Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Widok jaki rozpościerał się przed Wiktorem był dość nietypowy. Poza jego własną przemianą, w kącie sali siedział skulony Masked, tyle że w ludzkiej formie. Miał na sobie płaszcz z kapturem, zasłaniającym jego twarz, a księgi leżały przed nim, obok jego maski. Cała podłoga była umazana smugami, jakby roztartej krwi, której ślady było widać również na rękach Człowieka. Gdzieś na podłodze leżała nieprzytomna Dakelin. A cała sala wyglądała trochę jak kadr z horroru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rocksplash (Rocky w skrócie) podszedł do Carmelitty i przedstawił się : Jestem Rocksplash , dla przyjaciół Rocky .

Przychodzę tu walczyć , by w końcu móc pomścić ojca , który zginął przez cios w plecy z ręki swojego przyjaciela , a raczej , byłej przyjaciółki , Luny. Nie zamierzam jej krzywdzić , bo nie była wtedy sobą , tylko tym czym teraz , lecz bardzo ją lubie. A może bardziej niż lubie ? Zamyślił się chwilowo Rocky. W każdym razie zamierzam wspomóc grupe uderzeniową na zamek - zwrócił się do Grima z głosem pełnym szacunku - Czy zgadza się pan na to ? Znam dużo zaklęć defensywnych jak i ofensywnych - po chwili zawachania dodał - Znam się też w stopniu zadowalającym na czarnej magii. Więc jak będzie ? Podszedł do Shadow i powiedział : Mogę poszerzyć nieco nasz zestaw broni. W plecaku mam troche broni (parę pistoletów , 100 noży) , małą armatkę nakopytną , i pare gadżetów jak księgi czarnomagiczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poison wrócił do pokoju z wiadrem wody, zauważył że klacz o słabych nerwach już doszła do siebie. Zauważył także że wpatruje sie w "nowego" Maskeda ze dziwieniem? Obrzydzeniem? Zaciekawieniem? Nie umiał zgadnąć co ona sobie o nim myśli w tym momoencie. Podszedł do niej jaby nigdy nic nalał do kubka wody i położył go obok ,i powiedział - Masz napij się - po czym udał się w stronne Maskeda, stanoł koło niego, położył wiadro, po chwilowym wpatrywaniu przemówił - I jak będzie Twój następny krok, mistrzu? - w jego głosie było słychać niecierpliwości , która była spowodowana chęcią poznania nieznanej mu dotąd istoty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dz-Dz-Dzięki.  Możesz mi p-pomóc dojść do ściany? Przynajmniej odpocznę. Klacz poprosiła Poisona o odrobinę litości. Byleby chwilę odpocząć i dojść do normalnego stanu. Po tych słowach zapytała się Maskeda zaniepokojonym głosem: Masked m-możesz czarować? 

Edytowano przez Dakelin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Co, a ja jestem niewidzialny, że wszyscy mnie ignorują?)

przecież Carm ci się przedstawiła.

Carmelitta nic nie mówiła, czuła jak zimna woda kapie ze skał w jaskini i słyszała ciche szumienie strumyczka.

- Lenita, słyszałaś kiedyś coś o moim amulecie i dlaczego się tu znalazł? - Zapytała klacz i spojrzała raz jeszcze na amulet.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim posilał się w spokoju, patrząc od czasu do czasu na Animal. Ośmielił się już co nieco, dlatego coraz częściej jego wejrzenie tonęło głęboko w oczach klaczy. W takich sytuacjach jak gdyby rozmaślało się na na krótko, zdawać by się mogło, iż widok klaczy przypomina mu znacznie lepsze czasy. Jak dotąd nie sięgnął po cydr ani razu, chociaż antałek dosłownie królował na środku stołu. Zamiast tego wystarczyła mu ta upojna, pełna wytchnienia cisza w towarzystwie kogoś, kto był dla niego ważny. Nie miał co tego ukrywać przed sobą, ale wolał przed innymi. Zwłaszcza, że zachowanie tego białego królika nie podobało mu się coraz bardziej. Spiorunował zwierzę wzrokiem, poniekąd domyślając się, że gryzoń nie myśli o zbyt poważnych rzeczach. Sam przez cały czas zbierał siły, by coś powiedzieć. Wreszcie, kiedy zupa zniknęła już a na stole zostało drugie danie, odezwał się w te słowa.

