Skocz do zawartości

Wojna - Sombra kontra my!


Lunaris

Recommended Posts

Wtedy Pułkownik Garstka, wychylając się z wywietrznika uśmiechnął się złośliwie.

- Wszystko przebiega zgodnie z planem.- Powiedział sam do siebie i zaczął nakierowywać na pole walki bombardowanie artyleryjskie. Po chwili widać było jak pierwsze pociski lśnią na horyzoncie. Walczący byli zbyt zajęci by to zauważyć. Śmiejąc się przeraźliwie Pułkownik wywiadu zniknął w wywietrzniku.

Link do komentarza

Nagle Zwiastun Rozpaczy usłyszał w swoim umyśle dźwięk alarmu, informujący o tym, że zbliża się jakieś niebezpieczeństwo. Natychmiast teleportował całą swoją ekipę w bezpieczne miejsce. Stamtąd patrzyli, jak artyleria nieznanej frakcji niszczy arenę, na której Skylandery walczyły z utrzymywaną przez niego iluzją, oraz całą wioskę.

-Some sort of tactical genius- stwierdził Zwiastun. Po chwili dotarło do niego, że jest tylko jedna osoba w galaktyce, która mogła takie coś zrobić. No dobra, dwie. Wybrał najbardziej prawdopodobną opcję.

-GAAAARSTKAAAA!-

(BTW: witaj w Spamowni!)

Link do komentarza

Zap uśmiechnął się. Został mu 1 pt. Nagle podleciał do góry, siłą odrzutu strumienia wody. Tam złapał precelka i wysłał ZP kilka pocisków. Jeden trafił, unieruchamiając go. Zwiastun nie mógł użyć żadnej umiejętności, zaklęcia, ataku... Zap podszedł do niego i wgryzł się, odbierając mu pozostałe punkty.

Link do komentarza

Kwatera główna Gandzi.

-Dobra, czy to dziwne pojawienie się ostrzału artyleryjskiego znikąd może się powtórzyć?- spytał Gandzia.

-Nie wiem, milordzie, wizja jest rozmazana. Podejrzewam, ze stoi za tym geniusz taktyczny, as wywiadu RON, pułkownik Garstka. Dlatego nie mogę dokładnie obliczyć przyszłości.-

-No cóż... Zwiastunie Przemian, upewnij się, że nic nie zagrozi naszym fabrykom, dobrze?-

W płonących ruinach areny...

Zap trzymał Zwiastuna Przemian w zębach. Nagle coś błysnęło i iluzja rozwiała się. Zap zorientował się, że gryzie ziemię.

-Proszę, proszę, więc to na tym polega ta dziwna gra- powiedział Zwiastun Rozpaczy. -Widzisz, wasza mhroczność, nigdy nie należy stawać do walki, jeśli się nie wie niczego o przeciwniku. Dzięki temu uniknęliśmy porażki! Ponadto udało mi się rozpoznać sposób, w jaki blokują nam teleportację i w jaki oni teleportują nas. Teraz ich sztuczki już nie działają. Żegnajcie, obiekty doświadczalne!- skończył, po czym cała ekipa zniknęła.

Link do komentarza

(chcesz Some sort of tactical genius to masz :))

Garstka spokojnie szedł do kolejnej kryjówki przeglądając obrazy kamer. W końcu znalazł to czego szukał. Miniaturowa kamerka pokazywała obraz jego celu w otoczeniu śmiesznych sług. Rozmieścił kamery we wszystkich bezpiecznych miejscach z których będzie można oglądać zniszczenie areny wraz z wioską. Pokiwał głową,

- Tak punt nr 15, jak miło. No to plan B.- Zdziwił się gdy sama Celestia przyszła do niego rzekomo prywatnie, dając następnie zadanie by "wyłączył z obiegu" tego (tutaj padło kilka niecenzuralnych określeń). Służba nie drużba, a, że dawno nie miał wakacji. Postanowił, że załatwi sprawę osobiście. Teraz jednak widział , że to twardy zawodnik jest, a do tego psyker. Sam go tak po prostu nie pokona, no może z pomocą kilku przyjaciół... Wyciągnął komórkę.

