoś czasu wydawało mu się, że jest przez kogoś obserwowany. Czasami wydawało mu się, że słyszy innego wilka gdzieś w okolicy, ale już sam nie wie, czy to co się dzieje to prawda.

"Ihnes... ty i ta twoja ciekawość... A co jeśli nie trafię już do swoich? Zamieszkać sam? W jakiejś nieznanej części lasu? Niee... Tak nie może być!"

Myślał jeszcze przez chwilę, po czym ruszył w dalszą drogę.

Link do komentarza

- Eh dobrze, ale tego ostatniego ci nie obiecuję, nie wiemy w jakich okolicznościach będziesz chciał ją zabić. - położyłam po sobie uszy - Proszę, spróbuj to zwalczyć, nie chcę naprawdę ciebie zabijać.

Rozejrzałam się dookoła. Wiedziałam, że 2 wilki były na polowaniu, ale jednego brakowało. Mógł być to tylko jeden... Ihnes. W kilka minut przepytałam wszystkich obecnych z watahy czy widzieli Ihnesa. Dostawałam negatywne odpowiedzi. Mówili, że to Ihnes i po prostu zasnął gdzieś w lesie. Przypomniałam sobie, że nie widziałam go 2 dni. Mogło mu coś się stać lub wilki ze wschodu przyszły po zapłatę. Nie wiedziałam co zrobić. Nie można było czekać. Jeżeli jest ranny liczą się każde sekundy. Wszyscy byli zgromadzeni wokół Asianny. Wykorzystałam okazję i wymknęłam się w las. Na polanie wyczułam słaby, ale jeszcze unoszący się zapach Ihnesa. Trzymając nisko głowę węszyłam i dalej szłam w las. Moje uszy była cały czas czujne na wszelki wypadek.

Link do komentarza

Błądząc po lesie, wyczuł bardzo przyjemny zapach. Dobrze go znał.

"Miód!"

Ostatnim razem ominęła go okazja skosztowania miodu. Zaczął rozglądać się, z którego miejsca czuć ten słodki zapach. W końcu wypatrzył gniazdo pszczół. Po gimnastyce przy wydobyciu miodu mógł wreszcie zjeść coś innego niż owoce. Jednak to nadal nie było mięso. Z trochę lepszym humorem, Ihnes ruszył dalej.

"Niemożliwe, że nie ma nic, co mógłbym upolować. Na pewno coś jest!"

W tym momencie znów dostrzegł to, co gonił tego wieczora, gdy oddalił się od polany. Zerwał się i biegł ile tylko miał siły.

"Może da się to zjeść? Tylko co to jest? Zając? Nie... dobrze znam ten zapach, a ten? Nie spotkałem się z tym jeszcze. Lubię eksperymenty z jedzeniem!" Te i podobne myśli towarzyszyły mu podczas pościgu.

Link do komentarza

Podczas mojego przygotowania ziół do "szpitala" wpadła prawie cała wataha z jakimiś nowymi. Nieśli Asiannę. Świetnie, ledwo żyję i już będę musiał się wziąć do roboty. Jeden z nowych wilków. Wyglądał dość nie przyjemnie. Podszedł do Aith i chyba wziął ją za pielęgniarkę. Nie zdążyłem nawet zamienić z nim słowa bo od razu wybiegł. Brakowało Ihnesa i Naszy. On pewnie lata gdzieś po lesie za to Nasza szuka kłopotów. No nie mogę jej za to winić.

Podszedłem do Asianny i zacząłem ją badać.

- Nic jej nie jest. Przynajmniej jeśli chodzi o rany. Jest po prostu skrajnie zmęczona. Tak jakby biegła jak oszalała albo z kimś walczyła. Po prostu musi odpocząć. Tak samo jak ja po czym poszedłem dokończyć mieszankę ziół.

Link do komentarza

Zbliżałam się do granicy terenu naszej watahy, a zapach Ihnesa mimo iż stawał się silniejszy prowadził dalej i to w głąb terenu wschodniej watahy.

- Oh Ihnes gdzieś ty się podziałeś - powiedziałam do siebie zmartwiona.

Weszłam na teren watahy wschodniej. Niepewnie biegłam cały czas za tropem Ihnesa, bałam się, że może być dawno rozszarpany i leżeć w lesie. Natrafiłam na małą polanę. Wyglądała prześlicznie w świetle księżyca. Piękne niebieskawo zielone motyle, wzlatywały za każdym ruchem łapą. Znalazłam prowadzący dalej trop Ihnesa. Niestety kilka metrów dalej był kolejny, ale innego wilka. Zwiększyłam tempo do pełnego biegu. Przebiegłam przez łąkę pełną maków.