- Słuchaj, Animal, bo widzisz... emm... - przerwał na chwilę, nie mogąc odnaleźć wątku. W końcu nabrał powietrza. - Ja muszę ci powiedzieć coś bardzo ważnego. Nie za bardzo wiem jak zacząć, i , tego ten, no...

 

Niespodziewanie w tej opresji pojawił się nowy gość, cokolwiek niespodziewany. Ten wyglądający jak kupa nieszczęścia alikorn zdał się podjąć próbę zdania sprawy ze swych zdolności. Im dłużej mówił, tym szybciej kojące ciepło znikało z twarzy ciemnordzawego kucyka, zastępowane przez nieruchomy chłód profesjonała. By nie powiedzieć czegoś gorszego. Chwila była wysoce nieodpowiednia, ale jako dowódca musiał być zawsze gotów na pytania towarzyszy. Z widocznym trudem przetrawił wieść o zaklęciach obronnych i krzywdzących. Ale na wzmiankę o czarnej magii skrzywił się bardzo wyraźnie, dopuszczając gniew na swoją twarz. Nie dość, iż stworzenie było pomiotem plugawej, wstrętnej Grimowi rasy, to jeszcze informacja o czarnej magii!

- W pełni rozumiem, że chcesz się przydać. Doceniam to. Zgadzam się, nawet zabiorę cię na pierwszą linię. Ale jeżeli użyjesz w pobliżu czegoś, co uznam za zagrożenie, nie doczekasz świtu. - odpowiedział lodowato, choć tym razem nie jak maszyna, a jak normalny, żywy kucyk. Chwile w towarzystwie Animal Heart zrobiły już trochę.

 

Obserwował nowego, gdy ten udał się do Shadow. Czuł, że powinien mieć go na oku przez całe starcie, nawet jeśli oznaczałoby to tachanie go wszędzie ze sobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( Rozumiem Cie Rebonie ja także jeden dzień oduściłem i 2 godziny nadrabiania. Ale wkońcu nadszedł czas na Shapeshiftera, o kótym nawet nikt :pinkie4thwall:  nie napisał w ogarnięciu. Dla tych złośliwych tak nudzi mi się i wstawiam emotikony zamiast niektórych wyrazów, a tak żeby to było bardziej dynamiczna wypowiedź :crazy: .)

 

Sandstorm  :pinka: do Shadow po czym powiedziała:

- Co będzie ze mną i moim nadmiarowymi informacjami? Czy moje umiejętności się przydadzą? Jeśli tak to jakie masz z nimi plany? I czy będę mogła wtedy otrzymać ten sprzęt, który omówiliśmy wcześniej? Czy sądzisz, że nam się powiedzie? Tak wiele pytań, a tak mało, a właściwie brak odpowiedzi.

Zakończyła swoją wypowiedź dając czas Shadow na odpowiedź jednocześnie powróciła do swojego  :pinkiesmile: wyrazu twarzy. Jednak dalej czuła, że coś jest nie tak z jej bratem, który nie odezwał się podczas narady ani słowem. Żadnego komentarza, żadnej próby wypowiedzi, po prostu nic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Przepraszam lecz pierwszy raz widzę coś takiego.W końcu ja nawet nie wiem wszystkiego o moim wisiorku, który już mam tyle lat.-Rzekła, dopiero po chwili zauważyła Rockiego.

-Och, wybacz mi, że się nie przedstawiłam lecz szłam z tyłu i cię nie zauważyłam.-zaczęła się tłumaczyć, zrobiło jej się znów głupio-Bardzo miło mi cię poznać, ja jestem Lenita Jam.
Po chwili klacz doszła do siebie. Sądziła, że trochę za dużo nowych kucyków jak na jeden dzień i, że nie zapamięta wszystkich imion. W duchu cieszyła się, że jest kolejna zagubiona osoba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Nie jest źle, choć mógłbyś pisać na przykład dialogi od myślników. Zapewne reszta graczy też coś ci doradzi.)