- Czevak , stary duchu, jest sprawa... czy podeślesz mi kilku speców... tak, no wiesz kogo. No podaję kordynaty i dokładny opis celu... czekam.- Uśmiechnął się praz kolejny, zapowiadał się wspaniały wieczór. Żeby jednak nie było im nudno, odpalił ukrytą pod punktem nr 15. Bombę paliwowo powietrzną.

Link do komentarza

11 fregat transportowych zostało zaatakowana przez siły piratów, statki korsarskie były zbyt szybkie dla dział a myśliwce zbyt twarde dla działek droidów-sępów jeden z droidów podszedł do dowódcy i powiedział

Droid: Obawiam że nie dotrze nasze zaopatrzenie do sombralandu

Dowódca: Nie bój nic poza tym uda nam się dotrzeć

Pilot: Sir zbliżają się jednostki wroga-i tak się stało 4 krążowniki wyszły z nadprzestrzeni skutecznie blokując dalszą drogę transportowcom

Link do komentarza

(komputer, czujesz to? Powiew świeżości!)

-O, ładny wybuch. Szkoda, że mnie tam już nie było- powiedział do siebie Zwiastun Rozpaczy. Natychmiast "zadzwonił" do swoich braci.

-Chłopaki, nasz polski odpowiednik Creeda znowu zaatakował. Nie wiem, czy poluje na nas, czy na moje byłe obiekty doświadczalne, ale i tak jest dobry. Atakujemy teraz, czy poczekać, aż sprowadzi posiłki?-

-Im nas więcej, tym weselej! Daj mu chwilę, a w międzyczasie wracaj na NASZĄ planetę.-

-Dobra!- krzyknął, po czym teleportował się do domu.

Link do komentarza

Tymczasem w kierunku planety Zwiastuna Rozpaczy zbliżała się bojowa flota Irkenów kosmicznych najeźdźców specjalizujących się w ahihillacji kolejnych form życia i podbijaniu ich planet. Zbliżała się w pełnym szyku bojowym . Zatrzymała się jakieś pół miliona kilometrów w zasięgu swojej broni dalekosiężnej .

Armada.png

Wielcy NAJWYŻSI przemawiali do swoich poddanych.

- Jak zapewne wiecie operacja NADCHODZĄCA ZAGŁADA II była umiarkowanym sukcesem- Powiedział Najwyższy czerwony kiwając głową.

- Dlatego więc rozpoczynamy operację NADCHODZĄCA ZAGŁADA III.- Entuzjastycznie krzyknął Najwyższy purpurowy.

- Pierwszym celem będzie ta ohydna planetka która odmówiła nam płacenia trybutu w pączkach i płynnej saharozie.-

- NO i do tego nie chcieli zostać naszymi sługami oraz zdezintegrowali posłów, to chamstwo i drobnomieszczaństwo.- Walnął pięścią w konsolę purpurowy.

- Dlatego wszystko tutaj ma zostac wyczyszczone do cna ROZPOCZĄC CZYSZCZENIE Z FORM ŻYCIA!- Lasery zaczęły przeczesywać planetę niszcząc wszystko co napotkały po drodze.

Tymczasem obaj NAJWYŻSI PRZYWÓDCY delektowali się popcornem oglądając przedstawienie.

http://25.media.tumblr.com/tumblr_m181dntKgW1qieetso1_500.gif

Link do komentarza

W centrum dowodzenia zadźwięczał alarm.

-Mój panie, atakują nas jakieś... takieś... coś!-

-Coś?-

-No... coś. Takie Coś.-

-Aha. Podnieść osłony planetarne, ewakuować ludność do katakumb, gdzie przetrwa ostrzał. Czego chcą ci... Cosie?-

-Pączków i sacharozy. Trochę ich przypiekliśmy...-

-Co?-

-Toż mówię, atakuje nas Coś.-

-Wezwać flotę! Zjemy ich na śniadanie! I pożyczcie na chwilę jedno słońce od komputera! Albo nie! Mam lepszy pomysł! Posłać na nich jednostkę specjalną!-

Po chwili samotny myśliwiec przeleciał obok pocisków i wbił się w statek flagowy floty Irkenów. Wysiadł z niego facet w jeansach i białej koszulce z wizerunkiem bomby, uzbrojony w nóż i rewolwer.