Link do komentarza

Coś cały czas uciekało przed Ihnesem, a gdy ten bł już blisko, to coś nagle zmieniało kierunek. W końcu wszystko ucichło. Słychać było tylko szum wiatru. Chmury zasłoniły słońce i cały las nabrał trochę mroczniejszego wyglądu. Ihnes zatrzymał się na chwilę i po czym ostrożnie ruszył przed siebie.

"Nie pasuje mi tu coś..."

Nie mógł wyczuć już tego co gonił. W dodatku towarzyszyło mu to dziwne uczucie, że jest tu ktoś jeszcze.

"A może to wszystko mi się tylko wydaje? Trzeba będzie pogadać z Mordimerem... jak już się dostanę na polanę."

Link do komentarza

Przebiegłam jak szybko się dało przez łąkę. Musiałam jak najszybciej nadrobić czas, przez który Ihnes wędrował. Gdy biegłam o moje nozdrza obił się znajomy, a zarazem nie znajomy zapach wilka. Gwałtownie się zatrzymałam. Obejrzałam się do tyłu i przeczesałam łąkę wzrokiem. Zaczęłam powoli zbliżać się do miejsca zapachu innego wilka. Gdy się zbliżałam usłyszałam szelest w pobliskim zagajniku. Nie czekając pobiegłam dalej za Ihnesem zostawiając łąkę w spokoju.

Czułam coraz to silniejszy zapach Ihnesa. Zwiększyłam bieg do mojej maksymalnej szybkości.

Link do komentarza

Szedł nadal wolnym i spokojnym krokiem.

"Ciekawe jak daleko jest nasza polana... I ciekawe czy idę w dobrym kierunku..."

Nagle usłyszał jakiś szelest, ale nie był do końca przekonany z której strony. Zaczął się rozglądać.

"Odezwać się czy nie? Odezwać się czy nie?"

- Ktoś tu jest?

Link do komentarza

Usłyszałam za sobą czyiś bieg, który później ustał. Biegłam dalej, ale w pewnym momencie skręciłam gwałtownie i schowałam się między trawami. Jeśli ten ktoś ją śledzi pewnie za chwilę przyjdzie. Czekałam na wilka. Gdy zauważyłam truchtająca sylwetkę. Przygotowałam się do skoku. Gdy był na przeciwko mnie, rzuciłam się na niego przygwożdżając go do ziemi.

Link do komentarza

Zdziwiłam się widząc Jacoba.

- Ohh... przepraszam myślałam że jeden ze wschodnich wilków. - położyłam po sobie uszy - Tak wszystko w porządku. Ostatnio mieliśmy spotkanie ze wschodnimi wilkami i nie źle mnie z Remem poturbowali. - spojrzałam na swoją ranę na grzbiecie trzymała się - Szukam jednego z naszych, najwidoczniej ze swojej lub nie swojej woli wgłębia się w głąb nie naszego terenu.

Link do komentarza

Siedziałem znowu sam na polanie. Ehh idę się przejść, tylko niczego nie wąchać. Wstałem i potruchtałem w głąb lasu. Myślałem o moim nowym przyjacielu i o ostatnich wydarzeniach. Przerażała mnie wojna. Teraz już wiem co czuł Jake. Twarze wilków które przypadkiem zabiłem śniły mi się po nocach, a w dzień nie mogłem pozbyć się ich z moich myśli. A co jak mieli rodzinę albo mieli własne szczenięta.

Szedłem tak rozmyślając bardzo długo nie zdając sobie sprawy że wyszedłem z naszego terytorium. Nagle usłyszałem jak ktoś truchta za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem tylne łapy jakiegoś wilka lecące w stronę mojego pyska.

Link do komentarza

Szybko pożałował tego, że się odezwał. Zobaczył wilka. Niestety nie był on z naszej watahy.

- Tak, ja tu jestem, ale to nikogo nie powinno dziwić. Jestem na swoim terenie. A co ty tu robisz?

Ihnes miał mętlik w głowie...

"Jak ja się tu dostałem? Co robić? Co robić? Wiem! Bądź sobą..."

- Co tu robię? Dostrzegłem coś w lesie, zacząłem za tym biec, ale to uciekało. Potem trafiłem na taką super polankę! Widziałeś ją? Piękna jest w nocy! Jest tu jakaś ścieżka? Nie wiem gdzie mam iść i...