 

Bystry i bardzo poważny wzrok ogiera przeszył alikorna niczym ostrzy, bezlitosny sztylet.

- To zależy tylko od ciebie i tego, czy ja mogę zaufać tobie - powiedział, choć w pełni zdawał sobie sprawę, że on nie zaufa komuś, kto ma róg, skrzydła i magię jednocześnie chyba nigdy. Lecz, jak zwykle to bywało, nie dał po sobie poznać nic oprócz pewnej niechęci. Teraz był czas na profesjonalizm i nie mógł pozwolić sobie na wygłupy, powiedział do siebie w duchu. Tym bardziej przy Animal Heart. No i swoja drogą poniekąd zaskoczył go, pozytywnie oczywiście, szacunek w głosie tego... cze-kogoś.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dobrze Grim , skoro tak chcesz się bawić ...

Rocky położył prawe kopyto na sercu i rzekł :

-Przyrzekam ci Grim , tobie Animal Heart i wszystkim tu obecnym , że jeśli zrobię coś przez co nie będziesz mógł mi zaufać , to własnokopytnie wyrwę sobie skrzydła.

Wtem Rocksplash rzucił do Animal widząc , że jego słowa troszkę ją ubodły

- Nie martw się nie będe płakał. :fluttershy5:

Edytowano przez Giercownik13
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedział w pierwszej chwili czy przesłyszał się w pierwszej chwili, czy ten cały Rocky, bo chyba tak go wołali robi sobie jaja. Na wszelki wypadek założył to pierwsze. Dlatego też przysłuchał się i przypatrzył spektaklowi odbywającemu się przed nim i Animal. Niechże już mu będzie, nie ma co robić szopki. Wszystko i tak wyjdzie w praniu, a na razie lepiej będzie choć udać przekonanego

- No już, nie rób tu błazeństw. Każda para kopyt się przyda, ale baczę na twoje słowa - odparł. W myślach dodał, że jeżeli pojawi się powód, to i tak skrzydła się wyrwie.

 

Przybrał po tym wyraz ukontentowania, uwolnił gościa spod swojego spojrzenia i dał mu możność zapytania o coś, jeżeli będzie potrzebował. Chciał skupić się na czasie spędzanym z klaczą, ale cóż. Była potrzeba rozmowy z towarzyszem, musiał więc być na to gotów. Nie zamierzał prywatnym zachowaniem płoszyć tych, którzy się na niego zdają.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby już naprawdę nie miała pojęcia co ma ze sobą zrobić bezczynność ją zaczęła zabijać jako kucyk przynoszący radość i zabawę innym kucykom, czuła się niepotrzebna i samotna. Usiadła się na korytarzu przed wejściem do biblioteki przez chwilę przyglądała się zaczytanym lub pochłoniętych rozmową kucykom. Poszukała w swojej torbie swojego drogocennego fletu. Pogłaskała go jak dobre zwierzątko i cicho wyszeptała- Tylko ty mi pozostałeś mój drogi przyjacielu, i wiem jak wiele mi pomogłeś teraz mogę liczyć tylko na ciebie- Wpatrywała się w niego jakby właśnie sam instrument odpowiadał jej w ciszy. Przypomniała sobie jedną z kilku piosenek z "Nocy Koszmarów" małe kucyki ją śpiewały, nauczyła się jej tylko przez sam przypadek tym przypadkiem właśnie była księżniczka Luna. Przyłożyła flet do pyszczka i pomału pierw cichutko zaczęła grać melodię.

Sama melodia była spokojna z lekką nutką grozy i zachwytu, oczekiwania. Co refren stawała się głośniejsza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carmelitta nadał szła z kucykami przez jaskinie, gdy dotarł do niej cichy głos.  