-Jestem tutaj Sam, Poważnie!-

Link do komentarza

Flota Irkenów napotkała na niespodziewany opór. Planeta okazała się nie taka bezbronna, jak się spodziewali. Mieli tarcze planetarne i ciężkie działa naziemne. Prócz jednak parudziesięciu myśliwców i fregat nic z floty nie zostało poważnie uszkodzone. Górą Irkeńska technologia! By uniknąc kolejnych tarcz rozpostarto własną tarczę siłową. Teraz na pokładzie pojawił się jakiś biały świr jeansach i białej koszulce z wizerunkiem bomby, uzbrojony w nóż i rewolwer. Po chwili kibicowania Irkeńskim komandosom Najwyżsi zdecydowali się że dosyć tej zabawy w zabijanie ich oddanych sług. Mięśniak uwięziony w polu statycznym został poddany kilku standardowym Irkeńskim "zabawnym eksperymentom" i po przeszczepieniu mu mózgu kałamarnicy, zamianie organów wewnętrznych w ciecz i tereportowaniu w kosmiczną pustkę gdzie groteskowo eksplodował, przy akompaniamencie śmiechów na mostku. Zdecydowali, że tak dalej być nie może, nikt nie będzie tak w jajo robił Wielkiego Imperium Irkenów.

- Mam ich dosyć, rozpierdolmy tę planetkę w drobny mak i po sprawie, niech wiedzą, że nie żartujemy.- Powiedział czerwony najwyższy.

- Łączyc z najeźdźcą Blorpem.- Na ekranie pokazała się twarz najeźdźcy, inflirtrującego społeczność.

- Tak moi władcy.- Skłonił się sługa.

- Czy jesteś w stanie wyłączyć tę śmieszną tarczę energetyczną.- Najeźdźca się uśmiechnął.

- Jestem w stanie wyłączyć, także główne systemy obronne i broń masowej zagłady... ale tylko na kwadrans...- Czerwony uśmiechnął się, starczy kwadrans. Na nasz znak zrobisz to i teleportujesz się na statek. - Odwrócił się w kierunku mostka, uruchomić kulę bilardową, ma przylecieć już rozpędzona!

Jeden z operatorów krzyknął przeraźliwie.

- Nieprzyjacielska flota się zbliża, stosunek sił 1 do 1! - Wielcy najwyżsi uśmiechnęli się złośliwie. Tym lepiej upieczemy dwie pieczenie przy jednym ogniu... -

Wielka brama czasoprzestrzenna otwarła daleko po prawej stronie kosmosu, wyleciała z niej gigantyczna planeta z podczepionymi silnikami. Była jak ogromny taran, niezatrzymywany taran. Nie istniał sposób by

zmienić kursu, a silniki miały tylko ciąg na przód.

http://images3.wikia.nocookie.net/__cb20110712204505/invaderclub/images/d/de/Mars.png

- Ile do zderzenia z planetą?-

- 10 minut.-

- Blorp wyłącz tarcze i systemy obronne.- Przez chwilę wszystko zamigotało i systemy oraz zasilanie na całej planecie padło.- Czerwony przyjrzał się zbliżającej się flocie.

- Teraz macie dwa wyjścia, albo bijecie się z nami, albo tracicie świat...- Wszystkie okręty wroga odwróciły się i, ruszyły na pełnym ciągu w kierunku "bili".