- Zamknij się! Jesteś strasznie irytujący. Nie masz pojęcia co się teraz z tobą stanie, prawda?

- Cóż... Myślę, że mógłbyś mi wskazać ścieżkę, a potem jakoś sobie poradzę. - odpowiedzieł wesoło Ihnes. Taaak... Jest sobą.

- Hahaha! O nieee...

- Nie? To może chociaż wiesz gdzie coś upoluję?

Obcy wilk przestał się śmiać i ze zdziwieniem patrzy na Ihnesa.

- Jesteś idiotą? Nie wiesz w co się wpakowałeś? Na prawdę nic do ciebie nie dociera?

Link do komentarza

Poczułem ból w głowię, usłyszałem głosy wilków rozmawiających w oddali. Ktoś podchodził do mnie. Szarpnąłem nogami ale nie mogłem nawet nimi ruszyć, byłem związany. Nagle stanął nade mną wilk którego kojarzyłem.

- Jak miło - Rozpoznałem głos Trace'a ze zgrozą - Zabójca moich braci trafia mi się tu jak na gwiazdkę. - Wgryzł się w moją łapę. Pisnąłem mimochodem i usłyszałem śmiech. - Oj Remington, młody Rem.

- Co jaki Remington?

- To nic nie wiesz - Spytał Trace z rozbawieniem - Może kiedyś się dowiesz. Teraz jesteś naszym jeńcem i będziesz cierpiał za to że zabiłeś moich braci. - Po czym wgryzł się w drugą nogę i szarpną pyskiem po czym odszedł.

Link do komentarza

: Reeem jak my mamy teraz cię uratować??? Wytrzymaj ! :lunaderp:

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Dobra Jacob chodźmy. Mam złe przeczucia do tego wszystkiego.

Pobiegliśmy za tropem Ihnesa. Natrafiliśmy na świeży ślad przy ulu pszczół. To na chwilę mnie uspokoiło, wskazywało to że Ihnes miał się dobrze i żył. Po przeszukaniu pobliskich krzaków Jacob powiedział o jeszcze innym zapachu, był to inny wilk. Poczułam ukłucie w żołądku. Ihnes był w poważnym niebezpieczeństwie. Od razu pobiegliśmy za śladem. Był coraz silniejszy.

Link do komentarza

(Wątek na polanie w ogóle się nie rozkręca...)

Widząc, że wataha nie jest zbyt rozmowna, po przygotowaniu odpowiednich ziół poszedłem się przejść i przy okazji nazbierać ziół których mi brakuję. Po jakimś czasie zauważyłem, że jestem przy granicy naszego terytorium. Już miałem zawrócić, ale zobaczyłem Ihnesa i jakimś nie znanym mi wilkiem. Może to nowy. Podszedłem do nich bliżej i podsłuchałem ich rozmowę. Nie wynikało z niej że się znają a wręcz przeciwnie ten nieznany mi wilk nie był przyjaźnie nastawiony. Spróbuję się z nim dogadać. Po czym rzuciłem się na obcego wilka i przygwoździłem go do ziemi. Wtedy przypomniałem sobie, że nie jestem w pełni sił. Musiałem udawać, że jest inaczej.

- Kim jesteś? - spytałem spokojnie - i co chciałeś od mojego przyjaciela?

Link do komentarza

Ech, wszyscy gdzieś poszli...zostawili mnie. Samą. Znowu.

Dokładnie tak jak Wilki Pustyni...chociaż to była moja wina. Moja durna ciekawość spowodowała, że już nigdy ich nie zobaczyłam. Ale nie chciałam już o tym myśleć. Pobiegłam lekkim truchtem w las. Gdzie oni wszyscy poleźli? Mogą mieć kłopoty. Poczułam czyjś zapach. Niebyt mocny, widać ten wilk był daleko. Ruszyłam za tropem. Po chwili wiedziałam już, do kogo ów zapach należy. Do Rema.

Link do komentarza

Problem w tym że ja mogłem iść kiedy wy go szukaliście. No i nie było nic o tym jak daleko jest od granicy terenu naszej watahy. Chyba że coś przeoczyłem. No i co mam siedzieć na polanie czekając na rozwój wypadków kiedy wy wędrujecie po terenie innej watahy, dajecie się złapać w niewole i Celestia wie co jeszcze. Musiałem się jakoś wkręcić w wątek bo bym umarł z nudów. Nie miejcie mi tego za złe.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...