Sierść zjeżyła jej się na grzbiecie, lecz gdy nastawiła ucho by posłuchać nic nie słyszała przez marsz kopyt.  

Kazała się zatrzymać na chwilę i nasłuchiwać.  

- Słyszycie? Jak by głos fletu Ruby! Tylko raz go słyszałam, kiedy Lenita medytowała.. - Zaciekawiona odgłosem klacz zaczęła po mały iść w stronę głosu.  

- Chodźcie za mną! - A no tak, zablokowane przejście..em..może użyję mocy rozmowy w myślach i pogadam z Ruby.  

 

Klacz skupiła się tylko na ciszy, usiadła i zaczęła medytować..  

*w myślach*  

"Hallo,  Ruby to ja, utknęliśmy uwięzieni w jaskini, słyszysz mnie?...Mówię do ciebie dzięki teleportacji moich myśli~"  

Głos się rozleciał, a klacz czekała na odpowiedź, którą powinna usłyszeć z myśli Ruby. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To ty spróbuj z tym przejściem to wywiercić czy co tam, a ja zajmę się myślami - Po tych słowach klacz znowu usiadła i medytowała, nie otrzymywała odpowiedzi przez 15 minut, może Ruby się wystraszyła? Postanowiła spróbować jeszcze raz. Zamknęła oczy, usiadła i powtórzyła wiadomość.  

 

- Em..na razie czekam na odpowiedź..potrzebuję ciszy - cicho wymruczała spoglądając jednym okien na siłującego się jednorożca z przejściem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lenita usiadła nieopodal i zaczęła gapić się w ścianę. Wyobrażała sobie różne rzeczy jakie mogły się zdarzyć. Chciałaby pomóc, ale jednak była bezużyteczna. To właśnie była jedna z chwil w których żałowała, że jest właśnie pegazem. ,,Księżniczka się myliła, ja nigdy nie zostanę kimś ważnym. A to właśnie z powodu mojej rasy, jednorożce mogą znacznie więcej." Pomyślała po czym przypomniała sobie, że właściwie w rebelii jest bardzo mało pegazów. ,,Zaraz, zaraz a jeśli to byłaby moja szansa, jakiś przelot pod osłoną nocy, lub też jakiś atak z powietrza... Przecież lotnik przemieści się ciszej niż kucyk ziemski lub też jednorożec. Wystarczy tylko umiejętność cichego lotu, bez bezsensownego trzepotu skrzydłami. Ja mogę się jednak przydać, bo w końcu ,,Lodowa Pochodnia" to byłby niezły atak z zaskoczenia." Myślała w ciszy uśmiechając się jak głupia w kierunku ściany. Przypomniała sobie tą chwilę gdy mama kazała jej za karę obserwować jak schnie farba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Uch, ty mały mutasie! - Grim omal nie zamachnął się kopytem na Rocky'ego, w porę powstrzymując się zarówno przed dosadniejszymi słowy, jak i przed użyciem przemocy. - Ja ci dam zaraz taką randkę, że się w zamku obudzisz!

 

O dziwo nie był jednak za bardzo zły. Po prostu był trochę nie w sosie, zdeprymowany obecnością na oko dość młodego kucyka.Zwłaszcza biorąc pod uwagę dotąd przyjemną chwilę spędzona z przesympatyczną, uroczo nieśmiałą klaczą-pegazem. Wejrzał na niego z niezmąconą powagą, po czym, wnioskując, iż wymieniony w razie pytań sam znów się przypałęta odprawił go gwałtownym ruchem. 

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiiktor nie miał zbytnio ochoty siedziec w biblotece i ruszył do baru. Gdy tam dotarł zobaczył Grima i Animal na wspólnej kolacji oraz jakiegos młodego alicorna.  usiadł na drugim końcu sali i przywołał karczmarza.