- DO WSZYSTKICH JEDNOSTEK ROZPOCZĄĆ ANIHILACJE FLOTY PRZECIWNIKA.-

Desperacka próba zniszczenia planetoidy przez flotę nie powiodła się. Faktycznie dziury i kratery pokryły całą powierzchnię planety. Jej masa zmniejszyła się przez to jedynie o 10%. Natomiast flota której zadaniem było uratowanie planety i zniszczenie IRKENÓW otrzymała ciężkie straty. Około 35-45 % jednostek zostało zniszczonych a wiele było ciężko uszkodzonych. Widząc, że nic nie zdziałają wykonali odwrót. Tuż przed samym uderzeniem systemy obrony planetarnej ożyły, ostrzeliwując zajadle zbliżającą się planetę. Jedyne co osiągnęły to zniszczenie kilku pomocniczych silników, nie miało to jednak znaczenia. Planetoida wbiła się w planetę anihilując wszystko w promieniu 1000 kilometrów od miejsca uderzenia. Wszystkie płyty tektoniczne planety zaczęły się ruszać, powodując mega trzęsienia ziemi. Wulkany wybuchały zatruwając admosferę i wody planety. Lasery floty niszczyły to co jakimś cudem przetrwało.

- NO to by było na tyle.- Powiedział czerwony.

- Dobra lecimy do kolejnej planety. Zostawcie miny na naszej trasie, nie lubię być zaskakiwany przez

" szukające zemsty niedobitki".- Flota Irkenów odlatywała z planety na której powierzchni wyryte było hasło :

IRKENI RZĄDZĄ

(ja też znikam na razie, mam inne zajęcia)

Link do komentarza

(@up up: WTF? Aż mi się "Marsjanie atakują" przypomnieli.)

Tymczasem w centrum dowodzenia...

-WTF?-

-Poszli już?-

-Co to ku__a było?-

-Dobrze, że mieliśmy to urządzenie do przesuwania planety w fazie.-

-I że ta ich planeta wpadła na pozostawioną przez nas minę.-

Cała planeta zmaterializowała się ponownie, razem z flotą zresztą. Zwiastun Rozpaczy wyłączył iluzję floty obronnej.

-Jeszcze raz pytam: WTF?-

Tymczasem odebrano sygnał od nieznanej cywilizacji. Natychmiast wysłano tam ekspedycję zwiadowczą. Statek rozpoznawczy wszedł do systemu, po czym zaczął nadawać sygnał radiowy.

-Puk puk, kto tam? Nieznana cywilizacja, zidentyfikować się.-

Link do komentarza

Wysłannicy Gandzi zastali na miejscu nic innego, jak krwawą wojnę. Sygnały radiowe powtarzały się raz po raz, a dotyczyły przesunięć frontów, zmian formacji i rozlicznych rozkazów. Sygnał z orbity został odebrany przez Okręgowy Komitet Badawczy. Natychmiast przekazano go dalej.

- Towarzyszu komisarzu, odebraliśmy wiadomość. - naukowiec nabrał oddechu. - Z kosmosu!

- Zajęty jestem. - odparł starszy mężczyzna w wyświechtanym mundurze i z budionnówką nasadzoną na bujną czuprynę. Pochylony nad mapami, kreślił coś ołówkiem.

- Ale to naprawdę ważne! I może mieć związek z TYM.

Komisarz wykazał nagle wzmożone zainteresowanie. Zgarnął mapy ze stołu i rozkazał wnieść radiostację.

- Mówi komisarz Antoni Kupała, Naczelnik Sowieckiej Republiki Dalaranu! Kto pyta?

Link do komentarza

-Reprezentujemy Imperium Sombralandu, rządzone przez Jego Mhroczność Króla Sombrę I Pana Mrocznej Magii Imperatora Północy Oby Żył Wiecznie! Nazywam się Iwan Antonowicz Giedajłow i dowodzę ekspedycją zwiadowczą. Odebraliśmy wasz sygnał radiowy. Co to za wojna tam na dole?-

Link do komentarza

Komisarz cofnął się od radiostacji. Na moment wyłączył nadawanie.

- Giedajłow? Człowiek? To... to oznacza, że nie jesteśmy jedyni. Są szanse.

Energicznie odwrócił się do tyłu.

- Towarzyszu kapitanie! Jaka sytuacja na froncie północnym? - zwrócił się do młodego oficera stojącego w drzwiach.

