Skocz do zawartości

Wojna - Sombra kontra my!


Lunaris

Recommended Posts

(w tej wojnie niema ani dobra ani zła. Nie przegramy! po wódce zawsze mam dobre pomysły XD)

*changea*

-Aion wrócił.-powiedział S2

-i jak?

-Z nimi się nie da dogadać!

-jakoś nie specjalnie mnie to dziwi.-z walizki wyjąłem małą butelkę a na niej była instrukcja: W przypadku ostateczności wypić do dna.-Miło mi było was poznać-powiedziałem zerkając na napis 23000%. Do dna!

*15 sekund później*
-Kapitanie Jiu połączyć mnie z Mr. M.

-ech dobra.

-Witam pana proszę o przekazanie NOD mojej aktualnej pozycji.

-życie ci zbrzydło?!

-nie po prostu naszych nie chce narażać.

-Arcus ja wiem wymknąłeś im się raz..., dwa..., wiele razy im uciekłeś, ale w końcu cię dopadną.

-Może tak, może nie, ale ma pan inny pomysł?

-tz. negocjacje.

-hahaha... nie.

-Już przekazuje.

*po chwili na orbicie*

-Sprowadzić mi Arceusa najlepiej żywego! sam go zabije!-flota (znacznie przewyższająca liczebnością wszystkie statki w okolicy*) ledwo doleciała, a już duża część statków obrońców została ostrzelana.


Flota GDI którą tu sprowadziłem to tylko fragment większej (naprawdę większej) całości o ile większej? NOD przedstawi (imponująca flota nawet jak na nas).

Tak wiem NOD to jakby mój naturalny wróg, ale umiejętne podawanie współrzędnych dowódcy zaślepionego zemstą (naprawdę chce się zemścić) może coś zdziałać. 

Link do komentarza

(dajcie coś mi napisać >:(

a te robaczki się przyczepią do łusek i po kilku minutach w końcu przeżrą)

Nagle, kiedy ludzie wrogów wjechali na wzgórze, zobaczyli szereg Podmieńców ciągnący się za horyzont. Wszyscy obywatele. Jeden wyszedł przed szereg.

- Możecie nas zniszczyć, ale to nic nie zmieni! Wielu z nas nie może walczyć fizycznie, ale możemy walczyć duchem! - powiedział głosem magicznie pogłośnionym, a następnie wrócił do szeregu. Stali tam wszyscy, dosłownie wszyscy. Klacze, źrebaki, chorzy, żołnierze. Wszyscy spuścili głowy i zamknęli oczy. Było widać, że się nie poddadzą. Nikt z nich nie atakował.

Link do komentarza

Jako iż nikt nie zwrócił uwagi na chorego smoka, z tym działo się coraz gorzej. Nie jadł więc słabnął z każdą minutą a zakażenie pożerało kolejne części jego ciała. Sam gad zaczął kaszleć krwią, a jego oczy powoli zachodziły mgłą.

 

(Zostawią mnie na śmierć... ;(    )

Link do komentarza

SSW podleciał do smoka po czym wyszedł z niego medyk Bractwa obejrzał smoka i stwierdził:

- Nie znam się na anatomii smoka, ale jak masz mięso podobne do ludzkiego to to powinno zadziałać- Opryskał ranę specyfikiem który niczym antybiotyk zwalcza zakażenie lecz nie niszczy zdrowych tkanek. 

Link do komentarza

( Nightmare ten robal nie przeszedł przez łuski, a nawet jeśli to odpadł on leży bo ma po tym ranę w którą wdało się zakażenie.) 

( Na twoje ewentualne pytanie odpowiem: Może temperatura ognia smoka gdy ten palił teren sprawiła, że robal padł. Może dostał płomieniem jak Arcek walił nim w smoka i się przeciął z strumieniem ognia. Po prostu go na smoku nie ma )

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...