- Poprosze wina karczmarzu - dał mu kilka monet. Popatrzyła na Grima i Animal. - Ależ on ładnie razem wyglądaja - powiedział do siebie i spokojnie popijał wino z dzbanka. Gdy spojżenia jego i Grima spotkały się, podniósł kieliszek za pomoca łapy i postawił w znak toastu. Uśmiechnał się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Angel drgnął, gdy zobaczył w jaki sposób Grim na niego spojrzał. Następnie zwierzę pokazało mu język i wskoczyło do torby klaczy, a stamtąd dało się jeszcze słyszeć stłumiony chichot. Klacz chciała już coś powiedzieć, kiedy podszedł do ich stołu alikorn, zwracając się do kuca ziemnego. To dało Animal czas, aby trochę się uspokoić i rozluźnić. Zaczęła także toczyć wewnętrzną walkę ze swoimi uczuciami, które przez cały czas się z niej wyśmiewały. Szybko odpędziła je od siebie i przyjrzała się bardziej przybyłemu kucykowi. 

 

Pegazica zatrzęsła się, kiedy tylko alikorn złożył przysięgę, a za jej złamanie wyrwie sobie skrzydła. Widocznie posmutniała. Animal spojrzała na swoje pierzaste skrzydła i zatrzepotała nimi lekko. Dla samego pegaza tragedią jest je stracić, jednak dla skrzydlatych jednorożców to także może być coś okropnego. Jednak w głowie klaczy zaczęły pojawiać się wspomnienia. Jej ojciec wrzeszczący, że nie jest jego córką. Próbujący wyrwać jej skrzydła. To było straszne dla niej przeżycie. Na szczęście w porę przyszła matka i powstrzymała ogiera. Animal pokręciła głową. Nie czas na myślenie o przeszłości.

 

Rozmowa między dwoma kucykami najwyraźniej dobiegała końca. Kiedy padło słowo "randka", to pyszczek klaczy przybrał kolor głębokiej czerwieni. Z juki dobiegł głośny śmiech królika. Zawstydzona pegazica spuściła głowę, aby grzywka zasłoniła połowę jej twarzy. Zamachnęła się skrzydłem, doprowadzając do gwałtownego poruszenia się torby, w której znajdował się Angel. Zamiast śmiechu dało się teraz słyszeć odgłosy, które jednoznacznie wskazywały na to, że królik jest oburzony. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stalowy skończył czytać zapiski w poszukiwaniu przepisu na zbroję. Znalazł kilka, lecz żaden mu się nie przyda. Postanowił chociaż zrobić broń, więc ruszył w stronę wyjścia ze skrzydła magicznego.

- Idę poszukać kuźni. Jeśli jakąś znajdę to posiedzę tam dłuższy czas.

Rzekł do  Atlantisa, Thermala i MT po czym wyszedł nie czekając na odpowiedź i nie oglądając się za siebie. Rebon zastanawiał w którą stronę ma iść, żeby dotrzeć do kuźni. Niestety nie było wokół niego żadnego kuca więc poszedł tam gdzie podpowiadał mu instynkt.

Ciekawe jak inni sobie radzą. Pewnie już są gotowi do walki a ja nawet nie zacząłem się przygotowywać. Ta.. jak zwykle mnie wszystko najdłużej zajmuje.. tylko gdzie ta cholerna kuźnia?

Myślał Rebon wędrując po korytarzach. Szedł dość długo lecz nagle się zatrzymał. Jego oczom ukazała się dość spora kuźnia przez nikogo nie używana co było dziwne. Piec palił się ogniem tak, jakby ktoś go niedawno rozpalił. Przy piecu stało wiadro z wodą i kowadło na którym leżał młot. Niedaleko był też kamień szlifierski do ostrzenia oręża i strzał a także warsztat do wzmacniana pancerzy dla płatnerzy.  Innymi słowy Alchemik poczuł się jak w raju.

 - Jak tu pięknie...

Powiedział z wrażenia do siebie. Już miał przystąpić do pracy ale zorientował się, że nie ma potrzebnych materiałów oprócz sztabki żelaza którą mógł transmutować na tytan. W tej sytuacji Rebon zaczął dokładnie szukać wszelakich sztabek i rud metali, by je przetopić i zamienić na tytan. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...