- Nie najlepsza, IV DP w okrążeniu, V i resztki VII cofają się na kierunek Iwanowka-Nowa Warszawa. - odrzekł kapitan.

- Dobrze więc, chyba nie mamy za dużego wyboru, niech do akcji wkroczy I Zmotoryzowana i kompanie odwodowe.

- Rozkaz! - oficer strzelił obcasami i opuścił pomieszczenie.

Komisarz znów rozpoczął nadawanie. Dosunął sobie krzesło i usiadł przy radiostacji.

- Wojna jak wojna, za dużo nas po prostu. A tak na poważnie, niektórym nie podoba się sprawiedliwa władza ludowa. Mam do was pytanie, Giedajłow. Jak się tu dostaliście?

Link do komentarza

Giedajłow opowiedział komisarzowi o wszystkim. O wybuchu wojny między Sombrą a podłą królową Chrysalis. O tym, jak ludzka Sombralandzka Armia Gandziowa w trakcie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej zwyciężyła najeźdźców. O tym, jak Giedajłowowie i Gandzia zmienili się w metalowe istoty, zwane Necronami. O tym, jak dostali nowy świat. O wojnie domowej między Sombrą i Gandzią a komputerem i jego droidami. O zakończeniu tejże wojny.

-Przylecieliśmy tutaj takim fajnym statkiem kosmicznym. Potrzebujecie tam na dole pomocy? Armia Gandziowa może przybyć z pomocą w ciągu dni, a i my nie jesteśmy bezbronni.-

Link do komentarza

Komisarz nie zwlekał z odpowiedzią. Streścił wysłannikowi historię o nie poznanym dotąd zjawisku portali. O pojawieniu się Sowietów na tej planecie kilkadziesiąt lat temu i rozwoju nauki oraz techniki. Przyrost naturalny na niezamieszkanej planecie był całkowicie pozbawiony kontroli i doprowadził do katastrofalnego przeludnienia. Komisarz dodał także o powstaniu wywołanym przez grupę szukająca drogi powrotnej. W sumie odtworzenie 58 lat historii planety nazwanej Dalaranem zajęło Antoniemu pół godziny. Był zdumiony opowieścią Giedajłowa, nie spodziewał się, że ten świat jest aż tak rąbnięty. O Chrysalis, Sombrze i droidach słyszał właściwie pierwszy raz w życiu.

W tym czasie sytuacja nieco się pogorszyła. Do pomieszczenia wpadł kapitan.

- Towarzyszu komisarzu, myślę, że powinniście zmienić miejsce pobytu. Za chwilę może zrobić się ciepło.

- No to myślę, ze macie odpowiedź, Giedajłow. - rzucił Kupała w mikrofon. Następnie wstał i ruszył do wyjścia, nie zawracając sobie głowy radiem. Jajogłowy się nim zajmie. Chwycił swoją szaszkę w dłoń i gestem kazał kapitanowi iść z sobą.

Link do komentarza

-Halo, jest tam kto? Eh, poszli sobie. Cóż, jest okazja wziąć udział w jakiejś wojence. Ty! Wyślij do sztabu prośbę o przysłanie kilkunastu dywizji Armii Gandziowej- krzyknął do adiutanta, po czym nakazał wejść w atmosferę w miejscu, skąd prawdopodobnie nadawał Kupała.

Link do komentarza

*Obóz Armii Wyzwolenia, 5 kilometrów od aglomeracji dalarańskiej, godzina 18:46 czasu lokalnego*

Do oficera, którego z tłumu żołnierzy kłębiącego się wokół szło wypatrzeć tylko dzięki wysokiej czapie ozdobionej szafirem, podeszło czterech facetów w fartuchach i z małym, zapisanym maczkiem skrawkiem papieru. Wyglądali na bardzo zaaferowanych, więc zostali natychmiast postawieni przed jego obliczem.

- Generale, melduję posłusznie, że przechwyciliśmy sygnały z pozycji zajmowanych przez nieprzyjaciela. Wygląda to na przekaz radiowy. Treść jest naprawdę interesująca. Ponadto nad miastem pojawił się świecący punkt. Jakie są pańskie rozkazy? - wyrzucił z siebie najstarszy z mężczyzn. Totalne zaprzeczenie naukowca. Wysoki, zadbany i emanujący zdrowiem.

- Natychmiast poinformować pozostałe obozy, cholera jedna wie co to jest. Postawić żołnierzy w gotowości, opatrzyć rannych, zająć się uzbrojeniem. - spokojnie powiedział generał po zapoznaniu się z zapiskami na kartce. Następnie, z lornetką w ręku ruszył na stanowisko obserwacyjne. Przepatrzył uważnie przedpole megamiasta. Pozostałości Armii Czerwonej szykowały się właśnie do rozpaczliwego ataku. Wydawało się, że nic nie zatrzyma raz wprawionej w ruch machiny wojny.

Link do komentarza

Tymczasem statek powoli zbliżał się do ziemi. Po chwili zawisł kilka kilometrów nad miejscem, z którego nadawał komisarz Kupała. Z hangaru wystartował prom, eskortowany przez kilka myśliwców. Wylądował niedaleko prawdopodobnej lokalizacji sztabu Naczelnika SRD. Z pojazdu wysiadł uzbrojony w kosę bojową Giedajłow w towarzystwie kilku Nekronów i ludzkich żołnierzy, odzianych w mundury Armii Gandziowej i maski przeciwgazowe oraz uzbrojonych w karabiny i pistolety maszynowe. Prom odleciał, zaś grupa skierowała się ostrożnie w kierunku sztabu gospodarzy.

Link do komentarza

Przed budynkiem trwała gorączkowa krzątanina, którą koordynował mężczyzna w budionnówce i z szaszką w ręku. Po żołnierzach było widać, że szykują się do bitwy. Zdziwili się na widok delegacji, jednak poza względnym zabezpieczeniem obszaru nie zrobili nic. Prawdopodobnie zostali uprzedzeni. Na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że dowódca był albo odważny, albo głupi. Co się nie wyklucza.

(Swoją drogą, słyszałem że w WoW jest miasto Dalaran. Prawda li to?)

Link do komentarza

(Bardzo prawda. klik!)

Delegacja ostrożnie zajęła pozycje. Żołnierze stali nieruchomo, jednak byli gotowi w każdej chwili podnieść broń w obronie dowódcy. Giedajłow wystąpił naprzód.

-Witajcie! Przybywamy w pokoju z Sombralandu! Kim jesteście? Czy jest z wami komisarz Antoni Kupała?-

Link do komentarza

(I cała oryginalność przeminęła z bombami :ming:)

Facet w charakterystycznej czapce odwrócił się twarzą do nowo przybyłych.

- Ja jestem komisarz Kupała. Zakładam, że wyście są Giedajłow? - zmierzył uważnym, taksującym spojrzeniem metalową istotę stojącą przed nim. - Zabawne, myślałem, że jesteście człowiekiem.

Poprowadził delegację w kierunku wschodnim. Ciemność powoli nadpływała znad horyzontu. Przed miastem widać było wiele krótkich rozbłysków, raz po raz dochodziły odgłosy palby karabinowej, czasem huk eksplozji. Nawet nie patrzył co robią żołnierze AG. Nie miał przy sobie ochrony, pomijając adiutanta.

- Jak możecie zobaczyć, sytuacja prezentuje się widowiskowo. Tam - wskazał kierunek szaszką - rozłożył się Olafsson, dalej - znów machnięcie bronią - Antonow. To wszystkie informacje, jakimi dysponuję od czasu rozmowy z wami. Mało tego, ale delikatnie mówiąc, jest burdel. No i chyba te dane wam wystarczą. Wiemy, że są to głównie piesi, plus jedna brygada pancerna. Mają przewagę liczebną.

Po bardzo ogólnym opisie zamilkł, czekając na odpowiedź. Jakoś nie przejmował się faktem, że rozmawia z ludźmi przybyłymi z kosmosu. Sam fakt, że jego rodzice pochodzili z innej planety mógł mieć na to jakiś wpływ. Ale tam, szczegóły.

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...